Siedzę sobie i przeglądam swoje prace, zastanawiając się, którą z nich jako pierwszą pokazać wam w tym roku. Nie bardzo dbam o jakieś tam blogowe statystyki czy podsumowania tego co zrobiłam, a czego nie udało mi się wykonać. Nie snuję też dalekosiężnych planów ani postanowień na cały rok. Życie nauczyło mnie tego, że plany planami a rzeczywistość i tak postawi na swoim. Mówi się też, że nieważne jak ktoś zaczyna, ale ważne jak kończy. Do końca tego roku jeszcze mnóstwo czasu i mam nadzieję, że się dobrze zakończy, ale zanim to nastąpi należałoby go równie dobrze zacząć. No to na dobry początek roku chciałabym pokazać wam wisior, który powstał już jakiś czas temu. Do moich rąk trafił przepiękny różowo- malinowo- bordowy rodochrozyt wraz z wytycznymi jak ma zostać obszyty. Życzeniem jego właścicielki było, aby koraliki otaczające kamień tworzyły coś w rodzaju koniczynki. Pierwotnie miała to być czterolistna koniczynka na szczęście, ale kamień okazał się za duży dla czterech płatków koniczynki, które zasłaniały znacznie jego zacne oblicze. Szkoda mi było zasłaniać tak piękny okaz minerału nadmierną ilością koralików, dlatego obszycie przybrało postać pięciolistnej koniczynki ( o ile taką udało się komukolwiek i kiedykolwiek znaleźć ). Mam nadzieję, że bez względu na to ile "listków" ma obszycie, właścicielka wisiorka poczuje się szczęśliwa :-). Aby nie przyćmić urody kamienia starałam się zachować umiar w jego obszyciu. Dlatego jego brzeg doczekał się obszycia wyłącznie z koralików Toho i fire polish, tworzących coś na wzór delikatnej koronki. Jak widzicie poprzestałam też praktycznie na dwóch kolorach koralików. Zasada "im mniej tym lepiej" sprawdziła się tu idealnie, a wisiorek zyskał piękną oprawę. A wy co o tym myślicie?
Materiały : 5cm rodochrozyt, koraliki Toho 11/o w kolorze silver lined mauve oraz nickel, Toho 15/o w kolorze nickel oraz gold lustered amethyst, 4mm fire polish w kolorze halo madder rose, metalowe elementy wykończeniowe. Wisior zawieszony jest na lakierowanym 3mm sznurku woskowanym.
Kamień jest wyjątkowo ładny zarówno z przedniej jak i tylnej strony. Choć to kaboszon, szkoda mi go było ot tak po prostu przykleić do jakiegoś filcu. Wolałam pozostawić go nie podklejonego tylko obszytego dwustronnie koralikami.
Jego tył wygląda tak :
Zdecydowanie bardziej wolę ten wisior zaprezentowany na "ciapatym" tle, bo tak mi się bardziej podoba. Ale wiem też, że jest cała masa zwolenniczek
i zwolenników prezentowania biżuterii wyłącznie na białym tle. Zatem, proszę bardzo :
Z tego co wiem, jest to jeden z ulubionych wisiorów Eli. Czy przyniósł jej szczęście? O to już trzeba by ją zapytać. A może lepiej nie afiszować się z tym publicznie ;-)? Jak wiecie róż mi nie straszny. Ba! Nawet powiem więcej, że chyba jako jedna z niewielu, lubię ten kolor i różne jego odcienie. Dlatego będzie się on przewijał w moich pracach, a ja uparcie będę przekonywać przeciwniczki tego koloru, do jego polubienia. Zobaczymy czy mi się to uda ;-)
Dziękuję wam za wszystkie komentarze pozostawione pod poprzednim postem. Cieszę się ogromnie, że moja broszka tak bardzo się wam podoba Dziękuję zatem za każde pozostawione tu miłe słowo i za to, że do mnie tak licznie zaglądacie :-)
Miło mi również powitać w mych progach nowych obserwatorów.
Pozdrawiam was gorąco! :-)
Pięknie wyszło. Wisior wygląda na dość spory, ale dzięki tej koralikowej koronce wydaje się bardzo delikatny. I na dodatek można pokazać obie strony - dwa w jednym :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Asiu :) Wisior nie należy do małych, ale wizualnie nie jest ciężki. Mi się często zdarza, że w trakcie noszenia wisiorek się obraca i widać jego "zadek", dlatego w tym przypadku zadbałam o dwustronne ubranko ;)
UsuńKasiu, też lubię róż kiedy jest w takim wydaniu :-)
OdpowiedzUsuńKamień sam w sobie jest duży i piękny i bardzo dobrze zrobiłaś, że jego oprawa jest skromniejsza niż założenia. Przód jest bardzo koronkowy, ale tył podoba mi się również! Lubię wisiorki, które dają możliwość noszenia z obu stron. Śliczna praca!
Serdecznie pozdrawiam :-)
Dziękuję Ci Beatko bardzo :) Co do różu to właśnie podziwiłam Twój ostatni wisiorek :) Kamień faktycznie jest spory, więc w trakcie noszenia nie powinien się obracać. Ale gdyby mu to jednak przyszło do głowy, musi się godnie prezentować z przedniej i tylnej strony ;) Uścisków moc Ci przesyłam :)
UsuńO i u Ciebie dziś różowo :) Piękny!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Basiu :) Fajnie, że znowu jesteś ! :)
UsuńDzięki. Czas już było :D
UsuńZgłaszam się, znalazłam kilka pięciolistnych koniczynek, gdzieś jeszcze powinnam mieć jedną zasuszoną. Nie wiem czy przyniosły mi szczęście, ale na pewno przyciągały ciekawskie spojrzenia znajomych.
OdpowiedzUsuńZ różem u mnie mniej entuzjastycznie niż u Ciebie :P ale nie opierałabym się długo takiemu naszyjnikowy bo według mnie jest malinowy, a ten kolor lubię :)
PS Plecki są cudne!
Oooo Asiu, to Ty prawdziwa szczęściara jesteś :D. Chyba jednak coś te koniczynki w sobie mają ;). Ja też nie każdy odcień różu lubię, ale taki właśnie malinowy bardzo. Dzięki wielkie :)))
UsuńBardzo mi się podoba :) Bardziej nawet tył niż przód ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam noworocznie :)
He he czasami nie wiadomo gdzie przód a gdzie tył ;) Dzięki Ewuś. Pozdrawiam Cię gorąco :))
UsuńPrzepiękny! Tylko pozazdrościć szczęśliwej posiadaczce ;)
OdpowiedzUsuńJa również znalazłam 5-listną koniczynke. Nawet kilka ;)
No proszę, okazuje się, że jest więcej takich szczęśliwców, co znalazło pięciolistną koniczynkę :)) Cieszę się bardzo, że wisiorek Ci się podoba i przyznam, że mam lekkie ukłucie żalu, że nie jest mój.
UsuńCudny kamień i przepiękna oprawa. Róż lubię ....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Jak miło, że kolejna osoba przyznaje się do tego, że lubi róż :) Bardzo dziękuję za miły komentarz i za odwiedziny. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam ponownie :)
UsuńCUDOWNY! :) Od pleców strony również (a może nawet zwłaszcza, bo ja bym go czasem nosiła tyłem na przód) :-) Sam kamień jest przepiękny, ale chyba również trudno było dobrać mu odpowiednią oprawę, żeby go nie przyćmić i nie zaburzyć odbioru... myślę, że udało Ci się znakomicie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu bardzo :) To pierwszy kamień o tak pokaźnych rozmiarach, który obszywałam. Sam w sobie jest śliczny dlatego zdecydowałam się tylko na koraliki w podobnym do kamienia kolorze i żeby nudno nie było to w kolorze niklu.Chciałam też by oprawa była lekka no i by tył prezentował się równie godnie, co przód. Jeśli uważasz, że to wszystko mi się udało, tym bardziej się cieszę :D
Usuńsoczysty i piękny z każdej strony! Ja pięciolistnej kończyny nie widziałam jeszcze nigdy, ale za to mam szczęście do tych czterolistnych. Twoja na pewno przyniesie dużo radości, a stąd już blisko do szczęścia 😊
OdpowiedzUsuńSoczysty niczym sorbet malinowy ;) Ja też jakoś nie przypominam sobie, bym znalazła pięciolistną koniczynę, ale na brak szczęścia nie mogę narzekać ;) Dzięki Aguś :)
UsuńPrześliczny zaczełaś nowy rok pięknie ale to jak zawsze u Ciebie:) podziwiam za piękne prace wszystkie już pokazane i te jeszcze nie ;) kolor różowy w twoich wydaniach jest śliczny i mnie się podoba bardzo, w tym wisiorku cała oprawa jest prześliczna :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Marzenko :) Po tylu komplementach i bez koniczynki czuję się szczęśliwa ;). A różowy znowu niebawem się pojawi, ale w zupełnie innej odsłonie. Pozdrawiam Cię gorąco :)
UsuńWisior jest zachwycający ,koraliki są idealnie do niego dobrane.
OdpowiedzUsuńW dzieciństwie uwielbiałam róż,i najchętniej wtedy bym widziała ten kolor na prawie wszystkim,później za nim nie przepadałam,chyba się nim przesyciłam wcześniej.Teraz jak widzę ten piękny wisior w malinowym odcieniu (a maliny uwielbiam ;)),może ponownie go polubię:)
Dziękuję Asiu :) Chyba każda z nas, jako mała dziewczynka, strojona była we wszelkiego rodzaju róże. Ja miałam to szczęście, że z dużym umiarem. Może dlatego nadal lubię ten kolor. I uparcie będę do niego przekonywać ;) W końcu jest tak wiele odcieni tego mało lubianego koloru. Chociażby malinowy ;)
UsuńKasiu, piękny kamień otuliłaś w śliczną oprawę :) Ten odcień różu jest niezwykle słodki i zmysłowy - i mnie, jako osobie, której róż nie straszny, bardzo się podoba :) Delikatna koralikowa koronka pasuje do niego idealnie :) A tył ... Malina!
OdpowiedzUsuńDziękuję Asieńko <3 Powiem Ci szczerze, że żałuję, że ten kamień nie jest mój, bo i ja uwielbiam takie malinowe odcienie. No i chyba zacznę częściej prezentować "tyły" swoich prac he he.
UsuńCudownie oprawiony! Róż w takiej odsłonie wygląda fantastycznie... i to z obu stron.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Bardzo Ci Olu dziękuję :) Cieszę się, że wisiorek Ci się podoba i róż nie straszny. Pozdrawiam cieplutko :)
UsuńCATTLEYA - piękna nazwa, bo to jeden z piękniejszych storczyków. Ten wisiorek urodą z pewnością mu dorównuje. Piękny, w dodatku dwustronny. Zazdroszczę mojej imienniczce więc, bo ma wyjątkowej urody naszyjnik.
OdpowiedzUsuńElu, właścicielka wisiorka jest nie tylko miłośniczką pięknych minerałów, ale i miłośniczką równie pięknych storczyków. Nie wyobrażam sobie zatem, by wisiorek nosił inną nazwę. I powiem Ci w sekrecie, że ja też jej bardzo zazdroszczę tego wisiorka ;)
UsuńKasiu, toż to cudo! Czytałam wpis a jak doszłam do zdjęcia to aż mi dech zaparło - jest śliczny - dopracowany, wyważony, misterny - cudo !
OdpowiedzUsuńPodzielam Twoje zdanie, że na "ciapatym" tle prezentuje się lepiej - takie tło wydobywa całe piękno wisiora.
Pozdrawiam i wszystkiego dobrego Ci życzę - Marta:)
Wielkie dzięki Martuś :) Ale oddychaj kochana, bo kto mi tu takie słodkie komentarze będzie pisał ;)? Ja jestem zdania, że na białym tle biżuteria wygląda dobrze i w większości właśnie na takim powinna być prezentowana. Ale nie zawsze białe tło oddaje cały jej urok. Czasami warto pokusić się o parę "ciapek" ;)
UsuńPrzesyłam Ci moc uścisków i wielkiego buziaka :)
Piękny i odważny, bo różwoy! Gratuluję pomysłu i zazdroszczę wykonania!
OdpowiedzUsuńKasiu, podobno do odważnych świat należy ;) Bardzo Ci dziękuję za tak miły komentarz :)
UsuńWisior jest rewelacyjny Kasiu! Kamień ma cudowny kolor, a Tobie udało się go pięknie podkreślić :) Podoba mi się rozwiązanie tyłu! Róż jest trudnym kolorem i wymagającym, a Tobie udało się go ukazać po królewsku :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Dorotko bardzo :) Kto jak kto, ale Ty wiesz doskonale co znaczy starcie z "trudnym" minerałem :)
UsuńZarówno przód jak i tył wisiora jest ślicznie wykonany, nie mogła bym się zdecydować która strona ładniejsza. Podziwiam :-)
OdpowiedzUsuńDlatego można obracać wisiorek i nosić go z dwóch stron ;) Dzięki wielkie :)
UsuńWisior bardzo, ale to bardzo ładny. Kamień jest przecudny, oprawiłaś go po mistrzowsku. Tło (ciapate) Super!!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Bożenko :) Ciapate tło jest the best ;) Pozdrawiam Cię gorąco !
UsuńTło ciapate i rewers wisiora the best!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :))
UsuńSpory , piękny kamień , oprawiony po mistrzowsku i z tyłu i z przodu :) , dla mnie nęcący na ciemnym , plamistym tle , super .A co do planowania na cały rok to zgadzam się z tobą nie ma sensu , bo życie i tak weryfikuje to po swojemu , no choć marzenia to mam i nawet widzę jak kończy się moja budowa i na Święta Bożego Narodzenia(prawie koniec roku:)) siedzimy przy jednym stole z mężem i dziećmi ,w końcu u siebie !! . Cieplutko pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękny perfekcyjnie opleciony kamień! Kasiu jesteś Mistrzynią!
OdpowiedzUsuńWisior przecudnej urody zarówno z przodu jak i z tyłu :-)
Ściskam mocno :*
Piękna ta Twoja koniczynka, dobrze że druga strona nie jest podszyta, dwustronnie jest zawsze lepiej:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękny kamień i świetnie go oprawiłaś z obu stron :)
OdpowiedzUsuńBardzo efektowny :)
Pozdrawiam :)
Na początku chcę Ci życzyć wszelkiej dobroci i szczęśliwości w Nowym Roku a i Ty wspaniale go zaczęłaś. Ten opleciony kamień jest tak piękny, że ochhh. Nie przepadałam za różem i pewnie długo nosić go nie będę ale powiem szczerze, że przez Ciebie i Twoje kule polubiłam róż w koralikach zaczęłam go używać w różnych pracach. Rewolucją będzie, jeśli któregoś dnia założę coś różowego ale tylko patrzeć jak się tak stanie, skoro już szyję i plotę różowymi koralikami. No koniec świata. Przez Ciebie :)))
OdpowiedzUsuńPrzepiękny kamień i oprawę dobrałaś fantastycznie. Mnie się też takie "ciapate" jak to nazwałaś tła bardziej podobają zwłaszcza, ze mam często problemy z uzyskaniem na zdjęciu idealnego białego tła. Nie mam do tego cierpliwości. Wisior podoba mi się zarówno z przodu jak i z tyłu. Podobają mi się takie pomysły, gdzie można jakąś pracę nosić z dwóch stron, bo to podnosi jej walory.
OdpowiedzUsuńJak nic wisior dwustronny, z każdej wygląda równie zachęcająco. :)
OdpowiedzUsuńCiao dolcissima Cat!!!!!eccomi qui scusa per l'assenza come sai sono stata in ferie..quindi sono stata assente su blogger per un po..ma eccomi qui che sono ritornata..^_^...inanzitutto BUON 2015!!!!!.....questo ciondolo che hai realizzato lo trovo magico..adoro il colore..*________*..e adoro la forma e il modo in cui lo hai realizzato!^_^
OdpowiedzUsuńUn bacione grande...
Ślicznie wygląda plecionka kamienia, szczególnie na pierwszych zdjęciach. Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńWygląda cudnie z obu stron :) .. i jeśli o mnie chodzi to jesteś na dobrej drodze żeby mnie do tego różu przekonać ;) Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku, Kasiu :)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie podkreśliłaś urodę tego kamienia, podoba mi się ta koronka wokół, mimo, że to nie mój kolor, bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńJest absolutnie przepiękny! Kasiu jak ty pięknie obszyłaś ten kamień, wygląda zjawiskowo :) Prawdziwe cudo :)
OdpowiedzUsuńKamień bardzo ładny ;) nie przepadam za różowym, ale o dziwo nawet kolor tego kamienia mi się podoba, i pięknie go podkreśliłaś tymi koralikami ;)
OdpowiedzUsuńCudny wisior, świetnie podkreśliłaś kolor kamienia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle cudo. Te kolory sa powalające. Wielkie WOW
OdpowiedzUsuńobledny :)
OdpowiedzUsuńAle to slicznee!!! No nie moge sie napatrzec na to... Zapraszam do siebie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń