Dzisiaj Mikołajki, więc witam się z Wami mikołajkowym ho, ho, ho :-) Mam nadzieję, że i o Was Mikołaj dzisiaj pamiętał i obsypał wspaniałymi prezentami. Mój sprawił mi w tym roku przepiękny prezent w cudownym, czerwonym kolorze. Dzisiaj czerwoności w tym poście będzie sporo. Zacznę od czerwonego howlitu. Naturalnym kolorem howlitu jest biel często poprzecinana ciemnobrązowymi lub czarnymi nitkami. Howlity w innych kolorach są sztucznie barwione. Prawdę powiedziawszy nie przepadam za tymi minerałami, ale kiedy zobaczyłam ten ciemnoczerwony kaboszon, nie mogłam się mu oprzeć. Zwłaszcza, że podobno to kamień przynoszący szczęście i powodzenie. Inspiruje artystyczne przedsięwzięcia oraz stymuluje wyobraźnię. Wzmacnia odpowiedzialność, zmysł obserwacji i cierpliwość. Ponoć otwiera też wrota do innych wymiarów. Nie wiem ile w tym wszystkim jest prawdy, ale faktem jest, że ów kamyczek wystawił moją cierpliwość i wyobraźnię na ogromną próbę. Jeszcze żaden kamień nie przysporzył mi tylu problemów z obszyciem go, co ten. Wydawało mi się, że z doborem kolorystycznym nie będzie problemu. A jednak. Obszyty na czarno wyglądał źle. Obszyty na czerwono też wyglądał źle. Srebro czy złoto w ogóle nie wchodziło w rachubę. Ostatecznie mój wybór padł na połączenie czerni , czerwieni i szarości. Dobór kształtów koralików też nie był najłatwiejszy, bo kamyczek do maleńkich nie należy. Po wielu przymiarkach, pruciu, nadwyrężaniu mojej wyobraźni i w końcu, kiedy moja cierpliwość sięgnęła zenitu, postanowiłam obszyć go najprościej jak się da. Bez kombinowania, bez tych wszystkich "upiększaczy". Nie wiem czy jestem do końca zadowolona z efektu końcowego. Mam mieszane uczucia co do tego wisioru. Ale gdybym znowu chciała go przerobić, albo on , albo ja , z pewnością któreś z nas, trafiłoby do innego wymiaru ;-).
Materiały : 5 x 2,5 cm howlit, koraliki Toho 11/o w kolorze opaque jet, transparent lt siam ruby, ceylon smoke, Toho 15/o w kolorze opaque papper red, trans-rainbow black diamond. Z tyłu podszyty syntetyczną jasną skórką. Wisiorek wielkości ok. 5,8 x 3,5 cm. Zwieszony na naturalnym czerwonym rzemieniu.
Pozdrawiam Was ciepło. Życzę wspaniałych Mikołajek i mnóstwa prezentów! :-)
Ho, ho, ho Kasieńko :)
OdpowiedzUsuńWiem, że ten śliczniutki kamyczek napsuł Ci zdrowia, ale zobacz, jak pięknie się odwdzięczył :) Oczywiście to Twoja zasługa, bo dałaś mu bardzo eleganckie, skromne, ale jakże twarzowe ubranko :) Na rzemyku prezentuje się znakomicie. Niech przyniesie szczęście i powodzenie osobie, która będzie go nosić. Ściskam mocno :)
Asieńko, poniekąd Ty miałaś swój udział w procesie obszywania tego kamienia, udzielając mi swoich cennych rad i kojąc mą rozgrzaną do czerwoności złość. Mam nadzieję, że osoba, która będzie go nosić będzie się czuła szczęśliwa. Buziaki :)
UsuńAż na chwilę słów mi brakło - przecież on jest przepiękny, dobór koralików naprawdę świetny, szare akcenty trafione w dziesiątkę - nie wiem jakim cudem masz mieszane uczucia, ale nic już nie zmieniaj ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu :). Chyba dlatego mam mieszane uczucia, bo tyle razy go prułam i przerabiałam, że sama pogubiłam się we wszystkich jego odsłonach. Ale nic już zmieniać nie będę. Ta wersja jest ostateczna ;)
UsuńUfff.... ;-)
Usuńja po takich próbach rzuciłabym wszystko w kąt, ale dobrze że Ty taka nie jesteś bo postał dzięki temu piękny wisior (jak dla mnie DragonEye) - gratuluję cierpliwości :)
OdpowiedzUsuńOj nie raz go rzucałam w kąt, ale moja upartość wzięła górę. Czasami muszę ochłonąć z emocji, ale zawsze kończę to co zaczęłam. Twoja nazwa dla tego wisiorka bardzo mi się podoba :) Dziękuję Karolinko :)
Usuńprzepięknie go ubrałaś:) i w tak prostej formie wygląda po prostu elegancko:)
OdpowiedzUsuńOj Sylwia, żebyś wiedziała ile form i ile wcieleń miał ten wisiorek hehe. Jednak znowu prostota zwyciężyła :). Dzięki kochana :)
UsuńOch, Kasiu, Twój wisior wzbudził we mnie nostalgiczne wspomnienie za czasami, kiedy byłam piękna i młoda i zaczytywałam się w komiksach o Thorgalu. Pojawia się tam postać Strażniczki Kluczy, w której wymiarze (świecie?) wszystko ma właśnie taki odcień czerwieni. Najlepszy komiks ever :) I gdy patrzę, na Twoje dzieło, widzę ciągle portal, który prowadzi do Strażniczki :)
OdpowiedzUsuńAleż kochana Ty nadal jesteś młoda i piękna! Bardzo mi się podoba ta opowieść o Strażniczce Kluczy. Szkoda, że ja nie czytałam tego komiksu, bo z pewnością wykorzystałabym takie skojarzenie. Uwielbiałam za to Kapitana Żbika, ale tam niczego ani magicznego ani fantastycznego nie było ;).
UsuńŚwietnie się prezentuje, cudna ta czerwień, taka klasyczna:)
OdpowiedzUsuńDzięki Natalia :). W rzeczywistości ten odcień czerwieni jest głęboki i naprawdę bardzo ładny. Choć kamyczek okazał się kapryśny.
UsuńCudowny! Idealnie pasowałby mi do mojej świątecznej sukienki! Super, bardzo mi się podoba, ale rozumiem twoje mieszane uczucia, ja czasami też nie jestem w 100% zadowolona ze swoich prac :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Asiu :). Taka czerwień idealnie pasuje do świąt a zwłaszcza wigilijnej wieczerzy. Myślę, że każda z nas ma takie momenty kiedy nie do końca jest zadowolona ze swojej pracy.Ale nie jesteśmy robotami, żeby wszystko wykonywać idealnie ;)
UsuńJak to miło, kiedy zawsze napiszesz coś uprzejmego osobie komentującej twoje dzieła, tak przyjemnie się do ciebie wraca. Widać, że nas - czytelników szanujesz, bardzo mi się to u ciebie podoba :)
UsuńOjej Asiu aż mnie zamurowało z wrażenia. Cieszę się, że tak o mnie myślisz:). Zawsze staram się być przede wszystkim szczera i uczciwa w tym co robię. Wychodzę też z założenia, że jeśli chcę być szanowana to i ja powinnam szanować innych.Inaczej się po prostu nie da.Jeszcze raz dziękuję za tyle miłych słów :)
UsuńHo, ho, ho wzajemnie Kasiu! Prucie i szycie opłacało się bo wisior finalnie bardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki Karola :). Na razie mam dość obszywania wszelakich kamieni. Trzeba się wziąć za coś innego dla odreagowania ;)
UsuńCzerwień, zwłaszcza tak intensywna, jest bardzo trudna do podkreślenia. Albo wyjdzie piękne, albo beznadziejnie, na szczęście u Ciebie wygrało to pierwsze. Prostota zawsze się obroni! Oczywiście współczuję Ci nerwów, sama wiem jak dają w kość. No i wszystkiego najfajniejszego na Mikołajki, ho ho ho :)
OdpowiedzUsuńTeraz Asiu, to jestem już mądrzejsza i następnym razem zanim zamówię przez internet jakiś czerwony kamień to się dziesięć razy zastanowię hehe. Wiem też, że są kolory trudne do podkreślenia i trudne do obfocenia. Człowiek całe życie się uczy;). Dziękuję Ci kochana i też wszystkiego najfajniejszego na Mikołajki ho ho ho :)
UsuńJednak sprawdza się prostota zawsze i wszędzie. Sama ostatnio męczyłam się z dwiema broszkami i najprostszy oplot sprawdził się najlepiej. Podobają mi się skomponowane kolory Twojego wisiora, idealnie podkreślają kolor kamienia a przy tym nie przytłaczają i sprawiają, że wisior może być noszony "na każdą okazję". I bardzo, bardzo Mikołajkowo (dosłownie bo tak ma na imię mój syn) pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo przede wszystkim najlepsze życzenia dla Mikołajka :). Mam nadzieję, że dostał dzisiaj podwójny prezent ;). Masz rację Dorotko, że prostota czy klasyka zawsze się sprawdzają. Myślę, że chciałam przekombinować z tym kamieniem. Na szczęście opamiętałam się i wyszło jak wyszło.Wielkie dzięki. Buziaki :)
UsuńWspaniały wisior!!!! Bardzo dziękuję za cenne porady i słowa otuchy. Następnym razem z pewnością będą odpowiednie koraliki:)) A zainspirowana Twoimi fotograficznymi poradami ciągle eksperymentuję, tylko jak na razie udało mi się zdobyć biały, blado różowy i czarny bristol. Dziękuję raz jeszcze
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że wisior Ci się podoba :).Dla mnie też rady bardziej doświadczonych "koralikoholiczek" są cenne i zawsze z nich korzystam. A jeśli i ja mogę się podzielić swoją wiedzą i doświadczeniem , to tym większa dla mnie przyjemność. Eksperymentuj jak najwięcej robiąc zdjęcia, bo tylko w ten sposób nabierzesz praktyki no i wiedzy.Wszystko wymaga czasu ;)
Usuńpiękny w swej prostocie.. Życzę Ci dużo cierpliwości i siły:) chociaż myślę, że tego Ci nie brak jak takie cudeńka tworzysz..ale zawsze przyda się na zaś:)..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ho ho ho :)
Dziękuję, dziękuję :) Ten wisior to był prawdziwy trening dla mojej cierpliwości. Teraz już chyba nic mnie z równowagi nie wyprowadzi ;)
UsuńWisior wyszedł pięknie,jest taki energetyczny na tą porę roku idealny,działa rozgrzewająco.
OdpowiedzUsuńDziękuję :). Mnie rozgrzał nieraz i mam nadzieję, że ma jeszcze sporo żaru w sobie, by pozytywnie ogrzewać nową właścicielkę.
UsuńSkąd ja to znam :) A wisior wyszedł Ci pięknie, zgadzam się z Bluefairy, że czerwienie są trudne do oprawienia. A zwłaszcza w połączeniu z czernią! Wyszło mistrzowsko - nie poprawiać!!! Pozdrawiam mikołajowo!
OdpowiedzUsuńHe he no to witaj w klubie ;).Wydawało mi się, że z czerwienią nie powinno być problemu. Teraz już wiem, że tak łatwo z nią nie jest. No ale jestem bogatsza o kolejne doświadczenie. Poprawiać nie będę. Ty zostawiasz swój Ocean Indyjski, to i ja zostawiam moje Dimensio ;) Ho ho ho :)
UsuńZnowu z wrażenia szczęka mi opadła :)) Tworzysz prawdziwe cuda :)
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki Lidka :). Następnym razem będę miała na uwadze dobro Twojej szczęki ;)
UsuńO! Wreszcie doczekałam się publikacji tego cudeńka. Znasz już moją opinię, więc tylko dołączę do innych, że śliczny i że bardzo pasowałby do mojej garderoby - szczególnie tej zimowej.
OdpowiedzUsuńNo tak, lepiej późno niż wcale;). Znam Elu, znam i jeszcze raz bardzo Ci dziękuję :*
UsuńWisior prezentuje się bardzo elegancko :) Czasami najprostsze rozwiązanie jest najlepsze. Kolorystka, wzór... Ach, skąd ja to znam :) Zachwycona jakimś minerałem mam tysiąc pomysłów na to, co z nim zrobić, a potem nagle okazuje się, że wszystkie pomysły są złe i najlepiej po prostu zostawić go w spokoju, wszelkie 'upiększenia' sprowadzając do minimum :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo :). Tak sobie myślę, że większość z nas dąży, świadomie lub nie, do tego, by biżuteria była bardzo ozdobna. Wręcz wyglądała jak klejnoty koronne hehe. A czasami po prostu potrzebny jest umiar. We wszystkim. I najlepiej jak się ten umiar potrafi zachować. Jeszcze raz wielkie dzięki :)
UsuńWszystko dobrałaś idealnie :)
OdpowiedzUsuńCieszę się że tak myślisz, choć kosztowało mnie to masę nerwów to nie byłam do końca przekonana że jest ok
UsuńJak dla mnie obszyty idealnie :) No i jeżeli chodzi o jego właściwości, to jest w tym trochę prawdy. Chodzi mi oczywiście o wzmacnianie cierpliwości ;)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci Aniu dziękuję zarówno za przemiły komentarz jak i za odwiedziny.Chyba ten kto sprawdzał wszystkie właściwości tego kamienia musiał w to włożyć dużo cierpliwości hehe, bo faktycznie ten kamień ćwiczy cierpliwość jak mało co;)
UsuńPiękny! i w dodatku ma magiczne właściwości ;p Jak zawsze jestem oczarowana twoim dziełem :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Asiu :) Jeśli oczarował Cię ten wisiorek to może faktycznie ma jakieś takie właściwości ;)
UsuńHello:-)
OdpowiedzUsuńPrzepiekny naszyjnik.Cudna kolorystyka-doskonala oprawa kaboszonu , wspanialy 'markizowy' ksztalt,no i ahhh...ten swiateczny nastroj:-)
Usciski
-Halinka-
Hello Halinko :-) . Wracasz mi kochana wiarę w ten wisiorek. Wielkie dzięki ! :) Ściskam mocno:)
UsuńNie wiem skąd Twoje wątpliwości, w tym garniturku kamyczek wygląda cudnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu :) Po tylu miłych komentarzach nie mam już tylu wątpliwości i powiem wręcz, że wisior zaczyna mi się podobać ;)
UsuńElegante e meraviglioso!!
OdpowiedzUsuńMille grazie Maria :)
UsuńEnergetyczny... bardzo udany, lubię te spękania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i podziwiam raz jeszcze
Bardzo dziękuję Olu :) Cieszę się, że Ci się podoba wisiorek. To dla mnie ogromna radość. Pozdrawiam Cię serdecznie :)
UsuńJuż dawno się przekonałam, że nawet jeśli wytwót w 100% nie pokrywa się z założeniami twórcy nie znaczy to że innym nie będzie się podobać :) wyszła piękna klasyka :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo tak, nie wszystkim nam podoba się to samo, bo przecież mamy różne gusta i guściki. I całe szczęście ;). Bardzo Ci dziękuję za przemiły komentarz i za odwiedziny. Będzie mi miło , jak zajrzysz do mnie znowu. Zapraszam. Pozdrawiam Cię serdecznie :)
UsuńPiękny garniturek :) zresztą czerń i czerwień to klasyka gatunku same w sobie są eleganckie, a w Twoim wydaniu howlit po prostu zapiera dech w piesi. Jest niesamowicie elegancki :) Zmotywowałaś mnie do kolejnego podejścia do mojego jaspisu cesarskiego :P
OdpowiedzUsuńDzięki Aga :) Mnie zaparło dech w piersiach jak zobaczyłam Twój czerwony jadeit. Bardzo lubię takie klasyczne kolory, bo zawsze się sprawdzają. Pasują też każdemu. Ptaszki mi doniosły o Twoim jaspisie cesarskim, więc z niecierpliwością czekam na jego prezentację :)
UsuńNon passo per qualche giorno e trovo il blog con tante meravigliose creazioni nuove. Sono una più bella dell'altra. :)
OdpowiedzUsuńUn abbraccio Licia
Ah tutto ok Licia. E tante grazie dolicissima :) Abbracci
UsuńKasiu, śliczny kamień w perfekcyjnej oprawie. Przepiękny wisior, w cudnym kolorze. Po chwilowej nieobecności, pozdrawiam jeszcze cieplej niż zwykle :)))
OdpowiedzUsuńA ja się najbardziej cieszę z tego, że wróciłaś :) Dzięki bardzo. Tym razem udało mi się poskromić ten diabelski kamyczek ;)
Usuń