Moja skrzynia ze skarbami jest pełna pięknych minerałów. Kiedy ją otwieram, dziwię się nie temu (choć temu też) ile jest w niej kamieni, ale temu, że pozwalam tym ślicznotkom tak długo spoczywać na dnie skrzyneczki. Tak też było w przypadku tego niesamowitego labradorytu. Długo, oj długo czekał na swoją kolej. Któregoś razu przeglądałam kamienie, nie mogąc się zdecydować na konkretny, bo za bardzo ani weny do tworzenia nie miałam, ani pomysłu na konkretną biżuterię. Wzięłam do ręki labradoryt i na mej twarzy pojawił się uśmiech. Już wiedziałam, że właśnie ten kamień otrzyma oprawę. Oczami wyobraźni widziałam gotowe ubranko. Trzeba było tylko to wyobrażenie zrealizować. Powiem Wam szczerze, że łatwo nie było. Kaboszon labradorytu to naprawdę spory kamyczek, więc oprawa musiała być lekka, by całość nie uszkodziła żadnego kręgu szyjnego 😉. Zależało mi też na tym, by oprawa była na tyle godna, by móc nosić wisiorek nie tylko na większe wyjście, ale i na co dzień. Bardzo lubię taką biżuterię. Czasami sytuacja wymaga tego, by szybko ze stylu casualowego przejść na styl bardziej elegancki. Wówczas nie tylko biała koszula czy czarna sukienka świetnie się sprawdzą, ale i tego rodzaju biżuteria. Wracając do wisiorka, to nie chciałam labradorytu przyklejać do żadnego podkładu i obszywać go koralikami, bo zakryłabym jego równie piękny spód. Muszę Was tutaj przeprosić, ale nie zrobiłam zdjęcia tyłu wisiorka. Musicie mi uwierzyć na słowo, że tył wygląda prawie identycznie jak przód, a w "pleckach" labradorytu widać piękną zorzę. Tył tyłem i tak go praktycznie nie widać, kiedy naszyjnik wisi na szyi. Za to przód musi przyciągać uwagę i robić wrażenie. Czasami zdarza się tak, że widzimy labradoryt na zdjęciu, kupujemy kamień, a kiedy przychodzi przesyłka, nasz entuzjazm zostaje sprowadzony do parteru, bo piękny ogień widoczny na zdjęciu nijak się ma do rzeczywistości. W tym przypadku labradoryt skrywa w swym wnętrzu naprawdę przepiękny ogień. Widać go pod każdym kątem. Co najważniejsze, również patrząc na wprost. Sama nie wiem, dlaczego ten wyjątkowy kamień tak długo skrywałam przed światem, echhh. Widać musiał nabrać mocy 😉.
Ostatecznie doczekał się oprawy z koralików w kolorze ciemnego srebra z delikatnym złotym akcentem. Towarzyszy mu sznur ze złoto-zielonych hematytów o ciekawym kształcie-latarenek. I jak Wam się podoba efekt końcowy?
Materiały: 3cm kaboszon labradorytu, 3mm złoto-zielony hematyt, koraliki Toho oraz Toho treasure, metalowe elementy wykończeniowe w kolorze srebrnym. Wielkość wisiorka ok.5cm. Długość sznura ok.49cm.
Tak naszyjnik prezentuje się na białym tle. Moim zdaniem białe tło nie oddaje tak dobrze jego uroku, jak ciemne. Tak czy inaczej, wersja poglądowa zawsze się przyda.
Chyba do tej pory na blogu nie zamieszczałam filmików, ale tym razem chciałabym pokazać Wam piękno tego kamienia. Ci, którzy śledzą mój fan page, mogli go już zobaczyć.
Często inspiracji do swoich prac szukam w naturze. I tym razem tak było. Gdy po raz pierwszy zobaczyłam ten labradoryt, jego ogień skojarzył mi się ze strukturami Słońca. Zresztą sami oceńcie podobieństwo. Poniżej zamieszczam film wykonany przez NASA. Film stworzony ze zdjęć sondy Solar Dynamics Observatory opracowanych tak, by wzmocnić widoczność struktur na Słońcu.
źródło: NASA/Goddard Space Flight Center, 21 May 2012
Kończąc dzisiejszy post, chciałabym Wam ogromnie podziękować za Wasze komentarze i odwiedziny 💜.
Wiem, że wiele osób chętnie korzysta z mojego Poradnika jak fotografować biżuterię, dlatego przygotowałam kolejne dwie części. Od tej pory niejednolite tło ani kompozycja nie będą już miały przed Wami tajemnic 😉. Zapraszam do lektury i oczywiście po tym do własnych działań fotograficznych.
Wiem, że wiele osób chętnie korzysta z mojego Poradnika jak fotografować biżuterię, dlatego przygotowałam kolejne dwie części. Od tej pory niejednolite tło ani kompozycja nie będą już miały przed Wami tajemnic 😉. Zapraszam do lektury i oczywiście po tym do własnych działań fotograficznych.
Ściskam Was mocno i życzę Wam dużo wiosennego słoneczka!
Wisior i wszystko w nim zawarte jest prześliczny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Aga :)
UsuńPrzepiękny!!! Ślicznie oprawiłaś ten kamień :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie Agnieszko :)
UsuńWisiorek wygląda jak słońce w miniaturze. Cudo :) Też myślę, że zdjęcia na ciemnym tle są lepsze, bardziej eksponuje ogień labradorytu.
OdpowiedzUsuńDziękuję Marysiu :) Ten wisiorek to takie moje małe słoneczko ;) Też wolę zdjęcia na ciemnym tle, bo na białym to słoneczko jakoś blednie.
UsuńWisior jest wprost zachwycający i oczu nie można od niego oderwać :) Kolejne cudeńko!
OdpowiedzUsuńDziękuję Kajko ♥. Cieszę się, że wisiorek Cię zachwycił :)
UsuńKamień jest obłędnie piękny! Super, że tak lekko go oprawiłaś. W pierwszej chwili myślałam, że to metal, nie koraliki, no ale przecież niby jak ;) Fajnie dobrany odcień koralików i takie złudzenie.
OdpowiedzUsuńDokładnie o takie złudzenie mi chodziło, Asiu. Niestety póki co oprawa w srebro takiego kamienia jest poza moim zasięgiem, ale, moim zdaniem, koraliki wcale nie są jakąś gorszą alternatywą dla srebrnej oprawy ;)
UsuńHeluś:) - tak mi się przeczytało. Kolejne pierwsze wrażenie to takie, że oprawa jest tekstylną falbanką. Dopiero czarne tło pokazało co to jest. I znowu mnie zaskoczyłaś i zadziwiłaś. Piękna praca.
OdpowiedzUsuńHeluś - też fajnie :). No właśnie to białe tło kompletnie mi nie pasuje, bo nie pokazuje tak jak należy oprawy kamienia. Naszyjnik w rzeczywistości wygląda o wiele lepiej niż na zdjęciach. Dzięki bardzo Elu ♥
UsuńPrzepięknie Kasiu oprawiłaś ten cudny kamień!Ja też w pierwszej chwili myślałam, że to srebro :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie o taki efekt "oprawy w srebro" mi chodziło :). Do prawdziwej srebrnej oprawy muszę jeszcze dojrzeć ;) Dziękuję bardzo Aguś ♥
UsuńCudeńko, bardzo lubię labradoryty, a w tej oprawie jest przepiękny.
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie za przemiły komentarz :). Też bardzo lubię labradoryty i mam ich jeszcze całkiem pokaźną kolekcję ;)
UsuńJest niesamowity :D
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Zuza ♥
UsuńDziękuję Ci Basiu ogromnie za te miłe słowa ♥. Mi też do niektórych kamieni brakuje odwagi, ale powoli powoli do nich dojrzewam ;). Jestem pewna, że i Ty w końcu sięgniesz po labka, bo nie wcale taki straszny :)
OdpowiedzUsuńWszystkie kochamy labradoryty za ich piękny, nieziemski i tajemniczy ogień :) Odpowiednia oprawa wydobywa z nich wszystko to, co najpiękniejsze :) Tobie, Kasiu, udało się to w stu procentach. Taki wisior na pewno będzie cudnym dodatkiem do małej czarnej :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Marzenko :). To prawda, że labradorytom nie sposób się oprzeć. No i sprawdzają się przy wielu okazjach :)
UsuńWow, wow i jeszcze raz wow :) Przepiękny okaz labradorytu i idealnie dopracowana oprawa z nośnikiem - po prostu obłęd :)
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję Aniu :) Faktycznie, to wyjątkowo urodziwy labradoryt,dlatego starałam się nadać mu oprawę, która pokaże jego piękno. Ale w mojej kolekcji to nie jedyny taki kamień, więc z pewnością niedługo znowu coś zmajstruję ;)
UsuńLabradoryt i tyle mi wystarczy. Uwielbiam labradoryty a Ty dodałaś mu jeszcze piękną oprawę.
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu :) Labradorytom tak naprawdę wiele nie trzeba, by pokazać ich urodę.
UsuńWisior przepiękny! Gratuluję talentu i dziękuję za poradnik fotografowania biżuterii.Z pewnością go wykorzystam.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :). Cieszę się, że wisiorek się podoba. A poradnik niech służy jak najlepiej.
UsuńCudeńko! ta delikatna oprawa nie przyćmiła uroku kamienia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Starałam się, aby tak było.
Usuńto jest coś!
OdpowiedzUsuń