Są tacy, którzy wierzą, że kamienie mają magiczną siłę i lecznicze właściwości, że tkwi w nich pozytywna energia, która wpływa na nasz organizm. Można w te właściwości wierzyć lub nie. Zawsze jednak warto posiadać choćby niewielką, ale ponadczasową, wiecznie modną i elegancką biżuterię. A taka właśnie jest biżuteria wykonana z naturalnych minerałów.
Jeśli oczekiwałyście dzisiaj kolejnej ambitnej pracy, to niestety mam złą wiadomość. Dziś będzie najprościej, jak się tylko da. Jest to jednak zabieg w pełni przemyślany i zaplanowany. Był wisior Atlantis, teraz przyszła kolej na Atlantydę-bransoletkę pasującą do tego wisiorka, wykonaną (częściowo) z tych samych kamieni, co Atlantis.
Zanim opowiem Wam o bransoletce, zabieram Was w podróż do dalekiej Amazonii, gdzie poszukamy pierwszego minerału-amazonitu ;-)
Amazonit to rzadki minerał z gromady krzemianów, zielona odmiana mikroklinu (glinokrzemian potasu). Teorii pochodzenia nazwy jest kilka. Uważa się, że nazwa amazonit pochodzi od rzeki Amazonki, nad którą, jednak bezpośrednio ten minerał nie występuje. Druga z teorii mówi, że nazwa wzięła się od papug z rodzaju Amazona, których zielone upierzenie przypomina barwę tego minerału. Trzecia teoria sugeruje pochodzenie nazwy od wojowniczego, damskiego plemienia Amazonek. Macie zatem możliwość wyboru teorii, która najbardziej wydaje się Wam prawdopodobna. Tak czy inaczej, amazonit to kamień półszlachetny, poszukiwany i ceniony przez kolekcjonerów oraz twórców biżuterii. To kamień do odpędzania strachów i zmartwień. Przywraca nadzieję, wiarę i optymizm, gdy człowiek czuje się osamotniony. Amazonit namawia człowieka, aby wziął odpowiedzialność za swoje życie i stał się twórcą własnego losu, zaczął realizować marzenia. Przez starożytnych amazonit był nazywany kamieniem młodości, gdyż według wierzeń noszony przy skórze pozwalał zachować jej młodość i jędrność. I mnie by to wystarczyło ;-)
Drugim minerałem, który znajdziecie w bransoletce, jest tzw. złoto głupców.
Piryt to minerał z gromady siarczków-nadsiarczek żelaza. Jego nazwa pochodzi od greckich słów pyr- ogień oraz pyrite -iskrzący, gdyż minerał ten iskrzy się pod wpływem uderzeń krzesiwa (krzemienia lub twardego metalu). Ze względu na swoją złoto-metaliczną barwę i mylenie go z prawdziwym złotem dawniej nazywany był „złotem głupców” lub „kocim złotem”. Bywa także mylony z markasytem, którego skład chemiczny jest taki sam, jednak struktura zupełnie inna. Piryt jest „kamieniem niezależności”, samodzielności i odpowiedzialności. Równoważy w nas dwa pierwiastki-żeński i męski (Yin i Yang wg taoizmu-chińskiego systemu filozoficznego), czyli męską, ekstrawertyczną energię skierowaną na zewnętrzne działanie, z żeńską energią introwertyczną, ukierunkowaną na wewnętrzną refleksję. Stymuluje kreatywność u ludzi zajmujących się dziedzinami artystycznymi: rzeźbą, architekturą, malarstwem, grafiką, a także nauką. Niestety oprócz niekwestionowanych zalet, ma też wady. Piryt ulega szybkiemu powierzchniowemu wietrzeniu. Pod wpływem tlenu i wilgoci utlenia się, czyli koroduje. Czasami wręcz małe dotknięcie palcem tego kamienia może skutkować pojawieniem rdzy na jego powierzchni, gdyż nasze dłonie naturalnie są wilgotne, a skóra ma kwaśny odczyn. Może się zdarzyć też tak, że piryt spowoduje podrażnienie skóry lub reakcję alergiczną, a to za sprawą kwasu siarkowego oraz jonów żelaza, wydzielonych podczas długotrwałego kontaktu z ciałem, pod wpływem potu i tlenu. Należy go zatem przechowywać w suchym i zacienionym miejscu oraz unikać kontaktu z wilgotną skórą. Nie ma co jednak popadać w paranoję, tylko nosić piryt i cieszyć się jego urokiem :-)
Materiały: 6x4mm oponki amazonitu, 1 cm pastylka pirytu, 3mm koraliki fire polish w kolorze argentic, metalowe elementy wykończeniowe, jedwabny chwost.
Jak widzicie na powyższych zdjęciach, Sama bransoletka jest bardzo prosta. Minerały nanizane zostały na gumkę jubilerską, dzięki czemu bransoletkę zakłada się bez żadnego problemu. Oponki amazonitu oddzielone są od siebie koralikami fire polish oraz kuleczkami dystansowymi. Najważniejszy punkt stanowi pastylka pirytu. Z tyłu dołożyłam własnoręcznie wykonanego z jedwabnych nici chwosta i dołączyłam metalową niewielką ważkę.
Dziękuję Wam za Wasze odwiedziny i miłe słowa, które zostawiacie pod postami. To świetna motywacja, której mi ostatnio brakuje, do dalszej pracy. Chyba potrzebuję czegoś na rozgrzewkę ;-)
Ściskam Was mocno! Do miłego! :-)
Ściskam Was mocno! Do miłego! :-)
Skromna, ale ma w sobie mnóstwo uroku, no i ten przepiękny kolor...
OdpowiedzUsuńCała moc w tym kolorze właśnie ;) Dzięki Natalio :)
UsuńPiękna, elegancka bransa w obłędnym kolorze :) No i świetnie pasuje do wisiora z poprzedniego wpisu (może jakieś zdjęcie rodzinne?) :) A ten chwościk taki fajny, tłuściutki, dodaje jeszcze więcej uroku :)
OdpowiedzUsuńHa! Jakoś nie wpadłam na to, by zrobić zdjęcie rodzinne. Następnym razem się poprawię ;) Dziękuję bardzo Aniu :)
UsuńNiebiesko i w zasadzie już to wystarczy by wprawić mnie w zachwyt. A do tego chwościk :D Cudo!
OdpowiedzUsuńŚliczna. Kolor cudny. Uwielbiam. Pewnie nie zdejmowałabym jej z ręki nawet do snu:)))
OdpowiedzUsuńŚliczna bransoletka :) Kolor rzeczywiście obłędny :)
OdpowiedzUsuńŚliczna, lubię takie kolory!!!
OdpowiedzUsuńKolor jest cudowny, a bransoletka to piękne dopełnienie wisiora :)
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam takie gumiaki ;) Oczywiście jako totalna ignorantka i żółtodziób w dziedzinie kamiennych cudów natury zazwyczaj używam jadeitow, ale dzięki Tobie wzbiera we mnie chęć poszerzania horyzontów, a co za tym idzie- po prostu porządnych zakupów ;) kolor bransoletki jest zabójczy, forma na czasie, a Ty jak zwykle w punkt :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście skromna i elegancka. Kolory powiedziałabym że nawet już letnie ! No i chwościk cudny 😀
OdpowiedzUsuńKolory piękne, a i nieco wiedzy podłapałam :)
OdpowiedzUsuńJest piękna! Prosta i w moim ukochanym kolorze;)Oj widzę,że ktoś już "czuje" cieplejsze dni;)
OdpowiedzUsuńMatka Ziemia dostarcza cudnych minerałów a Ty nadajesz im inne formy :)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie wygląda, uwielbiam naturalne kamienie. :D
OdpowiedzUsuńŚliczna bransoletka... :-)
OdpowiedzUsuń