Plaster agatu długo leżał w mojej skrzyni ze skarbami. Prawdę powiedziawszy, nie bardzo miałam pomysł na jego oprawę. To dość sporych rozmiarów kamień o nierównych naturalnych brzegach. Nie chciałam obszywać go koralikami, bo zakryłyby one jego piękny brzeg. Kamień jest duży, więc nadawałby się na spory naszyjnik. Tylko gdzie taki naszyjnik nosić? Na co dzień, raczej by się nie nadawał, a trzymać go na wielkie wyjście... szkoda. Ma też w swym środku niewielką, uroczą druzę, którą należałoby wyeksponować, a nie zakrywać. I tak sobie leżał i cierpliwie czekał na swoją kolej, aż się w końcu doczekał. Doczekał się towarzystwa gronka zrobionego z minerałów i szklanych kryształków. Nie łatwo było dobrać do niego pasujące kamyczki czy szkiełka. Kamień jest w dość nietypowym fioletowo-granatowym kolorze. Gronko powstało z kuleczek fioletowo-niebieskiego iolitu, maleńkich białych perełek, białej perły Keishi, zielonej cyrkonii oraz fasetowanych lawendowyc i zielonych koralików fire polish. Kolory gronka z jednej strony kontrastują i wyróżniają się na tle agatu, z drugiej pięknie podkreślają jego kolor. Muszę powiedzieć i to nieskromnie, że tak ubrany agat bardzo mi się podoba. A Wam?
Korzystając jeszcze z okazji, chciałabym przybliżyć Wam kolejny minerał - Iolit w geologii i mineralogii zwany kordierytem.
Nazwa iolit pochodzi od greckiego słowa oznaczającego fiolet. Iolit o wartości jubilerskiej jest szafirowo-niebieski. Delikatnie fioletowe odcienie mieszają się z ciemnoniebieskimi, tworząc jednolity kolor przypominający niebo przed burzą. Z racji podobieństwa barwy do burzowego nieba i często wyższej, bardziej krystalicznej „wodnej” czystości, w przeszłości był mylnie nazywany „szafirem wodnym". Kryształy nie mające wartości jubilerskiej występują w różnych odcieniach barw niebieskich (od ciemno- do jasnoniebieskich), niekiedy z szarym odcieniem. Najważniejszą właściwością iolitu jest jego pleochroizm. Kamień zmienia barwę w zależności od polaryzacji przechodzącego przez niego światła. Z jednej strony może być on fioletowo-niebieski, z innej przezroczysty lub miodowy.Pleochroizm jest utrudnieniem przy szlifowaniu iolitu. Jeśli nie jest on odpowiednio oszlifowany, kolor kamienia straci na intensywności. Iolity bardzo rzadko poddawane są procesom polepszania barwy. Nie trzeba ich podgrzewać ani naświetlać, a ich niebiesko-fiołkowy kolor jest praktycznie zawsze dziełem natury. W kwestii czystości iolity są najczęściej przezroczyste, rzadziej przejrzyste. Czasem zawierają one bardzo atrakcyjne inkluzje w postaci płaskich, metalicznych punktów. Przypominają one wprowadzony w strukturę kamienia brokat.
A na deser mała ciekawostka, albo jak kto woli legenda.
A na deser mała ciekawostka, albo jak kto woli legenda.
Cienkie kawałki iolitu były wykorzystywane przez legendarnych wikingów. Żeglarze odkryli, że za pomocą iolitu można z łatwością określić lokalizację na morzu. Patrząc przez iolit, byli w stanie określić dokładne położenie słońca przy zachmurzonym niebie i w ten sposób bezpiecznie podróżować do Nowego Świata i z powrotem.
Ściskam Was mocno i dziękuję za to, że do mnie zaglądacie i zostawiacie dobre słowo 😊💜. Do miłego!
Materiały : 6x3,5 cm plaster agatu z druzą, 4mm kuleczki iolitu, ok 3mm perełki-oponki, ok. 1cm perła Keishi, 6x4mm cyrkonia w kolorze olivine AB, 4mm koraliki Fire Polish w kolorze saturated lavender,3mm Fire Polish w kolorze Lt olivine AB, posrebrzane metalowe elementy wykończeniowe. Wielkość wisiorka wraz z krawatkę to ok. 7x 3,5cm.
Agat okazał się bardzo kapryśnym obiektem i za nic nie chciał się dobrze zaprezentować na zdjęciach. Gładko wypolerowana powierzchnia, naśladując lustro, odbijała wszystko, co znajdowało się w zasięgu agatu. Ciemny fioletowo-granatowy kolor w niektórych ujęciach wyglądał jak czerń. Druza stawała się głęboką studnią bez dna o gładkich brzegach. Nie jestem w pełni zadowolona z sesji fotograficznej, ale starałam się wybrać zdjęcia, które zaprezentują nie tylko wisior w pełnej okazałości, ale pokażą też jego szczegóły. Dlatego macie dzisiaj co oglądać 😉.
Ściskam Was mocno i dziękuję za to, że do mnie zaglądacie i zostawiacie dobre słowo 😊💜. Do miłego!
oprawa takich plastrów to duże wyzwanie, piękny pomysł!!!
OdpowiedzUsuńOj duże, dlatego podchodziłam to niego jak do jeża ;) Dzięki Dorotko :)
UsuńJa tych agatów nawet nie kupuję z tych powodów, o których piszesz, że długo leżał. Ale podziwiam ich piękno, a Twoim wisiorkiem się zachwyciłam. Przepiękny.
OdpowiedzUsuńDziękuję Elu :) Nie wiem czy pamiętasz, ale ten agat to jedna z moich nagród. Nie jedyna, która tak długo czekała na oprawę ;)
UsuńWOW !!! Jaki on piękny!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Agnieszko :)
UsuńWygląda niesamowicie!
OdpowiedzUsuńDziękuję Zuza :)
UsuńPiękny wisior i naprawdę świetny pomysł, żeby dodać gronka do plastra agatu, no w życiu bym na to nie wpadła :) Mam sporo takich plastrów i leżą już całe lata w szufladzie, bo jak tylko zaczynałam myśleć o oprawieniu, to w głowie pustka. Tobie udało się pięknie i z powodzeniem :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu :) Jestem pewna, że i Twoje agaty doczekają się cudownej oprawy. Nie są takie straszne, na jakie wyglądają ;)
UsuńWisior wygląda cudnie i uroczo :) Agat sam w sobie jest ciekawy. Nigdy nie skusiłam się na zakup takiego plastra, chociaż bardzo mi się podobają, ale nie wiedziałabym co z nim zrobić...
OdpowiedzUsuńDziękuję Marysiu :). Do tej pory też raczej nie kupiłabym takiego plastra, ale teraz nie jest mi już tak straszny ;)
UsuńCiao Cat come stai?...^_^sono finalmente ritornata a tutti gli effetti...ho indetto un'iniziativa sul mio blog benfica per aiutare gatti in difficoltà con in palio una mia creazione^_^....
OdpowiedzUsuńLe tue creazioni sono sempre eccellenti e bellissime*_*...questo ciondolo è super!
Un bacione grandissimo
Ciaooo Anna :). Grazie mille per tue parole :*. Sei una ragazza meravigliosa e hai grandissimo cuore. Tengo le dita incrociate per la tua iniziativa.
UsuńUn bacione grandissimo anche a te
Mam słabość do agatów, a ten jest wyjątkowo piękny. Bardzo mu pasuje towarzystwo drobnych minerałów. Dobrze, że go nie obszyłaś koralikami.
OdpowiedzUsuńDziękuję Asiu :) Ja to w ogóle nam skłonność do kamieni i coś mi się zdaje, że z czasem coraz większą niż do koralików ;)
UsuńCudny, cudny i jeszcze raz cudny <3 przeglądając zdjęcia pomyślałam, że idealnie pokazałaś piękno agatu i że ty to potrafisz, zawsze wydobywasz wnętrze. A tu czytam że ciężko było, bo agat kapryśny. Więc tym bardziej chwalę ;D Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńOooo jak mi miło czytać twoje słowa Marzenko :) Dziękuję ci bardzo :). Faktycznie agat wystawił na próbę moje zdolności fotograficzne, ale ostatecznie doczekał się mnóstwa zdjęć, a ja dzięki temu miałam jakiś wybór. Tak, że nie ma tego złego... ;) Ściskam Cię mocno.
UsuńŚwietny pomysł, też mam agat który czeka na coś takiego :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Magda :) No to do dzieła! Nie każ mu czekać ;)
UsuńMam kilka takich kamieni, które mnie zachwycają swoją urodą, ale na które zupełnie nie mam pomysłu. Leżą lata i czekają na swoją kolej ;) Może się zainspiruję, bo Twoje ubranko dla tego agatu jest zachwycające. Po prostu cudo, oczu oderwać nie można jak od wielu kamieni, które oprawiasz :)
OdpowiedzUsuńWisior dla Pani Wiosny :) bardzo mi się podoba, zwłaszcza te kontrastujace ze sobą barwy. Uwielbiam te Twoje kamykowe opowieści, bardzo mnie inspirują 😊
OdpowiedzUsuńWspaniale, że zrobiłaś tyle zdjęć! Ja z chęcią obejrzałabym jeszcze parę :D Piękny plaster agatu, a Tobie doskonale udało się wyeksponować jego urodę - pomysł z gronkami jest naprawdę fajny, dodaje kamieniowi lekkości jednocześnie nie zakrywając najważniejszych elementów :)
OdpowiedzUsuńPodziwiałam takie agaty na giełdach minerałów, ale jak dotąd nie miałam odwagi ich kupić. Obszywać je szkoda, bo ich urok tkwi w nieregularnych brzegach :) Tobie Kasiu udało się zachować wszystkie atrybuty tego pięknego kamienia i w połączeniu z gronkami z minerałów wyszła cudna zawieszka :)
OdpowiedzUsuńJaki piękny ten kamień! A ten bałaganik który mu towarzyszy nadaje mu bajkowego charakteru. Cudo <3
OdpowiedzUsuń