Chciałabym Wam dzisiaj pokazać kolczyki pełne koloru, uroku, czaru, optymizmu i magii kamieni. Dla każdego człowieka dany minerał ma nie tylko inną urodę, ale także wymowę. Od tysiącleci trwa nieustanna fascynacja cudami natury, a my nadal jesteśmy tym pięknem zauroczeni.
Pierwszym z dwóch cudów natury, o którym Wam dzisiaj opowiem, jest Topaz.
Legenda mówi, że nazwa tego niezwykłego kamienia szlachetnego, pochodzi z od greckiego słowa „topazus”, które swoje początki miało mieć w jednym z afrykańskich dialektów. Termin ten miał oznaczać wyspę na Morzu Czerwonym, leżącą niedaleko Egiptu, na której według opowieści po raz pierwszy znaleziono ten kamień. Inna z opowieści sugeruje, że kamień ten pochodzi od sanskryckiego słowa „tapza”, które miało oznaczać „ogień” i nawiązywało do pomarańczowo-żółtego odcienia i charakterystycznego blasku tego kamienia.
Topaz oznacza w sanskrycie ogień, co koresponduje z barwą i blaskiem topazu. Jest to krystalicznie przejrzysty, bardzo twardy, ciężki, rzadko spotykany kamień szlachetny. Czasami bywa bezbarwny, ale w większości charakteryzuje się ogromnym bogactwem barw występujących w naturze. Może mieć barwę błękitną, niebieską, niebieskozieloną, żółtawozieloną, winno-żółtą, pomarańczową, różową, blado-fioletową i fioletowoniebieską. Występują też topazy czerwone i czerwonofioletowe w różnych odcieniach. Najbardziej ceniony przez jubilerów jest topaz w kolorze błękitnym. Zwany jest też diamentem niewolników, rubinem brazylijskim i szafirem wodnym. Topazy niebieskie występują w naturze niezmiernie rzadko. Z reguły bezbarwne topazy są podgrzewane lub poddawane napromieniowaniu w celu uzyskania rozmaitych odcieni barwy niebieskiej. Topaz Niebieski występuje w jubilerstwie w wielu odcieniach nadawanych mu poprzez oddziałanie wysokiej temperatury: Sky Blue, Swiss Blue, London Blue czy Niebieski Topaz Mistyczny.
W moich kolczykach znajdziecie oponki topazu w dwóch odcieniach. London Blue ma ciemniejszy odcień niż Swiss Blue. Jeśli klikniecie zdjęcie i je powiększycie, lepiej będzie widać te dwa odcienie topazu. Obok topazów umieściłam też oponki apatytu (to te najjaśniejsze). Apatytowi poświęciłam już osobny wpis, więc nie będę mu tutaj poświęcać większej uwagi.
Wracając do topazów. Choć to kamień szlachetny rzadko występujący, można go znaleźć prawie na wszystkich kontynentach. Ze względu na swoje pochodzenie nadano mu różne nazwy handlowe. I tak:
Topazy pochodzące z Brazylii mają nazwę handlową topazów brazylijskich, niekiedy także safiras. Niebieskie topazy z Uralu znane są jako topazy syberyjskie lub taurydzkie. Nazwy topaz, topaz złoty, zachodni, czeski, szkocki, hiszpański, topaz Palmira (Palmyratopas), Serra (Seratopas). Madeira (Madeitatopas) służą nieraz do określania cytrynu lub odbarwionego przez wyprażanie ametystu. Ta żółta odmiana kwarcu nosi nieraz nazwę kwarcu topazowego. Podobnie zadymionym topazem nazywa się kwarc zadymiony. Nazwę topazu wschodniego lub indyjskiego i szafiru topazowego nadaje się niekiedy żółtym szafirom, a topazu królewskiego – pomarańczowej odmianie korundu padparadża. Czerwone odmiany topazu znajdują się w handlu pod niewłaściwą nazwą brazylijskich rubinów, podobne odmianom niebieskim nadaje się nazwę brazylijskich szafirów.
Zrobiło się trochę zawile? Nie przejmujcie się 😉
Najważniejsze jest to, że topaz jest lubianym i docenianym kamieniem dostępnym dla ogółu osób ceniących piękną i jednocześnie delikatną biżuterię, która z racji urody samego topazu należy do wyjątkowo eleganckiej i jest noszona na każdą okazję.
Do tych niezliczonych cudów martwej natury należy też drugi minerał, którym jest Peridot/Perydot. Jego barwa pierwszej, wiosennej zieleni z lekkim odcieniem dojrzałej oliwki, czasami butelkowej tonacji pasuje do każdej karnacji, bez względu na to, w jaki oprawiony jest metal. Peridot urzeka swoją ciepłą barwą, inspirując do pozytywnego odbioru otaczającego nas świata. Chociaż sam peridot nie zalicza się do grupy najdroższych kamieni szlachetnych, swoją urodą kusi, czaruje, przyciąga oczy w taki sposób, że chce się nań patrzeć bez końca. Urok ten zawdzięcza ciekawej barwie i wysokiej dwójłomności, która powoduje, że obraz oglądany przez kryształ peridotu widzimy podwójnie.
Peridot to bardzo rzadka, szlachetna odmiana Oliwinu - minerału zbudowanego z krzemianu magnezu i żelaza. Nazwa Oliwin pochodzi od charakterystycznej złocisto oliwkowej barwy. Czasami bywa nazywany Chryzolitem. Za jego intensywnie zielony kolor odpowiadają domieszki niewielkiej ilości chromu lub niklu. Co ciekawe - Peridot znaleziono w próbkach pyłu kosmicznego z sondy Stardust. Dawniej, ze względu na podobieństwo do Szmaragdu - nazywany był „szmaragdem ubogich”. Hawajczycy - skąd między innymi pochodzi Peridot - uważają, że te piękne zielone kamienie są łzami boga ognia - Pele.
Pochodzenie nazwy Peridot związane jest albo z arabskim słowem „faridat”, czyli „kamień szlachetny”, albo francuskim „peritot” tłumaczonym jako „nieczysty” (ze względu na jego liczne domieszki).
Chociaż oliwin jest dość często spotykanym minerałem, peridot występuje rzadko.
W kolczykach, które Wam dzisiaj prezentuję, możecie zobaczyć peridot w dwóch kształtach. Maleńkie oponki zwisają na końcu łańcuszków, natomiast przepięknie fasetowane peridoty w kształcie trójkątów o fachowej nazwie trillion, dopełniają błękitnych topazów. U dołu kolczyków, na łańcuszkach zwisają labradoryty w kształcie wrzecion, mieniące się odcieniami apatytu i topazu.
Materiały : 12 x 6mm wrzeciona labradorytu, 8mm peridot trillion, ok. 3x4 mm oponki peridotu, topazu w kolorze Swiss Blue oraz London Blue, metalowe elementy w kolorze srebra. Całkowita długoś wraz z biglami ok.7,5cm.
Kolory, którymi się otaczamy, odgrywają dużą rolę w naszym życiu. Bez względu czy dotyczy to ubrań, ścian czy biżuterii, barwy wpływają na nasze emocje i samopoczucie. Dzięki nim możemy też wyrazić naszą indywidualność.
Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was dzisiaj długaśnym postem. Tak to jest, że kiedy człowiek nieco zaniedba pisanie i blogowanie, to potem musi sobie to w jakiś sposób zrekompensować 😉.
Mam też nadzieję, że dzisiejszym wpisem rozbudziłam Wasze uczucia zarówno do topazów, jak i do peridotów. Ostatnio to właśnie one stały się moimi ukochanymi minerałami.
Dziękuję Wam z całego serca za odwiedziny i pozostawione komentarze. Życzę Wam wielu twórczych prac w Nowym Roku i czasu na ich realizację.
A teraz zmykam nadrobić blogowe zaległości :)
Do następnego razu! 😊
Piękne. Naprawdę podziwiam kręcenie loopów w tej drobnicy, ale jak już nieraz się przekonałam Twoje ręce czynią cuda. I te kolczyki to takie małe cudeńka.
OdpowiedzUsuńDziękuję Elu :*. Faktycznie nakręciłam się loopków od groma, ale to była dopiero rozgrzewka przed kolejnym projektem ;)
UsuńPrzepiękne kolczyki, wpadłam w zachwyt :) Dosłownie wszystko mi się w nich podoba: labki, peridoty, topazy, no a przede wszystkim forma. Na uszach na pewno prezentują się zjawiskowo :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku :)
Dziękuję Aniu :) W rzeczywistości te kolczyki wyglądają o niebo lepiej niż na zdjęciach, a na uszach oczywiście najpiękniej ;) Tobie również najlepszego w Nowym Roku :)
UsuńPrzepiękne :) Nikt nie potrafi tak pięknie łączyć elementów jak Ty - zawsze wychodzą istne cudeńka! Mistrzyni ;)
OdpowiedzUsuńWszystkiego co najlepsze w 2018!
Ojojoj! Zaraz pęknę z dumy ;) Wielkie dzięki Kajko :*. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku! :)
UsuńO! przypomniałaś mi kroplach peridotów, które gdzieś w którymś pudełku pokrywają sie kurzem,a topazy dodałam do listy zakupów. Kolczyki śliczne, z chżcią bym założyła! Pozdrawiam w Nowym Roku :)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie Aguś :) Nie pozwól peridotom porastać kurzem, bo naprawdę szkoda chować je w pudełku ;)
UsuńJeju, ale piękne! A i kolejna lekcja była przydana i ciekawa, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńLekcja była przede wszystkim długa i myślę, że nie do końca wszyscy wytrwali, z pewnymi wyjątkami oczywiście ;). Wielkie dzięki Asiu :)
UsuńFantastyczne kolczyki:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za przemiły komentarz i za odwiedziny :)
UsuńDziękuję Basiu :) Gronka chyba wszystkie kobiety lubią, przynajmniej te, które ja znam. A od tych kamyczków naprawdę ciężko oczy oderwać.
OdpowiedzUsuńCudowne kolczyki, bardzo delikatne, chociaż minerałków tam sporo :) Fajne zestawienie kolorystyczne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Marzenko :) Kamyczków faktycznie jest sporo, ale zważywszy na ich rozmiar kolczyki są lekkie i delikatne.
UsuńCUDNE!!! Śliczne kamienie!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo :))
UsuńCudowne kolczyki. :D
OdpowiedzUsuńZawsze miło dowiedzieć się czegoś nowego o kamieniach. ;)
Dziękuję Zuza :) Wiedzy nigdy nie za dużo ;)
UsuńPiękne kolczyki, wspaniale dobrane elementy :) Doczytałam do końca, długie lekcje mi nie przeszkadzają, pod warunkiem, że są o kamieniach ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Marysiu :) Lekcji o minerałach (nawet długich) na pewno u mnie nie zabraknie ;)
UsuńZdecydowanie po wejściu na posta poczułam jak pałam uczuciem do topazów i peridotów, a kolczyki są wytworne i urocze. Nosiłabym... aczkolwiek w tym momencie mój nastrój podpowiada mi, żeby raczej spróbować się zasztyletować tymi ostrymi końcówkami ;)))))
OdpowiedzUsuńŚwietna robota, pozdrawiam!
Dziękuję Amelio :) Od topazów i peridotów można się uzależnić. Ale igranie z labkami w formie "sztyletów" nigdy nie wiadomo jak się skończy ;) Pozdrawiam Cię ciepło :)
UsuńFantastyczny wpis, jak zwykle :) kolczyki są piękne, bogate w kamyki, ale mimo wszystko delikatne. Dostałam kiedyś od męża pierścionek że sporym okazem peridotu. Bardzo go lubię i chyba najbardziej urzekło mnie w tym kamieniu, że zmienia trochę kolor w zależności od światła. W sumie takie kolczyki przydały by mi się do kompletu :)
OdpowiedzUsuńW takim razie Judytko, jesteś w stanie zrozumieć magię i czar peridotów :) Jeśli chodzi o kolczyki, to zawsze możesz poprosić męża, by Ci takie sprezentował do kompletu z pierścionkiem ;) Uściski!
UsuńJa o kamieniach wiem niewiele, więc lubię czytając Twoje posty bo się trochę "doszkalam". Kolczyki są śliczne!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Paulinko :) Miło wiedzieć, że ktoś wynosi coś z moich postów :)
Usuń