Kula, kształt najprostszy z możliwych i w swej prostocie doskonały. Oddając się bardziej skomplikowanym pracom zapomniałam o czymś tak oczywistym jak kula. Dawno nie popełniłam niczego kulistego. Niczego tak prostego. Choć ten wisiorek tylko pozornie jest taki prosty. Pozornie, ponieważ połączenie koralików wymaga niezłego manewrowania igłą. W Beading Polska nr3/2014 , znajdziecie instrukcję na wykonanie Dodekaedru z koralików Lenitl. Sięgnęłam po nią poniekąd
z ciekawości, a poniekąd dlatego, że mam dość znaczne zasoby tych koralików
i jakoś niewiele pomysłów, na ich wykorzystanie. Muszę wam powiedzieć, że jestem mile zaskoczona efektem końcowym. Wisiorek wygląda bardzo fajnie, choć, aby osiągnąć pełnię zadowolenia, musiałam do jego środka włożyć szklaną, przeźroczystą kulkę. Po włożeniu kulki wisior nabrał idealnego kształtu. Jaki jest wisiorek, możecie zobaczyć na zdjęciach. Nie będę się więcej rozpisywać na jego temat, bo właściwie nie ma o czym pisać.
Ale, żeby nie pozbawiać was całkowicie interesującej lektury ;-), opowiem wam dzisiaj troszkę o tle. Prosiłyście mnie ostatnio, abym Poradnikowi o fotografowaniu biżuterii, poświęciła część poświęconą tłu. Pamiętam o tym i na pewno taka część powstanie. Ale zanim to nastąpi, dzisiaj mała namiastka dotycząca tła. Do tej pory chyba wszystkie moje zdjęcia miały gładkie tło. Owszem, bywało kolorowe, ale zawsze było gładkie, bez żadnych wzorów ( nie licząc faktur różnych ekspozytorów ). Dziś chciałam wam pokazać, że do fotografowania biżuterii można użyć również wzorzystego tła. Cały widz polega na tym, by tak dobrać wzór tła, by nie dominował on na zdjęciu i by podkreślił walory przedmiotu fotografowanego. Jak widzicie na poniższych fotografiach, tło jest delikatne, neutralne kolorystycznie,
a wzór choć widoczny, nie dominuje na zdjęciu. Zapewne jesteście ciekawe czego użyłam jako tła i uzyskałam taki efekt. Hmmmm.... chyba będę musiała uchylić rąbka tajemnicy :-). Użyłam do tego papieru ryżowego. Przypomina on białą kalkę techniczną z namalowanym wzorem, ale jest bardziej przeźroczysty od kalki. Gdybym położyła go na białym brystolu, wzór stałby się praktycznie niewidoczny. Dlatego pod spód położyłam beżowo-szary brystol. A dopiero na niego papier ryżowy. Taki mały zabieg, pozwolił pokazać wzór. Potem pozostało już tylko zrobienie zdjęć. Zachęcam was do zabawy, eksperymentowania z różnymi rodzajami tła. Jak widzicie, nie musicie się ograniczać do białego, szarego, czy czarnego podkładu. Próbujcie i dzielcie się swoimi spostrzeżeniami i doświadczeniami.
Materiały : 6mm koraliki Lentil w kolorze chartreuse, opaque turquoise picasso oraz matte metallic flax, koraliki Toho 11/o w kolorze frosted gold lined crystal oraz inside color jonquil mint julep lined, metalowe elementy wykończeniowe w kolorze złotym. Wisiorek zawieszony na satynowym sznurku w kolorze seledynowym. Wielkość wisiorka bez krawatką ok. 3cm.
Chciałam wam jeszcze pokazać pewną ciekawostkę. Mam przyjemność mieszkać w mieście, w którym rosną dziwne, rzadko spotykane w Polsce, rosnące w warunkach naturalnych, a nie w ogrodach botanicznych , drzewa. Kiedy wybieram się na długi spacer, bardzo lubię je oglądać, bo o każdej porze roku wyglądają inaczej. Jednym z takich drzew jest Maclura Pomifera - Żółtnica Pomarańczowa. To ogromne drzewo, które ma ciekawe owoce. Wyglądem i wielkością przypominają pomarańczę. Są jednak bardziej zielone i mają bardziej porowatą "skórkę". Zapytacie pewnie jak smakują. Nie da się ich zjeść, bo są bardzo kwaśne i łykowate. Próbowałam ;-). Nie wiem jak wam, ale mi mój wisiorek przypomina właśnie owoce tego tropikalnego drzewa.
Mam nadzieję, że następnym razem, będę mogła podzielić się z wami kolejną częścią poradnika. Jego pisanie zabiera mi sporo czasu, bo jest tyle rzeczy,
o których chciałabym wam opowiedzieć, a muszę się ograniczać w ilości tekstu, bo powstałaby cała książka a nie tylko poradnik :-D. Dlatego proszę was o odrobinę cierpliwości. Postaram się następnym razem wprowadzić was w kolejne tajniki tej coraz mniej tajemnej wiedzy ;-).
Na zakończenie jeszcze pochwalę się, że otrzymałam nominację Liebster Award od Ranyi.
Beatko, z całego serca dziękuję Ci za to wyróżnienie :-))
Nie będę nominować kolejnych blogów, bo robiłam to już tyle razy, że nie wiem kogo jeszcze mogłabym wytypować do tej zabawy. Mam nadzieję, że się o to nie pogniewacie. Odpowiem tylko na zadane pytania :
1. Kiedy byłam mała chciałam zostać...
Chemikiem. Uwielbiałam mieszać różne składniki i robić eksperymenty. Rodzice zrobili mi nawet małe laboratorium. Aż dziw, że niczego nie puściłam z dymem ;-)
2. Gdybym mogła jeszcze raz wybrać szkołę...
Wybrałabym tą samą.
3. Mój żywioł to...
Woda. Uwielbiam pływać i żeglować. Lubię czuć wiatr we włosach i smak soli na ustach.
4. Praca znaczy dla mnie...
Ma znaczenie, ale nie jest to najważniejsza rzecz w moim życiu, bo nie samą pracą człowiek żyje...
5. Weekend jest po to, by...
Ostatnio nadrobić zaległości z całego tygodnia, a potem się.... wyspać ;-)
6. Moje blogowe znajomości pomagają mi w...
Odnajdywaniu się w blogosferze, zdobywaniu i poszerzaniu wiedzy oraz doświadczeń, i oczywiście w miłym spędzaniu czasu z fantastycznymi osobami.
7. Gdybym miała tylko jedną godzinę na przygotowanie prezentu urodzinowego...
Hmmm, myślę, że godzina wystarczyłaby na ugotowanie czegoś pysznego.
8. Moja druga połówka o moim hobby: ...
Wspiera mnie, dopinguje a często wręcz się angażuje w to co robię.
9. Przeczytałam, czytam, chcę przeczytać ...
"Pożarłam" w swoim życiu wiele książek. Na tyle dużo, że mogę konkurować z nie jednym molem ;-)
10. W lodówce muszę mieć...
Mleko, jogurt i .... czekoladę
11. Boję się, że..
Nie, nie powiem, bo jeszcze się naprawdę wystraszę ;-)
Uffff , dzisiejszy post jest chyba jednym z najdłuższych postów, jakie pojawiły się na moim blogu. Mam nadzieję, że w połowie jego czytania, nie zaczęłyście ziewać z nudów ;-)
Dziękuję wam za tak liczne odwiedziny i za tyle miłych słów, które zostawiacie pod postami.Witam też nowych obserwatorów.
Pozdrawiam cieplutko w te pierwsze chłodne, jesienne dni ! :-)