No i zrobiła nam się wiosna. Tylko aura za oknem jakoś tak mało wiosenna. Szaro, pochmurno, deszcz co rusz siąpi. Nawet nastrój jakiś taki... pod psem...
Nie ma co narzekać. Trzeba poprosić wiosenkę, aby przegnała chmurzyska i by słonko rozpostarło swe ciepłe promyki.
Chciałabym pokazać Wam dzisiaj bardzo proste kolczyki, którymi nie przywołuję wiosny, a powiedziałabym, że raczej żegnam zimę. Osobiście nie przepadam za "biżuteryjnymi zestawami", ale mimo to, postanowiłam dorobić kolczyki, które będą pasowały przede wszystkim do bransoletki Atlantyda i ewentualnie do wisiorka Atlantis, choć w tym drugim przypadku noszenie wisiorka i kolczyków razem, to jak dla mnie, o jeden krok za daleko. Tak czy inaczej, w kolczykach wykorzystałam ażurowe elementy, które przypominają mi troszkę łapacze snów, fasetowane oponki amazonitu (te same, co w wisiorku i bransoletce) oraz długie łańcuszki zakończone kropelkami chalcedonu o delikatnym, pastelowym odcieniu błękitu. Kolczyki z założenia miały być lekkie pod względem fizycznym (moje uszy źle znoszą większy ciężar), jak i wizualnym. Chyba osiągnęłam cel?
O kolejnym minerale, którego tu użyłam, czyli o chalcedonie, opowiem Wam przy innej okazji.
Na zakończenie tylko dodam, że robiąc te kolczyki, podążałam śladem zaginionej Atlantydy. Dotarłam do miejsca, które nazywa się Akrotiri (Akrothiri). Znajduje się ono na Cykladach i choć wydaje się to nieprawdopodobne, z zaginionym lądem ma wiele wspólnego... ;-)
Materiały: 15mm metalowy element ażurowy, 6x4mm oponki amazonitu, 1cm krople chalcedonu, metalowy łańcuszek oraz bigle otwarte w kolorze srebrnym. Długość całkowita kolczyków ok. 9cm.
Dziękuję Wam bardzo za wszystkie komentarze pozostawione pod ostatnim postem. Jest mi ogromnie miło, że pomimo mojej ostatniej absencji, wciąż do mnie tak licznie zaglądacie :-)
Witam też w swoich progach kolejną obserwatorkę :-)
Witam też w swoich progach kolejną obserwatorkę :-)
Tymczasem ściskam Was i idę poodwiedzać Wasze blogi, bo mi się zaległości porobiły, że ho ho!
P.S. Następny post będzie już typowo wiosenny ;-)
Na początek rzuciła mi się w oczy zmiana głównego zdjęcia na blogu - zresztą bardzo na plus, bo ten wisior jest świetny :)
OdpowiedzUsuńA co do kolczyków, to są śliczne i delikatne, faktycznie trochę przypominają łapacze. No to teraz już jest full komplet :)
Brawo za spostrzegawczość! :) I dziękuję w imieniu kolczyków :). Na szczęście komplety mają to do siebie, że poszczególne części można nosić osobno ;)
UsuńKolczyki śliczne, delikatne i już na pierwszy rzut oka widać że lekkie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Aga :) Chyba się starzeję, bo coraz częściej uciekam w delikatność i lekkość ;)
UsuńPatrząc na miniaturkę na jednym z blogów, myślałam, że są to łapacze:) Nie spodziewałabym się kolczyków:) Przepiękne:)
OdpowiedzUsuńCoś mi się zdaje, że jednak te kolczyki zostaną łapaczami snów ;) Dziękuję za przemiły komentarz i za odwiedziny :)
UsuńSkromnie i ze smakiem. Faktycznie kolczyki są pięknym uzupełnieniem dla wspomnianego naszyjnika i bransoletki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wiosennie (mimo deszczu).
Dziękuję Beatko :) Na razie więcej kompletów nie przewiduję, ale do czasu oczywiście ;). U mnie dzisiaj wyszło słońce, więc przesyłam Ci trochę słonecznych promieni i pozdrawiam :)
UsuńPiękne!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Agnieszko :))
UsuńPiękne, takie fru fru :) lekkie i delikatne, w sam raz na wiosnę :)
OdpowiedzUsuńO właśnie fru fru. Tego mi brakowało :D. Dzięki wielkie Judytko :*
Usuńprześliczne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńŚliczne i lekkie nie tylko wagowo ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś namiętnie czytywałam wszystko co znalazłam o Atlantydzie. A Santoryn to moje wyjazdowe marzenie...
O tak, Grecja jest taka piękna :) Oby Twoje wyjazdowe marzenie się spełniło! :)
UsuńŚliczne, delikatne i bardzo kobiece:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Natalio :)
UsuńPo dwakroć Basiu dziękuję :)
OdpowiedzUsuńAj, śliczne! Lubię dyndadełka, a komplety noszę, ale z reguły osobno :) Ten komplet też chętnie bym zakładała :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię jak mi w uszach coś dynda ;) Komplety noszę, ale wyłącznie, gdy poszczególne części mogą być w "bezpiecznej odległości" od siebie. Dzięki wielkie Aguś :)
UsuńOby złapały jakiś sen o wiośnie, najlepiej sen na jawie ;-)
OdpowiedzUsuńPięknie wyszły.
Jak pięknie to napisałaś! Dziękuję Aniu :) Oby!;)
UsuńOdkąd robię sobie biżutki takich 'mgiełek' nie noszę, bo nie robię, ale nadal baaardzo mi się podobają. Śliczne, delikatne i takie letnie spacerowe:))
OdpowiedzUsuńDziękuję Elu :) A ja im więcej biżutków robię, tym bardziej ciągnie mnie do prostoty i "mgiełek"właśnie. Ciekawe jak długo jeszcze ;). Buziaki
UsuńLekkie i zwiewne... eeetam dla mnie wiosna jak się patrzy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, Moniko :)
UsuńPięknie wygląda zmiana na blogu - i słusznie, bo wisior jest przepiękny. Można by się pokusić o przeniesienie tego cudownego turkusu na cały blog, chociaż fiolety to ja uwielbiam ;) Kolczyki są cudowne, lekkie i wiosenne :)
OdpowiedzUsuńSpadek energii też zaliczyłam w ostatnim czasie ogromny, odcina mi prąd już koło 17., a ilość projektów biżuteryjnych jaka mi zaczyna ciążyć zaczyna być przerażająca...
Dziękuję Kajko :).Właśnie próbowałam przenieść ten turkus na szablon, ale niestety nie udało mi się. Zmienił się tylko kolor podlinkowanych słów. Reszta zmienić się nie chciała. Ani kodami CSS ani nijak. Chyba za cienki bolek ze mnie w tych sprawach ;)
UsuńPiękne kolczyki i myślę że jednak mają w sobie coś z wiosny ,
OdpowiedzUsuńdelikatność i eteryczność niczym pierwsze pąki nieśmiało rozwijające się na drzewach i delikatny powiew wiosennego wiatru .
Po takim komentarzu to i ja poczułam się w pełni wiosennie :) Dziękuję Asiu :*
Usuń