Moja niemoc twórcza nadal trwa, ale to nie znaczy, że siedzę bezczynnie. Wczoraj nawet chciałam opublikować drugiego posta, ale najzwyczajniej w świecie nie zdążyłam. Priorytet był znacznie ważniejszy ;). Nadrabiam więc zaległości i spieszę, by pokazać Wam wisiorek, który właściwie został zrobiony z myślą o Walentynkach. Kamieniem
( choć to tak naprawdę kamień nie jest ), który poświęcono bogini Wenus oraz któremu przypisano moc pobudzania uczucia miłości jest koral.To największy sprzymierzeniec kobiety, która pragnie robić wrażenie. I z tego właśnie powodu nie mogło go zabraknąć w walentynkowej biżuterii. Koral to kawałek wapiennego szkieletu koralowca. Jest więc to twór czysto organiczny. Naturalny koral, w stanie surowym jest matowy. Dopiero po wypolerowaniu nabiera szklistego połysku. Korale są wrażliwe na wysoką temperaturę. Nie powinno się kłaść przedmiotów zdobionych koralem na słońcu, bo pod wpływem jego promieni koral wysycha.. Jest też wrażliwy na kwasy i gorące kąpiele. Nie zabierajmy ze sobą korala do wanny z gorącą wodą ;). Barwa korala sama może
z biegiem czasu zblaknąć. Jest to proces naturalny. Ale można ją przywrócić zanurzając go w wodzie utlenionej. Pamiętajcie, to ma być zanurzenie a nie kąpiel!
I jeszcze parę ciekawostek. Koral nazywany jest też kwiatem morza , albo czerwonym złotem. Od czasów antycznych wzdłuż wybrzeży Morza Śródziemnego, we włoskich rejonach Kalabrii, Kampanii, Lacjum, Toskani, Ligurii, a zwłaszcza wokół Sycylii
i Sardynii, ludność zajmowała się połowem i obróbką koralowców. Poławiacze koralowców nazywani byli i są nadal " corallieri " (czyt. koralljeri ) lub "pescatori corallini" (czyt. peskatori korallini ). To właśnie we Włoszech, w okolicach Neapolu kwitnie handel koralem. Tradycja włoskiej obróbki korala jest do dzisiaj ceniona na całym świecie, do tego stopnia, że właśnie we Włoszech obrabia się i szlifuje 3/4 korali wydobytych na całym świecie. A wszystko to dzięki rzemieślnikom ze słynnej szkoły rodziny Liverino
z miejscowości Torre del Greco ( okolice Neapolu ) , a także rzemieślników z Alghero i Bosca ( na Sardynii ). I jeszcze jedna ciekawostka. Europejczycy ze względu na barwę, dzielą korale na 9 grup: białe, białe w różowe plamki, krwiste, bladoróżowe (2 odmiany), czerwone, ciemnoczerwone i o barwie granatów. Ale można też spotkać korale czarne, najbardziej cenione w handlu , występujące na Archipelagu Malajskim oraz fioletowe
i niebieskie, wydobywane u wybrzeży Afryki i wysp Samoa.
I to by było na tyle z koralowych ciekawostek. Na tle mojego literackiego wywodu, kawałek korala, który miałam w swoich zasobach wypada wręcz blado. Ale żeby podkreślić jego piękny odcień czerwieni, połączyłam go z czarnymi koralikami Toho
i małymi kuleczkami hematytu. Dołożyłam czerwone szklane liście, aby nadać nieco ekscentryczną formę
Materiały : koral czerwony, koraliki Toho 11/o w kolorze jet, Toho 15/o w kolorze jet oraz opaque papper red, kulki hematytu, 18x13mm szklane liście. Wisiorek zawiesiłam na woskowanych sznurkach w kolorze czarnym.
I na koniec jeszcze jedna informacja dla wszystkich chcących podążać za kolorystycznymi trendami.
Firma Pantone - autorytet w dziedzinie kolorów, wybrała kolor radiant orchid kolorem 2014 roku.
Dziękuję bardzo za tak liczne odwiedziny. Witam nowych obserwatorów. Mam nadzieję, że znajdziecie tu coś dla siebie i na dobre się rozgościcie. Wszystkich zaś pozdrawiam wiosennie :-)
krótko i na temat - pięknie - i pamiętaj chcemy więcej candy z takimi cudownościami :)
OdpowiedzUsuńpamiętam i już szykuję się powoli do następnego ;) dzięki wielkie :)
UsuńWielce mi się widzi ten wisiorek! Lubię takie niesymetryczne akcje. Naszyte kuleczki wyglądają jak krople żywicy przy listkach :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo Martuś, że Ci się podoba, bo ja jakoś nie do końca jestem do niego przekonana. I bardzo mi się podoba skojarzenie z kropelkami żywicy :-))
UsuńSkoro tak u Ciebie wygląda twórcza niemoc, to bez komentarza :)
OdpowiedzUsuń(Albo jednak będzie komentarz, taki krótki: genialny wisiorek!)
Dziękuję Aniu :) Moja niemoc twórcza powoli sobie odchodzi ;)
UsuńPowiem tylko jedno słowo: piękny:)
OdpowiedzUsuńDzięki Iza :)
UsuńAleż się miło czytało, ja mam pierścionek po mamie z koralem w takim trochę łososiowym kolorze, teraz będę wiedziała jak o niego dbać:) I wcale mnie nie dziwi, że koral to "kamień" miłości bo tak jak ona żyje. Zastanawia mnie tylko na ile te wszystkie kuleczki, które można kupić to koral?
OdpowiedzUsuńCo do naszyjnika - dwa kolory na, które czekałam:) Wspaniała forma, taka żywa, jak i miłość.
PS Kolor roku mnie nie zachwycił :( może za rok wybiorą ładniejszy.
Połączenie czerwieni z czernią to klasyka i jak zawsze się sprawdza. Asiu, wiadomo, że w dzisiejszych czasach wszystko co da się podrobić jest podrabiane. Prawdziwy koral z wyglądu i w dotyku przypomina grube szkło. Jak w niego delikatnie popukać wydaje nawet podobny dźwięk. Jest też koral rekonstruowany. Robi się go stapiając w wysokiej temperaturze drobinki, które pozostały po obróbce kawałków lub i z maleńkich kawałeczków. Powstają z tego bryłki, które potem się obrabia nadając im różne kształty. A pierścionek po mamie, to istny skarb, więc dbaj o niego, by ci służył jak najdłużej :)
UsuńKolor roku faktycznie szału nie robi. Wolę myśleć, że jest to fiolet z dodatkiem różu, niż róż z dodatkiem fioletu :D
Przecudownie oryginalny
OdpowiedzUsuńDziękuję Anetko :))
Usuńłał.....wisior po prostu cudo :-) I dzięki za ten post bo dzięki niemu dużo się o koralu dowiedziałam :-)
OdpowiedzUsuńParę ciekawostek by się jeszcze znalazło, ale post byłby strasznie długi ;). Dzięki Kasiu :)
UsuńCudo :) Przepiękny wisiorek: kształt i dobór kolorów - genialne :) Zazdroszczę talentu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Nie ma czego zazdrościć;) Ale bardzo dziękuję za tak miły komentarz. Pozdrawiam Cię cieplutko :)
UsuńHej:
OdpowiedzUsuńJest fantastyczny!
Piekna,oryginalna forma,fantastyczny dobor detali.
Cos 'innego',niz inne i to sie nazywa prawdziwy kawalek Sztuki:-)
Jestem cala w zachwytach.
-Usciski-
-Halinka-
p.s:
Czesciowo i mnie ogarnela 'niemoc tworcza'.Mialam kompletna pustke w glowie przez chwile-natchnienie znikad nie chcialo przyjsc i juz chcialam po czerwonym wyzwaniu zrobic sobie przerwke,ale na szczescie znow mam maly 'przyplyw' :-)
-Pozdrawiam cieplutko-
Wielkie dzięki Halinko :) Jedno jest pewne, nie ma drugiego takiego hehe. Ja po Twojej czerwonej bransoletce nabawiłam się kompleksów i popadłam w chwilową depresję, bo nie byłabym chyba w stanie czego takiego zrobić. Ja się nie mogę napatrzeć na Twoją bransę! :) Moja niemoc twórca powoli sobie odchodzi. Dobrze, że takie momenty są tylko tymczasowe ;)
UsuńBuziaki wielkie :*
Czerwono-czarne - energetyczne połączenie!
OdpowiedzUsuńO tak i bardzo klasyczne :)
UsuńU Ciebie zawszę się można czegoś ciekawego dowiedzieć :) A wisiorek jest piękny i niezwykle oryginalnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńAsiu kochana bardzo Ci dziękuję :) Ja nie jestem do końca przekonana do niego, ale z pewnością jest oryginalny :D
Usuńa ja jestem zachwycona kolorem roku! i pracą również, ale szczerze - nie wiem do końca, czym bardziej ;) chyba kolorem roku bo to mój najulubieńszy ;) ah te fiolety ! pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńDlatego, że ja też kocham fiolet, wolę myśleć że kolor roku to fiolet z domieszką różu a nie odwrotnie. Dzięki za komentarz :)
UsuńPozdrowienia ! :)
Bardzo ciekawy pomysł. Taki niesymetryczny układ i ten koral do tego dały bardzo ładny efekt. Nieco wiedzy o koralach napisanej w przystępnej formie zapadł mi już w pamięć. Stawiam 6 za pracę i za treść posta :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci Kasiu dziękuję :) Dawno nie dostałam szóstki, a właściwie do tej pory jeszcze nigdy, bo za moich czasów na "5"tce się kończyło ;). Tym bardziej się cieszę. Ha! Dostałam 6! :)
UsuńBardzo pouczający post i do tego z takim pięknym wisiorem! wykonanie jak zawsze genialne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu :)
UsuńO ludzie! Jak ja strasznie nic nie wiem o koralu... ;-). Zetknęłam się z nim w kilku odmianach - kolorach, ale jakoś nie wracam, nie poszukuję - ma ciekawą fakturę, chyba koral wrzosowy był tym najciekawszym... ale ta Twoja czerwień w połączeniu z czernią niezwykła... i asymetria. A kolor roku mi nie leży zupełnie ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Olu, zawsze jest czas na to, by dowiedzieć się czegoś nowego ;). A kolor roku jest jaki jest. Za rok będzie inny. Pozdrawiam Cię cieplutko :)
UsuńKasiu, wisior piękny, potrafisz nadać koralikom nowoczesną formę :) A za wykład o koralu bardzo dziękuję, nawet nie wiedziałam, że umieszczając koral w supłowym naszyjniku tak trafnie walentynkowo się wstrzeliłam !
OdpowiedzUsuńWidać, Aga, że masz świetną intuicję i wiesz co w trawie piszczy :). Podchodziłam do tego wisioru kilka razy, ale ostatecznie zostawiłam go właśnie w takiej formie. Cieszę się bardzo, że Ci się podoba :)
UsuńKlasyczne zestawienie kolorystyczne i niebanalna forma godna mistrzyni :) Kasiu jeśli tak wygląda Twoja niemoc twórcza to chylę czoła.
OdpowiedzUsuńAga , to naprawdę była niemoc, ale musiałam coś zrobić, by ją przegonić hehe. Jeśli mi się to udało, to super! :))
UsuńWspaniałe jak zwykle u Ciebie i zjawiskowe!!! A niemoc twórcza i mnie dopadła, bo od kilku dni mam okropne bóle głowy!!!!
OdpowiedzUsuńOjej, Bożenko, to Ci współczuję. Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie pogoda taka, że nic tylko głowę w piasek schować, by nie bolała. Ta niemoc i bóle to przez pogodę pewnie. A niech będzie coś na co można winę zwalić ;)
UsuńCiekawa forma wisiora, do tego klasyczne połączenie barw - bardzo mi się podoba :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu :). Tym razem to trochę klasyki przełamanej nutką ekscentryzmu, żeby nudno nie było hehe. Pozdrawiam Cię ciepło :)
Usuńil ciondolo è davvero particolare!!! e molto interessante anche la storia... ciao bella!!!
OdpowiedzUsuńGrazie bella :) Sei dolcissima :* Ciao!
UsuńWygląda tak jak napisałaś. Nieco ekscentrycznie, niespotykanie. Uwielbiam łączenie czarnego z czerwonym . :D
OdpowiedzUsuńJa też lubię klasyczne połączenia kolorystyczne, ale tym razem chciałam nadać bardziej nowoczesną formę mojej pracy. I podobnie jak Ty bardzo lubię czerwień i czerń :)
UsuńCzerwony to trudny kolor jeśli chodzi o łączenie z innymi. Ja lubię łączyć go z kremowym i chłodnym beżem. Granatowy też może być. Z czarnym nie każdy czerwony dobrze wygląda. Powinien być chłodny albo neutralny. Ten w Twoim wisiorku taki jest - idealny (jak się w niego wpatrzyć to widać nutkę niebieskiego). Super - oryginalny, prosty, skromny wręcz ascetyczny.
OdpowiedzUsuńMasz rację Elu, że czerwień to , wbrew pozorom, wcale nie najłatwiejszy kolor do łączenia z innymi i potrafi nieźle narozrabiać. Faktycznie ten koral ma piękny odcień czerwieni i żeby ją jeszcze podkreślić zdecydowałam się na takie połączenie. A ascetyzm to u mnie dość nowy trend, ale w tym tonie udało mi się zrobić kolejną pracę ;)
UsuńŚliczny i perfekcyjny. Jak wszystko spod Twoich paluszków. :)
OdpowiedzUsuńEdytko, kochana jesteś :))
UsuńNoż taką niemoc Kasiu, to każdy by łyknął :) Prześliczny naszyjnik :)
OdpowiedzUsuńZobaczymy Asiu, co z tej niemocy następnym razem wyjdzie ;) Dzięki wielkie :))
UsuńKlasyczne połączenie czerni i czerwieni w genialnym wydaniu:) Super pomysł.
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki Natalka :)
UsuńJakoś zawsze miałam awersje do czerwonego, ale każda twoja praca, która zawiera ten kolor przekonuje mnie jak bardzo się myliłam :)
OdpowiedzUsuńDzięki Magda :). Jest wiele odcieni czerwieni i zawsze można coś dla siebie dopasować. Poza tym nie trzeba być w czerwieni od stóp do głów :D
Usuńbardzo oryginalna forma..dla mnie taka nowoczesna... i chociaż to nie moje kolory to w Twoim wykonaniu zawsze mnie zachwycają takie prace.. jeśli to jest Twoja niemoc... to ja mówię niemożliwe:) u mnie to dopiero niemoc... w weekend prułam chyba z 6 razy kolczyki..jak nie więcej.. i dalej są nieskończone.. Ściskam mocno!
OdpowiedzUsuńDzięki Aniu :). Jeśli Cię to pocieszy, to ja przez ostatnie dwa dni obszywałam labradoryt na kolczyki. Prułam już nawet nie wiem ile razy. Ciągle mi coś nie pasowało, choć sama forma dziecinnie wręcz prosta. I nadal kolczyków nie skończyłam.Po prostu czasami tak bywa. Jestem pewna, że jak już skończysz te kolczyki, to będzie to istne dzieło sztuki.Czekam na nie z niecierpliwością. Ściskam wiosenne! :)
UsuńNo jak takie cuda wychodzą z tej niemocy, to aż strach pomyśleć co to będzie jak ona minie;) Śliczny ten wisior:)
OdpowiedzUsuńJa też się boję he he ;). Dzięki wielkie :)
UsuńFikuśne i fajne - bardzo mi się podoba, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOoo "fikuśny" to chyba najwłaściwsze słowo dla tego wisiorka. Dzięki wielkie. Pozdrowienia :))
UsuńCiao Cat!!!!!buon inizio settimana bella.....questa collana è incantavole..e mi incanto solo a guardarla è bellisisma..immagino sia fantstica indossarla..*_*Un bacioen grande!!!<3
OdpowiedzUsuńCiao bella:) Buon inizio settimana anche a te!. Sono molto felice che ti piace. Un bacione grande! :*
UsuńBardzo ładny wisior, ale najbardziej w Twoich pracach podoba mi się ta precyzja ich wykonania!
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za przemiły komentarz i za odwiedziny :). Właśnie ta precyzja i dokładność potrafią przysporzyć mi sporo kłopotu. Pozdrawiam ciepło i zapraszam ponownie :)
UsuńPiękny wisior;) Oryginalna forma...;)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że Ci się podoba :) Mam nadzieję, że kolejne prace, też nie ujdą Twojej uwadze ;)
UsuńKasiu ja Cię od razu przepraszam, że jestem opóźniona w oglądaniu i komentowaniu ale co zrobić, taki mam czas, że nie mam czasu ;)
OdpowiedzUsuńWisiorek jest faktycznie ekscentryczny ale bardzo mi się podoba. Jest jak moje ukochane filmy Burtona, inny niż wszystkie ale z klasą :)
Ależ Karola, nie masz mnie za co przepraszać. Ja też nie zawsze mam czas, by na bieżąco odwiedzać wszystkie blogi. A i nieraz doba mogłaby mieć 48 godzin. Cieszę się, że wisiorek Ci się podoba, bo ja wciąż mam trochę mieszane uczucia względem niego. Ściskam Cię mocno :)
UsuńWisior jest piękny, taki inny. A koral to mój ulubiony kamień, pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDzięki bardzo Kasiu :) Koral to też jeden z moich ulubionych minerałów. Pozdrowienia :)
UsuńHola :) Muchas gracias por su comentario y por la invitacion. Un saludo :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa forma :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń