Poprzez ten "Poradnik" chcę wprowadzić was do świata fotografii, nie tylko tej biżuteryjnej, ale każdej innej, bowiem wiele z tych informacji będziecie mogli wykorzystać praktycznie w każdym innym rodzaju fotografii.Sukcesywnie będą się tu pojawiać nowe pojęcia i nowe zagadnienia.
Zanim zadacie mi jakieś pytanie, przeczytajcie uważnie tekst i sprawdźcie, czy nie ma w nim odpowiedzi na to co was interesuje. Jeśli nie ma, pytajcie. Uprzedzam też, że nie odpowiem na pytania typu "mam aparat taki i taki, jak mam w nim ustawić..." Zróbcie mały wysiłek i zajrzyjcie do instrukcji, bo od tego właśnie jest. Ostatnio pojawiło się też wiele spamu. Nie będę tu zamieszczać komentarzy z linkami do waszych stron ze sklepami internetowymi, czy portali aukcyjnych, bo nie jest to miejsce na darmową reklamę.
"Poradnik" jest do waszej dyspozycji i możecie z niego korzystać. Pamiętajcie jednak, że zarówno tekst jak i zdjęcia są moją własnością ( jeśli jest inaczej, informuję o tym ) i podlegają ochronie prawnej.
Część 1 - TŁO
Każda
z nas chciałaby, aby biżuteria, którą tworzy wyglądała nie tylko pięknie
w
rzeczywistości, ale i na zdjęciach. A zdjęcia najlepiej by wyglądały jak te,
które wykonał prawdziwy profesjonalista. Nie mamy ani profesjonalnego studia,
ani nawet sprzętu, więc musimy radzić sobie z tym, co mamy. Nie będę tu
wypisywać
o technicznych aspektach sprzętu, ani o wyższości lustrzanki nad
zwykłym kompaktem, bo każda z nas musi używać takiego sprzętu jaki aktualnie
posiada. Nie będę Was też zanudzać technicznymi pojęciami, choć oczywiście bez
takich się nie obejdzie. Skupię się raczej na praktycznych poradach, na
zgłębieniu paru tajników, które ułatwią Wam robienie zdjęć. Pamiętajcie, że
dobrze zrobione zdjęcie może przyciągnąć uwagę potencjalnego klienta i zachęcić
go do zakupu naszej biżuterii.
Kto
próbował zrobić zdjęcie biżuterii ten wie, że fotografowanie biżuterii jest
bardzo trudne. Czytelność detalu i czystość zdjęcia, ale również tło, a
najlepiej jego brak zwraca największą uwagę każdego, kto zetknął się z tym
tematem. O ile przedstawienie biżuterii na modelce daje wiele możliwości,
o tyle fotografia przedmiotu samego w sobie to duże wyzwanie, bardzo łatwo
można piękną biżuterię pozbawić blasku. Tu liczy się szczegół
i jego
pokazanie w sposób przyjazny dla oka odbiorcy.
Zadbajmy zatem, aby zdjęcia były czytelne oraz były przyzwoitej jakości.
Robienie zdjęć biżuterii może być bardzo stresujące, zwłaszcza, jeśli nie
jesteśmy zaznajomieni ze sztuką fotografowania. Aby zdjęcie było dobre,
wcale nie trzeba kupować drogich lustrzanek, zestawu naświetleń i wielu innych
gadżetów, jakimi dysponują profesjonaliści. Udaną fotkę gwarantuje przede
wszystkim inwencja, rodzaj oświetlenia i tło.
Dzisiaj
zaczniemy właśnie od tła. Pamiętajmy o tym, że tło nie może dominować na
zdjęciu, nie może też przyćmić biżuterii. Najlepiej kiedy jest neutralne i
gładkie. Dlaczego gładkie? Bo gładkie powierzchnie odbijają światło, a
chropowate je pochłaniają. Nam przecież zależy na tym, by przedmioty
fotografowane, były dobrze oświetlone. Oczywiście można się pobawić z fakturą i
użyć niejednolitego tła, ale początkującym osobom, nie mającym dużej wprawy
polecam tła gładkie. Jaki kolor tła zatem wybrać? Najlepsze są tła białe,
czarne, szare i ewentualnie beżowe. Takie tło nie zdominuje fotografii, a
często pozwoli na wyeksponowanie kolorów naszej biżuterii. Biała biżuteria nie
będzie wyglądać dobrze na białym tle. Najlepszym kolorem dla wyeksponowania
bieli będzie szarość, ewentualnie czerń. Podobnie będzie w przypadku czerni. W
ogóle kolor biały i czarny potrafią w fotografii przysporzyć sporo problemów,
bo biały nie jest biały tylko żółty albo niebieski, a czarny też często nie
chce być czarny jak węgiel. O tym jak sobie z tym poradzić, napiszę w kolejnej
części. Wróćmy do naszego tła. Tło może być matowe, ale może być i błyszczące.
Błyszczące powierzchnie jeszcze lepiej odbijają światło. Dają też ciekawy
efekt. Postawiony na takim tle przedmiot posiada delikatne odbicie lustrzane.
Co więc się nadaje na tło? Brystol, papier kredowy ( możemy tu wykorzystać
kalendarz ścienny, który jest rewelacyjnym tłem), plexiglas ( niestety to dość
kosztowna rzecz), blat stołu, idealnie wyprasowane prześcieradło itd. Ważne
jest to, by tło było dużych rozmiarów. Brystol niech ma format A0. To nie jest
duży wydatek, więc nie oszczędzajcie na tym. Tego formatu tło wykorzystacie
zarówno do fotografowania większych przedmiotów, na przykład naszyjników
umieszczonych na ekspozytorze, jak
i najmniejszych wytworów waszych rąk. Format
A4 jest stanowczo za mały. No chyba , że chcecie fotografować pojedynczy
koralik ;) Minimalnym formatem jest zatem format co najmniej A3. Pokażę Wam na
zdjęciu jak takie tło ustawić i dlaczego ważny jest duży format. Na moim
zdjęciu użyłam czarnego brystolu jako tła. Moje ściany są jasne, więc biały
byłby bardzo słabo widoczny. Tu jeszcze jedna uwaga. Starajcie się robić
zdjęcia
w pomieszczeniach jasnych. Ściany pomalowane na ciemne kolory,
pochłaniają światło.
I mają jeszcze jedną wadę. Często zdjęcie przybiera kolor,
na który pomalowane są ściany i niestety właściwie nie można się tego pozbyć ze
zdjęcia, nawet po obróbce
w programie do obróbki zdjęć.
Przysunęłam
sobie stół do ściany, aby mieć o co oprzeć moje tło. Wy możecie zrobić to w ten
sam sposób, albo oprzeć tło o co innego. Możecie też w tym celu wykorzystać np.
krzesło, albo po prostu położyć tło na podłodze. To już pozostawiam waszej
inwencji.
Pamiętajcie,
by pod żadnym pozorem nie zginać waszego tła. Nie zginajcie brystolu na pół! A
dlaczego? Pokażę wam to na przykładzie zdjęć.
Pierwsze
zdjęcie wykonałam na identycznym tle jak moje przykładowe czarne. Tym razem
celowo posłużyłam się białym tłem. Za model posłużyła mi maleńka doniczka.
A teraz
popatrzcie na kolejne. Tym razem użyłam dwóch białych kartek .
Podoba
się wam to zdjęcie? Jest w nim coś co rzuca się w oczy? Spójrzcie
i odpowiedzcie sobie na pytanie co na tym zdjęciu najbardziej przykuwa waszą
uwagę.
No
właśnie. Na pewno nie doniczka. Tylko pozioma linia przecinająca to zdjęcie.
Dokładnie taka sama linia powstanie jeśli zegniecie swój brystol albo ustawicie
dwie kartki pod kątem prostym. Będzie to zawsze widoczne. Oczywiście, że można
to usunąć w jakimś programie do obróbki zdjęć. Ale po co dokładać sobie pracy i
marnować czas?
Podsumowując.
Osobom zaczynającym swoją przygodę z fotografią proponuję jednolite tła gładkie
o neutralnym kolorze. Namawiam was też do eksperymentowania z tłami
o
zróżnicowanej fakturze, ale o neutralnym
zabarwieniu. Pamiętajcie o tym, że tło nie może zdominować zdjęcia, bo to
biżuteria gra na nim główną rolę.
Chciałabym
też powiedzieć, że nie jestem profesjonalistą, a raczej pasjonatką fotografowania.
To o czym tutaj piszę opiera się na mojej wiedzy i doświadczeniu. Jeśli
zaglądnie tu ktoś, kto ma bardziej profesjonalną wiedzę i doświadczenie i
zechce się tutaj tym podzielić, będę niezmiernie wdzięczna.
Część 2 - ŚWIATŁO
Mówi się w fotografii, że to światło maluje obraz. I to prawda. Światłem
można wydobyć, ale też i ukryć szczegóły, aby nadać fotografii na przykład
tajemniczości. O ile w fotografii portretowej za pomocą światła skierowanego
bezpośrednio na obiekt, można uzyskać niesamowite efekty, o tyle fotografia
biżuterii wymaga raczej innego rodzaju światła.
A mianowicie miękkiego światła
rozproszonego. Nie mamy ani studia ani lamp studyjnych, a chciałybyśmy, by
nasza biżuteria wyglądała dobrze na zdjęciach. Zanim pokażę wam w jaki sposób
„opanować’ świtało zrobimy pewne doświadczenie. Bardzo proste. Weźcie białą
kartkę papieru, obojętnie jaką. Postawcie na tej kartce np. filiżankę z
ulubioną herbatą, kubek kawy, jabłko, czy cokolwiek innego. Teraz weźcie
latarkę, albo lampkę biurową, ale koniecznie z przeźroczystą żarówką.
Oświetlcie przedmiot.
Co widzicie? Przedmiot jest bardzo mocno oświetlony, miejscami aż razi w
oczy, a za przedmiotem widać mocny, bardzo ciemny, o ostrych krawędziach cień.
Jeśli na biżuterię padną promienie słońca uzyskacie ten sam efekt i zdjęcie
będzie po prostu złe. Jeśli już musicie robić w ten sposób zdjęcie, to róbcie
to z lampą błyskową. Tak, tak z lampą błyskową! Doświetli ona miejsca
najbardziej ocienione. Każdy aparat ma funkcję wywołania lampy, więc w takich
warunkach jej używajcie. Wróćmy do naszego doświadczenia. Weźcie teraz papier
śniadaniowy albo biały papier do pieczenia i ustawcie go pomiędzy latarką
(lampką)
a waszym obiektem. Widzicie co się stało? Głęboki, ciemny cień już nie
jest tak wyraźny, a przedmiot wygląda bardziej naturalnie. Magia? Nie. Fizyka.
Rozproszyłyście światło. A teraz pytanie za 100 punktów. Co robi namiot
bezcieniowy, o którym marzy tak wiele z was?... Rozprasza światło! Im bardziej
rozproszone i miękkie światło, tym bardziej plastyczny obraz. Cienie są i
zawsze będą, ale właśnie dzięki rozproszeniu i zmiękczeniu światła, stają się
prawie niewidoczne. No to tyle teorii, przechodzimy do
praktyki. Odsłońcie firanki, zwińcie rolety, otwórzcie nawet okna i zaproście
do swojego domu światło :)
Dziś pokażę wam jak robić zdjęcia przy naturalnym świetle. To znaczy bez
użycia lamp. Pamiętajcie, że światło ma być rozproszone. Zdjęcia będę robić w
taki sposób, w jaki robi je większość z was. Czyli na pełnej automatyce
aparatu. Aparat sam dobierze mi takie parametry jak ISO czyli czułość,
przysłonę i czas naświetlania. Od razu powiem, że robienie zdjęć na pełnej
automatyce nie jest błędem. Bardzo często automatyka radzi sobie całkiem nieźle
i jest to wystarczające na potrzeby zwykłego użytkownika.
A zatem przygotujmy sobie i rozłóżmy nasze tło. Dzisiaj wybrałam białe tło,
bo na białym najlepiej widoczne są cienie. Wybierzmy takie miejsce,
w którym
jest jasno ( jest dużo światła ) i nie padają bezpośrednio promienie
słoneczne.
Rozłożyłam biały brystol A0 , położyłam na nim srebrne kolczyki
i zrobiłam
zdjęcie. Efekt jest taki:
Jak widzicie cienie są dość wyraźne, choć dzięki
rozproszonemu światłu nie są takie ostre. Musimy je w jakiś sposób "rozjaśnić",
by stały się mniej widoczne. W tym celu profesjonalista użyłby blendy
fotograficznej. Służy ona odbiciu światła i doświetleniu obiektu
fotografowanego. Klikając tu możecie
zobaczyć taką blendę. Wcale nie musicie jej kupować. Blendą może być właściwie
każdy przedmiot dobrze odbijający światło.
W tej roli świetnie sprawdzi się na przykład zwykła
aluminiowa folia, biały papier, styropian, a nawet koc ratunkowy ( srebrno-złota
folia do kupienia w każdej aptece ), tyle że koc ratunkowy dobrze by było
najpierw naciągnąć na jakąś ramkę. Mi za blendę posłużył mój ulubiony
kalendarz. Postawiłam go z prawej strony. Tak to wygląda.
I zrobiłam zdjęcie
Widzicie? Cienie są coraz mniej wyraźne. Ale mnie nie
zadowala taki efekt. Chciałabym się ich jeszcze bardziej pozbyć. Nie mam
niestety drugiego kalendarza, więc tym razem za blendę posłużyła mi folia
aluminiowa. Tym razem ustawiłam ją po lewej stronie.
I zrobiłam zdjęcie
Jak na razie różnice są subtelne, ale widoczne. Można
powiedzieć, że zdjęcie wygląda już całkiem nieźle. Gdyby w moim domu było
jeszcze więcej światła i użyłabym jako blendy przedmiotów jeszcze lepiej
odbijających światło, zdjęcia byłyby lepsze. No właśnie. Takie zdjęcie choć
"niezłe" nie jest "dobre". W prawdzie cienie są mniej widoczne, a tło
zrobiło się jaśniejsze. Jeśli po kolei przeglądniecie te zdjęcia, wychwycicie
te różnice. Ja chciałabym, aby moje zdjęcie miało idealnie białe tło, by cienie
były prawie niewidoczne i by kolor kolczyków był taki jak
w rzeczywistości.
Czyli mniej więcej coś takiego. Na moim komputerze
zdjęcie wygląda właśnie tak jak napisałam wyżej. Nie wiem dlaczego tutaj wciąż
widać szare tło. Prawdopodobnie jest to zasługą szablonu mojego bloga, bo białe
zdjęcie na białym tle nie byłoby widoczne. Zresztą ostatnio parę osób zauważyło, że zdjęcia
wrzucone na bloggera tracą na jakości :((
Wracając do meritum. Automatyczne ustawienia aparatu
często nie poradzą sobie, przy fotografowaniu biżuterii, zwłaszcza wtedy gdy warunki oświetleniowe nie są doskonałe. Aby osiągnąć taki
efekt musimy użyć ustawień manualnych i wykorzystać pewną, tajemniczo brzmiącą
funkcję, jaką jest Balans Bieli. Ale o tym następnym razem ;)
Tymczasem namawiam was do eksperymentowania. Pobawcie
się aparatem robiąc zdjęcia na różnych trybach np. na pełnej automatyce,
krajobrazie, portrecie itd. Wypróbujcie też różne przedmioty jako blendy.
Róbcie dużo zdjęć. Karta pamięci, to nie klisza, nie pęknie ;)
Część 3 – BALANS BIELI
"Światło tworzy zdjęcie. Musisz je
czuć, podziwiać i kochać. Przede wszystkim jednak poznawaj światło. Studiuj je
ze wszystkich sił, a poznasz klucz do fotografii"
George Eastman
George Eastman
Światło skrywa w sobie wiele tajemnic.
Dobrze by było poznać choć niektóre z nich. Nieraz widzę na blogach taki wpis: „ Niestety nie udało mi się pokazać na
zdjęciu prawdziwego koloru koralików…”. No cóż…. Powiem tak…Wszystkiemu winne
jest światło. Postaram się teraz wyjaśnić wam dlaczego tak się dzieje. Przy
okazji posłużę się pojęciem, które z pewnością nie jest wam zupełnie obce, a
które przynajmniej w większości z was, wywołuje uczucie strachu ;). Tym
pojęciem jest balans bieli, czyli funkcja odpowiedzialna za kolorystyczną neutralność
zdjęcia.
Balans bieli, to jedno
z najtrudniejszych pojęć w fotografii cyfrowej. Jest to kalka językowa z
angielskiego White balanse i właśnie takie oznaczenie (WB) znajdziecie na swoim aparacie. Na samym
początku zastanówmy się, co funkcja ta zmienia. Nazwana jest balansem bieli nie
bez powodu. Jest to mechanizm równoważenia bieli, czyli interpretacji surowych
danych z matrycy, żeby biel była na zdjęciu biała, tak by nie było widać
niezgodnego z rzeczywistością „zafarbu”. Ludzkie oko ma ogromne zdolności
adaptacyjne i potrafi przystosować się do różnych warunków oświetleniowych, nie
tylko jasności ( po chwili spędzonej w ciemności, zaczynamy widzieć przedmioty,
a ostre słońce razi nas tylko przez chwilę), ale też różnych kolorów światła.
Nasz mózg wie co powinno być białe, co czarne, co niebieskie itd. Jednym słowem
widzimy prawidłowo właściwie w każdej sytuacji.
Dla przykładu, weźmy
białą kartkę i oświetlajmy ją różnymi źródłami światła (żarówką, latarką LED
czy światłem zachodzącego słońca). Szybko zobaczymy, że w każdym z tych
rodzajów oświetlenia biała kartka będzie miała inną barwę – raz ciepła, raz
chłodną. Oczywiście zniekształcenie to zostaje momentalnie skorygowane przez
nasz mózg, w rezultacie czego dostajemy
informację, że kartka jest biała. Człowiek, a raczej oko ludzkie, widzi dowolny
kolor, np. czerwony jako czerwony, niezależnie od tego czy ogląda go w świetle
słabej żarówki czy w słoneczny dzień. Aparat fotograficzny nie ma takiej
zdolności adaptacji do rodzaju oświetlenia i rejestruje kolory zależnie od
natężenia i koloru światła padającego na fotografowane obiekty. Musi zostać zatem
"poinformowany" o tym, jaki jest kolor i jasność światła padającego
na fotografowaną scenę. Od tego bowiem zależą kolory i jasności uzyskane na
zdjęciu. A tak naprawdę wszystko zależy od tzw. temperatury barwowej światła. Każde źródło światła posiada swoją
temperaturę, mającą wpływ na jego kolor widziany przez ludzkie oko. Mierzy się
ją w Kelvinach ( nie w stopniach Kelvina! ). Im wyższa temperatura podana w
Kelvinach tym światło zimniejsze.
Temperatura barwowa
różnych rodzajów światła zazwyczaj ma wartość umowną, bo nie ma przecież
wzorcowego rodzaju światła słonecznego czy żarowego. Przyjmuje się
wartości w granicach :
Źródło : fotopolis.pl
Wiemy już, że „kolor” światła zależy od jego
temperatury barwowej i że aparatowi należy dopomóc w rozpoznaniu koloru i
jasności światła. Jak to zrobić? Każdy
aparat cyfrowy, od najprostszego po najbardziej zaawansowany ma opcję AWB, co jest skrótem od Auto White Balans ,czyli
automatyczne ustawianie balansu bieli. Ustawienie balansu bieli na AWB (auto)
pozwala na robienie zdjęć w szybko zmieniających się warunkach oświetlenia. Dla
początkującego fotoamatora to powinno wystarczyć, ale jeżeli chcemy robić
zdjęcia lepsze niż przeciętne, to trzeba dobrze postudiować zagadnienie balansu
bieli.
Przejdziemy zatem do Ustawiania balansu bieli w aparacie
Gdy fotografujemy w trybach automatycznych, aparat samodzielnie dobiera ustawienia balansu bieli. Natomiast jeśli przełączymy się do jednego z trybów kreatywnych (P, Av, Tv, M ), możemy skorzystać z opcji ręcznego ustawiania balansu bieli.
Gdy fotografujemy w trybach automatycznych, aparat samodzielnie dobiera ustawienia balansu bieli. Natomiast jeśli przełączymy się do jednego z trybów kreatywnych (P, Av, Tv, M ), możemy skorzystać z opcji ręcznego ustawiania balansu bieli.
Odeślę was teraz do instrukcji waszego
aparatu. Po pierwsze wybieramy jeden z trybów P, Av, Tv, M ( na pokrętle ). Jeśli mamy
przycisk WB na aparacie naciskamy go, jeśli nie, w menu wyszukujemy Balans Bieli.
Na wyświetlaczu pokaże się wam np.
taki obraz
Źródło : nikon.pl
Źródło : canon.pl
Teraz mamy już możliwość
precyzyjnej kontroli balansu bieli. Większość aparatów udostępnia kilka
możliwości .Oto one:
1. Automatyczny balans bieli – działa podobnie do ludzkiego mózgu. Oprogramowanie czuwa nad prawidłowym, neutralnym oddaniem bieli. System ten działa bardzo dobrze w świetle naturalnym, jednak często zdarza się, że w sztucznym oświetleniu się gubi. Podobne problemy występują również w przypadku oświetlenia mieszanego. Dlatego udostępniono też narzędzia umożliwiające przeprowadzenie manualnych nastaw.
2. Preselekcja balansu bieli – mamy możliwość wyboru jednego z kilku zaprogramowanych ustawień. Najczęściej spotykane są ustawienia na światło słoneczne, cień, dzień pochmurny, żarówkę, świetlówkę i światło błyskowe. Poszczególne programy oznaczone są ujednoliconymi symbolami.
3. W wielu
sytuacjach zdjęciowych automatyka balansu bieli nie radzi sobie a wybór
ustawienia predefiniowanego niewiele zmienia. Co wtedy? Najlepiej skorzystać z
możliwości manualnego ustawienia równoważenia bieli według wzorca. Polega to na
tym, że wycelowujemy obiektyw w białą lub szarą kartkę znajdującą się w oświetleniu,
w którym fotografujemy. Po wybraniu odpowiedniej funkcji naciskamy spust
migawki, a aparat ustawia balans bieli tak, żeby przedmiot, któremu robimy
zdjęcie, nie miał dominanty barwnej.
Zdarza się
i tak, że mamy wybrane tło ( jasne lub ciemne), ustawiony balans bieli,a mimo to zdjęcie nie
wygląda tak jakbyśmy chcieli. Na szczęście mamy możliwość sprawdzenia tego na
wyświetlaczu. Należy wtedy dokonać korekcji ekspozycji. Znajdujemy na aparacie
przycisk AV lub wybieramy z menu. Światłomierz aparatu dąży do uzyskania
średniej szarości na całej klatce, dlatego jeśli w kadrze dominuje bardzo jasne
tło, zdjęcie będzie niedoświetlone, a przy ciemnym prześwietlone. Dlatego
zasada jest taka, że przy jasnym tle wprowadzamy korektę na „+” ( na „drabince”
światłomierza ) , zaś przy ciemnym wprowadzamy korektę na „-”.
Na
przykładowym zdjęciu możecie zobaczyć „drabinkę” światłomierza.
Źródło : canon.pl
Nie można
jednoznacznie powiedzieć, że mamy wprowadzić korektę np. na +/- 1,5 EV. Taką
korektę musicie dobrać same.
Działanie korekcji ekspozycji jest bardzo proste. Jeśli nadamy jej wartość ujemną, przyciemnimy zdjęcie, jeśli dodatnią, zdjęcie będzie jaśniejsze. Ustawienie tej funkcji w pozycji +1EV sprawi, że zdjęcie będzie dwa razy jaśniejsze. Jeśli ustawimy na -1EV zdjęcie będzie dwa razy ciemniejsze. Jeśli natomiast ustawimy tą funkcję na +/- 3EV to aż sześciokrotnie rozjaśnimy/przyciemnimy zdjęcie. Możemy też w sposób bardziej subtelny modyfikować ten parametr ze skokiem np. o 1/3, czy 1/2 EV, wówczas rozjaśnianie czy przyciemnianie będzie delikatniejsze.
Jeśli prawidłowo dobierzecie balans bieli i korektę ekspozycji wasze zdjęcia będą wyglądały naprawdę rewelacyjnie. Nie ma znaczenia czy robicie zdjęcia w świetle naturalnym czy w sztucznym, opanowanie tych funkcji jest niezbędne. Na początku ustawienia te mogą przysporzyć wam sporo problemów, ale nie poddawajcie się. Trening czyni mistrza ;)
Działanie korekcji ekspozycji jest bardzo proste. Jeśli nadamy jej wartość ujemną, przyciemnimy zdjęcie, jeśli dodatnią, zdjęcie będzie jaśniejsze. Ustawienie tej funkcji w pozycji +1EV sprawi, że zdjęcie będzie dwa razy jaśniejsze. Jeśli ustawimy na -1EV zdjęcie będzie dwa razy ciemniejsze. Jeśli natomiast ustawimy tą funkcję na +/- 3EV to aż sześciokrotnie rozjaśnimy/przyciemnimy zdjęcie. Możemy też w sposób bardziej subtelny modyfikować ten parametr ze skokiem np. o 1/3, czy 1/2 EV, wówczas rozjaśnianie czy przyciemnianie będzie delikatniejsze.
Jeśli prawidłowo dobierzecie balans bieli i korektę ekspozycji wasze zdjęcia będą wyglądały naprawdę rewelacyjnie. Nie ma znaczenia czy robicie zdjęcia w świetle naturalnym czy w sztucznym, opanowanie tych funkcji jest niezbędne. Na początku ustawienia te mogą przysporzyć wam sporo problemów, ale nie poddawajcie się. Trening czyni mistrza ;)
Osobom, które dopiero co zaczynają swoją przygodę z fotografią proponuję ustawianie balansu bieli jak i korekcji ekspozycji na trybie kreatywnym ( manualnym ) oznaczonym literką M. Odsyłam też do zgłębienia instrukcji aparatu. Jeśli chcecie robić dobre zdjęcia musicie poznać swój aparat.
I na
zakończenie jeszcze jeden cytat :
Im aktywniej patrzysz, tym działanie staje
się bardziej intuicyjne i naturalne, podświadome i swobodne. Wraz z nabieraniem
praktyki Twoje oko w sposób całkowicie podświadomy i intuicyjny będzie zwracać
się ku światłu, a światło będzie kierować się w stronę Twojego oka. Wayne Rowe
Część 4 - EKSPOZYCJA w fotografii – jak dobrze naświetlać zdjęcia. Czyli słów parę o ISO, przysłonie i czasie naświetlania.
Przeglądając
blogi biżuteryjne, kilkakrotnie spotkałam się z poradnikiem o fotografowaniu
biżuterii oraz z następującą zasadą na zrobienie dobrego zdjęcia : „ bierzemy
białą kartkę papieru, kładziemy na parapet, ustawiamy wysoką czułość ISO i
robimy dobre zdjęcie”. Powiem tak. Nic bardziej mylnego!
W dzisiejszej
części poradnika postaram się opowiedzieć wam o tym jakie parametry wpływają na
jasność oraz jakość naszego zdjęcia.
Wszystkim z
pewnością dobrze znane są takie pojęcia
jak czułość ISO, przysłona, czas naświetlania. Ale czy wiecie „ z czy to się je
”? Czy znacie pojęcie ekspozycji?
Już samo
wyrażenie „ ekspozycja” brzmi groźnie i budzi lęk. Zupełnie
niepotrzebnie, bo jest bardzo proste.
Ekspozycja
to stopień naświetlenia zdjęcia, czyli „mówiąc po ludzku” to, jak jasne jest zdjęcie.
Na ekspozycję mają wpływ trzy elementy: przysłona, czułość ISO oraz czas naświetlania. Postaram się wam dziś
pokazać, jak opanować ekspozycję i świadomie korzystać z tych trzech
elementów.
Zaczniemy od tego
Czym jest
czułość ISO ?
ISO wyraża czułość na światło filmu lub matrycy
w naszym aparacie. Wartość tą zazwyczaj wyraża się w zakresie
od 100 do 3200, choć dzisiejsze aparaty dysponują już dużo wyższymi
czułościami. Im niższa jednostka ISO, tym mniejsza czułość sensora. Skrót ISO
ustanowiła międzynarodowa federacja zajmująca się ustalaniem standardów –
International Organization for Standardization.
Jak z niej korzystać?
Jak z niej korzystać?
Zależność jest taka, że im
wyższa czułość ISO tym zdjęcie jest jaśniejsze, więc teoretycznie powinniśmy
korzystać z jak największej czułości. Niestety w praktyce tak łatwo nie
jest. A dzieje się tak dlatego, że im
wyższa czułość tym gorsza jakość zdjęć
i gorsze oddanie kolorów. Małe czułości charakteryzują się
lepszą jakością zdjęć i oddaniem kolorów. Zazwyczaj korzysta się
z nich przy dobrych warunkach tzn. kiedy mamy dużo światła. Fotografując naszą
biżuterię w słoneczny dzień (
pamiętajmy o tym, by promienie słońca na nią bezpośrednio nie padały ), warto
ustawić stosunkowo niskie ISO, np. 100. Przy pochmurnych dniach można ustawić
wyższe ISO 400 lub 800.
Na przykładzie zdjęć pokażę wam jak wraz ze wzrostem ISO zmienia się jakość zdjęcia. Czytając
literaturę fachową możecie się spotkać
z dwoma określeniami. A mianowicie z szumem lub ziarnem. Przyjęło się, że „szum” odnosi się do fotografii cyfrowej,
a „ziarno” dla analogowej. Jednakże oba te określenia możecie również spotkać w
fotografii cyfrowej. Pamiętajcie, że oznaczają ten sam efekt.
Co to są
szumy i jak powstają?
W fotografii
cyfrowej szumy objawiają się jako małe, złośliwe kolorowe punkty,
a w ekstremalnych sytuacjach nawet plamy, które dostrzegamy
najczęściej na zdjęciach wykonywanych z wysokimi czułościami ISO.
Inaczej mówiąc są to zakłócenia objawiające się widocznymi pikselami,
sprawiającymi wrażenie, jakbyśmy posypali zdjęcie ziarnami piasku.
ISO 100
ISO 400
ISO 1600
ISO 6400
źródło : www.fotopolis.pl
Na powyższych
zdjęciach możecie zauważyć, że im wyższa
czułość ISO, tym większe szumy( większy efekt ziarnistości ), ale również
gorsze odzwierciedlenie kolorów.
Dlaczego tak się dzieje? Matryca aparatu cyfrowego ma ustaloną jedną stałą czułość, zazwyczaj w rejonach
minimalnego ISO (np. ISO 100 czy 200). Pewnie zauważyliście, że właśnie
na tych wartościach uzyskujemy najlepsze jakościowo zdjęcia,
na których barwy są naturalne i nie dostrzegamy szumów. Każde
zwiększenie czułości w aparacie (np. ISO 400 czy 1600) powoduje
wzmocnienie sygnału uzyskiwanego z matrycy.
Im większa czułość, tym mocniej trzeba wzmocnić
początkowy sygnał, a to powoduje zniekształcenia, czyli szumy na zdjęciach.
Tak
w dużym skrócie wygląda problem szumów w aparatach cyfrowych
od strony technicznej. Zastanówmy się teraz, jak ograniczyć ich
występowanie, zanim jeszcze naciśniemy spust migawki, a nie później,
edytując zdjęcia na komputerze.
Weźcie to sobie do serca i
zapamiętajcie, że należy
stosować jak najniższe ISO dla danych warunków oświetleniowych. Im
mniejsze ISO, tym mniejsze szumy na naszych fotografiach oraz lepsze
oddanie barw czy nawet szczegółów na zdjęciach. Takie ustawienie aparatu
wymusi na nas konieczność zastosowania dłuższego czasu migawki. Czasy
rzędu 1/30 czy 1/50 często pozwolą ograniczyć lub zupełnie wyeliminować szumy
na zdjęciu. To prosta i wręcz banalna rada, ale wyjątkowo
skuteczna. Wielu początkujących fotografów powinno ją sobie mocno wziąć do
serca. Szumy możemy także próbować ograniczyć, pracując z wyższymi
czułościami ISO, np. 1000 czy 1600. Pamiętajmy jednak o tym, że w tym
zmaganiu niedoświetlenie
to nasz największy wróg. Czasem korzystnie jest nieco
wydłużyć czas naświetlania i nawet odrobinę przepalić zdjęcie (zdjęcie będzie
za jasne), aby ograniczyć doskwierające szumy. W takich sytuacjach pomocne
będą statyw, albo inna podpórka, aby jednocześnie ograniczyć do minimum
możliwość poruszenia zdjęcia przy długim czasie naświetlania.
Im więcej światła dociera do matrycy, tym mniej szumów
zaatakuje nasze zdjęcie. Kiedy jednak cierpimy na doskwierający brak
światła i nie skutkuje żadna z wyżej wymienionych metod, możemy zmniejszyć wartość
przysłony, czyli powiększyć jej otwór ( o
przysłonie napiszę w dalszej części).
Podsumowując , pamiętajmy o tym, że główną rolę w
fotografii odgrywa światło. Wbudowana lampa błyskowa, biała blenda, lampa
studyjna czy po prostu normalne światło słoneczne to dodatkowe źródła
oświetlenia, które pozwolą na lepsze naświetlanie zdjęcia.
Czasem wystarczy zrobić kilka kroków w bok, aby wyjść z cienia czy
zbliżyć się do okna. W innych sytuacjach wystarczy wziąć większą białą kartkę
papieru i doświetlić naszą biżuterię. Nie zapominamy przy tym o ustawieniu
jak najniższego ISO dla danych warunków oświetleniowych. To są naprawdę
bardzo skuteczne rady, z których wiele razy korzystałam
i o których każdy fotograf powinien pamiętać.
Drugim elementem, mającym wpływ na jasność naszego
zdjęcia jest
Czas naświetlania ( czas migawki )
Czas naświetlania to po prostu czas otwarcia migawki w aparacie.
Im dłużej jest ona otwarta, tym więcej światła trafia na matrycę lub film.
Czasy otwarcia migawki liczone są w ułamkach
sekundy ( 1/2000, 1/1000, 1/500, 1/250, 1/60, 1/30, 1/15, 1/8, 1/4, 1/2 ), gdzie np.1/2 oznacza pół sekundy,
a 1/30 jedną trzydziestą część sekundy. Warto
zauważyć, że czas 1/50 jest dłuższy, niż np. 1/100 sekundy. Sąsiadujące ze
sobą czasy są odpowiednio dwukrotnie krótsze. Takie przedziały fotografowie
nazywają działkami. I jeśli nastawimy czas np. 1/500, to do matrycy
lub filmu w aparacie dotrze dwukrotnie mniej światła, niż przy
zmniejszeniu czasu otwarcia migawki o jedną działkę, czyli na 1/250.
Jeśli chcemy odrobinę zrekompensować tę utratę, trzeba zmienić ustawienia
przysłony (np. z F/10 na F/8) albo czułości (np. z ISO 400
na 640). Więcej na temat korzystania z wartości przysłony dowiecie
się z części poświęconej przysłonie. Migawka może być także
otwarta dłużej, wtedy liczy się ją w całkowitych sekundach (1”, 2”,4”…). Jak można zauważyć , każda
kolejna wartość jest dwukrotnie większa od poprzedniej.
Czas
naświetlania obok przysłony jest jednym z najistotniejszych parametrów
robionego zdjęcia. W warunkach słabego oświetlenia konieczne są dłuższe czasy
naświetlania,
a przy mocnym świetle krótsze. Są sytuacje, kiedy trzeba
skorzystać z krótkich czasów naświetlania, np. 1/30 czy 1/60. Warto
wiedzieć, jaki minimalny czas może zapewnić nam nieporuszone zdjęcie. Ogólna
zasad mówi, że ostre zdjęcie
uzyskamy nastawiając czas, który jest odwrotnością długości ogniskowej
obiektywu. Brzmi trochę skomplikowanie. Oto przykład: dysponujemy
obiektywem o ogniskowej 50mm. Jeśli chcemy, aby nasze zdjęcie wyszło
ostre, to nie powinniśmy ustawiać czasów niższych, niż 1/50. Oczywiście
każdy fotograf wie najlepiej, na jakim czasie potrafi uzyskać nieporuszone
zdjęcie. Coraz więcej aparatów dysponuje też stabilizacją obrazu. Ale mimo to warto
trzymać się tej starej zasady.
Z długich
czasów naświetlania często korzystamy, gdy dysponujemy bardzo małą ilością
światła, np. w ciemnych pomieszczeniach, czy w nocy. Jeśli chcemy
uzyskać nieporuszone zdjęcie, to zazwyczaj potrzebny jest statyw. Ale nie
zawsze. Czasem można wykorzystać trudne warunki, aby w ciekawy sposób
rozmyć poruszające się obiekty, albo poeksperymentować z różnymi
artystycznymi efektami.
Przy
fotografii biżuterii będziemy raczej operować krótkimi czasami naświetlania.
Świadome stosowanie parametru czasu, podobnie jak i innych, wymaga nieco wprawy i doświadczenia. Poza tym jeszcze trzeba dostosować czas naświetlania do innych
parametrów ekspozycji. Osobom, które będą chciały się „pobawić” czasem
naświetlania, proponuję tryb Tv (S) – preselekcja czasu. Jest to tryb
półautomatyczny, tzn, że jeśli ręcznie ustawimy długość czasu otwarcia migawki,
to resztę parametrów ustawi sam aparat automatycznie. Tryb ten jest bardzo
przydatny podczas zdjęć nocnych, gdy zawodzi automat.
Pozostał nam
do omówienia jeszcze jeden , chyba najtrudniejszy, ale i zarazem najważniejszy
parametr. A mianowicie
Przysłona
Wyobraźcie sobie
źrenicę oka. Wiemy, że jeśli jest dużo światła, jest jasno, źrenica oka jest
zwężona. Gdy światła jest mało i jest ciemno, źrenica rozszerza się, by wpuścić
do oka więcej światła. Tak samo działa
przysłona w aparacie. To ona reguluje ilość światła przechodzącego przez obiektyw i padającego na
matrycę. Jest to też jeden z parametrów
decydujących o naświetleniu naszego zdjęcia. Zwykle przysłona oznaczana jest
jako f (wartość) np. f /4, F 4 lub
1:4 . Zrozumienie przysłony przysparza wielu początkującym fotografom wielu
kłopotów. Dla lepszego zobrazowania i abyście łatwiej mogli to zapamiętać
posłużę się dwoma określeniami, a mianowicie wartością ( liczbową ) przysłony
oraz wielkością
przysłony. Zależność jest następująca:
Im mniejsza wartość przysłony ( mniejsza liczba), tym większy
otwór oraz więcej wpadającego światła na matrycę. Im większa wartość przysłony
( większa liczba) , tym mniejszy otwór oraz mniej wpadającego światła.
Innymi słowy im mniejsza wartość przysłony tym
przysłona przepuszcza więcej światła, a im ta wartość wyższa, tym przysłona
przepuszcza mniej światła.
Możecie też
spotkać się z określeniem przymykania
lub otwierania przysłony. Przymknięcie przysłony oznacza zmniejszenie
otworu , czyli zwiększenie jej wartości liczbowej, np. z f/4,5 na f/5,6. Przymknięcie przysłony
spowoduje, że mniej światła będzie padać na matrycę. Analogicznie otwarcie
przysłony oznacza zwiększenie otworu, czyli zmniejszenie wartości liczbowej
przysłony np. z f/8 na f/ 5,6. Otwarcie przysłony przyczyni się do większej
ilości padającego na matrycę światła.
Na tym rysunku możecie zobaczyć jaka jest zależność wartości liczbowej przysłony i wielkości otworu przysłony:
Na tym rysunku możecie zobaczyć jaka jest zależność wartości liczbowej przysłony i wielkości otworu przysłony:
źródło: dofoto.pl
Jak
widzicie, przysłona potrafi nieźle „namieszać”. Nie ma innego wyjścia. Zasadę
działania przysłony należy koniecznie opanować.
Tak już
tylko dla czystej informacji powiem, że przeważnie występujące wartości
przysłony to np. : 1,4; 1,8; 2,8; 3,5; 4; 5,6;
8; 11; 16; 22; 32. Takie oznaczenia możecie znaleźć nie tylko w
aparacie, ale i na obiektywie.Im niższa jest dolna wartość przysłony tym
obiektyw jaśniejszy. Oczywiście dobrze jest, gdy mamy szeroki wybór wartości
przysłony.
Poza
regulacją stopnia naświetlenia zdjęcia ,
przysłona pełni jeszcze jedno bardzo ważne zadanie. A mianowicie wpływa na GŁĘBIĘ OSTROŚCI.
I w tym
momencie na tym stwierdzeniu zakończę dzisiejszą część. Ale nie martwcie się.
Poznacie kolejne tajniki wiedzy fotograficznej. Dostałam sporo maili z prośbą o
opowiedzeniu o makrofotografii. Często piszecie, że chcecie zrobić zdjęcie
makro, na którym coś na pierwszym planie jest ostre, a na drugim nieostre, bo
takie zdjęcie ładnie i tajemniczo wygląda. Kolejną część poradnika poświęcę
właśnie głębi ostrości. Omówię też w najbliższej kolejności makrofotografię i
powiem jak zrobić tego typu zdjęcie, ale po kolei. Na dziś wystarczy. Głębią
ostrości zajmiemy się obszerniej następnym razem. Na razie i tak macie sporo
nowych informacji do „przetrawienia” ;).
Część 5 – GŁĘBIA OSTROŚCI
Fotograf
jest jak malarz. Też maluje obrazy, tylko posługuje się innymi narzędziami.
Myślę, że akurat dzisiejsza część poradnika, przypadnie wam do gustu i po jej
przeczytaniu, popędzicie, aby
„namalować” wiele pięknych obrazów i to nie tylko „portretów” biżuterii
;-).
Jak
sfotografować detal, nie używając dużego zbliżenia? Czym podkreślić przenikliwe
spojrzenie portretowanego bohatera? Jak usunąć tło bez żmudnego
„paćkania” w Photoshopie? Jak ładnie sfotografować naszą biżuterię?
Na wszystkie te pytania odpowiedź jest jedna: użyć małej głębi
ostrości. Ze
wszystkich artystycznych środków wyrazu,
którymi dysponuje fotograf, głębia ostrości jest środkiem najbardziej
fotograficznym. Ostre obiekty przyciągają uwagę widza, a rozmazane cofają się na drugi
plan. Odpowiednie operowanie ostrością i nieostrością poszczególnych planów
pozwala skierować uwagę widza na określone elementy zarejestrowanego na zdjęciu
obrazu. Świadome wykorzystanie parametrów wpływających na głębię ostrości jest
kluczem do uzyskania wyrazistych fotografii. Głębia ostrości to jedno z tych pojęć związanych z techniczną stroną fotografii,
z którymi każdy fotografujący ma do czynienia, czy tego chce czy nie chce,
świadomie lub nie. Jeśli jednak korzystamy z tego narzędzia z rozmysłem, możemy
powiedzieć: „zrobiłam/łem dobre zdjęcie”, a nie: „fajne zdjęcie mi wyszło”. No
dobrze, ale czym właściwie jest głębia ostrości?
Głębia ostrości to dystans
w osi obiektywu od najbliższego ostrego punktu do najdalszego.
A po ludzku: to obszar na zdjęciu, w którym przedmioty są
ostre. Może on wynosić od kilku milimetrów do nieskończoności.
Myślę,
że to zdjęcie całkiem fajnie obrazuje głębię ostrości
Na
zdjęciu mamy trzy jednakowe kwiaty. Jednakże ostry jest tylko ten środkowy.
Zarówno kwiatek znajdujący się na pierwszym planie jak i za naszym „obiektem”
są nieostre. Gdybym ustawiła ostrość na wszystkie trzy kwiaty, zdjęcie byłoby
ładne, ale nudne, nieciekawe, takie zwyczajne. Właśnie dzięki głębi ostrości ta
fotografia jest bardziej intrygująca, tajemnicza, pobudzająca wyobraźnię. Czyż
nie o to właśnie chodzi?
A
teraz zdradzę wam tajemnicę jak bawić się głębią ostrości, aby wasze fotografie
przyciągnęły wzrok i wzbudziły zainteresowanie.
Zacznijmy
od tego, że każdy aparat fotograficzny posiada tryby automatyczne takie jak „portret”, „krajobraz”, „makro”, a
niektóre modele np.Canona posiadają funcję „super makro”. Robiąc zdjęcia na
funkcji „krajobraz” można zauważyć, że głębia ostrości jest duża, nawet bardzo
duża. I tak ma być. Natomiast robiąc zdjęcia na „portrecie” zauważymy, że tło
staje się bardziej rozmazane, nieostre, a ostrość skupia się na obiekcie ( np.
na twarzy ). W funkcji „makro” głębia ostrości jest jeszcze mniejsza niż w
„portrecie”. Oczywiście każdy może skorzystać z tych automatycznych funkcji,
ale co to za frajda ? ;-)
My
nie będziemy bazować na „gotowcach” tylko zabawimy się trybami kreatywnymi .
Najpierw
jednak musimy się dowiedzieć od czego zależy głębia ostrości.
A
zależy ona od trzech czynników:
- Ogniskowej
obiektywu.
Im
dłuższa ogniskowa ( im dłuższy obiektyw ), tym głębia ostrości mniejsza
i odwrotnie.
Czyli
jeśli mamy np. obiektyw o ogniskowej 50mm i 200mm, to mniejszą głębię ostrości
uzyskamy robiąc zdjęcie obiektywem o ogniskowej 200mm. Albo im bardziej
wysuniemy obiektyw ( zrobimy większy zoom ), tym uzyskamy mniejszą głębię
ostrości.
Większość oferowanych na rynku aparatów
wyposażona jest w obiektywy zmiennoogniskowe (zoom). Oznacza to, że
fotografujący może nie ruszając się z miejsca powiększyć lub zmniejszyć obraz w
aparacie. W rezultacie uzyskuje mniejszy (dłuższa ogniskowa) lub większy kadr
(krótsza ogniskowa). Za krótkoogniskowe, czyli szerokokątne obiektywy uważa się
szkła o ogniskowej mniejszej niż 30mm. Zdecydowana większość, żeby nie
powiedzieć, że wszystkie aparaty kompaktowe oraz aparaty w telefonach
komórkowych wyposażone są właśnie w obiektywy szerokokątne. Natomiast obiektywy
tele, mają ogniskową w dłuższą niż 200mm i może ona osiągać nawet 600mm. W
praktyce wykorzystuje się najczęściej obiektywy w zakresie 28-210mm i przyjmuje
się, że obiektywem standardowym jest obiektyw 50mm.
- Odległości.
Im
bliżej fotografowanego obiektu jesteśmy, tym głębia ostrości jest mniejsza
i
odwrotnie. Im dalej, tym głębia większa.
Im
bliżej, tym mniejszy zakres ostrości na zdjęciu. Najlepiej znają to zagadnienie
miłośnicy makrofotografii. Zbliżając się do fotografowanych owadów, otrzymują
głębię ostrości na poziomie ułamków milimetra. ( O makrofotografii napiszę w
kolejnej części Poradnika). Natomiast w normalnej fotografii zjawisko to jest
widoczne w nieco innej skali. Za to bardzo łatwo można je wykorzystać. Jeśli
nie można zrobić np. czyjegoś portretu ( zdjęcia biżuterii ) za pomocą
ogniskowej portretowej bo tło jest zbyt ostre, warto po prostu zbliżyć się do
naszego fotografowanego obiektu. Efekt rozmycia tła nasila się po zbliżeniu o
każdy centymetr.
- Przysłony.
O
przysłonie pisałam w poprzedniej części, ale jeszcze raz przypomnę.
Aby
skorzystać z trybu preselekcji przysłony musimy na aparacie wybrać tryb
kreatywny oznaczony symblem Av (A). Jak pamiętacie jest to tryb
półautomatyczny. Po wybraniu przez was wartości przysłony, pozostałe parametry
aparat sam ustawi automatycznie. Pamiętamy też o zasadzie, że :
im mniejsza wartość przysłony ( mniejsza
liczba np. f /2,8 ), tym głębia ostrości mniejsza. Innymi słowy: Im większa
przysłona ( większy otwór, bardziej otwarta przysłona ), tym mniejsza głębia.
Dlatego, jeżeli na zdjęciu chcemy uzyskać małą
głębię ostrości, to powinniśmy wybrać małą wartość przysłony. Na przykład f/2.8
lub f/4 w zależności o tego jaką wartość oferuje nasz obiektyw.
Im większa wartość przysłony ( np. f /22
), tym większa głębia ostrości. Im mniejsza przysłona ( bardziej przymknięta )
tym większa głębia .
Aby uzyskać dużą głębię należy stosować duże
wartości przysłony, jak na przykład f/16 lub f/22. Niestety użycie większej przysłony
zmniejsza ilość światła padającego na kliszę. Dlatego konieczne jest wydłużenie
czasu naświetlania.
Myślę, że łatwiej wam będzie
zapamiętać, że im mniejsza liczba oznaczająca przysłonę, tym mniejsza głębia ostrości
i odwrotnie.
Najlepiej głębię ostrości
zobrazują przykładowe zdjęcia. Chciałam wam najpierw pokazać jak wygląda głębia
ostrości „w terenie”.
Na pierwszym zdjęciu głębia jest
duża. Ostre są nie tylko kwiatki krzewuszki, ale również to co znajduje się za
krzaczkiem. Zdjęcie to wykonałam obiektywem o ogniskowej 55mm. Przysłona dla
tego zdjęcia wynosiła f 22
Drugie zdjęcie wykonałam tym
samym obiektywem, ale wartość przysłony zmieniłam na f 5,6. Jak możecie
zauważyć, tu głębia ostrości jest dużo mniejsza. Tło za krzaczkiem stało się
już bardziej rozmyte.
Trzecie zdjęcie wykonałam tzw. teleobiektywem.
Jego ogniskowa dla tego zdjęcia wyniosła 238mm. Natomiast przysłona miała
wartość f 6,3. Tutaj tło jest już kompletnie nieostre. Głębia ostrości też jest
mała. Kilka, może kilkanaście centymetrów. Nie zwracajcie uwagi na kolory.
Akurat wtedy gdy robiłam to zdjęcie wyszło słońce
i oświetliło krzewuszkę, stąd
kolory są bardziej ciepłe.
A jak ma się głębia ostrości w
przypadku zdjęć biżuterii. Przede wszystkim pamiętajcie o tym, że biżuteria z
reguły jest niewielkich rozmiarów. Chcąc uzyskać małą głębię ostrości musimy
stanąć blisko naszej biżuterii. Należy też pamiętać o odpowiednich ustawieniach
w aparacie.
Zobaczcie na to zdjęcie. Wiecie mniej więcej jakich rozmiarów jest bransoletka. Na tym zdjęciu głębia ostrości jest mała. Ma tylko kilka centymetrów. Świadomie operując głębią ostrości, chciałam wyeksponować to, co w tej bransoletce jest najważniejsze, najciekawsze, czyli wzór. Resztę, czyli rzemień i zapięcie, które same w sobie nie mają nic ciekawego, po prostu rozmyłam. W ten sposób skupiłam waszą uwagę na tym, na czym chciałam.
Jak
widać, głębia ostrości jest ważnym czynnikiem budowania artystycznego wyrazu
fotografii. Kiedy już przejdziemy etap zadowolenia ze zdjęć ostrych na całej
powierzchni
( każdy go przechodzi! ), warto pomyśleć o zwiększeniu repertuaru.
To właśnie stosowanie ograniczonej głębi ostrości jest jednym z czynników,
który odróżnia zupełnych amatorów od fotografów świadomych tego, co robią. Dałam
wam dzisiaj narzędzie do ręki. Wypróbujcie je i bądźcie bardziej profesjonalistami niż
amatorami ;).
Część 6 - MAKROFOTOGRAFIA
Dziś zabiorę was w podróż po nieco nierzeczywistym świecie,
trochę fantastycznym, bajkowym, tajemniczym, gdzie zwykłe rzeczy przestają być
zwykłe i stają się magiczne. Myślicie, że taki świat nie istnieje? Istnieje. W
makrofotografii.
Wielu osobom podoba się świat przedstawiony na
makrofotografii. Z reguły widzimy w dużym powiększeniu częściowo ostry jakiś niewielki obiekt. Reszta jest nieostra,
rozmyta, co daje wrażenie tajemniczości. Takie zdjęcia zwracają uwagę,
przyciągają odbiorcę, sprawiają, że widz zatrzymuje się na nich na dłużej. Ale
czy każde takie zdjęcie jest makrofotografią? Czy makrofotografia to duże
powiększenie i mała głębia ostrości? Otóż niezupełnie. Określenie "zdjęcia
makro" jest jednym z tych, które nawet u mniej doświadczonego fotografa
budzą ciąg skojarzeń. Fantastyczny świat owadów, liście, kwiaty i minerały w
powiększeniu, życie w kroplach wody – to wszystko i wiele więcej rozumie się
pod pojęciem makrofotografii. Gdzie jednak zaczyna się i kończy makrofotografia?
Jak rozpoznać, co jest zdjęciem makro? Wszystkie te pytania są źródłem wielu
nieporozumień mających swoje źródło w tym, że wiele osób bardzo różnie rozumie
samo pojęcie makrofotografii.
Najważniejszym kryterium decydującym o tym, czy mamy do
czynienia z makrofotografią, była zawsze skala odwzorowania. W czasach, kiedy
zdjęcia robiło się aparatem analogowym na kliszy fotograficznej za zdjęcie
makro uznawało się fotografię, która pokazywała dany obiekt w skali 1 : 1 lub
większej. Oznaczało to, że na materiale światłoczułym, czyli na filmie
oglądanym gołym okiem, fotografowany przedmiot był naturalnej wielkości (lub
większy). Gdybyśmy wycięli np. klatkę slajdu ze zdjęciem pierścionka i
porównali jego wizerunek z samym pierścionkiem „na żywo”, to na prawdziwej
makrofotografii pierścionek byłby przynajmniej tej wielkości, co w
rzeczywistości. Nie ma to nic wspólnego z wielkością sfotografowanego obiektu
na powiększeniu (czy to na odbitce, czy to wydruku, czy też ekranie monitora) –
chodzi o to, by obraz rzutowany przez obiektyw na materiał światłoczuły był tej
samej wielkości, co ten obiekt, lub większy. Pojawienie się fotografii cyfrowej
trochę skomplikowało całą sprawę. Po pierwsze, dlatego że matryce aparatów
cyfrowych mają bardzo różne wymiary, od maleńkich zaledwie paro milimetrowych
do dużych, przyjmujących rozmiar klatki filmu fotograficznego. Rygorystyczną
definicję makrofotografii zastąpiła więc definicja znacznie szersza. Dziś za
zdjęcia makro uznaje się po prostu duże zbliżenia niewielkich przedmiotów wykonane
z małych odległości – bez większych wymagań pod kątem skali odwzorowania. Warto
jednak pamiętać o oryginalnym znaczeniu tego terminu, które wiązało się ze
znacznie większymi wymaganiami technicznymi niż te, którym dziś muszą sprostać
adepci fotografii.
Pamiętajcie jednak,
że w fotografii makro, jak i w każdej
innej, zdjęcie powinno przedstawiać jakiś zamysł fotografa. Przede wszystkim
musimy się zastanowić co chcemy przedstawić na fotografii, a dopiero potem
przedstawić to na zdjęciu.
Skoro już wiemy czym jest makrofotografia ,to teraz musimy
dowiedzieć się co będzie nam potrzebne aby robić zdjęcia makro. Zaczniemy od
tego co najprostsze.
1. Tryb „Makro” w
aparacie
Najprostszy sposób nie wymagający specjalistycznego sprzętu,
to użycie trybu „makro” w naszym
aparacie. W tryb ten wyposażone są zarówno aparaty kompaktowe jak i lustrzanki.
Niektóre telefony również posiadają taki tryb. Wystarczy wybrać tryb „makro”, oznaczony symbolem tulipana
. Aparat sam dobierze , automatycznie, wszystkie parametry
takie jak przysłona, czułość ISO, czas, naświetlania. Pamiętajcie o tym, że
celem tutaj jest uzyskanie jak największego przybliżenia, a to w największym
stopniu zależy od optyki obiektywu. Niestety nie oczekujmy tutaj cudów. W tym
przypadku mamy bardzo ograniczone możliwości techniczne, co nie oznacza, że nie
możemy zrobić ładnego zdjęcia. Jednakże zdjęcia tego samego przedmiotu, wykonane aparatem kompaktowym , lustrzanką
czy telefonem, będą się między sobą różnić jakością.

To jest przykładowe zdjęcie
wykonane w trybie „Makro” aparatem Canon 550D ( lustrzanka ) z użyciem standardowego obiektywu.
2. Obiektywy dedykowane do makrofotografii
Jeśli chcemy by nasze zdjęcia makro były dobre
technicznie, możemy użyć specjalnego obiektywu do makrofotografii. Jest to
opcja najłatwiejsza i najszybsza w użyciu, lecz przy tym najdroższa. Niestety,
fotografia makro z profesjonalnymi obiektywami to zabawa dla osób, które są w
stanie zainwestować kilka tysięcy złotych w dobre szkło. Te z niższej półki
możemy kupić za ok. 1.500 zł. Obiektywy przeznaczone do makrofotografii to
zasadniczo normalne obiektywy, których soczewki można jednak bardzo wysunąć w
stronę fotografowanego obiektu. Poza tym zwykle dają obraz doskonałej jakości,
a przy tym jaśniejszy niż w przypadku pozostałych opcji.
To zdjęcie wykonałam aparatem Canon 550D, przy
użyciu długoogniskowego obiektywu Sigma. Długość ogniskowej 300 mm.
Zwróćcie uwagę na to jak zmieniła się głębia ostrości w porównaniu z poprzednim zdjęciem.
Kolejne zdjęcie wykonałam tym samym obiektywem. Zachowując tą samą odległość od dalii co poprzednio, zmieniłam ogniskową obiektywu z 300 mm na 360 mm. Jak widzicie uzyskałam nie tylko jeszcze mniejszą głębię ostrości, ale na tyle duże powiększenie, że dalia nie zmieściła mi się w całości w kadrze.
Wspomnę tu tylko, że
obiektywy do makrofotografii to na ogół obiektywy zmiennoogniskowe. Obiektywy o
długiej ogniskowej dają nam możliwość fotografowania z większej odległości.
Fotografując obiektywem o krótkiej ogniskowej musimy bardzo zbliżyć się do
obiektu fotografowanego. Często nie unikniemy przy tym cienia rzucanego na
przedmiot fotografowany nie tylko przez nas samych, ale również przez aparat. Jeśli chcemy
fotografować np.owady, lepszy będzie
obiektyw o długiej ogniskowej, bo pozwoli nam na takie zachowanie odległości,
by nie spłoszyć naszego modela.
3.Pierścienie
pośrednie i mieszki
Jeśli posiadamy standardowy obiektyw, możemy go „wydłużyć”,
a więc zmienić jego ogniskową, a co za tym idzie zmienić głębię ostrości, za
pomocą mieszków i pierścieni pośrednich. Nie będę pokazywać wam na zdjęciu jak
to wygląda, bo po wpisaniu w wyszukiwarkę, na pewno pokaże się wam sporo
wyników. Myślę też, że niewiele osób
zdecyduje się akurat na to rozwiązanie.
Obydwa te rodzaje akcesoriów działają w jednakowy sposób:
oddalając obiektyw od płaszczyzny matrycy aparatu, pozwalają zwiększyć skalę
odwzorowania. Trochę niewygodne rozwiązanie, lecz tanie, a używając dobrego
obiektywu stało ogniskowego uzyskamy obraz wysokiej jakości. Wadą ich jest to,
że mieszki i pierścienie powodują straty światła (im większa odległość między
obiektywem a aparatem, tym strata światła będzie większa). Jednak wraz z tymi
stratami światła głębia ostrości niestety pozostaje taka sama. Zaletą natomiast
jest to, że nie dokładamy żadnych soczewek do układu optycznego, więc nie
odczujemy straty jakości. Pierścienie można dowolnie łączyć ze sobą zwiększając skalę odwzorowania.
Zdjęcie wykonane aparatem z obiektywem o ogniskowej 70mm i
pierścieniem pośrednim.
4.Soczewki do
makrofotografii
To jedno z moich ulubionych rozwiązań J.
Stanowią najtańszą opcję, pozwalającą jednak osiągać
zadowalające efekty optyczne. Są to soczewki powiększające o różnych
krotnościach powiększenia, przykręcane z przodu obiektywu jak filtry.
Jak widzicie na zdjęciu powyżej na soczewkach podana
jest cyfra np. +4 , co oznacza, że ta
soczewka powiększy nam obraz czterokrotnie. Widzicie również drugą cyfrę 58 mm. Oznacza ona, że ta
soczewka przeznaczona jest dla obiektywu o średnicy 58mm. Niestety nie ma
uniwersalnych soczewek pasujących do wszystkich obiektywów naraz. Trzeba je
dobierać indywidualnie. Zaletą soczewek jest to, że można je ze sobą łączyć w
celu spotęgowania powiększenia.
Można np. połączyć soczewkę + 2 i + 4, co da
nam sześciokrotne powiększenie.Trzeba jednak pamiętać, że im więcej warstw
dodatkowego szkła (lub plastiku w przypadku najtańszych soczewek powiększających!)
znajdzie się przed obiektywem, tym gorszej jakości otrzymamy obraz. Dla
chcących otrzymywać obraz o najwyższej jakości technicznej takie soczewki
nasadkowe nie są najlepszym rozwiązaniem.
Jednak gdy chcemy sfotografować bardzo mały obiekt, np.
mrówkę, sam obiektyw makro o skali odwzorowania 1:1 nie wystarczy – wtedy można
założyć na niego dodatkowo soczewkę(-ki) do makrofotografii.
Zdjęcie to wykonałam standardowym obiektywem z soczewką +4
Jak widzicie, na powyższym zdjęciu widoczny jest jedynie fragment
kwiatu. W tym przypadku, soczewka powiększyła na tyle obraz, że w pełni ostry,
nie zmieścił się cały w kadrze. Gdybym chciała mieć w kadrze ostry w całości kwiat,
musiałabym zrezygnować z soczewki na
rzecz innego rozwiązania. W tym przypadku, kwiat jest za duży i nie zmieści się
w całości w kadrze. Mała mróweczka zmieściłaby się cała ;-)
Soczewki możemy użyć do fotografii naszej biżuterii.
Tak wygląda zdjęcie bransoletki z nałożoną na standardowy obiektyw soczewką + 10.
To zdjęcie wykonałam tym samym obiektywem i tą samą soczewką z tej samej odległości od przedmiotu. Zmieniłam jedynie ogniskową obiektywu, wysuwając go maksymalnie do przodu. Czyli mówiąc potocznie, zrobiłam maksymalny zoom,
Niestety oprócz zalet mają też i wady. Wadą jest fakt, że
dodajemy kolejny element do układu optycznego, przez co ostrość zdjęć jest
mniejsza, a aberracje nasilone. Aberracje czyli zakrzywienia i zniekształcenia
obrazu na krawędziach zdjęć, ale to zauważy tylko fachowe oko ;-). Często też nasz aparat może mieć problemy ze
złapaniem ostrości i ostrość musimy ustawiać ręcznie, najczęściej poprzez
przysuwanie się lub oddalanie od obiektu fotografowanego. Niemniej jednak za ok.80
zł ciężko znaleźć bardziej uniwersalne rozwiązanie.
Idąc bardzo na łatwiznę, można użyć
Szkła powiększającego
To bardzo tanie rozwiązanie – jeśli macie w szufladzie lupę
to wyczyśćcie ją i przyłóżcie do przedniej soczewki obiektywu i zobaczcie, jak
powiększył się obraz. Niestety większość szkieł powiększających ma moc +2 dioptrii,
więc powiększenia nie będą spektakularne. Poza tym jest
to bardzo niewygodny sposób, bo trudno utrzymać jednocześnie lupę oraz
aparat i do tego prawidłowo złapać ostrość.
4. Pierścień
odwrotnego mocowania.
Ciekawym sposobem na zwiększenie skali odwzorowania, jest
odwrócenie obiektywu. Może się to wydawać dziwne, ale odwrócony obiektyw daje
bardzo duże, wręcz mikroskopijne powiększenie. Aby założyć odwrócony obiektyw
na aparat, potrzebny jest pierścień odwrotnego mocowania, tzw. przejściówka. Zakłada
się ją z jednej strony na gwincie filtra obiektywu, a z drugiej na aparacie lub
innym obiektywie. Należy ją oczywiście dobrać rozmiarowo do obiektywu i aparatu. Tej metodzie, praktycznie nie mamy
możliwości regulacji przysłony, ( bo mamy obrócony obiektyw), a co za tym idzie
nie mamy wpływu na głębię ostrości. Przy tak dużym powiększeniu głębia ostrości
wynosi 0, więc na zdjęciu ostry będziemy mieć jedynie maleńki kawałeczek kadru.
Trudność w tej metodzie może też sprawić ustawienie ostrości. Nie da się
ustawić ostrości manewrując pierścieniem obiektywu, bo mamy go odwróconego.
Ostrość reguluje się poprzez zmianę odległości od obiektu, przybliżając lub
oddalając obiektyw. Robienie zdjęć w
takich warunkach jest bardzo trudne, bo każde drgnięcie ręki powoduje zmianę
punktu ostrości. Możliwe jest też wykonanie zdjęcia odwróconym obiektywem, bez
mocowania go do pierścienia i aparatu. Jest to metoda zwana freelensing, czyli lewitującego obiektywu. Tą metodą jesteśmy w stanie osiągnąć tzw. głębokie makro . W
teorii technika wygląda bardzo prosto. Wystarczy wykręcić obiektyw od aparatu,
odsunąć go od korpusu na kilka milimetrów i poruszać, aby złapać ostrość i
uzyskać odpowiedni efekt. W praktyce, osiągnięcie pięknego rozmycia tła przy
jednoczesnej ostrości konkretnego punktu jest bardzo trudne. Chcąc uzyskać
głębokie makro powinno się dalej odsunąć obiektyw od aparatu, przynajmniej na
odległość ok. 1-2 cm. Zdecydowanie podwyższa to ryzyko zabrudzenia czy nawet
uszkodzenia wnętrza aparatu, w tym matrycy. Uważaj zatem, aby nie fotografować
w ten sposób zbyt długo, a już szczególnie w zanieczyszczonym pomieszczeniu. Im
bardziej odsuniesz obiektyw od aparatu tym głębszy efekt makro uzyskasz. W
takich warunkach każde drgnięcie (zmiana pozycji) powoduje duże zmiany w
ostrości. Dobrym pomysłem wydaje się wtedy skorzystanie ze statywu. Robiąc
zdjęcia tą metodą można uzyskać bardzo ciekawe efekty, ale pamiętajcie, że
narażacie matrycę waszego aparatu na zabrudzenie.
Zdjęcie to wykonałam aparatem Canon 550D i standardowym,
odwróconym obiektywem, metodą freelensing.
Kropelka rosy na płatku róży, widziana okiem aparatu z
takiej perspektywy wygląda zupełnie inaczej. Ludzkim okiem nigdy nie
zobaczylibyśmy takiego obrazu. Dzięki makrofotografii możemy doświadczyć
zupełnie innych wrażeń i zobaczyć całkiem nowy, bogaty i jakże odmienny od tego codziennego świat.
Dlatego też warto pochylić się nad
drobnymi detalami swojego otoczenia - np. kwiatami, liśćmi, barwnymi owadami – i
zatrzymać je w kadrze. Makrofotografia wymaga czasu i staranności. Nie liczmy
na to, że da się to robić szybko. Wiele obiektów jest nieruchomych, mamy więc
mnóstwo czasu na dokładne ułożenie wszystkiego i poczekanie na odpowiednie
światło lub na samodzielne ustawienie oświetlenia. Jednak fotografując owady i
wszystko to, co się przemieszcza, musimy działać szybko. Fotografując biżuterię
nie musimy się spieszyć ;-).
A teraz ciekawostka. Z pewnością każdy widział np. w jakimś
katalogu, czy prospekcie, takie oto zdjęcie biżuterii :
źródło: apart.pl
Choć zdajemy sobie sprawę z tego jak mały jest pierścionek,
widzimy, że na zdjęciu wszystko jest niesamowicie ostre. Widać każdą fasetkę,
każdy najmniejszy szczegół, a głębia ostrości jest duża. Jest to typowa
fotografia produktowa. Ale również i makrofotografia. Powiecie niemożliwe. W
makrofotografii zawsze coś jest ostre i
zawsze coś jest nieostre, bo nie da się inaczej wykonać takiego zdjęcia. I tu się z wami zgodzę. Nie
da się zrobić takiego zdjęcia za jednym zamachem, jednym "pstryknięciem". Zdradzę
wam zatem tajemnicę jak takie zdjęcie powstaje ( mam nadzieję, że żaden profesjonalista
nie urwie mi za to głowy ;-) ). Otóż wykonuje się serię zdjęć, najczęściej jest
to 3-5 zdjęć, w których za każdym razem ostrość ustawia się na inny punkt.
Potem w programie do obróbki zdjęć nakłada się na siebie warstwami zdjęcia,
pozbywając się nieostrych elementów, zostawiając tylko to co ostre i łączy się
je w jedną, spójną całość. Po takiej
obróbce powstaje produkt finalny w postaci makrofotografii oraz fotografii
produktowej w jednym.
Myślę, że na dziś wystarczy wam tej tajemnej wiedzy. Pamiętajcie,
że jeśli chcecie robić zdjęcia makro, są
trzy podstawowe możliwości wyboru rozwiązania optycznego: specjalne obiektywy
do makrofotografii, pierścienie pośrednie lub mieszki do makrofotografii oraz
soczewki powiększające, które przykręca się przed obiektywem, podobnie jak
zwykły filtr. Koniecznie też musicie pamiętać o statywie, bo bardzo ułatwia
pracę, choć oczywiście i z ręki można zrobić dobre zdjęcie. Bez względu na to
czy macie zwykły aparat kompaktowy, czy jesteście właścicielami wypasionej lustrzanki,
zachęcam was do eksperymentowania, do zabawy. Niech robienie zdjęć, a potem ich
oglądanie, sprawi wam prawdziwą przyjemność J.
Część 7 - TŁO w fotografii biżuteriiW dzisiejszych czasach zakupy przez internet stały się normą. Kupujemy praktycznie wszystko. Biżuterię też.
Dla powodzenia internetowej transakcji niezbędne jest wzbudzenie w kontrahencie zaufania. Służą do tego dwa narzędzia: po pierwsze – dokładny opis sprzedawanego przedmiotu, po drugie – dobre zdjęcia. Dziś zajmiemy się tym drugim aspektem.
Zdjęcie przedmiotu prezentowanego w witrynie internetowej powinno z jednej strony wiernie oddać jego wygląd (nabywca nie ma przecież okazji obejrzeć towaru na żywo), a z drugiej – pokazać go w sposób atrakcyjny. Wbrew pozorom jedno nie szkodzi drugiemu.
Dziś nie będę się skupiać na samym przedmiocie, który mamy sfotografować, ale na tle. W fotografii produktowej tło pełni bardzo ważną funkcję. Powinno współgrać z fotografowanym obiektem, podkreślać jego charakter i przede wszystkim ukazywać przedmiot w tzw. pełnej krasie. Wiele witryn internetowych wymaga do prezentacji produktu tła białego.
W fotografii biżuterii nie zaleca się stosowania teł barwnych, ponieważ mogą one wprowadzić do zdjęć niepożądane zabarwienia, gdy odbijające się od nich światło oświetli z którejś strony fotografowaną przez nas biżuterię. No, ale przecież zasady są po to, żeby je łamać ;). Dlatego do zdjęć czysto informacyjnych, klarownych w utylitarnym przekazie warto dodać czasem jedno zdjęcie „lifestyle’owe”. Będzie ono nie tyle neutralnie pokazywało sprzedawany przedmiot, ile stworzy atmosferę i zachęci kupujących. W odstawkę idzie gładkie, nieinwazyjne tło, pojawia się scenografia, dzięki której przedmiot nabiera życia. Poniżej zamieszczam kilka zdjęć z tłami nie tylko o różnym zabarwieniu, ale też i o różnej fakturze.
Spróbujcie poeksperymentować z różnymi tłami. Nie bójcie się użyć własnej wyobraźni. Pamiętajcie, że biżuteria to towar ekskluzywny i nie wypada robić jej zdjęć na panelach podłogowych. Lepiej kupić kawałek deseczki z naturalnego drewna. Ręczniki kuchenne (widziałam nie jedno zdjęcie na takim tle), to wręcz profanacja tła. Piękny papier wizytówkowy czy ozdobny o wiele lepiej się do tego nada. Syntetyczne obrusy odłóżmy na rzecz kawałka francuskiej koronki ;). Rozejrzyjcie się wokoło. Na pewno znajdziecie mnóstwo rzeczy, które świetnie nadadzą się na tło. Pamiętajcie o tym, że wszystko musi mieć sens i być spójne.
Część 8 - KOMPOZYCJA w fotografii biżuterii
Biżuteria to produkt dość specyficzny i naprawdę niełatwy do fotografowania.
Samo stworzenie aranżacji i ułożenie kompozycji jest bardzo czasochłonne i trzeba wykazać się dużą kreatywnością, żeby wszystko na zdjęciu ze sobą współgrało.
Tło wcale nie musi być gładkie, jednolite (patrz CZĘŚĆ 7-TŁO w fotografowaniu biżuterii), ale nie może rywalizować o uwagę widza z głównym obiektem zdjęcia. Dlatego należy raczej zrezygnować z jaskrawych wzorów. Kompozycja powinna być prosta, bo taki też jest przekaz. Z pewnością spotkaliście się ze stwierdzeniem, że w fotografii kadry centralne są niewłaściwe, niepożądane, wręcz zakazane. A ja kolejny raz powtórzę, że zasady są po to, aby je łamać ;). Tak, że, tym razem będę Was zachęcała właśnie do kadrów centralnych. Będzie też obowiązywała zasada wypełniania kadru, zwłaszcza, że na zdjęciu nie będzie niczego poza głównym obiektem. O co chodzi? Otóż pamiętajcie, że zbyt dużo wolnego miejsca na obrzeżach będzie razić bardziej niż zazwyczaj. Warto wykadrować odpowiednio zdjęcie. Możecie zrobić to już z poziomu aparatu lub potem w programie do obróbki zdjęć. Wrogiem numer jeden udanych zdjęć przedmiotów jest bałagan. Niechlujne zorganizowanie planu zdjęciowego skutkuje tym, że na fotografiach pojawiają się elementy, które nie powinny się na nich znaleźć (np. nogi fotografa czy stołu). Kiedy obiekt ma zostać sfotografowany wśród prawdziwych przedmiotów, twoim zadaniem jest stworzenie naturalnego otoczenia, bez przesadnej aranżacji, poprzez wykorzystanie niewielkiej liczby akcesoriów i uzyskanie za pomocą światła odpowiedniego nastroju. Przedmiot nie może być przy tym przedstawiony na tle nieuporządkowanej sceny, ale ma stanowić dominujący element obrazu. Pomocne okażą się jasne, jednobarwne lub znajdujące się poza obszarem głębi ostrości tła, możliwie wyraźnie kontrastujące z przedmiotem. Przednia strona obiektu, a więc ta zwrócona w stronę oglądających, powinna być odwzorowana jak najdokładniej. Musi być dominującym elementem obrazu, a sam przedmiot powinien "wychodzić" ku oglądającym.
Może od teorii przejdźmy do praktyki. Na przykładzie przykładowych zdjęć omówię, co zostało zrobione źle.
Na poniższym zdjęciu, oprócz samego wisiorka widzicie zielony mech, kamień, lotos, kawałek patyka. Oprócz tego widać niedbale ułożony łańcuszek (szczegół?), jakieś resztki igliwia i dwa kolory tła. Niby tło jest neutralne i nie dominuje, przedmioty, oprócz zielonego mchu też mają stonowane kolory, ale cała kompozycja jest po prostu zła. Jest tu wszystkiego stanowczo za dużo. Za dużo się dzieje, nie wiadomo, na czym się skupić, co tak naprawdę jest przedmiotem fotografii.
Hołdujmy zasadzie im mniej, tym lepiej. Ograniczmy ilość przedmiotów. Na poniższym zdjęciu wybrałam dwa elementy. Lepiej? Lepiej. Teraz kompozycję można uznać już za właściwą. Choć zieleń mchu jest dość intensywna, to nasz wzrok w pierwszej kolejności, kieruje się na wisiorek.
Pójdźmy o krok dalej i wykorzystajmy do kompozycji wyłącznie jeden przedmiot w roli ekspozytora.
To są wyłącznie przykładowe zdjęcia. Wybrałam przedmioty takie jak patyki, kamienie itd., bo właśnie takich „ekspozytorów” do prezentacji biżuterii, można zobaczyć najwięcej w galeriach i witrynach internetowych. Tak naprawdę, do prezentacji biżuterii można użyć wielu rzeczy. Ograniczeniem jest Wasza wyobraźnia.
Z kompozycją lepiej nie kombinować. Natomiast jeśli chodzi o liczbę zdjęć, nie warto się ograniczać. Zróbmy ich więcej, niż wydaje nam się potrzebnych.
Łatwiej potem dobrać coś z bogatego zestawu, niż robić zdjęcia od nowa. Przygotujmy najróżniejsze punkty widzenia, zbiór zbliżeń poszczególnych elementów i całość. Jeśli sprzedawany przedmiot to zestaw, nie zapomnijmy zrobić zdjęcia pokazującego wszystkie jego elementy jednocześnie.
Żeby ładnie sfotografować przedmiot, nie trzeba ani drogiego sprzętu, ani w pełni wyposażonego studia. Tradycyjnie, jak w wielu innych przypadkach, wystarczy otwarta głowa i twórcze podejście do tematu.
Z niecierpliwością czekam na kolejne części ;))))))
OdpowiedzUsuńŚwietnie że się za to zabrałaś. Od początku masz genialne zdjęcia na blogu. Dziękuję. Będę wdzięczna za kolejne porady i będę z nich korzystać.... a ja też całkiem z innej beczki. Widziałam Twoje śliczne sznury koralikowo-szydełkowe i mam pytanie: Jak łączysz nitkę ? Ja dopiero zaczynam z nimi i przyznam że dzięki Tobie, Twoje prace są tak inspirujące, że aż chce się spróbować też tak zrobić.... Więc, jak łączyć w trakcie robótki nitkę i proszę o zdjęcia tej czynności , obawiam się że opis nie wystarczy. Jeszcze jedno, ile nitki potrzeba na lariat taki... 120 cm? wiesz może? Z góry dzięki za odpowiedz.... mam nadzieję że nie zrobię kłopotu :))) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńAż się zarumieniłam, tyle pochwał:).To ja dziękuję:).Kolejna część poradnika już się pisze i bardzo się cieszę, a będę jeszcze bardziej, jeśli z tego poradnika będzie ktoś korzystał. A co do sznurów, to staram się nie wiązać nitki. Biorę całą szpulkę kordonku i nawlekam koraliki. Sprawdzam każdą nawleczoną sekwencję czy gdzieś się nie pomyliłam.Właśnie po to, by potem nie przecinać nitki i jej nie wiązać. Każdą sprawdzoną sekwencję oddzielam sobie kawałeczkiem papieru, który potem w trakcie pracy usuwam. W ten sposób łatwiej mi policzyć ile mam nawleczonych sekwencji.Jeśli już zdarzy się tak, że muszę związać nitkę, związuję ją węzłem płaskim.To prosty węzeł, nie ma co robić zdjęć, bo jest tego cała masa w internecie. Węzeł ten gwarantuje to, że się nici nie rozwiążą choćby nie wiem co. No i koraliki łatwiej przez taki węzeł przechodzą. Jak zawiążę węzeł zostawiam tak ok 1cm końcówek,a resztę obcinam. Ciężko mi powiedzieć ile nici potrzeba, bo to przede wszystkim zależy od tego na ile koralików w rzędzie będzie sznur i od wielkości koralików też. Ale można przyjąć, że dla 11/0, jedna sekwencja nawleczonych koralików razy 6-7 da nam całkowitą długość nici. Przykładowo, na bransoletkę z 11/0 na 6 koralików w rzędzie potrzeba ok 1 m nawleczonych koralików.Pójdzie zatem na nią 7- 8m nici.A bransoletka ma jakieś 16-17cm długości sznura. Tak, że na lariat 120cm trzeba dużooo cm nawlec. Proponuję zacząć Ci od bransoletki. Zorientujesz się mniej więcej ile będzie Ci potrzebnych centymetrów nawleczonych koralików.Dla osób początkujących polecam sznur z jakimś wzorkiem, bo jak się człowiek pomyli, to od razu widać. W jednokolorowym sznurze łatwo zgubić albo dodać koralik.Ufff mam nadzieję, że wyjaśniłam co nie co. Jakby co to pisz, z chęcią pomogę:)Pozdrowienia :)
UsuńDziękuję serdecznie ! Właśnie o to mi chodziło... niby wiele z Was- koleżanek po fachu robi sznurki sz-K ale ja dopiero zaczynam i już mam kilka błędów :))) no nic, właśnie na nich się uczymy. Jednak zawsze warto spytać kogoś kto się zna na rzeczy. Wyjaśniłaś mi to naprawdę przejrzyście :) DZIĘKI :)
UsuńNie ma sprawy;).Każda z nas popełniała na początku błędy i nadal nieraz je popełniamy. Bez tego się nie obejdzie. Czekam z niecierpliwością na Twój pierwszy sznur :)
UsuńKasiu, jak dobrze że wzięłaś się za ten temat, dobrze dowiedzieć się kilku rzeczy od osoby, która wie co mówi. Twoje zdjęcia są zawsze takie "dopieszczone", że aż zazdrość bierze:) Od razu przyznać muszę, że popełniam wytknięty przez Ciebie błąd, bo fotografuję na kartce A4, ale ze starego kalendarza:) na razie nie mam warunków ani miejsca na więcej niż parapet mi pozwala. Czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg poradnika!
OdpowiedzUsuńOj jaka tam zazdrość Asiu ;)?Ja po prostu mam troszkę większą wprawę niż inni, bo zaczynałam wiele lat temu od zwykłej kliszy fotograficznej. Ale to były inne czasy i inne warunki techniczne. Na szczęście pewne "zasady" nie zmieniły się nawet w dobie cyfryzacji wszystkiego co popadnie;). A parapet jest naprawdę świetnym miejscem do robienia zdjęć, tylko niestety troszkę małym. Zapewniam Cię, że w swoim mieszkaniu znajdziesz parę innych, bardziej wygodnych miejsc do robienia zdjęć. Napiszę o tym właśnie w kolejnej części. I powiem Ci Asiu jeszcze jedną bardzo ważną rzecz. W fotografii trzeba mieć "oko". Tzn umieć uchwycić ten moment, by pokazać jak najciekawiej przedmiot, osobę czy wydarzenie. Ty masz to wyczucie. Widać to po Twoich zdjęciach.Inwencja jest jedną z najważniejszych rzeczy, a nad techniką popracujemy ;)
UsuńCo prawda jako tła z reguły używam formatu większego od A4, ale niestety ma zgięcie :( I ciężko mi znaleźć dużo światła, kiedy na parapecie dumnie się prężą storczyki i inne badyle :) Z reguły wybieram deskę do prasowania, którą ustawiam pod oknem, ale niestety nie zawsze się to sprawdza. Tak czy inaczej czekam na kolejne porady :) Kasiu, jesteś wielka :)
OdpowiedzUsuńAsiu, Twoje storczyki niech stoją spokojnie na parapecie. Już niedługo zdradzę kolejne tajemnice i pokażę parę trików ;)
UsuńMyśl, kochana, myśl nad II częścią i jak najszybciej napisz ciąg dalszy. Fotografowanie biżuterii to moja pięta Achillesowa więc chłonę jak gąbka wszelkie rady, a i tak wciąż zdjęcia nie wychodzą mi tak, jak powinny. Twój patent z tłem i brystolem wykorzystam na pewno.
OdpowiedzUsuńWłaśnie po to jest ten poradnik, by było znacznie mniej pięt Achillesowych ;). Już piszę kolejną część, tylko muszę wszystkie myśli jakoś sensownie poskładać ;)
UsuńKasiu, w prosty i bardzo przejrzysty sposób podzieliłaś się swoimi wiadomościami - super:)
OdpowiedzUsuńPewnie druga część będzie o świetle - ciekawa jestem jakie w tej kwesti masz doświadczenie.
Pozdrawiam i do następnego Marta :).
Właśnie chciałam tak "łopatologicznie" wytłumaczyć i cieszę się, że mi się to udało:). No i oczywiście zgadłaś. Druga część po prostu musi być o świetle. A może razem zjednoczymy siły i coś wyskrobiemy;)? Do miłego!:)
UsuńFajny poradnik, będę korzystać z Twoich praktycznych porad. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKolejna porcja przydatnych informacji! Faktycznie bloger miesza co chwilę, teraz zmienił szablon do dodawania komentarzy:( Moje tła również szarzeją bo wrzuceniu na bloga, dlatego wybielam je w programie do obróbki, siła wyższa.
OdpowiedzUsuńWcześniej "doświetlałam" zdjęcia kartką papieru, teraz używam dużego lusterka i też daje radę. Swoją drogą słono kosztują te profesjonalne blendy. Doczekać się nie mogę aż napiszesz o balansie bieli i innych przydatnych ustawieniach bo jestem z tego straszna noga. Całkiem niedawno odkryłam, że mam w aparacie ustawianie "pochmurny dzień",a ten aparat mam ponad rok!
Oj miesza blogger, miesza. Nie wiem czy te zmiany wyjdą nam na lepsze. Zobaczymy. Wiesz Asiu, ja swój aparat mam już 2 lata i też jeszcze nie poznałam i nie wykorzystałam wszystkich jego funkcji. A tak między nami, to nawet zawodowcy używają tylko wybranych funkcji i parametrów ;) A lustro to też świetna blenda tylko trzeba uważać na refleksy .
UsuńNiestety nic nie skopiowałam ponieważ i tak ciągle do Ciebie zaglądam. Jeszcze raz dziękuję Kasieńko za cudny poradnik :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ktoś to jednak skopiował i się do tego przyzna dobrowolnie. Obiecuję, że nie wyciągnę konsekwencji ! ;). Inaczej będę musiała pisać wszystko od nowa, a wolałabym napisać coś nowego. I tak teraz zamiast koralikować siedzę i piszę poradnik hehe. Mam nadzieję, że nie tylko Tobie, Karolinko się przyda ta moja pisanina;)
UsuńO rany, jaka strata. Bardzo mi przykro. Może jakoś da się to odtworzyć choć częściowo. Bardzo szkoda.
OdpowiedzUsuńCo do oświetlenia, często u mnie światło jest niewystarczające. Zdjęcia wychodzą niestety zbyt ciemne. Może u Ciebie znajdę na to sposób. Używam namiotu bezcieniowego i najczęściej robię zdjęcia na oknie, najlepiej w słońcu. Mimo tego i tak jest źle. Jakie stosować zatem lampy? Pan, który sprzedał mi namiot z dwoma lampami w komplecie zapewniał mnie, że lampy są wystarczające. Dałam się nabrać i tyle a lampy stoją sobie teraz w kąciku. Czekam na więcej Kasiu :)
Będę starała się to odtworzyć.Jeśli masz żarówki o temperaturze barwowej ok 5200K, powinno być dobrze. Namiot i lampy to niestety nie wszystko. Trzeba umieć odpowiednio ustawić funkcje w aparacie i odpowiednie parametry. Postaram się ten problem trochę przybliżyć w kolejnej części. Mam nadzieję, że za niedługo będziesz mogła w pełni korzystać z namiotu i z lamp ;)
UsuńDotarłam w miejsce niesamowicie pomocne dla mnie "istoty nie moty " zawsze jestem na opak ze zdjęciami tego co stworze :(( , czekam z nie cierpliwością na pierwszą cześć . , i dziękuje bardzo za stworzenie tego poradnika (co prawda robię zdjęcia telefonem bo nie mam aparatu jeszcze,
OdpowiedzUsuńto zadam jeszcze takie pytanko czy masz jakiś model do polecenia ja się zastanawiam nad fuji hs 25 i hs 35 , co o takich modelach sądzisz?
?? dodam tylko ,że jestem zupełnie zielona w temacie fotografii i się naczytałam ze te są fajne dla początkujących :) pozdrawiam
Małgosiu jest wiele fajnych aparatów. Wszystko zależy od tego jakie zdjęcia chcesz nim robić.W aparatach wbrew pozorom nie jest najważniejsza matryca, choć wiele osób uważa, że im więcej pikseli tym lepiej,co nie jest prawdą. Najważniejsza jest optyka. To od niej w największej mierze będzie zależała jakość zdjęć. Dopiero potem od innych technicznych rzeczy. Ja nie jestem zwolenniczką fuji, dlatego, że moim zdaniem kolory mogłyby być lepiej odwzorowywane.Gdybym miała wybierać, to wybierałabym między takimi markami jak Canon, Nikon, Panasonic, czy Sony.I wcale nie muszą to być drogie modele. Może napisz mi na maila jaką kwotę chcesz przeznaczyć na aparat, a ja postaram się coś Ci wybrać. I jakiego rodzaju zdjęcia chcesz nim robić.Pozdrawiam :)
UsuńŚwietny pomysł z tym poradnikiem! już widzę ile błędów robię :) dzięki jeszcze raz
OdpowiedzUsuńWłaśnie ten poradnik Kasiu jest po to, by eliminować błędy ;). Ale nie martw się każdy je popełnia, nawet najlepszym się zdarza :)
UsuńKasiu - światło wyjaśniłaś wspaniale -ja jedynie mogę ze swej strony podpowiedzieć, że jeszcze dobre (bo właśnie rozproszone) jest swiatło od strony północnej - czyli kącik foto od "Pn".
OdpowiedzUsuńA dzięki Tobie z przyjemnością przeczytałam o balansie bieli - a zbierałam się do tego już wieki ;)
Pozdrawiam Marta .
O widzisz, dobrze, że powiedziałaś o tej północnej stronie. Chmury też fajnie rozpraszają światło . A o balansie bieli można by dużo i długo pisać, tylko kto by to wszystko naraz spamiętał ;). Wielkie dzięki. Pozdrowienia :))
UsuńDzięki Kasiu za porady, ale albo jestem CKM, albo jak mawiał kiedyś kolega na studiach ten balans bieli jest nie do 'obczajenia'. Przyglądnę się temu jeszcze raz po dobrej kawie.
OdpowiedzUsuńPo dobrej kawie wszystko nabiera innych kolorów ;).Teoretycznie balans bieli faktycznie wygląda skomplikowanie, ale w praktyce nie jest to aż tak trudne. Owszem wymaga pewnej wiedzy, ale przede wszystkim praktyki. Najprościej korzystać z "gotowców" w formie auto, słońce, pochmurny dzień, światło żarowe itd i tam ustawiać korektę ekspozycji.Zdjęcia będą lepsze niż robione na AUTO. Nastawa własna to już wyższy poziom, ale też do opanowania ;)
UsuńNooooo, jakby tu powiedzieć..... albo jestem wybitnie "utalentowana" w zdolnościach manualnych przy wszelkiego rodzaju aparaturze (zwłaszcza fotograficznej) albo ze mnie totalna noga....tak sobie teraz rozregulowałam aparat, że masakra jakaś. Grzebałam przy przesłonie coś tam, przy czasie migawki i teraz już mój aparat tak zgłupiał, że nie jest w stanie zrobić żadnego normalnego zdjęcia. Zastanawiam się, czy tak jak w telefonach można przywrócić ustawienia fabryczne :))))
OdpowiedzUsuńNie mniej jednak bardzo, bardzo fajnie i prosto to opisujesz Kasiu i mimo że jest tego już tak wiele to jestem pewna, że jeszcze coś dla takich laików jak ja znajdziesz w zanadrzu bo wciąż mi mało skoro tak namieszałam w aparacie :)
Spokojnie. Można przywrócić ustawienia fabryczne. Zawsze ;) Nie wiem coś tam namieszała, ale nawet ustawiając po swojemu przysłonę czy czas naświetlania niewiele można "napsuć" w aparacie. Musiałaś zrobić coś jeszcze.Przywróć ustawienia fabryczne i nie szalej tak bardzo ;). Pomęczę Was jeszcze trochę kolejnymi częściami poradnika. Tylko muszę mieć trochę czasu na pisanie.
Usuńwaw!!!!!!!!! fantastyczne!!!!!!!!matko ale błędów robię przy zdjęciach że szok;) ale teraz wiem że może z tobą nauczę się je robić choć ciut lepiej:) pozdrawiam serdecznie i obyś znalazła jak najszybciej czas na jeszcze:)
OdpowiedzUsuńCzęsto błędy, które popełniamy wynikają z naszej niewiedzy albo wręcz rutyny. Ja też wciąż popełniam błędy w fotografowaniu i sama się na nich przyłapuję hehe. Ale w końcu rzeczą ludzką jest mylić się ;) Postaram się znaleźć czas by napisać kolejną część. Pozdrawiam cię ciepło i do zobaczenia wkrótce :)
UsuńKasiu genialny poradnik, sama mam problem z uchwyceniem rzeczywistych kolorów i światła na moich zdjęciach, teraz widzę ile błędów popełniam!!!! dzięki za świetne rady i czekam na następne, nie każdy potrafi w tak przyjemny i zrozumiały sposób przekazać swoją wiedzę jesteś wielka, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Kamilko :) Staram się to wyjaśnić tak jak sama bym chciała by mi wyjaśniono.Czyli tak w miarę "łopatologicznie";). Ściskam Cię mocno :)
UsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za ten poradnik! Zdjęcia biżuterii są moją zmorą, horrorem! Prawie nigdy nie udaje mi się zrobić dobrego zdjęcia:/ Poprawiam to potem w programie do obróbki zdjęć (czego szczerze nie cierrpię) a efekt i tak jest mierny. Mam kilka pytań, które mnie nurtują...
Czy jeśli robię z aparatu "małpki" i poustawiam sobie pokrętło na P,A lub inne (jeszcze nie wiem za bardzo co jest co, muszę instrukcję poczytać), no i mogę balans bieli zmienić oraz ekspozycję, to czy robię zdjęcia w trybie "makro"? Czy zdjęcia robić z lampą czy bez? no i czy mogę skorzystać z możliwości manualnego ustawienia równoważenia bieli według wzorca, o czym piszesz w pkt 3. i jak to się ustawia w tych kompaktach???Będę bardzo wdzięczna za odp.
Pozdrawiam
Justyna
Już wyjaśniam po kolei. Każdy aparat czy to kompaktowy czy lustrzanka ma tzw tryby auto np.: portret,krajobraz, makro,sport..., oraz tryby manualne oznaczone P, Tv, Av, M. Balans bieli można ustawić tylko i wyłącznie w trybach manualnych. Najlepiej to robić na trybie oznaczonym M. Tam też należy wprowadzić korektę ekspozycji. W każdym trybie manualnym jest coś takiego jak "nastawa własna" i tam ustawia się balans bieli według wzorca. Niestety nie jest to łatwe, dlatego ja początkującym fotoamatorom polecam korzystanie z gotowców typu auto, słoneczny dzień, pochmurny, cień, światło żarowe itd. W każdym aparacie odrobinę inaczej ustawia się nastawę własną według wzorca, dlatego tutaj odsyłam do instrukcji. Zdjęć w trybie makro nie wykonasz na ustawieniach manualnych. Takie zdjęcie wykonasz swoim aparatem tylko kiedy na pokrętle ustawisz ten tryb. Prawdopodobnie oznaczony symbolem kwiatka. Nie ma tu za bardzo możliwości ani potrzeby ręcznych ustawień. Tryby automatyczne z reguły bardzo dobrze sobie radzą i nie ma potrzeby ingerencji w ustawienia. A czy fotografować z lampą czy bez? Nie da się jednoznacznie na to pytanie odpowiedzieć. Ja unikam fotografowania biżuterii z lampą błyskową. Ale jak już napisałam jeśli ktoś chce robić zdjęcia biżuterii w słońcu, to niech robi je wtedy z lampą błyskową.Mam nadzieję , że wyjaśniłam :)
UsuńSuper może w końcu uda mi się zrobić lepsze zdjęcia :D chociaż nie wiem czy to możliwe przy moim sprzęcie :]
OdpowiedzUsuń3 razy przeczytane i to za mało :)) dzięki za ten poradnik
OdpowiedzUsuńSpadłaś mi z nieba w samą porę ze swoimi bezcennymi wskazówkami,bo po jednej z moich ostatnich prac załamałam się widząc fotografię.
OdpowiedzUsuńTym bardziej,że nie wiedziałam gdzie są błędy.
Masz talent pedagogiczny i w bardzo przystępny sposób przekazujesz wiedzę,która do tej pory straszyła i przytłaczała.
Biżuterię fotografuję od niedawna ale zdążyła mi już porządnie zaleźć za skórę mozolnym korygowaniem podczas obróbki zdjęć.
Trochę poczytałam o fotografii biżuterii i miałam nadzieję że jakość się polepszy gdy zaopatrzę się w dodatkowe akcesoria.Całe szczęście zajrzałam do Ciebie może kolejne moje foto już nie będą takim fiaskiem.
Dzięki serdeczne:)
Mam nadzieję, że moje kolejne części poradnika nikogo nie przestraszą ani nie przytłoczą ;). Często osobom początkującym wydaje się, że jak zaopatrzą się w profesjonalny sprzęt, to wystarczy by robić dobre zdjęcia. Niestety tak to nie działa. Ja powtarzam zawsze, że i komórką da się zrobić dobre zdjęcie trzeba tylko wiedzieć jak. Cieszę się, że mój poradnik na coś się Tobie przydaje :)
UsuńDziś po wczorajszym zapoznaniu się z tajemniczymi funkcjami aparatu i skonstruowaniem doświetlenia przeszłam do praktycznej części nauki :)
UsuńWidać poprawę,jeszcze raz dziękuję.
Będę zaglądać na lekcje;)
świetny poradnik, jasno tłumaczysz podstawy. A ja mam pytanie odnośnie oświetlenia: czytałam i próbuję tak robić, że dobrze ustawić dwa źródła światła równolegle do siebie i w ten sposób zdjęcie jest dobrze doświetlone i nie ma cieni, ale na moich fotkach nie do końca się to sprawdza, bo zawsze są cienie i na dokładkę często jedna strona jest mocniej naświetlona: pytanie czy tak faktycznie lepiej czy tez lepiej tak jak pokazałaś z kartkami i folią? z góry dziękuję za odpowiedź pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze jeśli korzystamy z kilku źródeł światła to muszą to być zawsze IDENTYCZNE źródła światła. Jeśli np. używasz lampek z żarówkami to muszą to być identyczne żarówki. Inaczej właśnie jedna strona będzie zawsze bardziej a druga mniej naświetlona. Po drugie jeśli nie rozproszysz dostatecznie światła cienie zawsze będą widoczne.Folia służy właśnie doświetleniu światłem miękkim,miejsc niedoświetlonych.Postaram się omówić fotografowanie z kilkoma źródłami światła przy najbliższej okazji.
UsuńSuper poradnik, z pewnością skorzystam, choć w tym momencie kwestia balansu bieli to dla mnie czarna magia :-)
OdpowiedzUsuńKiedyś czarna magia stanie się białą ;) Wystarczy trochę praktyki.
UsuńUfff, coraz lepiej. Odkryłam po co mi są przeróżne dziwne guziczki i pokrętła w aparacie. I już wiem jak ustawiać na Manualu, choć jeszcze z tymi ustawieniami mam trudności, a cieszę się przy tym jak myszka do sera, jeszcze ogonka mi tylko brakuje żeby machał :)))) Ale, Kasiu, ja jeszcze czekam na więcej, jeszcze więcej. I o programach i obróbce zdjęć też słówko poproszę bo jak zobaczyłam bransoletkę "Imperio" to zbierałam ząbki z podłogi ;)))))
OdpowiedzUsuńPowoli, wszystko opanujesz. Najważniejsze, że już widać postępy. Tak trzymaj ! :). Dorotko, będzie więcej, to mogę obiecać. Ale nie wiem czy dam radę napisać coś o obróbce zdjęć w programach, bo jedyne do czego ja się posuwam, to najczęściej przycięcie zdjęcia i dodanie napisu. Naprawdę nie znam i nie umiem obsługiwać Photoshopa tudzież innego tego typu programu. Ale postaram się coś wymyślić ;)
UsuńNo nie kochana, teraz to mnie dobiłaś. Jeżeli Ty TAKIE zdjęcia robisz i nie wspomagasz się żadną obróbką to
UsuńNie, no serio, teraz mnie dobiłaś. Ja też tak chcęęę.
Jeśli poznasz swój aparat tak dobrze jak ja znam swój, nabierzesz więcej wiedzy i praktyki, to Twoje zdjęcia będą takie jak moje albo i lepsze :)
UsuńFantastyczny poradnik. Niezwykle cenne informacje w jednym miejscu. Kopalnia wiedzy dla wszystkich zmagających się z aparatem :) Teraz czas na treningi :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) W tym przypadku wiedza musi iść w parze z treningiem. Inaczej się nie da. Na szczęście dziś nie ma obawy o zmarnowanie kliszy. Karta wiele zniesie ;)
UsuńNa to najbardziej czekałam Kasiu. Ćwiczę od jakiegoś czasu ale ISO, ekspozycja itp były mi baaaardzo potrzebne.
OdpowiedzUsuńNo bo to niby dobrze znane pojęcia, a jak się bliżej przyjrzeć, to się okazuje, że niewiele się o nich wie. Tym bardziej się cieszę, że to o czym tu piszę Tobie, Dorotko się przydaje :) Ale jak to mówią, trening czyni mistrza ;)
UsuńŚwietny poradnik, naprawdę ciekawy :) Pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się czytać porady odnośnie fotografowania (zajrzałam z ciekawości i przeczytałam całość od razu) i mimo, że robię zdjęcia biżuterii od kilku lat, to jednak niektóre pojęcia to trochę czarna magia - oczywiście w teorii, bo sporo bawię się manualnymi ustawieniami, tylko nie wiedziałam, że to TO :) Póki co robiłam wszystko "na czuja", i o ile z biżuterią właściwie nie mam problemu, to z większymi przedmiotami już bardziej :) Chyba teraz spojrzę na te swoje wyczyny krytycznym okiem :)
OdpowiedzUsuńNieważne jest jak, ważne, by robić dobre zdjęcia ;). A "czuj" to połowa sukcesu w fotografii. Widziałam Twoje zdjęcia i są naprawdę dobre, więc nie bądź dla siebie zbyt krytyczna ;)
UsuńKasiu, świetnie - jasno i zrozumiale - teraz tylko trzeba mi zabrać się do pracy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Marta .
Bardzo Ci dziękuję kochana :) Jeśli masz ochotę dorzucić coś jeszcze od siebie, to bardzo proszę. Co dwie głowy to nie jedna ;)
Usuńtip: przysłona nie jest tym samym co przesłona to błąd częsty u osób które nie zetknęły się z foto analogową, przysłona przysłania i reguluje przepustowość świetlną zestawu optycznego natomiast przesłona przesłania, przysłona to te listki w obiektywie a przesłona to inaczej migawka która przesłania całkowicie dostęp światła do materiału światłoczułego całkowicie blokując tor optyczny
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za wyjaśnienie. Zgadzam się całkowicie z tym, że przysłona, to listki ( blaszki ) w obiektywie, które tworzą otwór służący regulacji ilości wpadającego światła. Jednakże, na podstawie Wikipedii, APERTURA , czyli średnica otworu obiektywu przez który wpada światło lub F - jasność obiektywu to miara ilości światła przepuszczanego przez obiektyw do wnętrza aparatu. Jej wielkość obliczana jest jako kwadrat stosunku średnicy otworu obiektywu do jego ogniskowej, jest więc kwadratem wielkości otworu względnego obiektywu. Potocznie mianem tym określa się najmniejszą liczbę przesłony obiektywu.
UsuńMyślę, że w dzisiejszych czasach często idziemy na skróty i nie przywiązujemy wagi do pojęć. W najprostszy sposób można powiedzieć że przysłona w aparacie jest jak okno. Im większe okno tym więcej przez nie wpada światła. A prędkość migawki to czas, w jakim okiennice się otwierają i zamykają.
Postaram się zaktualizować tego posta i staranniej wyjaśnić pojęcia, żeby nie było wątpliwości w przyszłości.Jeszcze raz bardzo dziękuję :)
Ale super poradnik! WOW! Szukałam kiedyś czegoś podobnego, ale jakoś nic nie wpadło mi w oko, nic co by dotarło do mojego blond rozumku ;) A tu tak ładnie, zgrabnie, rzeczowo ale i kobieco ;) Na pewno przy najbliższej okazji wypróbuję kilka Twoich sztuczek, zobaczymy co wyjdzie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mój poradnik przypadł Ci do gustu :). Zapraszam do zaglądania do niego. W miarę możliwości i chwili wolnego czasu będę tu zamieszczać i zdradzać tajniki wiedzy fotograficznej.Tak, że z pewnością jeszcze parę ciekawostek się pojawi. Pozdrowienia :)
UsuńTyle cennych wskazówek!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Wreszcie ktoś skupił się na tym co mnie najbardziej interesowało ;)
Zdjęcia robisz bardzo dobre :)
Pozdrawiam wskakuję do obserwujących i wrzucam do ciekawych blogów :)
Dziękuję :). Cieszę się bardzo, że mój poradnik na coś się przydaje.
UsuńDobrze wytłumaczyłaś głębię ostrości Kasiu. Dzieki wielkie. Uwielbiam się nią bawić i lubię też zdjęcia dzięki niej robione ale jeszcze mam kłopoty z ustawieniem swojego aparatu w tej kwestii więc ciągle ćwiczę.Jak to mówią "trening czyni mistrza" :))))
OdpowiedzUsuńDorotko, wiem, że wiedzę o fotografii chłoniesz jak gąbka. I bardzo dobrze. Trenuj , trenuj ;). Już piszę kolejną część o makrofotografii. Będziesz miała co czytać i co trenować ;)
UsuńDziękuje za ten poradnik :) Jest fantastyczny! Dopiero uczę się robić dobre zdjęcia i myślę, że on mi w tym pomoże :)
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Cieszę się, że na coś się poradnik przydaje ;) Pozdrawiam ciepło :)
UsuńŚwietny poradnik o fotografowaniu. Jak mogłabym się z Tobą skontaktować telefonicznie lub na prywatnego e-maila?
OdpowiedzUsuńaktivost@gmail.com
Mój mail jest podany u góry po prawej stronie :)
UsuńSuper, znam przynajmniej dwie osoby którym się ten poradnik bardzo przyda, wielkie dzięki za Twoją pracę :)
OdpowiedzUsuńWobec tego cieszę się, że moja praca nie idzie na marne ;)
UsuńWitam ! super blog :) przyznam się, że jestem na etapie nauki robienia zdjęć własnej biżuterii :) czy mogłabyś zerknąć na moje zdjęcia i podpowiedzieć co w nich brakuje ? czasem mam wrażenie, że dzieje się w nich za dużo. Skąd ten pomysł ? widzę jak inne osoby na blogach czy fb wstawiają biżuterię na białym tle i pod zdjęciami jest pełno komentarzy, zachwytu (generalnie szał). Zastanawiam się nad tym czy jest to związanie ze zdjęciami jakie robię, czy może jednak z samej biżuterii.
OdpowiedzUsuńZ góry dziękuję za pomoc.
Pozdrawiam :)
P.S będę stałym gościem na blogu :)
Przejrzę i przyglądnę się Twoim zdjęciom, i skontaktuję się z Tobą przez maila. Chyba że wolisz, żebym w komentarzu na Twoim blogu napisała Ci swoje uwagi.
UsuńPozdrawiam ciepło:)
:) wolę mailem, jeśli możesz :) jest na stronie podany :)
OdpowiedzUsuńok . będzie mailem, tylko proszę Cię o chwilę cierpliwości :)
UsuńWow, jestem zachwycona Twoimi zdjęciami, ja mam wrażenie że nigdy takich nie zrobię, po prostu już trece nerwy przy fotografowaniu, ale jak zaczełam czytać Twój poradnik to nabrałam ochoty do kolejnych prób ;) może coś się z tego wykluje ;)
OdpowiedzUsuńRobiąc zdjęcia nie można się denerwować, bo wtedy nic nie wychodzi;). Czasami warunki są na tyle niesprzyjające, że po prostu nie da się zrobić dobrego zdjęcia bez odpowiedniego sprzętu. Jeśli go nie mamy, trzeba odłożyć aparat, ukoić nerwy i odczekać, aż wszystko będzie po naszej stronie.Fotografii trzeba się nauczyć. Poznać parę pojęć, tajników a przede . wszystkim potrafić świadomie wykorzystać aparat. To wymaga czasu i wprawy.Cieszę się , że tym poradnikiem odrobinę Cię zmotywowałam do działania :). Mam nadzieję, że niedługo pochwalisz się swoimi osiągnięciami. Trzymam kciuki! :)
Usuńhmmm, no nie idzie mi najlepiej ale dam sobie jeszcze trochę czasu... aparat chyba mnie nie lubi ;)
Usuńto Ty spróbuj polubić aparat, a wtedy współpraca będzie się lepiej układać ;) i nie zniechęcaj się !
UsuńWielkie dzięki za ten poradnik. W klarowny sposób naświetliłaś kilka nurtujacych mnie od dawna spraw. Dopiero od niedawna jestem w posiadaniu lustrzanki. Przed momentem zrobiłam kilka prób stosując sie do Twoich porad, już jest o niebo lepiej, a wiem, że będzie jeszcze lepiej :))) Pozdrawiam Ps. Blog oczywiscie bedę obserwować.
OdpowiedzUsuńBardzo pomocne porady.Od dawna mam kłopot ze zdjęciami i przyznam,że faktycznie winiłam za efekty tylko mój aparat.Bardzo dziękuję za informacje przykłady i wskazówki .Cieszę się,że udało mi się tu trafić .
OdpowiedzUsuń:) ilustracja z Apartu nie jest fotografia :))) To czysty rendering. Polecam (jeśli ktoś ma) wziąć nowy pierścionek, zrobić mu zdjęcie. Na biżuterii jest tyle niedoskonałości, że tego nawet photoshopem się nie da wyprostować. Ryski, kurz, pasta polerska (albo się dokładnie wymyje, albo się porysuje ;)), włoski, kawałki tkanin... Pomijam kamienie :) przy takiej ostrości można zobaczyć wszelkie niedoskonałości a takie nawet u Swarovskiego występują - starte kanty itp itd.
OdpowiedzUsuńNie ma sensu tyle grzebać, w momencie gdy podczas projektowania biżuterii używają modeli 3D... Tyle w temacie. Naprawdę polecam zrobić zdjęcie nowemu przedmiotowy...
Najlepszy poradnik w sieci! Miałam kiedyś trochę biżuterii do sprzedania, wiadomo, różnie to z kasa bywa... Plastikowa, ale też złota. No i faktycznie, dobre zdjecie może dużo zmienić, im lepsze zdjęcie, tym więcej zainteresowanych na alegro... I zastanawiam się (zostało mi jeszcze kilka sztuk do sprzedania), jak ułożyć biżuterię, żeby wyglądała jak na zdjęciach tutaj http://www.patrykpohl.pl/portfolio-fotografia-reklamowa/w-kruk/ Zdjęcia dla kruka, wiadomo, ze oni mają inny sprzęt i wogule, ale chodzi mi o zawieszenie... Jakieś haczyki? Próbowałam i kiepsko mi idzie. Dzięki za cały poradnik!
OdpowiedzUsuńI kto by pomyślał że na blogu o biżuterii znajdę tyle ciekawych informacji o robieniu zdjęć na przeddzień wyjazdu na urlop. Zamiast się pakować przeczytałam cały poradnik. Jest fantastyczny. Być może dzięki niemu moje zdjęcia będą w końcu wyglądały tak jak chcę a nie tak jak wyjdą.
OdpowiedzUsuńSama robię biżuterię od niedawna i mam zamiar założyć bloga z moimi pracami ale tym się zajmę jak w końcu trochę odpocznę. Na pewno nowa energia mi w tym pomoże.
Lubię takie łopatologicznie wyjaśnienia. Trzy razy przestudiowałam instrukcję obsługi mojego aparatu a dowiedziałam się stamtąd mniej niż teraz od Ciebie.
Na pewno podzielę się linkiem kiedy już zacznę moją przygodę z blogiem i fotografowaniem tego co wychodzi spod moich rąk.
Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za to kompendium wiedzy.
Świetny poradnik, nie tylko dla tych, którzy chcą fotografować biżuterię! Jak widać nie trzeba mieć drogiego wyposażenia, aby robić piękne zdjęcia. Wielkie dzięki za Twoje wskazówki!
OdpowiedzUsuńA jak sobie poradzić w tym, że jak robię obrączki to wnętrze jest nie ładne? Różne kolory są.
OdpowiedzUsuńMoże trzeba odpowiednio oświetlić wnętrze. Trudno mi cokolwiek powiedzieć, nie widząc tego.
UsuńOj jak ładnie wyszło. No ja się sporo namęczyłem, żeby domowymi warunkami uzyskać takie zdjęcie, ale da się. I wcale nie trzeba mieć specjalistycznych lamp.
OdpowiedzUsuńW sprawie makrofotografii czy zakup obiektywu Tamron SP 90mm f/2.8 Di Macro 1:1 Vc Usd lub Nikkor micro105mm f2.8 vr + pierścienie pośrednie np. kenk... To dobre rozwiązanie by można być zadowolonym z fotografii oraz nazwać to już poprawnie formą fotografii makro ?
OdpowiedzUsuńGdybym miała wybierać pomiędzy tymi dwoma obiektywami zdecydowanie wybrałabym Nikkora. Natomiast czy ktoś będzie zadowolony czy też nie, zależy od tego czego się oczekuje od fotografii.
UsuńŚwietnie opisane. Bardzo mi się podoba. NA pewno każdy wyniesie z tego artykułu informacje, które pozwolą zrobić dobre zdjęcia.
OdpowiedzUsuńSuper poradnik, bardzo dobrze i przystępnie opisane najważniejsze zagadnienia. Nie jestem początkująca w dziedzinie fotografii, ale i tak wyniosłam dużo przydatnych informacji, zwłaszcza jeśli chodzi o biżuterię bo przede wszystkim to mnie interesowało :) W jednym miejscu zauważyłam błąd (przy punkcie głębia ostrości ) : Im większa wartość przysłony ( np. f /22 ), tym większa głębia ostrości. Im mniejsza przysłona ( bardziej przymknięta ) tym większa głębia.
OdpowiedzUsuńChyba powinno być im mniejsza przysłona tym mniejsza głębia.
Poza tym wszystko pięknie i dzięki za ten poradnik :)
Pozdrawiam
Marcelina
Już spieszę z wyjaśnieniem. To nie jest błąd. Taka jest zasada. Musimy pamiętać o tym, że wartość przysłony, oznaczana "f" jest odwrotnie proporcjonalna do wielkości otworu. Czyli im mniejsze "f" tym większy otwór przez który wpada światło na matrycę. Jeśli fotograf mówi o 'małej przysłonie" ma na myśli wielkość otworu a nie wartość liczbową.
UsuńPozdrawiam i dziękuję za komentarz :)
Witam. Super artykuł bardzo dużo ciekawych i przydatnych informacji. Dzisiaj lecę po bristol:)
OdpowiedzUsuńmam takie pytanie..jak można usunąć ze zdjęcia ekspozytor(taki pionowy okrągły walec) na którym układamy komplet branzoletek ? Na tych wszystkich profesjonalnych zdjęciach nie widać tego? Czy jest to usuwane w jakimś programie ?
O wiele prościej i szybciej jest zrobić zdjęcie bransoletki czy obrączki bez ekspozytora, niż usuwać go (co jest praktycznie niemożliwe) w programie do obróbki zdjęć.
UsuńBardzo przydatny poradnik. Przede wszystkim wyczerpujący i szczegółowo opisany, będę wracać, DZięki !
OdpowiedzUsuńFajny blog. Też metodą prób i błędów dochodzę jak zdjęcia są robione :) Będę podczytywać :) szukam fajnego rozpraszacza który posłużył by na dłużej i był większy od kartki A3. Znasz może coś lepszego niż kalka techniczna i żeby był w wersjach kolorystycznych? Papier śniadaniowy również jest w małych arkuszach i często jest pognieciony, trza go prasować, więc to nie to.
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńDziekuję po stokroc , genialnie wytłumaczone, pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuje za ogrom wiedzy, niech wraca pomnożone :) :) :)
OdpowiedzUsuńŁadnie to wygląda.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń