Nie bardzo lubię pokazywać po kolei dwóch podobnych do siebie prac, ale skoro obiecałam Wam w poprzednim poście, że pokażę wisiorek z chalcedonem, to danego słowa muszę dotrzymać.Wiadomo jak mus, to mus ;-).
Oba wisiorki łączy na pewno ten sam minerał-chalcedon. Jak widzicie na zdjęciach, tym razem jest to okrągły kaboszon. Towarzyszy mu fasetowana kropelka różowego kwarcu, która wspaniale harmonizuje z pastelową zielenią kamienia. Poprzedni wisiorek oprawiłam w koraliki o ciepłym odcieniu złota, które bardziej mi pasowało do nieco intensywniejszego odcienia chalcedonu. Tym razem powiało chłodem ;-) Klasyczne jasne srebro dopełniło oprawy. Podobnie jak w księżycowym wisiorku Alnilam i tym razem stworzyłam z koralików coś w rodzaju ażurowej cargi/kargi. Chyba ten rodzaj oprawy staje się coraz bliższy memu sercu. Kamienia nie muszę naklejać na żaden podkład, dzięki czemu, mogę pokazać jego wnętrze, transparentność i niczym nie zaburzoną kolorystykę. Nie jest to wprawdzie najłatwiejszy i najwygodniejszy sposób oprawiania. Wszystko nie dość, że musi idealnie pasować, utrzymywać kamień, to często wymaga matematycznych wyliczeń. Jednym słowem, precyzyjna robota.
Oprawiony w koralikową cargę/kargę chalcedon otrzymał towarzystwo niewielkiej kropli kwarcu pink mystic i bardzo kobiecego elementu w postaci zawieszki - srebrnego kwiatuszka. Gotowy wisiorek zawisł na klasycznym łańcuszku w kolorze srebra.
Tak w ogóle, to nie powiedziałam Wam, że nazwa minerału pochodzi od miasta Chalcedon położonego nad Bosforem w Azji Mniejszej. W starożytności chalcedon znany był jako "kamień mleczny". Z powodu swej delikatnej białej barwy o niebieskawym odcieniu łączony był często z duchami powietrza i wody. Jedno jest pewne. W moim chalcedonie duchy powietrza i wody maczały swoje palce, nadając mu piękny pastelowy odcień jasnej zieleni. No i teraz pytanie za 100 punktów. Jakbyście określiły kolor kamienia? Seledynowy? A może miętowy?
Powiem Wam szczerze, że ja czasami miewam problem z prawidłowym określeniem niektórych kolorów. Bo kto wie jak cienka jest granica pomiędzy np. amarantem a fuksją albo miętą i seledynem ? Może lepiej niech się w tej kwestii wypowiedzą specjaliści od kolorów :
Powiem Wam szczerze, że ja czasami miewam problem z prawidłowym określeniem niektórych kolorów. Bo kto wie jak cienka jest granica pomiędzy np. amarantem a fuksją albo miętą i seledynem ? Może lepiej niech się w tej kwestii wypowiedzą specjaliści od kolorów :
"Barwy miętowa i seledynowa są bardzo do siebie zbliżone. Dość często są mylone lub nawet nazywane zamiennie. Obie zawierają w sobie dużą dawkę zieleni, są odcieniami zieleni. Aby je odróżnić, by bardziej precyzyjnie określić odcień, należy uruchomić w sobie wyobraźnię i niejako wyższy stopień wrażliwości Mięta to zieleń wymieszana z błękitem i bielą. Zawiera w sobie przestrzeń, powiew, orzeźwienie. Daje poczucie nieskończoności, młodości. Jest chłodniejsza od barwy seledynowej, mniej przytulna ale jakby bardziej nieskończona. Kolor seledynowy to ciepła zieleń połączona z szarością i bielą. Ma w sobie kroplę słońca ale też spokoju zmierzchu. Przy zestawieniu w parę tych barw, seledynowa wydaje się być bardziej zielona, soczysta, łagodna, naturalna. Barwa miętowa wpada w błękit jest chłodniejsza bardziej transcendentalna, magiczna. Obydwa te kolory są szalenie modne, pojawiają się zarówno w modzie jak i we wnętrzach. Zestawiane ze sobą oraz innymi pastelowymi odcieniami zieleni, beżu, różu, turkusu, błękitu, szarości… ale także z barwami nasyconymi jak butelkowa zieleń, purpura czy czerń. Tworzą kompozycje barwne bardzo ciekawe, niekiedy ekscentryczne, wyjątkowo kobiece. – Śnieżka"
Materiały: 25mm kaboszon chalcedonu, 8x6 mm fasetowana kropla kwarcu pink mystic, koraliki Toho treasure w kolorze galvanized aluminium oraz inside-color rainbow crystal - pale turquoise lined, Toho 15/o w kolorze galvanized aluminium, metalowe elementy wykończeniowe w kolorze srebra. Wielkość wisiorka bez zawieszki ok. 3cm.
Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was swoją opowieścią. Chalcedon to minerał, który bardzo lubię. Podoba mi się jego woskowa struktura, ale i to, że występuje naprawdę w bardzo wielu kolorach i formach. Możecie się więc spodziewać tego, że pojawi się u mnie jeszcze wiele razy. Niekoniecznie już w następnym poście ;-).
Wiem, że różne ustawienia monitorów powodują to, że u każdego nieco inaczej widoczne są kolory. Ale chciałabym zadać Wam pytanie. Czy według Was chalcedon jest miętowy, czy może seledynowy ? ;-) I jak Wam się podoba tak oprawiony kamyczek?
Dziękuję Wam z całego serca za odwiedziny i wszystkie Wasze komentarze pozostawione pod postami ♥. Przepraszam, że nie odpowiadam na nie na bieżąco, tylko tu i teraz, przy okazji nowego wpisu.
Ściskam Was mocno! Miłego dzionka! :-)
Dawno Cię nie odwiedzałam, śliczności tu u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i cieszę się, że znowu jesteś Asiu :)
UsuńPiękny!!! Ale na pytanie o kolor nie potrafię odpowiedzieć:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Aga :) Ja też wciąż nie znalazłam odpowiedzi ;)
UsuńKolejny piękny wisiorek :) Chalcedonowi bardzo "do twarzy" również w srebrze i sama nie wiem, którą wersję wolę bardziej.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o kolor, to kiedyś tego typu barwy zawsze określałam jako "seledynowe"... a kilka lat temu "mięta" zaczęła być szalenie modna i teraz tak się jakoś utarło i wszyscy opisują ten kolor jako miętę właśnie. Ja tej "miętowej" mody trochę nie ogarniam, bo liście mięty mają przecież zupełnie inny kolor ;) Ale po przeczytaniu opisu ekspertów Śnieżki, chyba też będę się skłaniać ku miętowemu :)
Dzięki wielkie Aniu :)
UsuńCzęsto producenci farb nadają swoim wyrobom, powiedziałabym zbyt wyszukane nazwy i tym samym sieją zamęt w naszych głowach. Dawny seledyn staje się miętą, malinowy amarantem albo fuksją, a jak trafimy na grynszpanowy to już nie wiadomo z czym to ugryźć ;)
Ja seledynem dotychczas określałam limonkowy, albo inne jasne zielenie, typu groszek. Chociaż wiem, że to taka niby mięta, piszę "niby", bo liście mięty raczej mają inny kolor. Jeszcze gorzej mam z pistacjowym, każdy go definiuje inaczej. Poplątanie z pomieszaniem. Ale mój mąż i tak wygrywa w ilości kolorów określanych przez niego jako różowe, w zasadzie wszystko poza czernią, szarym, białym, niebieskim i zielonym jest u niego różowe. Beż, łososiowy, fuksja, malinowy, zapomnij, to róż!
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie za bardzo kumam skąd się wzięła "ta" mięta, bo liście mięty są w bardziej intensywnym "liściastym" kolorze. Fakt, czasami pokryte szarym nalotem maleńkich włosków, ale to i tak zupełnie inny odcień. Pomiędzy pistacją, limonką a groszkiem też jest cienka granica ;)
UsuńAsiu, a może my powinnyśmy podejść do tego tematu jak nasi mężowie? ;) O ile życie byłoby wtedy prostsze!:D
Faktycznie trudne pytanie z tym kolorem. Wg mnie chalcedonowi jednak bliżej do tej komercyjnej mięty 😉 wisiorek jest uroczy, delikatny, ale niebanalny. I dobrze, że jest jeden po drugim bo udało Ci się uchwycić fajne zjawisko- kolor towarzyszący naprawdę potrafi nadać barwie kamienia zupełnie inny ton 😊
OdpowiedzUsuńDziękuję Judytko :) Powiem Ci, że miałam troszkę problemu z tłem, bo o ile na bordowym najlepiej widać kolor chalcedonu, tak znowu ginie kropelka. A na szarościach ginie nieco chalcedon, za to kropelka jest dobrze widoczna. Czasami ciężko znaleźć złoty środek ;)
UsuńŚliczny i delikatny wisiorek :) A jeśli chodzi o kolor chalcedonu, to ja bym się skłaniała bardziej ku mięcie... Właśnie przeprowadziłam dyskusję z Rodzinką i wszyscy przyznali mi rację 😄 Dla nas seledynowy ma w sobie domieszkę żółtego i jest jaśniejszy... Tak uważamy...😁
OdpowiedzUsuńDziękuję Marzenko :) I miło wiedzieć, że w dyskusję na temat koloru zaangażowała się cała rodzinka :)
UsuńDla mnie miętowy to zszarzały zielony. Chociaż mięty jest kilkanaście rodzajów i mają różne kolory to w ten sposób określam taką zieleń. Ten kamień ma w moim laptopie kolor rozbielonego błękitu - śliczny. I śliczny jest wisiorek podobnie jak jego bardziej turkusowy poprzednik. Oba są prześliczne. Miłej niedzieli:))
OdpowiedzUsuńNo właśnie dla mnie kolor miętowy to taka pastelowa zieleń złamana szarością. Przynajmniej do tej pory tak to określałam.Widać człowiek uczy się całe życie ;) Dzięki wielkie Elu :). Buziaki :*
UsuńPrzeuroczy, bardzo kobiecy, ma w sobie to coś :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci Natalio dziękuję :)
UsuńCUDOWNY!!! Uwielbiam ten kolor!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńI ja go uwielbiam :) Dziękuję Agnieszko :)
UsuńDziękuję Basiu :) Ja też czasami zazdroszczę facetom, bo oni do wielu spraw podchodzą wprost, bez komplikowania sobie życia. A my? Nawet w kolorach potrafimy nieźle namieszać :D. A wisior po Waszych komentarzach ogłaszam miętowym :))
OdpowiedzUsuńNajpierw obejrzałam zdjęcia i pierwsze co mi przyszło do głowy to móc zanurzyć palce w tym seledynowym jeziorku, potem doczytałam o tych duchach :) Uroczy ten wisiorek. Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńWspaniale by było zanurzyć się w seledynowym jeziorku. Nawet w towarzystwie duchów ;) Cieszę się bardzo, że wisiorek Ci się spodobał :) Pozdrowienia!
UsuńPrzepiękny! :D
OdpowiedzUsuńSkłaniałabym się ku seledynowi, przynajmniej tak podpowiada mi mój monitor ;) Muszę przyznać, że nieco bardziej przemawia do mnie ten wisiorek, chyba dlatego, że od zawsze bardziej srebrna niż złota była ze mnie dziewczyna. Do złotej barwy muszę się przekonać i chyba dorosnąć ;)
OdpowiedzUsuńŚliczny wisior, pozwolę sobie pochwalić jeszcze raz :) Ma kolor moich ulubionych lodów. Miętowych :D
OdpowiedzUsuń