Perły powinny znaleźć się w kolekcji biżuterii każdej kobiety. Od niepamiętnych czasów kobiety je kochają i noszą z upodobaniem. Moda na nie nigdy nie przeminie bez względu na to, czy są to klasyczne sznury, czy nowoczesne aranżacje, ich piękno będzie zachwycać i inspirować.
Kiedy mowa o perłach, od razu na myśl przychodzi sznur okrągłych białych pereł i jest to normalne, bo właśnie takie funkcjonują w wyobraźni i tradycji. Dopiero po pewnym czasie zauważamy i zachwycamy się bogactwem naturalnych kolorów pereł. Stopniowo zaczynamy doceniać ich różnorodność oraz bogactwo możliwości, jakie stwarzają.
Jeszcze nie raz ani nie dwa, perły zagoszczą w moim biżuteryjnym świecie. Dziś, sprzeciwiając się niejako ideałowi sfery ;-) chciałabym zwrócić Waszą uwagę na piękno pereł Biwa o kształcie ... patyczka :-). Perły Biwa z reguły są białe o atrakcyjnym połysku i nieregularnych kształtach. Nie tylko zróżnicowany kształt, ale i niebiesko-seledynowo-brzoskwiniowo-różowa delikatna opalizacja pokrywająca biel perły stanowią o jej atrakcyjności i niepowtarzalnym charakterze.
Perły cieszą się w tym sezonie w ogromnym zainteresowaniem świata mody. Na pokazach pojawiło się sporo biżuterii, w której perły łączone są z innymi kamieniami oraz metalami, co tchnęło w klasyczne perły nowy charakter. Moje do towarzystwa otrzymały przecudne cebulki chalcedonu w bardzo soczystym odcieniu mięty, w którym zakochałam się bez pamięci oraz oponki amazonitu w zbliżonym odcieniu, choć nieco bardziej wpadającym w turkus. Taka lodowata mięta to kolor, który przepięknie komponuje się z perłową poświatą, ale również przyniesie ulgę podczas letniego skwaru. Wystarczy jedno zalotne spojrzenie, by zmrozić najcieplejsze emocje ;-). A tak całkiem serio, to myślę, że taki zestaw sprawdzi się świetnie o każdej porze roku.
Jak widzicie na zdjęciach, w komplecie nie ma ani jednego, choćby najmniejszego szklanego koralika. Chcę Was jednak uspokoić. Nie, nie porzuciłam tych maleństw. Jesteśmy ze sobą złączeni węzłem nierozerwalnym, ale czasami trzeba sobie pozwolić na mały skok w bok i zrobić przerwę w koralikowaniu ;-). Człowiek musi też spróbować czegoś nowego, aby poszerzyć swoje horyzonty. Uwielbiam minerały, ale nie wszystkie można oprawić w koraliki. Tym razem na warsztat poszedł drut. Przekonałam się, że okręcanie drutem, który nie jest tak miękki, jak powinien, nie jest tak łatwe, jakby się zdawało. Ćwiczę jednak uparcie i będę Was od czasu do czasu zamęczać tu jakąś "drucianą"pracą.
Cóż więcej powiedzieć? Połączenie perły z fasetowaną cebulką chalcedonu z założenia miało być proste i minimalistyczne. Skromna forma miała wydobyć i podkreślić całe piękno zamknięte w minerałach. Mam nadzieję, że udało mi się zrealizować to założenie. Co o tym myślicie?
Cóż więcej powiedzieć? Połączenie perły z fasetowaną cebulką chalcedonu z założenia miało być proste i minimalistyczne. Skromna forma miała wydobyć i podkreślić całe piękno zamknięte w minerałach. Mam nadzieję, że udało mi się zrealizować to założenie. Co o tym myślicie?
Materiały: ok 4 x 0,5 cm naturalne perły Biwa o kształcie patyczka, 8mm fasetowane cebulki chalcedonu w kolorze miętowym, 6 x 4mm oponki amazonitu, metalowe elementy w kolorze srebra.
Najpierw powstały kolczyki. Długie, bo takie właśnie lubię najbardziej. Perły różnią się między sobą, ale ponieważ są to perły naturalne w formie patyczków, dlatego znalezienie dwóch identycznych egzemplarzy jest praktycznie niemożliwe. Dla mnie jest to akurat ich zaletą, a nie wadą.
Do kolczyków pasuje wisiorek. Długi łańcuszek, do którego dołączyłam perłę, chalcedon i amazonit, przechodzi przez ozdobne kółeczko. Łańcuszek pozbawiony jest jakiegokolwiek zapięcia. Jest na tyle długi, że spokojnie można go włożyć przez głowę. Dzięki swobodzie przechodzenia przez kółeczko można regulować jego długość.
I na zakończenie jeszcze raz cały komplet, choć prawdę powiedziawszy, wisiorek widać tylko we fragmencie. Wybaczcie mi, ale nie miałam modelki pod ręką ;-).
Zarówno perły, jak i chalcedony pojawią się u mnie, i to może już całkiem niedługo. Chciałabym, aby w tym XXI wieku, od czasu do czasu, panował czar i brzmiało echo belle epoque :-).
Kończąc dzisiejszy post, chciałabym z całego serca podziękować Wam za Wasze przemiłe komentarze i za odwiedziny. Ściskam Was mocno! Do następnego posta :-)
Podoba mi się ten komplecik - jest delikatny, ale z błyskiem. Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo i dziękuję, Aniu :) Pozdrawiam gorąco :)
UsuńOczywiście Kasiu, że się udało! Piękne i eleganckie!
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie Aguś :)
UsuńTo niezwykłe, że równie zręcznie oplatasz kamienie w koraliki czy druciki, jak i swój projekt w piękne słowa :D Każdy Twój wpis czyta się z przyjemnością, niezależnie od tego, co masz na warsztacie :) Dziękuję za poszerzenie mojej wiedzy o nowy typ pereł - nie miałam pojęcia, że mogą wyglądać w ten sposób!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Agnieszko z całego serca za tak przemiły komentarz :)) Talent literacki u mnie raczej mizerny, ale staram się, by moje opowieści o minerałach, czy pracach, były choć trochę interesujące. I jeśli mi się to udaje, choćby w części, tym moja radość jest ogromna :)
UsuńUwielbiam takie perły! Co prawda w swoich "Zbiorach" mam najwięcej takich o jednak nieco bardziej regularnych kształtach - ale ani jedna nie jest równiutką kuleczką:) Patyczki, w takim zestawieniu i minimalistycznej formie, wyglądają po prostu bosko:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Natalio :)) Muszę Ci powiedzieć, że i w moich "zbiorach" przeważają te perły o bardziej regularnych kształtach, co nie znaczy, że mniej atrakcyjnych ;)
UsuńUwielbiam perły, a ten komplet jest taki... fascynujący :) Na pewno nie można przejść obok niego obojętnie, ja jestem zauroczona :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kajko :) Widać magia pereł zadziałała na Ciebie :)
UsuńMiętowa zieleń jest dla mnie kolorem ponadczasowym i nie potrafię przejść koło niej obojętnie ;)Cudownie komponuje się z perłami . Minimalizm tej pięknej kompozycji wyciągnął piękno z minerałów, a nieregularność pereł jest również dla mnie zaletą ,dzięki której kolczyki i wisiorek są niepowtarzalne :)
OdpowiedzUsuńAsiu, bardzo Ci dziękuję za te słowa :)). Ja miętę wprost uwielbiam. Ba! Nie wyobrażam sobie życia bez niej ;)
UsuńCudny komplet :) Delikatny i bardzo kobiecy :) Perły w nim użyte są niezwykłe, przez co komplet zyskuje na oryginalności :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ogromnie Marzenko :)
UsuńCudowny komplet!! Takie kolory po prostu uwielbiam!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Agnieszko :) Takim kolorom naprawdę ciężko się oprzeć ;)
UsuńZnowu udało Ci się mnie zaskoczyć :) bardzo podoba mi się Twój komplet i perły w takim nieoczywistym wydaniu :) kojarzą mi się z kłami i biżuteria mimo, że delikatna jest taka trochę zadziorna a ja bardzo to lubię :)
OdpowiedzUsuńJudytko, cieszę się i mam nadzieję, że jeszcze nieraz uda mi się Ciebie zaskoczyć ;) Masz rację, te perły dodają zadziorności, pozbawiają komplet klasycznego charakteru. Trochę pikanterii każdemu wyjdzie na zdrowie ;) Dzięki wielkie :)
UsuńOstatnio bardzo polubiłam perły, więc jak najbardziej jestem na "tak" i też uważam, że każda kobieta powinna mieć jakieś w swojej szkatułce :) Ten komplet jest niezwykle ciekawy, taki z pazurem, nie da się przejść koło niego obojętnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu :) Do pereł chyba trzeba dojrzeć. O ile małe dziewczynki dostają perełki najczęściej w formie kolczyków i je potem noszą, tak nie przypominam sobie, bym w perłach widziała jakąś nastolatkę. Dopiero kobiety znające definicję piękna są w stanie sięgnąć znowu po perły i je z dumą nosić.
UsuńPerły lubiła i nosiła moja babcia i pewnie dlatego kojarzyłam je z biżuterią dla starszych pań, no i nie nosiłam. Od kiedy zobaczyłam perły w wydaniu firmy Swarovski bardzo je lubię. No bo chyba nie lubię ich dlatego, że jestem w wieku aż tak dojrzałym jak moja babcia :))). Kasiu, jak zwykle mnie zaskoczyłaś, no bo niby perly, ale jak nie perły i biżutki takie do tych z perłami nie podobne. Śliczne.
OdpowiedzUsuńDziękuję Elu :) Nasze babcie to pokolenie Coco Chanel, więc nosiły perły, chcąc być trendy. Z drugiej strony wiedziały dobrze co to prawdziwa elegancja. Do wieku babci mi jeszcze sporo brakuje, ale perły zaczynam coraz bardziej lubić i doceniać. Swarovskich nie da się nie lubić, bo są prześliczne i mają cudowną gamę kolorystyczną, choć w całości są po prostu "false". Nie mniej to jednak perły ;) Buziole!
UsuńKasiu, świetny komplet. Subtelny, elegancki i bardzo kobiecy.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Asiu :) Taki właśnie miał być ;)
UsuńŚliczny komplet :) nietypowe perły sprawiają, że jest nie tylko elegancki, ale i oryginalny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Chciałam użyć nietypowych pereł do nietypowego projektu ;)
UsuńZaskoczyłaś mnie Kasiu :) Inną techniką, ale też nie miałam pojęcia, że istnieją perły o takim kształcie. Zachęciłaś mnie do pogłębienia swojej wiedzy ;) Komplet wspaniały, dzięki prostej formie można spokojnie podziwiać piękno pereł i kamieni :)
OdpowiedzUsuńMarysiu, to miło, że udało mi się Ciebie pozytywnie zaskoczyć :) A człowiek uczy się całe życie i poszerza swoją wiedzę. Mam jeszcze w swoich skarbach kilka takich "perełek", którymi, mam nadzieję, uda mi się Was zaskoczyć ;)
UsuńKomplecik pierwsza klasa, delikatny a zarazem z pazurem!!!
OdpowiedzUsuńTen komplet powinien chyba nazywać się "drapieżna perła" :D. Dziękuję Bożenko :)
UsuńUrzekł mnie ten komplecik. takie długie kolczyki ponosiłabym z chęcią. Jak zawszeu ciebie wyszło pięknie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Marzenko :) Pozdrawiam ciepło :)
UsuńKasieńko cudo powstało! Ostatnio zatraciłam się w codzienności, a u Ciebie zawsze coś niebanalnego mogę obejrzeć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję bardzo Dorotko ♥. To fakt, że czas goni nieubłaganie i łatwo się zatracić w codzienności, dlatego trzeba znaleźć chwilę dla siebie i cieszyć się z najdrobniejszych rzeczy. I od czasu do czasu, machnąć jakieś fajne biżu ;) Uściski :)
UsuńDziękuję Basiu :) Czasami niewiele potrzeba, zwłaszcza takim perełkom ;)
OdpowiedzUsuń