Holi to hinduistyczne święto radości i wiosny. Nazywa się je też Festiwalem Kolorów. W trakcie tego święta obrzuca się przyjaciół kolorowymi farbami. Spokojnie! Ja tu nikogo niczym obrzucać nie będę ;-). Mamy też jesień nie wiosnę. Kolory zaraz będą coraz bardziej zgaszone, ale zanim to nastąpi, cieszmy oczy różnorodnymi barwami. Chciałam Wam dziś pokazać kawałek Indii w postaci jedwabnych wstążek sari, odcieni fioletu i pomarańczu przenikającego w delikatne bordo oraz pięknej ceramiki. Chciałabym też podzielić się z Wami swoją radością. Moim maleńkim świętem, ale o tym za chwilę.
Na poniższych zdjęciach widzicie bardzo prostą bransoletkę. Taką w stylu boho. Zrobiłam ją w trybie praktycznie ekspresowym. Ceramiczną kulę połączyłam z metalowym koronkowym elementem. Dołączyłam do tego wstążkę sari ... I tadam! Gotowe! Powiem Wam szczerze, że gdy pierwszy raz wzięłam do ręki kawałki sari, nie wywarły one na mnie dobrego wrażenia. Ot taki kawałek szmatki -pomyślałam. Jednak z czasem mój pogląd uległ całkowitej zmianie. Jedwab to materiał szlachetny. Delikatny w dotyku, lekko śliski. Owszem, gniecie się, ale w tym przypadku to raczej jego zaleta niż wada, bo takie wstążki wyglądają po prostu ciekawiej. Jedwab możemy rozprostować bez prasowania. Wystarczy go zwilżyć wodą i pozostawić do wyschnięcia, co odbywa się naprawdę bardzo szybko. Oczywiście możemy go potraktować żelazkiem. Uzyskamy wówczas proste, piękne wstążki. Ja jednak wolę takiego właśnie "gnieciucha". A Wy?
Materiały: jedwabne wstążki sari, 2,5cm ozdobny element metalowy, ceramiczna kula oraz metalowe elementy wykończeniowe. Długość bransoletki ok. 19cm.
Bransoletka bardzo ładnie układa się na ręce, a sari delikatnie oplata nadgarstek.
Do bransoletki dorobiłam proste, klasyczne kolczyki.
W komplecie prezentuje się to mniej więcej tak:
Na łamach bloga Royal-Stone - akcesoria do tworzenia biżuterii, pojawił się wczoraj wpis przedstawiający moją osobę, jako jedną z uczestniczek konkursu "Polecam RoyaLove". Znacie mnie już dobrze, ale zawsze możecie poznać jeszcze lepiej ;-). Ja i moja "czarna pantera" zapraszamy serdecznie:
Przypominam też, że jeśli w trakcie składania zamówienia w sklepie Royal-Stone, użyjecie kodu
otrzymacie 12 % rabat na zakupy. Jeśli posiadacie rabat VIP, wówczas oba rabaty zsumują się do kwoty przypisanej konkretnemu produktowi.
Dziękuję Wam za Wasze odwiedziny i komentarze. Cieszę się ogromnie, że do mnie zaglądacie :-)
Judytko, Tobie dziękuję szczególnie ;-)
Ściskam Was mocno i życzę udanego weekendu!
Kasiu, cieszę się bardzo, że dałaś się poznać jeszcze lepiej. Z przyjemnością przeczytałam Twoją wizytówkę na blogu Royal Stone. Zdjęcie jest fantastyczne!!!
OdpowiedzUsuńA wiesz, że jeśli chodzi o festiwal kolorów to i w chorzowskim parku była taka mini impreza - ludziska obsypali się kolorowym proszkiem i mieli całe mnóstwo radości :-)
Uwielbiam barwy hinduskich strojów, zachwycam się ich biżuterią, cóż że jestem dość zachowawcza jeśli chodzi o własny ubiór ale popatrzeć lubię :-). Bransoletka wygląda dość interesująco - na tyle, że jestem ciekawa jak by wyglądał taki naszyjnik. Mało tego, zachęciłaś mnie do zainteresowania się tą wstążką sari. Krótko mówiąc - bardzo ładny komplet!
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję Beato ♥♥♥. Jeśli chodzi o festiwal kolorów, to słyszałam, że jest organizowany w kilku miastach Polski. Nigdy na takim nie byłam, ale pewnie radocha z obsypywania się kolorowym proszkiem jest wielka. Gorzej jak potem do domu trzeba wrócić własnym autem ;-)
UsuńJeśli chodzi o sari w naszyjniku, to ja je wykorzystałam jako sznurek w wisiorku z labradorytem- Lothlorien. Sprawdza się świetnie. Ale myślę, że gdyby razem połączyć więcej takich pasm wyszedłby ciekawy naszyjnik. Trzeba będzie wypróbować ;-)
Ściskam Cię mocno!
Śliczny komplecik :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Agnieszko :-)
UsuńKolorowo i energetycznie, a Twoje zdjęcie Kasiu - czarownica najprawdziwsza! Postaram się znaleźć jakąś rozsądnie brzmiacą wymówkę by poczynić zakupy i z Twogeo kodu skorzystać :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Aguś ♥♥♥. Czarownica mówisz... Jasne! I do tego mam czarnego kota, jak na rasową czarownicę przystało ;-)
UsuńA na to, by skorzystać z mojego kodu masz czas do końca roku. Myślę, że bliżej świąt rozsądna wymówka się znajdzie. Z góry dziękuję :-)
Czarownicą bym Cię nie nazwała, raczej dobrą wróżką czarującą nas kolorami, kształtami i tym wszystkim co mają w sobie Twoje biżutki. Za każdym razem patrzę i patrzę jak urzeczona, więc musi być w nich magiczna moc. Z rabatu skorzystam gdy tylko będę robić zakupy w RS. Miłego weekendu:))
OdpowiedzUsuńJa też zdecydowanie bardziej wolę "gnieciuchy" :) Komplecik wygląda super, jest taki ciepły i jesienny (ale mam na myśli taką złotą polską jesień, nie to, co teraz za oknami) :)
OdpowiedzUsuńWizytówkę oczywiście przeczytałam i również podpisuję się pod komplementami na temat zdjęcia ;)
Cudownie wygląda ten komplet. :D Pogniecione wstążki wyglądają bardziej "charakternie", ciekawiej. :D
OdpowiedzUsuńSari to jedna z niewielu rzeczy jakich jeszcze nie próbowałam, może się skusze, zwłaszcza, że ja z kolorami szaleje cały rok :) nigdy nic nie powinno nas ograniczać, ale co ja Ci będę mówić :)
OdpowiedzUsuń