Góra pączków, za tą górą
Tłuste placki z konfiturą,
Za plackami misa chrustu,
Bo to dzisiaj są zapusty.
Przez dzień cały się zajada,
A wieczorem maskarada:
Janek włożył ojca spodnie,
Choć mu bardzo niewygodnie,
Zosia - suknię babci Marty
I kapelusz jej podarty,
Franek sadzy wziął z komina,
Bo udawać chce Murzyna.
W tłusty czwartek się swawoli,
Później czasem brzuszek boli.
Władysław Broniewski "Tłusty czwartek"
Dziś biżuterii nie będzie, bo beaderka też człowiek i nie samymi koralikami żyje . Od czasu do czasu, by żyć, musi też wrzucić coś na ząb ;-) A że dziś Tłusty Czwartek, więc jak tradycja każe, ma być suto i tłusto. Osobiście za tłustymi potrawami nie przepadam, wręcz ich nie lubię, bo potem brzuszek boli i odkłada się tu i ówdzie, to co zbędne i do zrzucenia potwornie ciężkie. W pewnych sprawach jestem jednak tradycjonalistką i kultywuję tradycję i zwyczaje swoich przodków, więc raz w roku zamiast pączkami, objadam się chrustami. W moim regionie te pyszne ciasteczka, nazywa się właśnie chrustami, Dużo rzadziej zaś faworkami. Tak czy tak nazywane są po prostu przepyszne i trudno się od nich oderwać. Od rana siedziałam w kuchni i dzielnie je smażyłam. Żeby nie tylko mi poszło w boczki ;-), chciałam i was nimi poczęstować. Częstujcie się ! Smacznego! :-)
Jeśli ktoś chciałby zrobić takie chrusty, to podaję przepis (wielokrotnie już sprawdzony, przez co najmniej 4 pokolenia) :
Składniki :
40 dag mąki
6-8 łyżek gęstej, kwaśnej śmietany
5 żółtek
sól- pół łyżeczki do herbaty
3 łyżki spirytusu
4 kostki smalcu do smażenia
cukier puder do posypania (można wymieszać z cukrem waniliowym lub lawendowym )
oraz papierowe ręczniki do odsączania.
Mąkę mieszamy ze śmietaną, żółtkami, solą i spirytusem. Ciasto wyrabiamy na jednolitą masę. Teraz należy się nad ciastem trochę poznęcać ;-), by nabrało powietrza. Ja zawijam ciasto w ściereczkę i kilka razy uderzam nim o blat. Potem je rozwałkowujemy. Moje rozwałkowane ciasto ma ok. 1mm grubości. Tniemy ciasto na paseczki (ok. 3cm szerokości i ok. 15 cm długości). Każdy paseczek nacinamy wzdłuż po środku i przewijamy. Wrzucamy na rozgrzany tłuszcz. Chrusty wolę smażyć na smalcu, bo na oleju szybciej się przypalają. Smażymy z obu stron na złoty kolor. Po usmażeniu odsączamy z nadmiaru tłuszczu na papierowym ręczniku. Posypujemy cukrem pudrem i voila. Zajadamy ze smakiem !:)
No to teraz przyznajcie się. Ile pączków zjadłyście dzisiaj ? A może tak jak ja wolicie chrusty? :-)
No to teraz przyznajcie się. Ile pączków zjadłyście dzisiaj ? A może tak jak ja wolicie chrusty? :-)
Pozdrawiam was gorąco ! Smacznego .... chrusta!
I do następnego, biżuteryjnego już postu :)
I do następnego, biżuteryjnego już postu :)
Ale pyszności! :) Miałam dzisiaj w planach robienie chrustów (tylko, że w wersji "lanej"), no ale niestety poległam po serowych pączuszkach. Takie to malutkie, niepozorne, na jeden kęs, a zapycha strasznie :)
OdpowiedzUsuńPączki serowe mmmmmniam !Uwielbiam je.Miałam w planie i je dziś usmażyć, ale przeliczyłam się z czasem, więc poprzestałam na chrustach. Może to i dobrze właśnie? ;)
UsuńWidzę, że nie tylko ty robiłaś chruściki, bo ja także (ale zjadłam tylko jednego). Chyba od tego smażenia za dużo się nawąchałam tego wszystkiego i gdzieś apetyt po drodze mi zmalał;-) Wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńTak to właśnie chyba jest, że jak się człowiek narobi, to mu się potem jeść nie chce ;) Tobie również wszystkiego dobrego, Paulinko ! :)
UsuńMniam, uwielbiam☺ U mnie nazywają się faworkami. Pozdrowionka ☺
OdpowiedzUsuńFaworków nie robię, chociaż lubię. A pączka w tym roku zjadłam pół i to w dodatku w piątek. Zupełnie nie miałam ochoty. Twoich wypieków już kosztowałam - mmmmm ... , więc jestem przekonana że i faworki robisz wyborne. Oczami bym jadła tak smakowicie wyglądają. Zaraz zapiszę przepis na nie. Miłego weekendu :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam chruściki! Moja mama robi idealne
OdpowiedzUsuńWyglądają apetycznie, a ja już nie pamiętam kiedy jadłam faworki. Dawno temu robiłam ale pieczone.
OdpowiedzUsuńTłusty czwartek w tym roku okazał się porażką - spróbowałam dwa pączki i oba wylądowały w koszu. Powinni karać chłostą za tak złe wypieki!
Kasiu, pycha! U nas chrust (w liczbie pojedynczej) albo faworki własnie (te częściej) :) jakoś niewyrobiona ze wszystkim jestem, więc nie brałam się za smażenie, ale 3 pączki (no może 4) zjadłam :) I powiem szczerze, że były niedobre - każdy kolejny witałam z nadzieją, że będzie lepszy, a tu klapa :( Za to marzą mi się maleńkie serowe pączusie, tylko jak na złość nigdzie ich ostatnio nie mogę namierzyć.
OdpowiedzUsuńBuziaki :)