czwartek, 31 grudnia 2015

Wisiorek Ison

Święta minęły tak szybko, że człowiek nie zdążył się nimi w pełni nacieszyć. A tu zaraz koniec roku. Nie wiem jak wam, ale mi ten rok przeleciał dosłownie lotem błyskawicy. Długo się zastanawiałam, jaką pracę pokazać wam na zakończenie roku. Zdecydowałam się na zielony, a właściwie zielono-złoty wisior. Dlaczego? Bo zieleń to kolor nadziei. A ja mam nadzieję, że przyszły rok będzie dużo lepszy niż ten odchodzący.
A jeśli chodzi o sam wisior, to powstał na bazie wzoru na broszkę. Wisior miał być prezentem - niespodzianką. Pozostawiono mi całkowitą dowolność co do wyboru formy czy koralików. Jedyna wytyczna - miał być zielony :-). W swoich koralikowych zasobach miałam świetnej jakości akrylowy kaboszon, w pięknym odcieniu zieleni. Wiedziałam też, że osobie, do której miał trafić, spodobały się koraliki czechmates triangle. Szybko wybrałam więc wzór, który według mnie idealnie się nadawał do tego wyzwania.  Żeby nie było tak "łyso" postanowiłam dodać solidnego chwosta, którego delikatnie obszyłam koralikami. Pracowało mi się przyjemnie i sprawnie, choć oczywiście zachowałam należytą dbałość o szczegóły. A oto co powstało :

Materiały :  24 mm akrylowy kaboszon, koraliki toho treasure w kolorze trans lustered peridot oraz trans rainbow lt topaz, toho 15/0 w kolorze gold lustered transparent pink oraz higher metallic green brown, toho 11/o w kolorze bronze oraz toho 8/0 w kolorze gold lustered transparent pink, koraliki czechmates triangle w kolorze matte metallic flax oraz pastel olive green, zielony jedwabny chwost, metalowe elementy wykończeniowe w kolorze złotym.



wisiorek z chwostem , pendant with tassel




Do wisiorka, na życzenie, postały kolczyki, które prezentowałam w poście wymiankowym, Te są oczywiście kolorystycznie dobrane do wisiorka.


I w duecie wisiorkowo - kolczykowym



I to by było na tyle. Jest to już ostatni post w tym roku. Nie chciałam robić żadnego podsumowania tego co udało mi się w tym roku zrobić a czego nie udało, bo i tak już niczego zmienić nie mogę, choćbym chciała. Pewien bardzo mądry mistrz Oogway mawiał : "Wczoraj to już historia, jutro to tajemnica. Ale dziś to dar losu. A dary są po to, żeby się nimi cieszyć." I tego się trzymajmy ;-)

Dziękuję wam z całego serca za wszystkie życzenia i komentarze pod  poprzednim postem :) Miło mi również powitać nową obserwatorkę, która w międzyczasie dołączyła do grona "zaglądaczy". 

Za kilka godzin zegar wybije dwunastą i rozpocznie się Nowy 2016 rok.
Chciałabym wam życzyć  roku bez trosk i zmartwień, za to pełnego miłości, przyjaźni i szczęścia. No i oczywiście pełnego pomysłów na nowe projekty biżuteryjne  :)!


środa, 23 grudnia 2015

Broszka Doradus

W tym roku, na Boże Narodzenie chciałam was zaskoczyć jakąś super hendmajdową pracą, ale zwyczajnie czasu mi zabrakło i nie zdążyłam niczego wykonać. Chyba w przyszłym roku bożonarodzeniowe ozdoby zacznę już robić w Wielkanoc ;-) Niemniej jednak mogę wam pokazać coś, co przy użyciu wyobraźni, można by uznać za gwiazdkę, która rozbłysła w Betlejem gdy ponad 2000 lat temu na świat przychodziła dziecina. Moja gwiazdka jest niewielka. Można by rzecz, że to gwiazdeczka. Gwiazdeczka, która zamiast nieboskłonu, ozdabiać będzie miękki szal, klapę żakietu, sweterek czy po prostu bluzkę. Szafirowe 10mm rivoli obszyłam koralikami w kolorze srebra i hematytu. Dodałam szafirowe koraliki czechmates triangle i  tchnęłam życie w broszkę. Broszka stała się prezentem i trafiła do przesympatycznej osoby :-)

Materiały : 10mm rivoli w kolorze szafirowym, koraliki toho treasure w kolorze silver lined crystal, koraliki toho 15/o w kolorze permanent finish galvanized aluminium oraz metallic hematite, toho 11/o w kolorze higher metallic frosted mediterranean blue, czechmates triangle w kolorze metallic suede blue, metalowa baza do broszki typu szpilka w kolorze srebrnym. Tył wykończony granatowym supersuede. 



broszka z rivoli, rivoli pin







Chciałabym pozostać w klimacie gwiazdy betlejemskiej i złożyć wam świąteczne życzenia :


Gdy przy świątecznym stole
łamiemy opłatek biały
czar nocy Wigilijnej
otula wszechświat cały
Przy nikłym blasku świecy
serca nam radość ogarnia
kiedy za oknem na niebie
lśni betlejemska latarnia

Świeć nam gwiazdko świeć przez wieki
prostuj ścieżki naszych dróg
prowadź prowadź do Betlejem
gdzie swą moc objawił Bóg
Małe dziecię synem Boga
niesie światu darów moc
Hosanna na wysokości
śpiewa z niebem święta noc

Jedna jedyna w roku
dobrą nowinę przynosi
nadzieją wypełniona
cud narodzenia głosi
Połączy łańcuchem zgody
w uścisku ciepłe dłonie
ugasi wszelkie spory
gdy miłość boża płonie


źródło : http://www.jankowice.rybnik.pl/czytelnia/renia2.html#b2


Kochane moje! Życzę wam spokojnych, radosnych Świąt Bożego Narodzenia oraz całej góry wymarzonych prezentów! :-))





piątek, 18 grudnia 2015

Metalowe bazy do bransoletek

Dzisiejszy post będzie czysto techniczny, choć okraszony zdjęciami biżuterii ;-), W swojej biżuteryjnej twórczości zdarza się, że sięgam po gotowe bazy. Najczęściej są to bazy do bransoletek, bo te lubię najbardziej. Jakiś czas temu pokazywałam wam bransoletkę wykonaną na metalowej bazie i w jednym z komentarzy Amelia zapytała mnie jak ta bransoletka wygląda od tyłu i czy jest od spodu podszyta. Przyłapałam się na tym, że często nie pokazuję tyłu prac, bo właściwie od tyłu nie ma niczego interesującego i po prostu nie ma czego pokazywać. Zdałam sobie też sprawę z tego, że to co dla mnie jest oczywiste, dla osoby oglądającej tylko zdjęcie, takie już być nie musi. Ja mogę wszystkiego dotknąć, sprawdzić, przymierzyć....Dlatego też postanowiłam oprowadzić was dzisiaj po bazach do bransoletek, Mam nadzieję, że te informacje okażą się przydatne nie tylko potencjalnym klientkom, ale i osobom, które chcą samodzielnie wykonać bransoletkę na takiej bazie.
A więc zaczynamy .... :-)

Na pierwszy ogień weźmiemy najmodniejszą obecnie bazę z rantem, zwaną też NUNN. Bazy te występują w kolorach srebra ( jasne, ciemne ), złota ( w tym różowe ) oraz w czerni. Spotkacie się z określeniem 60mm, 65mm, 70 mm. Jest to wymiar wewnętrznej średnicy bransoletki. Często też spotkacie się z wartościami takimi jak np. 3,2mm, 4,2mm,8mm, 9,2mm, 20mm, 30mm, Jest to wymiar wskazujący grubość ( wysokość ) bazy, a nie wysokość rowka, czyli miejsca do wypełnienia koralikami. Idąc tym tropem, pamiętajcie, że przestrzeń do obszycia koralikami będzie o ok.1- 1,5 mm węższa od wymiaru podanego w opisie. Kupując taką bazę dokładnie czytajcie opis, bo często te wymiary są zaokrąglone do pełnej liczby. Bazy te wykonane są ze stali nierdzewnej. Można je obszyć koralikami ( w różnych rozmiarach i kształtach ), sznurkami sutasz, rzemieniami, czy tym, co podsunie wam wasza wyobraźnia.



I przykład : baza w kolorze złota obszyta koralikami Toho treasure.



Kolejnym rodzajem, są bazy otwarte. Występują w standardowych rozmiarach. Można je spotkać w kolorze srebra, złota , mosiądzu i miedzi. Na takiej bazie umieszczony jest talerzyk - podstawa, na której można umieścić gotowy element. Podstawy różnią się nie tylko kształtem ale i rozmiarem. Możecie spotkać np. podstawę w kształcie koła, płaską albo z rantem, owalną lub okrągłą z tzw. sitkiem. Możecie na tej bazie umieścić własnoręcznie wykonany element. Bazy wykonane są ze stopów metali, Nie zawierają niklu.

Baza z okrągłą podstawą z rantem :


widok od tyłu


Przykładowe użycie podobnej bazy.  Do tej bransoletki użyłam bazy z płaską podstawą o kształcie koła.


Choć łatwo nie było, ale tył udało mi się wykończyć ekoskórką.



Bazy zapinane. Różnią się od powyższych jedynie sposobem "mocowania" na ręce. Są to solidne bazy, których praktycznie nie sposób zgubić. Choć wiadomo, że nie ma rzeczy niemożliwych ;-)

Baza z podstawką w formie owalu


Przykładowa praca z użyciem tej bazy


Baza z okrągłą podstawą z rantem


Przykładowa praca oparta na identycznej bazie w kolorze srebra


A jak taka baza wygląda od tyłu ?
Właśnie tak : 


Jak widzicie, taką bazę bardzo ciężko byłoby obszyć od tyłu. Powiedziałabym, że wręcz niemożliwe. Z pewnością obszywanie byłoby ogromnie kłopotliwe i po prostu niepraktyczne. Ten "grubszy" element widoczny z przodu może sugerować zapięcie. Nie jest to jednak zapięcie a sprężynowy zawias, dzięki któremu jedno "ramię" jest ruchome, co pozwala na otwieranie i zamykanie bransoletki. Na poniższych zdjęciach starłam się pokazać w jaki sposób baza się otwiera.




Teraz już wiecie, dlaczego obszycie jej od spodniej strony jest niepraktyczne. Po pierwsze mogłoby się uszkodzić albo zniszczyć, a po drugie baza nie zapinałaby się jak należy. 


I to by było chyba na tyle, Jeśli macie jakieś sugestie, propozycje, to piszcie śmiało :-).

Na koniec dodam tylko, że post w żaden sposób nie jest sponsorowany. Nie zamierzam reklamować żadnego z produktów. Chciałam się jedynie podzielić z wami moimi subiektywnymi przemyśleniami.




Dziękuję wam ogromnie za wszystkie komentarze pod poprzednim postem i przepraszam, że na nie nie odpowiedziałam. Doceniam  to, że mimo świątecznego rozgardiaszu znajdujecie czas na to by do mnie zaglądać.
                                   Pozdrawiam was i ściskam mocno! :-)






niedziela, 13 grudnia 2015

Wisiorek Santini II

Przed Świętami, czas to towar deficytowy. Mi go notorycznie brakuje. Mam wrażenie, że doba skurczyła się przynajmniej o połowę. Jak pomyślę sobie, że za niecałe dwa tygodnie usiądziemy do wigilijnej wieczerzy i będziemy świętować przyjście Jezusa na świat, z jednej strony bardzo mnie to cieszy, ale z drugiej przeraża. Przeraża, gdy pomyślę sobie ile to jeszcze mam do zrobienia. Porządki, zakupy, prezenty.... No właśnie... prezenty. Z tymi też nigdy łatwo nie bywa. Na szczęście w tym roku postanowiłam nieco szybciej przygotować prezenty dla moich najbliższych, by uniknąć kupowania wszystkiego na łapu capu. W poprzednim poście pokazałam wam bransoletkę, a dziś, za waszą namową, chcę pokazać wisiorek z identycznym motywem. Na jego temat można powiedzieć dokładnie tyle samo, co na temat bransoletki. Obie części wykonałam z tych samych koralików,by stanowiły komplet, który można z powodzeniem nosić osobno. Jedyną różnicą jest to, że gerberę przykleiłam do metalowej bazy w kolorze starej miedzi ( z powodu braku bazy w kolorze starego złota ), a sznurek wykończyłam pasującymi końcówkami, Niestety tył nie doczekał się zdjęć, ale i właściwie od tyłu nie ma czego oglądać ;-).Moim skromnym zdaniem, taki komplet, albo pojedyncze jego części, mogą stać się idealnym prezentem pod choinkę, ale i nie tylko. Zgadzacie się za mną?



 Materiały: 14 mm rivoli w kolorze jonquil, koraliki treasure oraz 15/o w kolorze silver lined lt topaz, Miyuki drop w kolorze gold 1/2 , koraliki dagger 10 x 3 mm oraz 16 x 5 mm w kolorze picasso milky turquoise, 2mm sznurek lakierowanyw kolorze oliwkowym, metalowa baza w kolorze starego złota. 



wisiorek z daggerami, dagger beads pendant






Od samego rana próbuję opublikować post, ale mój dostawca internetu, podążając za duchem narodu, chyba również postanowił zastrajkować i odciąć dostęp do światłowodów i reszty świata. Zdarza się to już kolejny raz i przez to mam zaległości w niektórych waszych postach.Wybaczcie, ale musiałam wyrzucić z siebie tę frustrację. Bardzo nie lubię jak coś nie działa, tak jak bym chciała ;/. Mam też nadzieję, że z kolejnymi waszymi postami będę już na bieżąco.



 Dziękuję wam za to, że do mnie zaglądacie i zostawiacie tyle miłych i ciepłych słów. 
Pozdrawiam was gorąco i choć jutro, tak znienawidzony przez wielu poniedziałek ;-), życzę wam mile rozpoczętego tygodnia! :-)

wtorek, 8 grudnia 2015

Bransoletka Santini


Obiecałam wam, że w kolejnym poście pokażę bransoletkę. A skoro słowo się rzekło...., to obietnicy trzeba dotrzymać :). Właściwie to nie ma co się rozpisywać na temat tej bransoletki. Rivoli , w jednym z moich ulubionych kolorów, czyli w kolorze jonquil, obszyłam kotalikami treasure, złotymi kropelkami Miyuki oraz dagerrami w dwóch rozmiarach. Urzekł mnie kolor daggerów. Ta zieleń nakrapiana brązem. No po prostu nie mogłam się oprzeć. Chyba znacie to uczucie? :-) Wzór gerbery pojawił się już u mnie parokrotnie TUTU i TU. Do tej pory wyłącznie w formie wisiorków. Uważam, że jest to bardzo wdzięczny i kobiecy motyw, a do tego sprawdzony, dlatego też ponownie po niego sięgnęłam. Aby odejść od szablonu i rutyny, umieściłam go na metalowej bazie w kolorze starego złota.I tak oto powstała kolejna bransoletka.
Nie będę was dzisiaj zamęczać ani tym bardziej zanudzać zbędnym tekstem. Święta za pasem, czasu coraz mniej, roboty coraz więcej, dni coraz krótsze.... A ja jeszcze muszę przygotować kolejny post, w którym to zapowiadam już dziś, mały przegląd techniczny ;-)


Wzór autorstwa Simone Helmig.

 Materiały: 14 mm rivoli w kolorze jonquil, koraliki treasure oraz 15/o w kolorze silver lined lt topaz, Miyuki drop w kolorze gold 1/2 , koraliki dagger 10 x 3 mm oraz 16 x 5 mm w kolorze picasso milky turquoise, metalowa baza w kolorze starego złota. 


bransoletka z daggerami, dagger beads bracelet






Żeby nie było, że nie lubię już wisiorków z gerberą. Lubię i to bardzo. Na tyle nawet mocno, że do bransoletki powstał w komplecie właśnie wisiorek. Nie chciałabym jednak się powtarzać i was zanudzać, więc jeśli wyrazicie chęć obejrzenia identycznego motywu tylko w formie wisiorka, to wam go tutaj pokażę, Jeśli nie, to nie. W tej sprawie decydujący głos należy do was! A więc jaka jest wola wasza? 


Dziękuję wam bardzo za liczne odwiedziny i za tyle przemiłych komentarzy :-) 
Witam też nowe obserwatorki. Rozgośćcie się i czujcie jak u siebie w domu.
Wszystkie czytelniczki i czytelników mojego bloga serdecznie pozdrawiam. Do miłego! :-)


poniedziałek, 30 listopada 2015

Bransoletka Regenbogen


Można powiedzieć, że na większości blogów pojawiła się już gorączka bożonarodzeniowa. Ale nie u mnie, Jeszcze nie. Kiedy tak za oknem szaro i buro, lubię, dla odmiany zrobić coś kolorowego. Kiedy patrzę na pełną paletę kolorów, od razu poprawia mi się nastrój. Hmmmm czyżby koloroterapia była cudownym antidotum na jesienną chandrę? ;-) Chyba coś w tym jest.Wszak już w starożytności stosowano leczenie kolorami. Czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wielką rolę odgrywają kolory w naszym życiu. Często bagatelizujemy ich znaczenie, a co za tym idzie, ich wpływ na nasze samopoczucie, stan emocjonalny czy fizyczny. No ale jak to się dzieje? W czym tkwi tajemnica oddziaływania kolorów? W dużym skrócie wygląda to tak. Kiedy postrzegamy kolor, to jest on rejestrowany w naszym mózgu. Następnie mózg wysyła impuls do odpowiedniego gruczołu dokrewnego. Gruczoł zaczyna wydzielać hormon, który poprzez krwioobieg, oddziałuje na inne narządy. Dlatego, często instynktownie, odbieramy niektóre kolory i lubimy się nimi otaczać. Np. kiedy czujemy się zmęczeni i zestresowani, ciągnie nas do zieleni. Mamy ochotę pójść na spacer do parku czy lasu ;-)
W tym miejscu chciałabym przybliżyć wam kolorową aptekę, zachęcić do tego, byście z większą świadomością sięgały po dobór kolorów i otaczały się tymi, które mają na was najlepsze oddziaływanie.Poznając magię kolorów, możecie przemalować mieszkanie, kupić ciuchy w odpowiednim kolorze, czy też pozostać przy niewielkim akcencie kolorystycznym w postaci biżuterii :-) 

  • Biały chroni, przynosi spokój, łagodzi rozpacz, poprawia samopoczucie, odbija negatywne energie. Pobudza układ odpornościowy. Pomaga w leczeniu chorób skóry, trądziku, wyprysków. Największym źródłem bieli jest słońce, dlatego kąpiele słoneczne działają ogólnie aktywizująco i wzmacniająco (stosowane z umiarem). Bardzo duża dawka koloru białego działa na organizm wstrząsowo. Jeśli ktoś odczuwa potrzebę otaczania się bielą, to znaczy, że dojrzał do zmian w swoim życiu. Uwaga – nadmiar koloru białego sprawia wrażenie chłodu i izolacji.\
  •  Brązowy zapewnia stabilność i poczucie bezpieczeństwa, ale wiąże się ze skłonnością do skrywania emocji oraz z brakiem szerokich horyzontów. Uwaga – w nadmiarze powoduje smutek. Upodobanie do brązów może wskazywać na niskie poczucie własnej wartości.
  •  Brzoskwiniowy wzmacnia witalność i energię. Ułatwia trawienie, dlatego może być pomocny w odchudzaniu.
  •  Czarny kojarzy się z tym, co nieznane i tajemnicze. A także z ciszą. Spowijamy się w czerń, by odgrodzić się od świata, dlatego wspomaga ona leczenie drobnych nerwic, ale nie należy jej stosować przy stanach melancholijnych i depresyjnych.
  • Czerwony pobudza żywotność, namiętność i ambicje. Podwyższa ciśnienie. Dobry na melancholię. Pomaga przy grypie i przeziębieniu, bólach pleców i krzyża, chorobach krwi, gośćcu, a także paraliżu (pobudza silną wolę). Uwaga – niewskazany przy chorobach serca i krążenia: w nadmiarze wywołuje agresję.
  • Fioletowy to kolor mistyczny – idealny do medytacji. Pozytywnie działa na system nerwowy, reguluje wydzielanie hormonów, łagodzi objawy bezsenności. Stosuje się go w leczeniu blizn, cellulitu, uzależnień, migreny i innych bólów głowy.
  •  Granatowy jest dobry do koncentracji. Leczy przewlekłe stany znużenia, choroby tarczycy i gardła. Uwaga – nie stosować w chorobach płuc.
  • Indygo to barwa wspomagająca leczenie chorób oczu, górnych dróg oddechowych, migreny, zatruć oraz stanów zapalnych uszu, nosa i gardła. Naświetlania tym kolorem pomagają też w leczeniu schorzeń psychicznych.
  • Niebieski chłodzi jak woda. Wycisza, zwalcza bezsenność, zwiększa inwencję. Ułatwia przemianę materii, pracę serca i układu krążenia, zwalcza anginę, bóle uszu i choroby pęcherza. Koi oparzenia słoneczne, leczy bóle stawów, kontuzje i zwichnięcia. Dobry do pokoju wypoczynkowego. Ale w nadmiarze może działać przygnębiająco.
  • Pomarańczowy mobilizuje do działania, zmniejsza poczucie krzywdy, lecz potęguje zazdrość. Reguluje pracę serca, łagodzi objawy astmy i epilepsji, leczy reumatyzm. Podobnie jak brzoskwiniowy wspomaga trawienie i odchudzanie. Nadaje się do kuchni i jadalni, a w pastelowym odcieniu do dziennego pokoju.
  • Różowy wzbudza optymizm, uspokaja emocje. Leczy choroby serca i krążenia (np. arytmie), przynosi ulgę w astmie. Pobudza apetyt.
  • Srebrny wprowadza równowagę, harmonię, pozwala jaśniej myśleć.
  • Szary leczy opuchlizny i obrzęki. Odpręża, wycisza, pozwala się odizolować. Symbolizuje niezależność i opanowanie, ale wiąże się z rezerwą, niezdecydowaniem, brakiem zaangażowania. Osoby preferujące szarość charakteryzują się dużym samokrytycyzmem. Uwaga! nadmiar szarości prowadzi do wyalienowania i smutku.
  • Turkusowy działa orzeźwiająco, choć nastraja refleksyjnie. Łagodzi napięcie umysłowe. Zwiększa wrażliwość i kreatywność.
  • Zielony ciemny relaksuje, daje nadzieję, łagodzi konflikty, uwrażliwia na problemy innych. Daje poczucie wygody. Leczy nadciśnienie, choroby serca i oczu.
  •  Zielony jasny obniża gorączkę, pomaga w zwalczaniu infekcji wirusowych i bakteryjnych. Podobnie jak ciemna zieleń uspokaja, łagodzi konflikty i napięcia.
  • Zielony oliwkowy lub o lekko brunatnym odcieniu wpływa przygnębiająco.
  • Złoty ożywia umysł, dostarcza energii. Pomaga zwalczyć depresję.
  • Żółty sprzyja radości (ale stłumiony – może wywołać niepewność). Nasycony ułatwia trafne sądy i zapamiętywanie. Jest lekarstwem na przemęczenie, stres, przeziębienia oraz problemy związane z menopauzą. Wzmacnia mięśnie, pobudza przemianę materii, dobrze działa na schorzenia skórne i rozstępy. Jest dobry do pokoju dziecinnego oraz do dziennego pokoju wypoczynkowego. Uwaga – stosować ostrożnie przy kłopotach z wątrobą.
 Źródło : http://regeneracja.poradnikzdrowie.pl/rehabilitacja/chromoterapia-koloroterapia-czyli-leczenie-kolorami_33488.html


A wracając do sedna. Jak powiedziała jedna z moich blogowych koleżanek, metalowe bazy z rantem, zwane też nunn, przewinęły się już chyba przez wszystkie blogi. Noooo, nie przez wszystkie, bo u mnie dopiero teraz. Prawdę powiedziawszy, sięgnęłam po taką bazę z ciekawości. Sięgnęłam, oplotłam koralikami i z miejsca się zakochałam. Gotowa bransoletka prezentuje się naprawdę rewelacyjnie, a baza stwarza wiele możliwości jej obszycia. Jak już wspominałam, zależało mi na tym, aby bransoletka była kolorowa niczym tęcza. Wzór narysowany przez Agnieszkę Zielińską idealnie wpasował się w moje oczekiwania. Zmodyfikowałam go odrobinę w kolorystyce jak i w dostosowaniu wzoru do szerokości bransoletki. Tutaj znajdziecie gotowe schematy na bransoletki bazach nunn. Bazy nunn oczarowały mnie i zawładnęły moim sercem na tyle, że powstały już kolejne bransoletki, które jeszcze nie doczekały się sesji zdjęciowej. A do momentu kiedy to nastąpi, ta jedna, będzie musiała wam wystarczyć ;-)


Materiały: koraliki toho treasure w 13 kolorach, baza z rantem. Średnica wewnętrzna bransoletki 6,5 cm. Szerokość ok. 1 cm.



bransoletka na bazie nunn, bracelet






W jednym z komentarzy pod poprzednim postem, Amelia podsunęła mi pewien pomysł. Na razie niczego więcej zdradzić nie mogę. Uchylę tylko rąbka tajemnicy i powiem, żebyście się w kolejnym poście spodziewały...... bransoletki :-).


Chciałabym  również przywitać nowe obserwatorki. Mam nadzieję, że spodoba się wam tu na tyle, że zechcecie zostać na dłużej. Wszystkim zaś odwiedzającym i komentującym dziękuję za każde pozostawione tu słowo :-).
Przesyłam wam moje kochane mnóstwo pozytywnej energii i pozdrawiam was serdecznie! :-))

poniedziałek, 16 listopada 2015

Bransoletka Atakama

Tak się zastanawiałam , co wam pokazać, kiedy tak za oknem pada i pada bez przerwy. Nie powiem, lubię deszcz, lubię patrzeć na sunące po niebie ciężkie chmury, na krople deszczu rozbijające się o ziemię, na ludzi chodzących pod parasolami. I choć już nie jestem dzieckiem, lubię chodzić po kałużach, w kaloszach oczywiście, bo nie lubię mieć mokrych i zmarzniętych stóp. Słowa piosenki mówią, że : " w czasie deszczu dzieci się nudzą". Co to nuda? Ja nie wiem ;-). 
I tak trochę na przekór, deszczowej, szarej aurze, postanowiłam, że pokażę wam dziś bransoletkę. Serce tej bransoletki stanowi markiza piasku pustyni. A czy wiecie, że tak naprawdę piasek pustyni to nie kamień, tylko szkło? A dokładnie szkło awenturynowe, które nie występuje w przyrodzie. Jest wytwarzane sztucznie. Podobno historia tego syntetyku sięga XVII wiecznej Wenecji, gdzie rodzina Miottich, otrzymała go po raz pierwszy i uzyskała wyłączność na jego produkcję. Z ciekawostek powiem wam jeszcze tylko tyle, że piasek pustyni nazywany jest też kamieniem tysiąca słońc. Ładnie, prawda ? :-) 
Ten mieniący się drobinkami złota "kamień" mogłam oprawić w jakieś neutralne, klasyczne kolory : beże, złoto, ciemny brąz.... Ale przecież nie byłabym sobą, gdybym troszkę nie poeksperymentowała i nie pobawiła się kolorami. ( Jak ja lubię zabawę kolorami :D! ). Tak więc, moja markiza dostała ubranko w kolorze fioletowo - łososiowym, z niewielką ilością grzecznego brązu. Może i zestawienie odważne, nietuzinkowe, ale przy tym i nie nudne. Myślę, że takie połączenie kolorów, podkreśliło urodę goldstone'a i go wyeksponowało. Żeby nie przesadzić z formą, zafundowałam mu dość oszczędne obszycie i umieściłam na gotowej, metalowej bazie w kolorze antycznego złota.
A tak prezentuje się gotowa bransoletka :


Materiały : 3 x 1cm markiza piasku pustyni, 3mm taśma cyrkoniowa w kolorze łososiowym, koraliki toho treasure w kolorze metallic iris brown oraz higher metallic grape, toho 11/o i 15/o w kolorze higher metallic grape, toho 15/o w kolorze gold lustered african sunset, metalowa, antyalergiczna baza w kolorze antycznego złota. Tył wykończony super suede w kolorze fioletowym.Wielkość obszytego elementu ok. 4,5 x 2,5cm.



bransoletka z piaskiem pustyni, bracelet with goldstone






Parę miesięcy temu, wykonałam podobną, aczkolwiek w zupełnie innej kolorystce, bransoletkę. Dla przypomnienia, znajdziecie ją klikając TU. Nie sądziłam, że od tej pory minęło już prawie 10 miesięcy. Matko! Jak ten czas szybko leci, echhh.....

Ja tu gadu gadu, a przecież powinnam dać szansę, abyście się i wy wypowiedziały :). Co powiecie na takie kolory? Jak i czy w ogóle podoba się wam ta bransoletka? Bardzo jestem ciekawa waszej opinii.


Wraz z kropelkami deszczyku przesyłam wam gorące pozdrowienia i dziękuję za wszystkie komentarze . Do zobaczenia! :)



czwartek, 5 listopada 2015

Wisiorek Tongkonan

Miałam w planie pokazać wam coś innego, ale w ostatniej chwili zmieniłam zdanie. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie ;). Czasami, kiedy długie ślęczenie nad większym projektem i mozolne dłubanie w koralikach, po prostu mnie męczy, tak dla odstresowania i oderwania się, lubię sięgnąć po gotowy wzór i popełnić jakąś "lżejszą" pracę.Tym razem wybrałam wzór Evy Kovacs. Wzory Evy nie są ani łatwe, ani do zrobienia w  przysłowiowe pół godziny. Praktycznie wszystkie prace wykonane według jej wzorów są pracochłonne, czasochłonne i koralikochłonne. Niemniej jednak bardzo je lubię, bo są dopracowane w każdym szczególe i nadzwyczaj oryginalne. A efekt końcowy zawsze robi wrażenie.
      Powiecie pewnie, jak tu się odstresować korzystając ze skomplikowanego wzoru??? Ano, można. Bynajmniej na mnie tak to działa. Owszem, każda praca wymaga skupienia i precyzji.W tym przypadku oprócz skupienia i precyzji, wystarczy krok po kroku podążać za schematem. Powoli, nie spiesząc się ....


Materiały : koraliki 8x7mm rose petals w kolorze milky peridot bronze picasso, 14mm rivoli w kolorze jonquil, koraliki 16x5mm dagger w kolorze smoky topaz matte, koraliki super duo w kolorze smoky topaz matte, koraliki treasure w kolorze silver lined topaz, koraliki toho 15/o w kolorze inside color aqua lt jonquil lined oraz permanent finish galvanized starlight, toho 11/o w kolorze inside color aqua lt jonquil lined oraz permanent finish galvanized starlight, 3 mm koraliki fire polish wkolorze luster transparent green. Elementy metalowe w kolorze złotym, Sznurek lakierowany 1mm w kolorze turkusowym.


wisiorek z rose petals, rose petals pendant







Dodam tylko, że wisiorek do mikrusów nie należy. Nie zdążyłam go jednak dokładnie obmierzyć. W trybie ekspresowym stał się bowiem prezentem urodzinowym ;-)




Pozdrawiam was gorąco i dziękuję za tak liczne odwiedziny :-)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...