Hello witches and wizards!😃 Dziś Halloween, więc chyba w ten sposób wypada się przywitać 😉 Dynie powycinane? Lampiony odpalone? Czy po Waszych ulicach chodzą zmory, zjawy, czarownice, strzygi, zombie, mumie i inne straszydła, a do drzwi Waszych domów pukają "straszne" dzieci ?
Nie obchodzę Halloween, ale nie przeszkadza mi to święto i jak ktoś ma ochotę się zabawić, to dlaczego nie? Traktuję to z przymrużeniem oka i dużą dawką humoru. Nie znoszę pająków i dlatego jak jakiegoś widzę, to schodzę mu grzecznie z drogi. Jednakże jak na przyzwoitą wiedźmę przystało mam swojego czarnego kota. Wiecie, że dawnymi czasami wierzono, że czarownica ma umiejętność wejścia w kocie ciało? Podobno mogła ona przemienić się w kota aż dziewięć razy! Przemieniona wiedźma miała zakradać się nocą do domów i atakować pogrążonych we śnie, niczego nieświadomych domowników. Gdyby spotkała w tym czasie na swej drodze inną czarownicę – napotkana wiedźma także miała przybrać kocią postać. Czarownicę pod postacią kota można było zranić. Wierzono, że rana, którą zadało się kotu, będzie widoczna i na ciele wiedźmy, gdy ta wróci już do swojej człowieczej postaci. W ten też sposób starano się rozpoznać diablą wysłanniczkę. Czarownice nie tylko przemieniały się w kota. Było to także ich ulubione domowe zwierzę. Wiedźmy były tak przywiązane do kotów, że według wierzeń, jeśli ktoś skrzywdziłby kota, ściągnąłby na siebie zemstę jego diabolicznej właścicielki. Nigdy nie próbowałam wejść w kocie ciało, ale jestem bardzo przywiązana do mojej koty, więc chyba jakieś genetyczne pokrewieństwo z wiedźmą mam 😉.
No dobrze, ja tu sobie żartuję, a moja creepy brooch czeka spokojnie na swoją kolej. Pomyślałam sobie, że przy okazji Halloween, fajnie by było potraktować biżuterię nie tak dosłownie, jak dotychczas, ale na wesoło, z przymrużeniem oka. Wzięłam więc howlitowe czaszki, które leżały u mnie od niepamiętnych czasów, jakiś kaboszon w słonecznym kolorze, trochę cieniowanych mini daggerów i nieodłączne koraliki Toho. Poskładałam wszystko razem i wyszła mi taka oto broszka.
No to co? Cukierek albo psikus? 😏
Jak dla mnie to zdecydowanie cukierek ;) Bardzo fajna brocha, strasznie urocza (chociaż nie wiem czy to dobre słowo, biorąc pod uwagę ten "klimat" i okoliczności:)). W ogóle świetny pomysł z tymi czaszkami, bo wyglądają zupełnie jak płatki kwiatu :)
OdpowiedzUsuń"Strasznie" to dziś jak najbardziej odpowiednie słowo ;). Dzięki wielkie Aniu :))
UsuńJa uwielbiam takie klimaty 😆 w naszym smutnym świecie pełnym pośpiechu każdy powód do zabawy jest dobry. Nie rozumiem całej tej nagonki na Halloween bo przecież jedno nie wyklucza drugiego. Ja moje dziewczynki wystylizowalam dzisiaj na prawdziwe wiedźmy, kot czarny na stanie jest i było super :) a czarownica Liwia bardzo chętnie przywdziała by taką cudną broszke 😄 ja z resztą też 😁
OdpowiedzUsuńDla mnie jest to dziwne, nabyte z zachodu święto, które mi się nie podoba. Ale ja raczej staroswiecka i aspoleczna jestem. Niemniej broszka bardzo pomysłowa i ladna ☺
OdpowiedzUsuńW zapatrzeniu w kulturę zachodu niestety często adoptujemy zwyczaje, które do naszej historii, religii i kultury nijak nie pasują. Na szczęście widzę coraz mniej przejawów kultywowania tego 'święta'. Może się starzeję, ale to nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńBardzo fajna i pomysłowa broszka. A te dynie przypomniały mi że można z nich zrobić super zupę zamiast lampionu.
Bardzo podoba mi się ta broszka :D
OdpowiedzUsuńNie rozumiem nagonki na Halloween, jedno naprawdę nie przeszkadza drugiemu, a każda okazja jest dobra, aby zrobić niepowtarzalną biżuterię ;) Twoja brocha jest świetna, całkiem zgrabny z niej kwiatuszek. Kolory są cudowne :) Mistrzostwo, jak zwykle w Twoim wykonaniu!
OdpowiedzUsuńPsikus :-)
OdpowiedzUsuńU mnie w bloku chodziły dzieciaki, ale zupełnie nie przebrane ani umalowane, więc sama nie wiem czy to była dla nich zabawa :-)
Świetna broszka! Na pozór jak kwiatek, a tu proszę czaszki a wokół dyniowy kolorek - super!
Pozdrawiam cieplutko.
No czekoladki, wypisz wymaluj, czekoladki ;)
OdpowiedzUsuńsuper broszka :)
OdpowiedzUsuńAle fajna!!!
OdpowiedzUsuńŚwietna broszka :) Słodka i jednocześnie trochę straszna jak się jej przyjrzeć. Nie obchodzę Halloween, w sumie jest mi ono obojętne. Przeważnie zapominam, że to święto w ogóle istnieje :P A dynia niedawno została przerobiona na zupę krem.
OdpowiedzUsuńJa z kolei nie mam nic przeciwko świętowaniu Halloween 😄 Nie przebrałam się, ale dynię wystawiłam 😀 A broszka cudna. Zgadzam się z Joasią, że czaszki wyglądają jak czekoladki 😘 Całość do schrupania 😍😍😍
OdpowiedzUsuńJak uz wcześniej pisałam jest urocza i na początku myślałam,że czaszki to czekoladki! Plus piękne zdjęcia! Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńTe czaszki to mi sie kojarzą z meksykanskim Świętem Zmarłych. Naprawde strasznie fajna kompozycja 😊
OdpowiedzUsuńAle fajny pomysł :) na pierwszy rzut oka skojarzyło mi się z ciasteczkem :)
OdpowiedzUsuń