PORADNIK - jak fotografować biżuterię

Poprzez ten "Poradnik" chcę wprowadzić was do świata fotografii, nie tylko tej biżuteryjnej, ale każdej innej, bowiem wiele z tych informacji będziecie mogli wykorzystać praktycznie w każdym innym rodzaju fotografii.Sukcesywnie będą się tu pojawiać nowe pojęcia i nowe zagadnienia.
Zanim zadacie mi jakieś pytanie, przeczytajcie uważnie tekst i sprawdźcie, czy nie ma w nim odpowiedzi na to co was interesuje. Jeśli nie ma, pytajcie. Uprzedzam też, że nie odpowiem na pytania typu "mam aparat taki i taki, jak mam w nim ustawić..." Zróbcie mały wysiłek i zajrzyjcie do instrukcji, bo od tego właśnie jest. Ostatnio pojawiło się też wiele spamu. Nie będę tu zamieszczać komentarzy z linkami do waszych stron ze sklepami internetowymi, czy portali aukcyjnych, bo nie jest to miejsce na darmową reklamę. 
"Poradnik" jest do waszej dyspozycji i możecie z niego korzystać. Pamiętajcie jednak, że zarówno tekst jak i zdjęcia są moją własnością ( jeśli jest inaczej, informuję o tym ) i podlegają ochronie prawnej.

Część 1 - TŁO

Każda z nas chciałaby, aby biżuteria, którą tworzy wyglądała nie tylko pięknie 
w rzeczywistości, ale i na zdjęciach. A zdjęcia najlepiej by wyglądały jak te, które wykonał prawdziwy profesjonalista. Nie mamy ani profesjonalnego studia, ani nawet sprzętu, więc musimy radzić sobie z tym, co mamy. Nie będę tu wypisywać 
o technicznych aspektach sprzętu, ani o wyższości lustrzanki nad zwykłym kompaktem, bo każda z nas musi używać takiego sprzętu jaki aktualnie posiada. Nie będę Was też zanudzać technicznymi pojęciami, choć oczywiście bez takich się nie obejdzie. Skupię się raczej na praktycznych poradach, na zgłębieniu paru tajników, które ułatwią Wam robienie zdjęć. Pamiętajcie, że dobrze zrobione zdjęcie może przyciągnąć uwagę potencjalnego klienta i zachęcić go do zakupu naszej biżuterii.
Kto próbował zrobić zdjęcie biżuterii ten wie, że fotografowanie biżuterii jest bardzo trudne. Czytelność detalu i czystość zdjęcia, ale również tło, a najlepiej jego brak zwraca największą uwagę każdego, kto zetknął się z tym tematem.  O ile przedstawienie biżuterii na modelce daje wiele możliwości, o tyle fotografia przedmiotu samego w sobie to duże wyzwanie, bardzo łatwo można piękną biżuterię pozbawić blasku.  Tu liczy się szczegół 
i jego pokazanie w sposób przyjazny dla oka odbiorcy. 

Zadbajmy zatem, aby zdjęcia były czytelne oraz były przyzwoitej jakości.
Robienie zdjęć biżuterii może być bardzo stresujące, zwłaszcza, jeśli nie jesteśmy zaznajomieni ze sztuką fotografowania.  Aby zdjęcie było dobre, wcale nie trzeba kupować drogich lustrzanek, zestawu naświetleń i wielu innych gadżetów, jakimi dysponują profesjonaliści. Udaną fotkę gwarantuje przede wszystkim inwencja, rodzaj oświetlenia i tło. 
Dzisiaj zaczniemy właśnie od tła. Pamiętajmy o tym, że tło nie może dominować na zdjęciu, nie może też przyćmić biżuterii. Najlepiej kiedy jest neutralne i gładkie. Dlaczego gładkie? Bo gładkie powierzchnie odbijają światło, a chropowate je pochłaniają. Nam przecież zależy na tym, by przedmioty fotografowane, były dobrze oświetlone. Oczywiście można się pobawić z fakturą i użyć niejednolitego tła, ale początkującym osobom, nie mającym dużej wprawy polecam tła gładkie. Jaki kolor tła zatem wybrać? Najlepsze są tła białe, czarne, szare i ewentualnie beżowe. Takie tło nie zdominuje fotografii, a często pozwoli na wyeksponowanie kolorów naszej biżuterii. Biała biżuteria nie będzie wyglądać dobrze na białym tle. Najlepszym kolorem dla wyeksponowania bieli będzie szarość, ewentualnie czerń. Podobnie będzie w przypadku czerni. W ogóle kolor biały i czarny potrafią w fotografii przysporzyć sporo problemów, bo biały nie jest biały tylko żółty albo niebieski, a czarny też często nie chce być czarny jak węgiel. O tym jak sobie z tym poradzić, napiszę w kolejnej części. Wróćmy do naszego tła. Tło może być matowe, ale może być i błyszczące. Błyszczące powierzchnie jeszcze lepiej odbijają światło. Dają też ciekawy efekt. Postawiony na takim tle przedmiot posiada delikatne odbicie lustrzane. Co więc się nadaje na tło? Brystol, papier kredowy ( możemy tu wykorzystać kalendarz ścienny, który jest rewelacyjnym tłem), plexiglas ( niestety to dość kosztowna rzecz), blat stołu, idealnie wyprasowane prześcieradło itd. Ważne jest to, by tło było dużych rozmiarów. Brystol niech ma format A0. To nie jest duży wydatek, więc nie oszczędzajcie na tym. Tego formatu tło wykorzystacie zarówno do fotografowania większych przedmiotów, na przykład naszyjników umieszczonych na ekspozytorze, jak 
i najmniejszych wytworów waszych rąk. Format A4 jest stanowczo za mały. No chyba , że chcecie fotografować pojedynczy koralik ;) Minimalnym formatem jest zatem format co najmniej A3. Pokażę Wam na zdjęciu jak takie tło ustawić i dlaczego ważny jest duży format. Na moim zdjęciu użyłam czarnego brystolu jako tła. Moje ściany są jasne, więc biały byłby bardzo słabo widoczny. Tu jeszcze jedna uwaga. Starajcie się robić zdjęcia 
w pomieszczeniach jasnych. Ściany pomalowane na ciemne kolory, pochłaniają światło. 
I mają jeszcze jedną wadę. Często zdjęcie przybiera kolor, na który pomalowane są ściany i niestety właściwie nie można się tego pozbyć ze zdjęcia, nawet po obróbce 
w programie do obróbki zdjęć. 

Przysunęłam sobie stół do ściany, aby mieć o co oprzeć moje tło. Wy możecie zrobić to w ten sam sposób, albo oprzeć tło o co innego. Możecie też w tym celu wykorzystać np. krzesło, albo po prostu położyć tło na podłodze. To już pozostawiam waszej inwencji. 




Pamiętajcie, by pod żadnym pozorem nie zginać waszego tła. Nie zginajcie brystolu na pół! A dlaczego? Pokażę wam to na przykładzie zdjęć.

Pierwsze zdjęcie wykonałam na identycznym tle jak moje przykładowe czarne. Tym razem celowo posłużyłam się białym tłem. Za model posłużyła mi maleńka doniczka.




A teraz popatrzcie na kolejne. Tym razem użyłam dwóch białych kartek .





Podoba się wam to zdjęcie? Jest w nim coś co rzuca się w oczy? Spójrzcie 
i odpowiedzcie sobie na pytanie co na tym zdjęciu najbardziej przykuwa waszą uwagę.
No właśnie. Na pewno nie doniczka. Tylko pozioma linia przecinająca to zdjęcie. Dokładnie taka sama linia powstanie jeśli zegniecie swój brystol albo ustawicie dwie kartki pod kątem prostym. Będzie to zawsze widoczne. Oczywiście, że można to usunąć w jakimś programie do obróbki zdjęć. Ale po co dokładać sobie pracy i marnować czas?


Podsumowując. Osobom zaczynającym swoją przygodę z fotografią proponuję jednolite tła gładkie o neutralnym kolorze. Namawiam was też do eksperymentowania z tłami 
o zróżnicowanej fakturze,  ale o neutralnym zabarwieniu. Pamiętajcie o tym, że tło nie może zdominować zdjęcia, bo to biżuteria gra na nim główną rolę.

Chciałabym też powiedzieć, że nie jestem profesjonalistą, a raczej pasjonatką fotografowania. To o czym tutaj piszę opiera się na mojej wiedzy i doświadczeniu. Jeśli zaglądnie tu ktoś, kto ma bardziej profesjonalną wiedzę i doświadczenie i zechce się tutaj tym podzielić, będę niezmiernie wdzięczna.



Część 2 - ŚWIATŁO


Mówi się w fotografii, że to światło maluje obraz. I to prawda. Światłem można wydobyć, ale też i ukryć szczegóły, aby nadać fotografii na przykład tajemniczości. O ile w fotografii portretowej za pomocą światła skierowanego bezpośrednio na obiekt, można uzyskać niesamowite efekty, o tyle fotografia biżuterii wymaga raczej innego rodzaju światła.
A mianowicie miękkiego światła rozproszonego. Nie mamy ani studia ani lamp studyjnych, a chciałybyśmy, by nasza biżuteria wyglądała dobrze na zdjęciach. Zanim pokażę wam w jaki sposób „opanować’ świtało zrobimy pewne doświadczenie. Bardzo proste. Weźcie białą kartkę papieru, obojętnie jaką. Postawcie na tej kartce np. filiżankę z ulubioną herbatą, kubek kawy, jabłko, czy cokolwiek innego. Teraz weźcie latarkę, albo lampkę biurową, ale koniecznie z przeźroczystą żarówką. Oświetlcie przedmiot.
Co widzicie? Przedmiot jest bardzo mocno oświetlony, miejscami aż razi w oczy, a za przedmiotem widać mocny, bardzo ciemny, o ostrych krawędziach cień. Jeśli na biżuterię padną promienie słońca uzyskacie ten sam efekt i zdjęcie będzie po prostu złe. Jeśli już musicie robić w ten sposób zdjęcie, to róbcie to z lampą błyskową. Tak, tak z lampą błyskową! Doświetli ona miejsca najbardziej ocienione. Każdy aparat ma funkcję wywołania lampy, więc w takich warunkach jej używajcie. Wróćmy do naszego doświadczenia. Weźcie teraz papier śniadaniowy albo biały papier do pieczenia i ustawcie go pomiędzy latarką (lampką) 
a waszym obiektem. Widzicie co się stało? Głęboki, ciemny cień już nie jest tak wyraźny, a przedmiot wygląda bardziej naturalnie. Magia? Nie. Fizyka. Rozproszyłyście światło. A teraz pytanie za 100 punktów. Co robi namiot bezcieniowy, o którym marzy tak wiele z was?... Rozprasza światło! Im bardziej rozproszone i miękkie światło, tym bardziej plastyczny obraz. Cienie są i zawsze będą, ale właśnie dzięki rozproszeniu i zmiękczeniu światła, stają się prawie niewidoczne.  No to tyle teorii, przechodzimy do praktyki. Odsłońcie firanki, zwińcie rolety, otwórzcie nawet okna i zaproście do swojego domu światło :)


Dziś pokażę wam jak robić zdjęcia przy naturalnym świetle. To znaczy bez użycia lamp. Pamiętajcie, że światło ma być rozproszone. Zdjęcia będę robić w taki sposób, w jaki robi je większość z was. Czyli na pełnej automatyce aparatu. Aparat sam dobierze mi takie parametry jak ISO czyli czułość, przysłonę i czas naświetlania. Od razu powiem, że robienie zdjęć na pełnej automatyce nie jest błędem. Bardzo często automatyka radzi sobie całkiem nieźle i jest to wystarczające na potrzeby zwykłego użytkownika. 
A zatem przygotujmy sobie i rozłóżmy nasze tło. Dzisiaj wybrałam białe tło, bo na białym najlepiej widoczne są cienie. Wybierzmy takie miejsce, 
w którym jest jasno ( jest dużo światła ) i nie padają bezpośrednio promienie słoneczne. 

Rozłożyłam biały brystol A0 , położyłam na nim srebrne kolczyki 
i zrobiłam zdjęcie. Efekt jest taki:




Jak widzicie cienie są dość wyraźne, choć dzięki rozproszonemu światłu nie są takie ostre. Musimy je w jakiś sposób "rozjaśnić", by stały się mniej widoczne. W tym celu profesjonalista użyłby blendy fotograficznej. Służy ona odbiciu światła i doświetleniu obiektu fotografowanego. Klikając tu możecie zobaczyć taką blendę. Wcale nie musicie jej kupować. Blendą może być właściwie każdy przedmiot dobrze odbijający światło. 
W tej roli świetnie sprawdzi się na przykład zwykła aluminiowa folia, biały papier, styropian, a nawet koc ratunkowy ( srebrno-złota folia do kupienia w każdej aptece ), tyle że koc ratunkowy dobrze by było najpierw naciągnąć na jakąś ramkę. Mi za blendę posłużył mój ulubiony kalendarz. Postawiłam go z prawej strony. Tak to wygląda. 




I zrobiłam zdjęcie





Widzicie? Cienie są coraz mniej wyraźne. Ale mnie nie zadowala taki efekt. Chciałabym się ich jeszcze bardziej pozbyć. Nie mam niestety drugiego kalendarza, więc tym razem za blendę posłużyła mi folia aluminiowa. Tym razem ustawiłam ją po lewej stronie.




I zrobiłam zdjęcie





Jak na razie różnice są subtelne, ale widoczne. Można powiedzieć, że zdjęcie wygląda już całkiem nieźle. Gdyby w moim domu było jeszcze więcej światła i użyłabym jako blendy przedmiotów jeszcze lepiej odbijających światło, zdjęcia byłyby lepsze. No właśnie. Takie zdjęcie choć "niezłe" nie jest "dobre". W prawdzie cienie są mniej widoczne, a tło zrobiło się jaśniejsze. Jeśli po kolei przeglądniecie te zdjęcia, wychwycicie te różnice. Ja chciałabym, aby moje zdjęcie miało idealnie białe tło, by cienie były prawie niewidoczne i by kolor kolczyków był taki jak 
w rzeczywistości.







Czyli mniej więcej coś takiego. Na moim komputerze zdjęcie wygląda właśnie tak jak napisałam wyżej. Nie wiem dlaczego tutaj wciąż widać szare tło. Prawdopodobnie jest to zasługą szablonu mojego bloga, bo białe zdjęcie na białym tle nie byłoby widoczne. Zresztą ostatnio parę osób zauważyło, że zdjęcia wrzucone na bloggera tracą na jakości :((
Wracając do meritum. Automatyczne ustawienia aparatu często nie poradzą sobie, przy fotografowaniu biżuterii, zwłaszcza wtedy gdy warunki oświetleniowe nie są doskonałe. Aby osiągnąć taki efekt musimy użyć ustawień manualnych i wykorzystać pewną, tajemniczo brzmiącą funkcję, jaką jest  Balans Bieli. Ale o tym następnym razem ;)

Tymczasem namawiam was do eksperymentowania. Pobawcie się aparatem robiąc zdjęcia na różnych trybach np. na pełnej automatyce, krajobrazie, portrecie itd. Wypróbujcie też różne przedmioty jako blendy. Róbcie dużo zdjęć. Karta pamięci, to nie klisza, nie pęknie ;)


Część 3 – BALANS BIELI


"Światło tworzy zdjęcie. Musisz je czuć, podziwiać i kochać. Przede wszystkim jednak poznawaj światło. Studiuj je ze wszystkich sił, a poznasz klucz do fotografii"
George Eastman

Światło skrywa w sobie wiele tajemnic. Dobrze by było poznać choć niektóre z nich. Nieraz widzę na blogach taki  wpis: „ Niestety nie udało mi się pokazać na zdjęciu prawdziwego koloru koralików…”. No cóż…. Powiem tak…Wszystkiemu winne jest światło. Postaram się teraz wyjaśnić wam dlaczego tak się dzieje. Przy okazji posłużę się pojęciem, które z pewnością nie jest wam zupełnie obce, a które przynajmniej w większości z was, wywołuje uczucie strachu ;). Tym pojęciem jest balans bieli, czyli funkcja odpowiedzialna za kolorystyczną neutralność zdjęcia.
Balans bieli, to jedno z najtrudniejszych pojęć w fotografii cyfrowej. Jest to kalka językowa z angielskiego White balanse i właśnie takie oznaczenie  (WB) znajdziecie na swoim aparacie. Na samym początku zastanówmy się, co funkcja ta zmienia. Nazwana jest balansem bieli nie bez powodu. Jest to mechanizm równoważenia bieli, czyli interpretacji surowych danych z matrycy, żeby biel była na zdjęciu biała, tak by nie było widać niezgodnego z rzeczywistością „zafarbu”. Ludzkie oko ma ogromne zdolności adaptacyjne i potrafi przystosować się do różnych warunków oświetleniowych, nie tylko jasności ( po chwili spędzonej w ciemności, zaczynamy widzieć przedmioty, a ostre słońce razi nas tylko przez chwilę), ale też różnych kolorów światła. Nasz mózg wie co powinno być białe, co czarne, co niebieskie itd. Jednym słowem widzimy prawidłowo właściwie w każdej sytuacji.
Dla przykładu, weźmy białą kartkę i oświetlajmy ją różnymi źródłami światła (żarówką, latarką LED czy światłem zachodzącego słońca). Szybko zobaczymy, że w każdym z tych rodzajów oświetlenia biała kartka będzie miała inną barwę – raz ciepła, raz chłodną. Oczywiście zniekształcenie to zostaje momentalnie skorygowane przez nasz mózg, w rezultacie czego  dostajemy informację, że kartka jest biała. Człowiek, a raczej oko ludzkie, widzi dowolny kolor, np. czerwony jako czerwony, niezależnie od tego czy ogląda go w świetle słabej żarówki czy w słoneczny dzień. Aparat fotograficzny nie ma takiej zdolności adaptacji do rodzaju oświetlenia i rejestruje kolory zależnie od natężenia i koloru światła padającego na fotografowane obiekty. Musi zostać zatem "poinformowany" o tym, jaki jest kolor i jasność światła padającego na fotografowaną scenę. Od tego bowiem zależą kolory i jasności uzyskane na zdjęciu. A tak naprawdę wszystko zależy od tzw. temperatury barwowej światła. Każde źródło światła posiada swoją temperaturę, mającą wpływ na jego kolor widziany przez ludzkie oko. Mierzy się ją w Kelvinach ( nie w stopniach Kelvina! ). Im wyższa temperatura podana w Kelvinach tym światło zimniejsze.
Temperatura barwowa różnych rodzajów światła zazwyczaj ma wartość umowną, bo nie ma przecież wzorcowego rodzaju światła słonecznego czy żarowego. Przyjmuje się wartości  w granicach :


Źródło : fotopolis.pl



Wiemy już, że „kolor” światła zależy od jego temperatury barwowej i że aparatowi należy dopomóc w rozpoznaniu koloru i jasności światła. Jak to zrobić? Każdy aparat cyfrowy, od najprostszego po najbardziej zaawansowany ma opcję AWB, co jest skrótem od Auto White Balans ,czyli automatyczne ustawianie balansu bieli. Ustawienie balansu bieli na AWB (auto) pozwala na robienie zdjęć w szybko zmieniających się warunkach oświetlenia. Dla początkującego fotoamatora to powinno wystarczyć, ale jeżeli chcemy robić zdjęcia lepsze niż przeciętne, to trzeba dobrze postudiować zagadnienie balansu bieli.
Przejdziemy zatem do Ustawiania balansu bieli w aparacie

Gdy fotografujemy w trybach automatycznych, aparat samodzielnie dobiera ustawienia balansu bieli. Natomiast jeśli przełączymy się do jednego z trybów kreatywnych (P, Av, Tv, M ), możemy skorzystać z opcji ręcznego ustawiania balansu bieli.
Odeślę was teraz do instrukcji waszego aparatu. Po pierwsze wybieramy jeden z trybów P, Av, Tv, M ( na pokrętle ). Jeśli mamy przycisk WB na aparacie naciskamy go, jeśli nie, w menu wyszukujemy  Balans Bieli.
Na wyświetlaczu pokaże się wam np. taki obraz





 Źródło : nikon.pl


 Źródło : canon.pl



Teraz mamy już możliwość precyzyjnej kontroli balansu bieli. Większość aparatów udostępnia kilka możliwości .Oto one:

1.    Automatyczny balans bieli – działa podobnie do ludzkiego mózgu. Oprogramowanie czuwa nad prawidłowym, neutralnym oddaniem bieli. System ten działa bardzo dobrze w świetle naturalnym, jednak często zdarza się, że w sztucznym oświetleniu się gubi. Podobne problemy występują również w przypadku oświetlenia mieszanego. Dlatego udost
ępniono też narzędzia umożliwiające przeprowadzenie manualnych nastaw.

2.    Preselekcja balansu bieli – mamy możliwość wyboru jednego z kilku zaprogramowanych ustawień. Najczęściej spotykane są ustawienia na światło słoneczne, cień, dzień pochmurny, żarówkę, świetlówkę i światło błyskowe. Poszczególne programy oznaczone są ujednoliconymi symbolami. 
3. W wielu sytuacjach zdjęciowych automatyka balansu bieli nie radzi sobie a wybór ustawienia predefiniowanego niewiele zmienia. Co wtedy? Najlepiej skorzystać z możliwości manualnego ustawienia równoważenia bieli według wzorca. Polega to na tym, że wycelowujemy obiektyw w białą lub szarą kartkę znajdującą się w oświetleniu, w którym fotografujemy. Po wybraniu odpowiedniej funkcji naciskamy spust migawki, a aparat ustawia balans bieli tak, żeby przedmiot, któremu robimy zdjęcie, nie miał dominanty barwnej.


Zdarza się i tak, że mamy wybrane tło ( jasne lub ciemne),  ustawiony balans bieli,a mimo to zdjęcie nie wygląda tak jakbyśmy chcieli. Na szczęście mamy możliwość sprawdzenia tego na wyświetlaczu. Należy wtedy dokonać korekcji ekspozycji. Znajdujemy na aparacie przycisk AV lub wybieramy z menu. Światłomierz aparatu dąży do uzyskania średniej szarości na całej klatce, dlatego jeśli w kadrze dominuje bardzo jasne tło, zdjęcie będzie niedoświetlone, a przy ciemnym prześwietlone. Dlatego zasada jest taka, że przy jasnym tle wprowadzamy korektę na „+” ( na „drabince” światłomierza ) , zaś przy ciemnym wprowadzamy korektę na „-”.
Na przykładowym zdjęciu możecie zobaczyć „drabinkę” światłomierza.



 Źródło : canon.pl


Nie można jednoznacznie powiedzieć, że mamy wprowadzić korektę np. na +/- 1,5 EV. Taką korektę musicie dobrać same.
Działanie korekcji ekspozycji jest bardzo proste. Jeśli nadamy jej wartość ujemną, przyciemnimy zdjęcie, jeśli dodatnią, zdjęcie będzie jaśniejsze. Ustawienie tej funkcji w pozycji +1EV sprawi, że zdjęcie będzie dwa razy jaśniejsze. Jeśli ustawimy na -1EV zdjęcie będzie dwa razy ciemniejsze. Jeśli natomiast ustawimy tą funkcję na +/- 3EV to aż sześciokrotnie rozjaśnimy/przyciemnimy zdjęcie. Możemy też w sposób bardziej subtelny modyfikować ten parametr ze skokiem np. o 1/3, czy 1/2 EV, wówczas rozjaśnianie czy przyciemnianie będzie delikatniejsze.

Jeśli prawidłowo dobierzecie balans bieli i korektę ekspozycji wasze zdjęcia będą wyglądały naprawdę rewelacyjnie. Nie ma znaczenia czy robicie zdjęcia w świetle naturalnym czy w sztucznym, opanowanie tych funkcji jest niezbędne. Na początku ustawienia te mogą przysporzyć wam sporo problemów, ale nie poddawajcie się. Trening czyni mistrza ;)
Osobom, które dopiero co zaczynają swoją przygodę z fotografią proponuję ustawianie balansu bieli jak i korekcji ekspozycji na trybie kreatywnym ( manualnym ) oznaczonym literką M. Odsyłam też do zgłębienia instrukcji aparatu. Jeśli chcecie robić dobre zdjęcia musicie poznać swój aparat.
I na zakończenie jeszcze jeden cytat :
Im aktywniej patrzysz, tym działanie staje się bardziej intuicyjne i naturalne, podświadome i swobodne. Wraz z nabieraniem praktyki Twoje oko w sposób całkowicie podświadomy i intuicyjny będzie zwracać się ku światłu, a światło będzie kierować się w stronę Twojego oka. Wayne Rowe


Część 4 - EKSPOZYCJA w fotografii – jak dobrze naświetlać zdjęcia. Czyli słów parę o ISO, przysłonie i czasie naświetlania.


Przeglądając blogi biżuteryjne, kilkakrotnie spotkałam się z poradnikiem o fotografowaniu biżuterii oraz z następującą zasadą na zrobienie dobrego zdjęcia : „ bierzemy białą kartkę papieru, kładziemy na parapet, ustawiamy wysoką czułość ISO i robimy dobre zdjęcie”. Powiem tak. Nic bardziej mylnego!
W dzisiejszej części poradnika postaram się opowiedzieć wam o tym jakie parametry wpływają na jasność oraz jakość naszego zdjęcia.
Wszystkim z pewnością  dobrze znane są takie pojęcia jak czułość ISO, przysłona, czas naświetlania. Ale czy wiecie „ z czy to się je ”? Czy znacie pojęcie  ekspozycji?
Już samo wyrażenie  „ ekspozycja”  brzmi groźnie i budzi lęk. Zupełnie niepotrzebnie, bo jest bardzo proste.
Ekspozycja to stopień naświetlenia zdjęcia, czyli „mówiąc po ludzku” to, jak jasne jest zdjęcie. Na ekspozycję mają wpływ trzy elementy: przysłona, czułość ISO oraz czas naświetlania. Postaram się wam dziś pokazać, jak opanować ekspozycję i świadomie korzystać z tych trzech elementów.

Zaczniemy od tego
Czym jest czułość ISO ?

ISO wyraża czułość na światło filmu lub matrycy w naszym aparacie. Wartość tą zazwyczaj wyraża się w zakresie od 100 do 3200, choć dzisiejsze aparaty dysponują już dużo wyższymi czułościami. Im niższa jednostka ISO, tym mniejsza czułość sensora. Skrót ISO ustanowiła międzynarodowa federacja zajmująca się ustalaniem standardów – International Organization for Standardization.

Jak z niej korzystać?

Zależność jest taka, że im wyższa czułość ISO tym zdjęcie jest jaśniejsze, więc teoretycznie powinniśmy korzystać z jak największej czułości. Niestety w praktyce tak łatwo nie jest.  A dzieje się tak dlatego, że im wyższa czułość tym gorsza jakość zdjęć 
i gorsze oddanie kolorów. Małe czułości charakteryzują się lepszą jakością zdjęć i oddaniem kolorów. Zazwyczaj korzysta się z nich przy dobrych warunkach tzn. kiedy mamy dużo światła. Fotografując naszą biżuterię  w słoneczny dzień ( pamiętajmy o tym, by promienie słońca na nią bezpośrednio nie padały ), warto ustawić stosunkowo niskie ISO, np. 100. Przy pochmurnych dniach można ustawić wyższe ISO  400 lub 800.

Na przykładzie zdjęć pokażę wam jak wraz ze wzrostem  ISO zmienia się jakość zdjęcia. Czytając literaturę fachową możecie się spotkać 
z dwoma określeniami. A mianowicie z szumem lub ziarnem. Przyjęło się, że „szum” odnosi się do fotografii cyfrowej, a „ziarno” dla analogowej. Jednakże oba te określenia możecie również spotkać w fotografii cyfrowej. Pamiętajcie, że  oznaczają ten sam efekt.

Co to są szumy i jak powstają?

W fotografii cyfrowej szumy objawiają się jako małe, złośliwe kolorowe punkty, a w ekstremalnych sytuacjach nawet plamy, które dostrzegamy najczęściej na zdjęciach wykonywanych z wysokimi czułościami ISO. Inaczej mówiąc są to zakłócenia objawiające się widocznymi pikselami, sprawiającymi wrażenie, jakbyśmy posypali zdjęcie ziarnami piasku.
  ISO 100
ISO 400
ISO 1600
ISO 6400

 źródło : www.fotopolis.pl


Na powyższych zdjęciach możecie zauważyć,  że im wyższa czułość ISO, tym większe szumy( większy efekt ziarnistości ), ale również gorsze odzwierciedlenie kolorów.
Dlaczego tak się dzieje? Matryca aparatu cyfrowego ma ustaloną jedną stałą czułość, zazwyczaj w rejonach minimalnego ISO (np. ISO 100 czy 200). Pewnie zauważyliście, że właśnie na tych wartościach uzyskujemy najlepsze jakościowo zdjęcia, na których barwy są naturalne i nie dostrzegamy szumów. Każde zwiększenie czułości w aparacie (np. ISO 400 czy 1600) powoduje wzmocnienie sygnału uzyskiwanego z matrycy.
Im większa czułość, tym mocniej trzeba wzmocnić początkowy sygnał, a to powoduje zniekształcenia, czyli szumy na zdjęciach
Tak w dużym skrócie wygląda problem szumów w aparatach cyfrowych od strony technicznej. Zastanówmy się teraz, jak ograniczyć ich występowanie, zanim jeszcze naciśniemy spust migawki, a nie później, edytując zdjęcia na komputerze.
Weźcie to sobie do serca i zapamiętajcie, że  należy stosować jak najniższe ISO dla danych warunków oświetleniowych. Im mniejsze ISO, tym mniejsze szumy na naszych fotografiach oraz lepsze oddanie barw czy nawet szczegółów na zdjęciach. Takie ustawienie aparatu wymusi na nas konieczność zastosowania dłuższego czasu migawki. Czasy rzędu 1/30 czy 1/50 często pozwolą ograniczyć lub zupełnie wyeliminować szumy na zdjęciu. To prosta i wręcz banalna rada, ale wyjątkowo skuteczna. Wielu początkujących fotografów powinno ją sobie mocno wziąć do serca. Szumy możemy także próbować ograniczyć, pracując z wyższymi czułościami ISO, np. 1000 czy 1600. Pamiętajmy jednak o tym, że w tym zmaganiu niedoświetlenie to nasz największy wróg. Czasem korzystnie jest nieco wydłużyć czas naświetlania i nawet odrobinę przepalić zdjęcie (zdjęcie będzie za jasne), aby ograniczyć doskwierające szumy. W takich sytuacjach pomocne będą statyw, albo inna podpórka, aby jednocześnie ograniczyć do minimum możliwość poruszenia zdjęcia przy długim czasie naświetlania.
Im więcej światła dociera do matrycy, tym mniej szumów zaatakuje nasze zdjęcie. Kiedy jednak cierpimy na doskwierający brak światła i nie skutkuje żadna z wyżej wymienionych metod, możemy zmniejszyć wartość przysłony, czyli powiększyć jej otwór ( o przysłonie napiszę w dalszej części).

Podsumowując , pamiętajmy o tym, że główną rolę w fotografii odgrywa światło. Wbudowana lampa błyskowa, biała blenda, lampa studyjna czy po prostu normalne światło słoneczne to dodatkowe źródła oświetlenia, które pozwolą na lepsze naświetlanie zdjęcia. Czasem wystarczy zrobić kilka kroków w bok, aby wyjść z cienia czy zbliżyć się do okna. W innych sytuacjach wystarczy wziąć większą białą kartkę papieru i doświetlić naszą biżuterię. Nie zapominamy przy tym o ustawieniu jak najniższego ISO dla danych warunków oświetleniowych. To są naprawdę bardzo skuteczne rady, z których wiele razy korzystałam i o których każdy fotograf powinien pamiętać.


Drugim elementem, mającym wpływ na jasność naszego zdjęcia jest

Czas naświetlania ( czas migawki )

Czas naświetlania to po prostu czas otwarcia migawki w aparacie. Im dłużej jest ona otwarta, tym więcej światła trafia na matrycę lub film.

Czasy otwarcia migawki liczone są w ułamkach sekundy ( 1/2000, 1/1000, 1/500, 1/250, 1/60, 1/30, 1/15, 1/8,  1/4, 1/2 ), gdzie np.1/2 oznacza pół sekundy, a 1/30 jedną trzydziestą część sekundy.  Warto zauważyć, że czas 1/50 jest dłuższy, niż np. 1/100 sekundy. Sąsiadujące ze sobą czasy są odpowiednio dwukrotnie krótsze. Takie przedziały fotografowie nazywają działkami. I jeśli nastawimy czas np. 1/500, to do matrycy lub filmu w aparacie dotrze dwukrotnie mniej światła, niż przy zmniejszeniu czasu otwarcia migawki o jedną działkę, czyli na 1/250. Jeśli chcemy odrobinę zrekompensować tę utratę, trzeba zmienić ustawienia przysłony (np. z F/10 na F/8) albo czułości (np. z ISO 400 na 640). Więcej na temat korzystania z wartości przysłony dowiecie się z części poświęconej przysłonie. Migawka może być także otwarta dłużej, wtedy liczy się ją w całkowitych sekundach  (1”, 2”,4”…). Jak można zauważyć , każda kolejna wartość jest dwukrotnie większa od poprzedniej.
Czas naświetlania obok przysłony jest jednym z najistotniejszych parametrów robionego zdjęcia. W warunkach słabego oświetlenia konieczne są dłuższe czasy naświetlania, 
a przy mocnym świetle krótsze. Są sytuacje, kiedy trzeba skorzystać z krótkich czasów naświetlania, np. 1/30 czy 1/60. Warto wiedzieć, jaki minimalny czas może zapewnić nam nieporuszone zdjęcie. Ogólna zasad mówi, że ostre zdjęcie uzyskamy nastawiając czas, który jest odwrotnością długości ogniskowej obiektywu. Brzmi trochę skomplikowanie. Oto przykład: dysponujemy obiektywem o ogniskowej 50mm. Jeśli chcemy, aby nasze zdjęcie wyszło ostre, to nie powinniśmy ustawiać czasów niższych, niż 1/50. Oczywiście każdy fotograf wie najlepiej, na jakim czasie potrafi uzyskać nieporuszone zdjęcie. Coraz więcej aparatów dysponuje też stabilizacją obrazu. Ale mimo to warto trzymać się tej starej zasady.
Z długich czasów naświetlania często korzystamy, gdy dysponujemy bardzo małą ilością światła, np. w ciemnych pomieszczeniach, czy w nocy. Jeśli chcemy uzyskać nieporuszone zdjęcie, to zazwyczaj potrzebny jest statyw. Ale nie zawsze. Czasem można wykorzystać trudne warunki, aby w ciekawy sposób rozmyć poruszające się obiekty, albo poeksperymentować z różnymi artystycznymi efektami.
Przy fotografii biżuterii będziemy raczej operować krótkimi czasami naświetlania. Świadome stosowanie parametru czasu, podobnie jak i innych, wymaga nieco wprawy     i doświadczenia. Poza tym jeszcze trzeba dostosować czas naświetlania do innych parametrów ekspozycji. Osobom, które będą chciały się „pobawić” czasem naświetlania, proponuję tryb Tv (S) – preselekcja czasu. Jest to tryb półautomatyczny, tzn, że jeśli ręcznie ustawimy długość czasu otwarcia migawki, to resztę parametrów ustawi sam aparat automatycznie. Tryb ten jest bardzo przydatny podczas zdjęć nocnych, gdy zawodzi automat.

Pozostał nam do omówienia jeszcze jeden , chyba najtrudniejszy, ale i zarazem najważniejszy parametr. A mianowicie
Przysłona 
Wyobraźcie sobie źrenicę oka. Wiemy, że jeśli jest dużo światła, jest jasno, źrenica oka jest zwężona. Gdy światła jest mało i jest ciemno, źrenica rozszerza się, by wpuścić do oka więcej światła.  Tak samo działa przysłona w aparacie. To ona reguluje ilość światła  przechodzącego przez obiektyw i padającego na matrycę.  Jest to też jeden z parametrów decydujących o naświetleniu naszego zdjęcia. Zwykle przysłona oznaczana jest jako f (wartość) np. f /4, F 4 lub 1:4 . Zrozumienie przysłony przysparza wielu początkującym fotografom wielu kłopotów. Dla lepszego zobrazowania i abyście łatwiej mogli to zapamiętać posłużę się dwoma określeniami, a mianowicie wartością ( liczbową ) przysłony oraz wielkością przysłony.  Zależność jest następująca:
Im mniejsza wartość przysłony ( mniejsza liczba), tym większy otwór oraz więcej wpadającego światła na matrycę. Im większa wartość przysłony ( większa liczba) , tym mniejszy otwór oraz mniej wpadającego światła.
Innymi słowy im mniejsza wartość przysłony tym przysłona przepuszcza więcej światła, a im ta wartość wyższa, tym przysłona przepuszcza mniej światła.
Możecie też spotkać się z określeniem przymykania  lub otwierania przysłony. Przymknięcie przysłony oznacza zmniejszenie otworu , czyli zwiększenie jej wartości liczbowej, np. z  f/4,5 na f/5,6. Przymknięcie przysłony spowoduje, że mniej światła będzie padać na matrycę. Analogicznie otwarcie przysłony oznacza zwiększenie otworu, czyli zmniejszenie wartości liczbowej przysłony np. z f/8 na f/ 5,6. Otwarcie przysłony przyczyni się do większej ilości padającego na matrycę światła.

Na tym rysunku możecie zobaczyć jaka jest zależność wartości liczbowej przysłony i wielkości otworu przysłony:


źródło: dofoto.pl

Jak widzicie, przysłona potrafi nieźle „namieszać”. Nie ma innego wyjścia. Zasadę działania przysłony należy koniecznie opanować.
Tak już tylko dla czystej informacji powiem, że przeważnie występujące wartości przysłony to np. : 1,4; 1,8; 2,8; 3,5; 4; 5,6;  8; 11; 16; 22; 32. Takie oznaczenia możecie znaleźć nie tylko w aparacie, ale i na obiektywie.Im niższa jest dolna wartość przysłony tym obiektyw jaśniejszy. Oczywiście dobrze jest, gdy mamy szeroki wybór wartości przysłony.
Poza regulacją stopnia naświetlenia  zdjęcia , przysłona pełni jeszcze jedno bardzo ważne zadanie. A mianowicie  wpływa na GŁĘBIĘ OSTROŚCI.
I w tym momencie na tym stwierdzeniu zakończę dzisiejszą część. Ale nie martwcie się. Poznacie kolejne tajniki wiedzy fotograficznej. Dostałam sporo maili z prośbą o opowiedzeniu o makrofotografii. Często piszecie, że chcecie zrobić zdjęcie makro, na którym coś na pierwszym planie jest ostre, a na drugim nieostre, bo takie zdjęcie ładnie i tajemniczo wygląda. Kolejną część poradnika poświęcę właśnie głębi ostrości. Omówię też w najbliższej kolejności makrofotografię i powiem jak zrobić tego typu zdjęcie, ale po kolei. Na dziś wystarczy. Głębią ostrości zajmiemy się obszerniej następnym razem. Na razie i tak macie sporo nowych informacji do „przetrawienia” ;).


Część 5 – GŁĘBIA OSTROŚCI


Fotograf jest jak malarz. Też maluje obrazy, tylko posługuje się innymi narzędziami. Myślę, że akurat dzisiejsza część poradnika, przypadnie wam do gustu i po jej przeczytaniu,  popędzicie, aby „namalować” wiele pięknych obrazów i to nie tylko „portretów” biżuterii ;-). 
Jak sfotografować detal, nie używając dużego zbliżenia? Czym podkreślić przenikliwe spojrzenie portretowanego bohatera?  Jak usunąć tło bez żmudnego „paćkania” w Photoshopie? Jak ładnie sfotografować naszą biżuterię? Na wszystkie te pytania odpowiedź jest jedna: użyć małej głębi ostrości. Ze wszystkich  artystycznych środków wyrazu, którymi dysponuje fotograf, głębia ostrości jest środkiem najbardziej fotograficznym. Ostre obiekty przyciągają uwagę widza, a rozmazane cofają się na drugi plan. Odpowiednie operowanie ostrością i nieostrością poszczególnych planów pozwala skierować uwagę widza na określone elementy zarejestrowanego na zdjęciu obrazu. Świadome wykorzystanie parametrów wpływających na głębię ostrości jest kluczem do uzyskania wyrazistych fotografii. Głębia ostrości to jedno z tych pojęć związanych z techniczną stroną fotografii, z którymi każdy fotografujący ma do czynienia, czy tego chce czy nie chce, świadomie lub nie. Jeśli jednak korzystamy z tego narzędzia z rozmysłem, możemy powiedzieć: „zrobiłam/łem dobre zdjęcie”, a nie: „fajne zdjęcie mi wyszło”. No dobrze, ale czym właściwie jest głębia ostrości?

Głębia ostrości to dystans w osi obiektywu od najbliższego ostrego punktu do najdalszego. A po ludzku: to obszar na zdjęciu, w którym przedmioty są ostre. Może on wynosić od kilku milimetrów do nieskończoności.

Myślę, że to zdjęcie całkiem fajnie obrazuje głębię ostrości



Na zdjęciu mamy trzy jednakowe kwiaty. Jednakże ostry jest tylko ten środkowy. Zarówno kwiatek znajdujący się na pierwszym planie jak i za naszym „obiektem” są nieostre. Gdybym ustawiła ostrość na wszystkie trzy kwiaty, zdjęcie byłoby ładne, ale nudne, nieciekawe, takie zwyczajne. Właśnie dzięki głębi ostrości ta fotografia jest bardziej intrygująca, tajemnicza, pobudzająca wyobraźnię. Czyż nie o to właśnie chodzi?

A teraz zdradzę wam tajemnicę jak bawić się głębią ostrości, aby wasze fotografie przyciągnęły wzrok i wzbudziły zainteresowanie.

Zacznijmy od tego, że każdy aparat fotograficzny posiada tryby automatyczne takie  jak „portret”, „krajobraz”, „makro”, a niektóre modele np.Canona posiadają funcję „super makro”. Robiąc zdjęcia na funkcji „krajobraz” można zauważyć, że głębia ostrości jest duża, nawet bardzo duża. I tak ma być. Natomiast robiąc zdjęcia na „portrecie” zauważymy, że tło staje się bardziej rozmazane, nieostre, a ostrość skupia się na obiekcie ( np. na twarzy ). W funkcji „makro” głębia ostrości jest jeszcze mniejsza niż w „portrecie”. Oczywiście każdy może skorzystać z tych automatycznych funkcji, ale co to za frajda ? ;-)
My nie będziemy bazować na „gotowcach” tylko zabawimy się trybami kreatywnymi .
Najpierw jednak musimy się dowiedzieć od czego zależy głębia ostrości.
A zależy ona od trzech czynników:

  1. Ogniskowej obiektywu.
Im dłuższa ogniskowa ( im dłuższy obiektyw ), tym głębia ostrości mniejsza 
i odwrotnie.
Czyli jeśli mamy np. obiektyw o ogniskowej 50mm i 200mm, to mniejszą głębię ostrości uzyskamy robiąc zdjęcie obiektywem o ogniskowej 200mm. Albo im bardziej wysuniemy obiektyw ( zrobimy większy zoom ), tym uzyskamy mniejszą głębię ostrości.
Większość oferowanych na rynku aparatów wyposażona jest w obiektywy zmiennoogniskowe (zoom). Oznacza to, że fotografujący może nie ruszając się z miejsca powiększyć lub zmniejszyć obraz w aparacie. W rezultacie uzyskuje mniejszy (dłuższa ogniskowa) lub większy kadr (krótsza ogniskowa). Za krótkoogniskowe, czyli szerokokątne obiektywy uważa się szkła o ogniskowej mniejszej niż 30mm. Zdecydowana większość, żeby nie powiedzieć, że wszystkie aparaty kompaktowe oraz aparaty w telefonach komórkowych wyposażone są właśnie w obiektywy szerokokątne. Natomiast obiektywy tele, mają ogniskową w dłuższą niż 200mm i może ona osiągać nawet 600mm. W praktyce wykorzystuje się najczęściej obiektywy w zakresie 28-210mm i przyjmuje się, że obiektywem standardowym jest obiektyw 50mm. 

  1. Odległości.
Im bliżej fotografowanego obiektu jesteśmy, tym głębia ostrości jest mniejsza 
i odwrotnie. Im dalej, tym głębia większa.
Im bliżej, tym mniejszy zakres ostrości na zdjęciu. Najlepiej znają to zagadnienie miłośnicy makrofotografii. Zbliżając się do fotografowanych owadów, otrzymują głębię ostrości na poziomie ułamków milimetra. ( O makrofotografii napiszę w kolejnej części Poradnika). Natomiast w normalnej fotografii zjawisko to jest widoczne w nieco innej skali. Za to bardzo łatwo można je wykorzystać. Jeśli nie można zrobić np. czyjegoś portretu ( zdjęcia biżuterii ) za pomocą ogniskowej portretowej bo tło jest zbyt ostre, warto po prostu zbliżyć się do naszego fotografowanego obiektu. Efekt rozmycia tła nasila się po zbliżeniu o każdy centymetr.

  1. Przysłony.
O przysłonie pisałam w poprzedniej części, ale jeszcze raz przypomnę.
Aby skorzystać z trybu preselekcji przysłony musimy na aparacie wybrać tryb kreatywny oznaczony symblem Av (A). Jak pamiętacie jest to tryb półautomatyczny. Po wybraniu przez was wartości przysłony, pozostałe parametry aparat sam ustawi automatycznie. Pamiętamy też o zasadzie, że :
im mniejsza wartość przysłony ( mniejsza liczba np. f /2,8 ), tym głębia ostrości mniejsza. Innymi słowy: Im większa przysłona ( większy otwór, bardziej otwarta przysłona ), tym mniejsza głębia.
Dlatego, jeżeli na zdjęciu chcemy uzyskać małą głębię ostrości, to powinniśmy wybrać małą wartość przysłony. Na przykład f/2.8 lub f/4 w zależności o tego jaką wartość oferuje nasz obiektyw.
Im większa wartość przysłony ( np. f /22 ), tym większa głębia ostrości. Im mniejsza przysłona ( bardziej przymknięta ) tym większa głębia .
Aby uzyskać dużą głębię należy stosować duże wartości przysłony, jak na przykład f/16 lub f/22. Niestety użycie większej przysłony zmniejsza ilość światła padającego na kliszę. Dlatego konieczne jest wydłużenie czasu naświetlania.

Myślę, że łatwiej wam będzie zapamiętać, że im mniejsza liczba oznaczająca przysłonę, tym mniejsza głębia ostrości i odwrotnie.

Najlepiej głębię ostrości zobrazują przykładowe zdjęcia. Chciałam wam najpierw pokazać jak wygląda głębia ostrości „w terenie”.

Na pierwszym zdjęciu głębia jest duża. Ostre są nie tylko kwiatki krzewuszki, ale również to co znajduje się za krzaczkiem. Zdjęcie to wykonałam obiektywem o ogniskowej 55mm. Przysłona dla tego zdjęcia wynosiła f 22



Drugie zdjęcie wykonałam tym samym obiektywem, ale wartość przysłony zmieniłam na f 5,6. Jak możecie zauważyć, tu głębia ostrości jest dużo mniejsza. Tło za krzaczkiem stało się już bardziej rozmyte.



Trzecie zdjęcie wykonałam tzw. teleobiektywem. Jego ogniskowa dla tego zdjęcia wyniosła 238mm. Natomiast przysłona miała wartość f 6,3. Tutaj tło jest już kompletnie nieostre. Głębia ostrości też jest mała. Kilka, może kilkanaście centymetrów. Nie zwracajcie uwagi na kolory. Akurat wtedy gdy robiłam to zdjęcie wyszło słońce
i oświetliło krzewuszkę, stąd kolory są bardziej ciepłe.



A jak ma się głębia ostrości w przypadku zdjęć biżuterii. Przede wszystkim pamiętajcie o tym, że biżuteria z reguły jest niewielkich rozmiarów. Chcąc uzyskać małą głębię ostrości musimy stanąć blisko naszej biżuterii. Należy też pamiętać o odpowiednich ustawieniach w aparacie.

Zobaczcie na to zdjęcie. Wiecie mniej więcej jakich rozmiarów jest bransoletka. Na tym zdjęciu głębia ostrości jest mała. Ma tylko kilka centymetrów. Świadomie operując głębią ostrości, chciałam wyeksponować to, co w tej bransoletce jest najważniejsze, najciekawsze, czyli wzór. Resztę, czyli rzemień  i zapięcie, które same w sobie nie mają nic ciekawego, po prostu rozmyłam. W ten sposób skupiłam waszą uwagę na tym, na czym chciałam.



Jak widać, głębia ostrości jest ważnym czynnikiem budowania artystycznego wyrazu fotografii. Kiedy już przejdziemy etap zadowolenia ze zdjęć ostrych na całej powierzchni 
( każdy go przechodzi! ), warto pomyśleć o zwiększeniu repertuaru. To właśnie stosowanie ograniczonej głębi ostrości jest jednym z czynników, który odróżnia zupełnych amatorów od fotografów świadomych tego, co robią. Dałam wam dzisiaj narzędzie do ręki. Wypróbujcie je  i bądźcie bardziej profesjonalistami niż amatorami ;).


Część 6 - MAKROFOTOGRAFIA

Dziś zabiorę was w podróż po nieco nierzeczywistym świecie, trochę fantastycznym, bajkowym, tajemniczym, gdzie zwykłe rzeczy przestają być zwykłe i stają się magiczne. Myślicie, że taki świat nie istnieje? Istnieje. W makrofotografii.
Wielu osobom podoba się świat przedstawiony na makrofotografii. Z reguły widzimy w dużym powiększeniu częściowo ostry  jakiś niewielki obiekt. Reszta jest nieostra, rozmyta, co daje wrażenie tajemniczości. Takie zdjęcia zwracają uwagę, przyciągają odbiorcę, sprawiają, że widz zatrzymuje się na nich na dłużej. Ale czy każde takie zdjęcie jest makrofotografią? Czy makrofotografia to duże powiększenie i mała głębia ostrości? Otóż niezupełnie. Określenie "zdjęcia makro" jest jednym z tych, które nawet u mniej doświadczonego fotografa budzą ciąg skojarzeń. Fantastyczny świat owadów, liście, kwiaty i minerały w powiększeniu, życie w kroplach wody – to wszystko i wiele więcej rozumie się pod pojęciem makrofotografii. Gdzie jednak zaczyna się i kończy makrofotografia? Jak rozpoznać, co jest zdjęciem makro? Wszystkie te pytania są źródłem wielu nieporozumień mających swoje źródło w tym, że wiele osób bardzo różnie rozumie samo pojęcie makrofotografii.
Najważniejszym kryterium decydującym o tym, czy mamy do czynienia z makrofotografią, była zawsze skala odwzorowania. W czasach, kiedy zdjęcia robiło się aparatem analogowym na kliszy fotograficznej za zdjęcie makro uznawało się fotografię, która pokazywała dany obiekt w skali 1 : 1 lub większej. Oznaczało to, że na materiale światłoczułym, czyli na filmie oglądanym gołym okiem, fotografowany przedmiot był naturalnej wielkości (lub większy). Gdybyśmy wycięli np. klatkę slajdu ze zdjęciem pierścionka i porównali jego wizerunek z samym pierścionkiem „na żywo”, to na prawdziwej makrofotografii pierścionek byłby przynajmniej tej wielkości, co w rzeczywistości. Nie ma to nic wspólnego z wielkością sfotografowanego obiektu na powiększeniu (czy to na odbitce, czy to wydruku, czy też ekranie monitora) – chodzi o to, by obraz rzutowany przez obiektyw na materiał światłoczuły był tej samej wielkości, co ten obiekt, lub większy. Pojawienie się fotografii cyfrowej trochę skomplikowało całą sprawę. Po pierwsze, dlatego że matryce aparatów cyfrowych mają bardzo różne wymiary, od maleńkich zaledwie paro milimetrowych do dużych, przyjmujących rozmiar klatki filmu fotograficznego. Rygorystyczną definicję makrofotografii zastąpiła więc definicja znacznie szersza. Dziś za zdjęcia makro uznaje się po prostu duże zbliżenia niewielkich przedmiotów wykonane z małych odległości – bez większych wymagań pod kątem skali odwzorowania. Warto jednak pamiętać o oryginalnym znaczeniu tego terminu, które wiązało się ze znacznie większymi wymaganiami technicznymi niż te, którym dziś muszą sprostać adepci fotografii.
 Pamiętajcie jednak, że w  fotografii makro, jak i w każdej innej, zdjęcie powinno przedstawiać jakiś zamysł fotografa. Przede wszystkim musimy się zastanowić co chcemy przedstawić na fotografii, a dopiero potem przedstawić to na zdjęciu.
Skoro już wiemy czym jest makrofotografia ,to teraz musimy dowiedzieć się co będzie nam potrzebne aby robić zdjęcia makro. Zaczniemy od tego co najprostsze.


1. Tryb „Makro” w aparacie
Najprostszy sposób nie wymagający specjalistycznego sprzętu, to użycie trybu  „makro” w naszym aparacie. W tryb ten wyposażone są zarówno aparaty kompaktowe jak i lustrzanki. Niektóre telefony również posiadają taki tryb. Wystarczy wybrać  tryb „makro”, oznaczony symbolem tulipana   . Aparat sam dobierze , automatycznie, wszystkie parametry takie jak przysłona, czułość ISO, czas, naświetlania. Pamiętajcie o tym, że celem tutaj jest uzyskanie jak największego przybliżenia, a to w największym stopniu zależy od optyki obiektywu. Niestety nie oczekujmy tutaj cudów. W tym przypadku mamy bardzo ograniczone możliwości techniczne, co nie oznacza, że nie możemy zrobić ładnego zdjęcia. Jednakże zdjęcia tego samego przedmiotu,  wykonane aparatem kompaktowym , lustrzanką czy telefonem, będą się między sobą różnić jakością. 

To jest przykładowe zdjęcie wykonane w trybie „Makro” aparatem Canon 550D ( lustrzanka )  z użyciem standardowego obiektywu. 





2.  Obiektywy dedykowane do makrofotografii
   Jeśli chcemy by nasze zdjęcia makro były dobre technicznie, możemy użyć specjalnego obiektywu do makrofotografii. Jest to opcja najłatwiejsza i najszybsza w użyciu, lecz przy tym najdroższa. Niestety, fotografia makro z profesjonalnymi obiektywami to zabawa dla osób, które są w stanie zainwestować kilka tysięcy złotych w dobre szkło. Te z niższej półki możemy kupić za ok. 1.500 zł. Obiektywy przeznaczone do makrofotografii to zasadniczo normalne obiektywy, których soczewki można jednak bardzo wysunąć w stronę fotografowanego obiektu. Poza tym zwykle dają obraz doskonałej jakości, a przy tym jaśniejszy niż w przypadku pozostałych opcji.  
To zdjęcie wykonałam aparatem Canon 550D, przy użyciu długoogniskowego obiektywu  Sigma. Długość ogniskowej 300 mm. 
Zwróćcie uwagę na to jak zmieniła się głębia ostrości w porównaniu z poprzednim zdjęciem.


Kolejne zdjęcie wykonałam tym samym obiektywem. Zachowując tą samą odległość od dalii co poprzednio, zmieniłam ogniskową obiektywu z 300 mm na 360 mm. Jak widzicie uzyskałam nie tylko jeszcze mniejszą głębię ostrości, ale na tyle duże powiększenie, że dalia nie zmieściła mi się w całości w kadrze.



 Wspomnę tu tylko, że obiektywy do makrofotografii to na ogół obiektywy zmiennoogniskowe. Obiektywy o długiej ogniskowej dają nam możliwość fotografowania z większej odległości. Fotografując obiektywem o krótkiej ogniskowej musimy bardzo zbliżyć się do obiektu fotografowanego. Często nie unikniemy przy tym cienia rzucanego na przedmiot fotografowany nie tylko przez nas samych, ale  również przez aparat. Jeśli chcemy fotografować  np.owady, lepszy będzie obiektyw o długiej ogniskowej, bo pozwoli nam na takie zachowanie odległości, by nie spłoszyć naszego modela.

3.Pierścienie pośrednie i mieszki
Jeśli posiadamy standardowy obiektyw, możemy go „wydłużyć”, a więc zmienić jego ogniskową, a co za tym idzie zmienić głębię ostrości, za pomocą mieszków i pierścieni pośrednich. Nie będę pokazywać wam na zdjęciu jak to wygląda, bo po wpisaniu w wyszukiwarkę, na pewno pokaże się wam sporo wyników.  Myślę też, że niewiele osób zdecyduje się akurat na to rozwiązanie.
Obydwa te rodzaje akcesoriów działają w jednakowy sposób: oddalając obiektyw od płaszczyzny matrycy aparatu, pozwalają zwiększyć skalę odwzorowania. Trochę niewygodne rozwiązanie, lecz tanie, a używając dobrego obiektywu stało ogniskowego uzyskamy obraz wysokiej jakości. Wadą ich jest to, że mieszki i pierścienie powodują straty światła (im większa odległość między obiektywem a aparatem, tym strata światła będzie większa). Jednak wraz z tymi stratami światła głębia ostrości niestety pozostaje taka sama. Zaletą natomiast jest to, że nie dokładamy żadnych soczewek do układu optycznego, więc nie odczujemy straty jakości. Pierścienie  można dowolnie łączyć  ze sobą zwiększając skalę odwzorowania.
Zdjęcie wykonane aparatem z obiektywem o ogniskowej 70mm i pierścieniem pośrednim.



4.Soczewki do makrofotografii
To jedno z moich ulubionych rozwiązań J.
Stanowią najtańszą opcję, pozwalającą jednak osiągać zadowalające efekty optyczne. Są to soczewki powiększające o różnych krotnościach powiększenia, przykręcane z przodu obiektywu jak filtry.


Jak widzicie na zdjęciu powyżej na soczewkach podana jest  cyfra np. +4 , co oznacza, że ta soczewka powiększy nam obraz czterokrotnie. Widzicie również  drugą cyfrę 58 mm. Oznacza ona, że ta soczewka przeznaczona jest dla obiektywu o średnicy 58mm. Niestety nie ma uniwersalnych soczewek pasujących do wszystkich obiektywów naraz. Trzeba je dobierać indywidualnie. Zaletą soczewek jest to, że można je ze sobą łączyć w celu spotęgowania powiększenia. 

Można np. połączyć soczewkę + 2 i + 4, co da nam sześciokrotne powiększenie.Trzeba jednak pamiętać, że im więcej warstw dodatkowego szkła (lub plastiku w przypadku najtańszych soczewek powiększających!) znajdzie się przed obiektywem, tym gorszej jakości otrzymamy obraz. Dla chcących otrzymywać obraz o najwyższej jakości technicznej takie soczewki nasadkowe nie są najlepszym rozwiązaniem.
Jednak gdy chcemy sfotografować bardzo mały obiekt, np. mrówkę, sam obiektyw makro o skali odwzorowania 1:1 nie wystarczy – wtedy można założyć na niego dodatkowo soczewkę(-ki) do makrofotografii.
Zdjęcie to wykonałam standardowym obiektywem z soczewką +4



Jak widzicie, na powyższym zdjęciu widoczny jest jedynie fragment kwiatu. W tym przypadku, soczewka powiększyła na tyle obraz, że w pełni ostry, nie zmieścił się cały w kadrze. Gdybym chciała mieć w kadrze ostry w całości kwiat, musiałabym zrezygnować z soczewki  na rzecz innego rozwiązania. W tym przypadku, kwiat jest za duży i nie zmieści się w całości w kadrze. Mała mróweczka zmieściłaby się cała ;-)
Soczewki możemy użyć do fotografii naszej biżuterii.
Tak wygląda zdjęcie bransoletki z nałożoną na standardowy obiektyw soczewką + 10.



To zdjęcie wykonałam tym samym obiektywem i tą samą soczewką z tej samej odległości od przedmiotu. Zmieniłam jedynie ogniskową obiektywu, wysuwając go maksymalnie do przodu. Czyli mówiąc potocznie, zrobiłam maksymalny zoom,




 Jak już wspomniałam soczewki to stosunkowo tanie rozwiązanie. Komplet soczewek o mocach +1, +2, +4 i +10 dioptrii kosztuje ok. 80 – 100 zł. Ich niewątpliwą zaletą jest brak straty światła i duża elastyczność – od niewielkiego powiększenia dla soczewki +1, do bardzo dużego dla +10. Soczewki nakręcane są jak filtr, a opakowane w zgrabne etui są naprawdę wygodne w użyciu.

Niestety oprócz zalet mają też i wady. Wadą jest fakt, że dodajemy kolejny element do układu optycznego, przez co ostrość zdjęć jest mniejsza, a aberracje nasilone. Aberracje czyli zakrzywienia i zniekształcenia obrazu na krawędziach zdjęć, ale to zauważy tylko fachowe oko ;-).  Często też nasz aparat może mieć problemy ze złapaniem ostrości i ostrość musimy ustawiać ręcznie, najczęściej poprzez przysuwanie się lub oddalanie od obiektu fotografowanego. Niemniej jednak za ok.80 zł ciężko znaleźć bardziej uniwersalne rozwiązanie.

Idąc bardzo na łatwiznę, można użyć

Szkła powiększającego
To bardzo tanie rozwiązanie – jeśli macie w szufladzie lupę to wyczyśćcie ją i przyłóżcie do przedniej soczewki obiektywu i zobaczcie, jak powiększył się obraz. Niestety większość szkieł powiększających ma moc +2 dioptrii, więc powiększenia nie będą spektakularne.  Poza tym jest  to bardzo niewygodny sposób, bo trudno utrzymać jednocześnie lupę oraz aparat i do tego prawidłowo złapać ostrość. 


4. Pierścień odwrotnego mocowania.
Ciekawym sposobem na zwiększenie skali odwzorowania, jest odwrócenie obiektywu. Może się to wydawać dziwne, ale odwrócony obiektyw daje bardzo duże, wręcz mikroskopijne powiększenie. Aby założyć odwrócony obiektyw na aparat, potrzebny jest pierścień odwrotnego mocowania, tzw. przejściówka. Zakłada się ją z jednej strony na gwincie filtra obiektywu, a z drugiej na aparacie lub innym obiektywie. Należy ją oczywiście dobrać rozmiarowo do obiektywu  i aparatu. Tej metodzie, praktycznie nie mamy możliwości regulacji przysłony, ( bo mamy obrócony obiektyw), a co za tym idzie nie mamy wpływu na głębię ostrości. Przy tak dużym powiększeniu głębia ostrości wynosi 0, więc na zdjęciu ostry będziemy mieć jedynie maleńki kawałeczek kadru. Trudność w tej metodzie może też sprawić ustawienie ostrości. Nie da się ustawić ostrości manewrując pierścieniem obiektywu, bo mamy go odwróconego. Ostrość reguluje się poprzez zmianę odległości od obiektu, przybliżając lub oddalając  obiektyw. Robienie zdjęć w takich warunkach jest bardzo trudne, bo każde drgnięcie ręki powoduje zmianę punktu ostrości. Możliwe jest też wykonanie zdjęcia odwróconym obiektywem, bez mocowania go do pierścienia i aparatu. Jest to metoda zwana freelensing, czyli lewitującego obiektywu. Tą metodą jesteśmy w stanie osiągnąć tzw. głębokie makro . W teorii technika wygląda bardzo prosto. Wystarczy wykręcić obiektyw od aparatu, odsunąć go od korpusu na kilka milimetrów i poruszać, aby złapać ostrość i uzyskać odpowiedni efekt. W praktyce, osiągnięcie pięknego rozmycia tła przy jednoczesnej ostrości konkretnego punktu jest bardzo trudne. Chcąc uzyskać głębokie makro powinno się dalej odsunąć obiektyw od aparatu, przynajmniej na odległość ok. 1-2 cm. Zdecydowanie podwyższa to ryzyko zabrudzenia czy nawet uszkodzenia wnętrza aparatu, w tym matrycy. Uważaj zatem, aby nie fotografować w ten sposób zbyt długo, a już szczególnie w zanieczyszczonym pomieszczeniu. Im bardziej odsuniesz obiektyw od aparatu tym głębszy efekt makro uzyskasz. W takich warunkach każde drgnięcie (zmiana pozycji) powoduje duże zmiany w ostrości. Dobrym pomysłem wydaje się wtedy skorzystanie ze statywu. Robiąc zdjęcia tą metodą można uzyskać bardzo ciekawe efekty, ale pamiętajcie, że narażacie matrycę waszego aparatu na zabrudzenie.
Zdjęcie to wykonałam aparatem Canon 550D i standardowym, odwróconym obiektywem, metodą freelensing.



Kropelka rosy na płatku róży, widziana okiem aparatu z takiej perspektywy wygląda zupełnie inaczej. Ludzkim okiem nigdy nie zobaczylibyśmy takiego obrazu. Dzięki makrofotografii możemy doświadczyć zupełnie innych wrażeń i zobaczyć całkiem nowy, bogaty  i jakże odmienny od tego codziennego świat. Dlatego też warto pochylić się  nad drobnymi detalami swojego otoczenia - np. kwiatami, liśćmi, barwnymi owadami – i zatrzymać je w kadrze. Makrofotografia wymaga czasu i staranności. Nie liczmy na to, że da się to robić szybko. Wiele obiektów jest nieruchomych, mamy więc mnóstwo czasu na dokładne ułożenie wszystkiego i poczekanie na odpowiednie światło lub na samodzielne ustawienie oświetlenia. Jednak fotografując owady i wszystko to, co się przemieszcza, musimy działać szybko. Fotografując biżuterię nie musimy się spieszyć ;-).
A teraz ciekawostka. Z pewnością każdy widział np. w jakimś katalogu, czy prospekcie, takie oto  zdjęcie biżuterii :



 źródło: apart.pl

Choć zdajemy sobie sprawę z tego jak mały jest pierścionek, widzimy, że na zdjęciu wszystko jest niesamowicie ostre. Widać każdą fasetkę, każdy najmniejszy szczegół, a głębia ostrości jest duża. Jest to typowa fotografia produktowa. Ale również i makrofotografia. Powiecie niemożliwe. W makrofotografii zawsze coś  jest ostre i zawsze coś jest nieostre, bo nie da się inaczej wykonać  takiego zdjęcia. I tu się z wami zgodzę. Nie da się zrobić takiego zdjęcia za jednym zamachem, jednym "pstryknięciem". Zdradzę wam zatem tajemnicę jak takie zdjęcie powstaje ( mam nadzieję, że żaden profesjonalista nie urwie mi za to głowy ;-) ). Otóż wykonuje się serię zdjęć, najczęściej jest to 3-5 zdjęć, w których za każdym razem ostrość ustawia się na inny punkt. Potem w programie do obróbki zdjęć nakłada się na siebie warstwami zdjęcia, pozbywając się nieostrych elementów, zostawiając tylko to co ostre i łączy się je w jedną, spójną całość.  Po takiej obróbce powstaje produkt finalny w postaci makrofotografii oraz fotografii produktowej w jednym.


Myślę, że na dziś wystarczy wam tej tajemnej wiedzy. Pamiętajcie, że jeśli chcecie  robić zdjęcia makro, są trzy podstawowe możliwości wyboru rozwiązania optycznego: specjalne obiektywy do makrofotografii, pierścienie pośrednie lub mieszki do makrofotografii oraz soczewki powiększające, które przykręca się przed obiektywem, podobnie jak zwykły filtr. Koniecznie też musicie pamiętać o statywie, bo bardzo ułatwia pracę, choć oczywiście i z ręki można zrobić dobre zdjęcie. Bez względu na to czy macie zwykły aparat kompaktowy, czy jesteście właścicielami wypasionej lustrzanki, zachęcam was do eksperymentowania, do zabawy. Niech robienie zdjęć, a potem ich oglądanie, sprawi wam prawdziwą przyjemność J.



Część 7 - TŁO w fotografii biżuterii

W dzisiejszych czasach zakupy przez internet stały się normą. Kupujemy praktycznie wszystko. Biżuterię też.

Dla powodzenia internetowej transakcji niezbędne jest wzbudzenie w kontrahencie zaufania. Służą do tego dwa narzędzia: po pierwsze – dokładny opis sprzedawanego przedmiotu, po drugie – dobre zdjęcia. Dziś zajmiemy się tym drugim aspektem.

Zdjęcie przedmiotu prezentowanego w witrynie internetowej powinno z jednej strony wiernie oddać jego wygląd (nabywca nie ma przecież okazji obejrzeć towaru na żywo), a z drugiej – pokazać go w sposób atrakcyjny. Wbrew pozorom jedno nie szkodzi drugiemu.

Dziś nie będę się skupiać na samym przedmiocie, który mamy sfotografować, ale na tle. W fotografii produktowej tło pełni bardzo ważną funkcję. Powinno współgrać z fotografowanym obiektem, podkreślać jego charakter i przede wszystkim ukazywać przedmiot w tzw. pełnej krasie. Wiele witryn internetowych wymaga do prezentacji produktu tła białego.



I nie ma w tym nic dziwnego, bo jest to jedno z neutralnych teł. Robiąc zdjęcia biżuterii, pamiętajcie o tym, że podstawową cechą tła stosowanego do fotografowania biżuterii jest jego neutralny odcień – ta cecha jest wspólna praktycznie dla wszystkich teł stosowanych w tego rodzaju fotografii. Najczęściej używane jest lekko (ale naprawdę lekko) błyszczące tło, czyli takie, jakie stosuje się w większości klasycznych stołów bezcieniowych.

W fotografii biżuterii nie zaleca się stosowania teł barwnych, ponieważ mogą one wprowadzić do zdjęć niepożądane zabarwienia, gdy odbijające się od nich światło oświetli z którejś strony fotografowaną przez nas biżuterię. No, ale przecież zasady są po to, żeby je łamać ;). Dlatego do zdjęć czysto informacyjnych, klarownych w utylitarnym przekazie warto dodać czasem jedno zdjęcie „lifestyle’owe”. Będzie ono nie tyle neutralnie pokazywało sprzedawany przedmiot, ile stworzy atmosferę i zachęci kupujących. W odstawkę idzie gładkie, nieinwazyjne tło, pojawia się scenografia, dzięki której przedmiot nabiera życia. Poniżej zamieszczam kilka zdjęć z tłami nie tylko o różnym zabarwieniu, ale też i o różnej fakturze.
















Spróbujcie poeksperymentować z różnymi tłami. Nie bójcie się użyć własnej wyobraźni. Pamiętajcie, że biżuteria to towar ekskluzywny i nie wypada robić jej zdjęć na panelach podłogowych. Lepiej kupić kawałek deseczki z naturalnego drewna. Ręczniki kuchenne (widziałam nie jedno zdjęcie na takim tle), to wręcz profanacja tła. Piękny papier wizytówkowy czy ozdobny o wiele lepiej się do tego nada. Syntetyczne obrusy odłóżmy na rzecz kawałka francuskiej koronki ;). Rozejrzyjcie się wokoło. Na pewno znajdziecie mnóstwo rzeczy, które świetnie nadadzą się na tło. Pamiętajcie o tym, że wszystko musi mieć sens i być spójne.


Część 8 - KOMPOZYCJA w fotografii biżuterii


Biżuteria to produkt dość specyficzny i naprawdę niełatwy do fotografowania.

Samo stworzenie aranżacji i ułożenie kompozycji jest bardzo czasochłonne i trzeba wykazać się dużą kreatywnością, żeby wszystko na zdjęciu ze sobą współgrało.

Tło wcale nie musi być gładkie, jednolite (patrz CZĘŚĆ 7-TŁO w fotografowaniu biżuterii), ale nie może rywalizować o uwagę widza z głównym obiektem zdjęcia. Dlatego należy raczej zrezygnować z jaskrawych wzorów. Kompozycja powinna być prosta, bo taki też jest przekaz. Z pewnością spotkaliście się ze stwierdzeniem, że w fotografii kadry centralne są niewłaściwe, niepożądane, wręcz zakazane. A ja kolejny raz powtórzę, że zasady są po to, aby je łamać ;). Tak, że, tym razem będę Was zachęcała właśnie do kadrów centralnych. Będzie też obowiązywała zasada wypełniania kadru, zwłaszcza, że na zdjęciu nie będzie niczego poza głównym obiektem. O co chodzi? Otóż pamiętajcie, że zbyt dużo wolnego miejsca na obrzeżach będzie razić bardziej niż zazwyczaj. Warto wykadrować odpowiednio zdjęcie. Możecie zrobić to już z poziomu aparatu lub potem w programie do obróbki zdjęć. Wrogiem numer jeden udanych zdjęć przedmiotów jest bałagan. Niechlujne zorganizowanie planu zdjęciowego skutkuje tym, że na fotografiach pojawiają się elementy, które nie powinny się na nich znaleźć (np. nogi fotografa czy stołu). Kiedy obiekt ma zostać sfotografowany wśród prawdziwych przedmiotów, twoim zadaniem jest stworzenie naturalnego otoczenia, bez przesadnej aranżacji, poprzez wykorzystanie niewielkiej liczby akcesoriów i uzyskanie za pomocą światła odpowiedniego nastroju. Przedmiot nie może być przy tym przedstawiony na tle nieuporządkowanej sceny, ale ma stanowić dominujący element obrazu. Pomocne okażą się jasne, jednobarwne lub znajdujące się poza obszarem głębi ostrości tła, możliwie wyraźnie kontrastujące z przedmiotem. Przednia strona obiektu, a więc ta zwrócona w stronę oglądających, powinna być odwzorowana jak najdokładniej. Musi być dominującym elementem obrazu, a sam przedmiot powinien "wychodzić" ku oglądającym.

Może od teorii przejdźmy do praktyki. Na przykładzie przykładowych zdjęć omówię, co zostało zrobione źle.
Na poniższym zdjęciu, oprócz samego wisiorka widzicie zielony mech, kamień, lotos, kawałek patyka. Oprócz tego widać niedbale ułożony łańcuszek (szczegół?), jakieś resztki igliwia i dwa kolory tła. Niby tło jest neutralne i nie dominuje, przedmioty, oprócz zielonego mchu też mają stonowane kolory, ale cała kompozycja jest po prostu zła. Jest tu wszystkiego stanowczo za dużo. Za dużo się dzieje, nie wiadomo, na czym się skupić, co tak naprawdę jest przedmiotem fotografii. 


Hołdujmy zasadzie im mniej, tym lepiej. Ograniczmy ilość przedmiotów. Na poniższym zdjęciu wybrałam dwa elementy. Lepiej? Lepiej. Teraz kompozycję można uznać już za właściwą. Choć zieleń mchu jest dość intensywna, to nasz wzrok w pierwszej kolejności, kieruje się na wisiorek.


Pójdźmy o krok dalej i wykorzystajmy do kompozycji wyłącznie jeden przedmiot w roli ekspozytora.







To są wyłącznie przykładowe zdjęcia. Wybrałam przedmioty takie jak patyki, kamienie itd., bo właśnie takich „ekspozytorów” do prezentacji biżuterii, można zobaczyć najwięcej w galeriach i witrynach internetowych. Tak naprawdę, do prezentacji biżuterii można użyć wielu rzeczy. Ograniczeniem jest Wasza wyobraźnia.

Z kompozycją lepiej nie kombinować. Natomiast jeśli chodzi o liczbę zdjęć, nie warto się ograniczać. Zróbmy ich więcej, niż wydaje nam się potrzebnych.
Łatwiej potem dobrać coś z bogatego zestawu, niż robić zdjęcia od nowa. Przygotujmy najróżniejsze punkty widzenia, zbiór zbliżeń poszczególnych elementów i całość. Jeśli sprzedawany przedmiot to zestaw, nie zapomnijmy zrobić zdjęcia pokazującego wszystkie jego elementy jednocześnie.

Żeby ładnie sfotografować przedmiot, nie trzeba ani drogiego sprzętu, ani w pełni wyposażonego studia. Tradycyjnie, jak w wielu innych przypadkach, wystarczy otwarta głowa i twórcze podejście do tematu.

102 komentarze:

  1. Z niecierpliwością czekam na kolejne części ;))))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie że się za to zabrałaś. Od początku masz genialne zdjęcia na blogu. Dziękuję. Będę wdzięczna za kolejne porady i będę z nich korzystać.... a ja też całkiem z innej beczki. Widziałam Twoje śliczne sznury koralikowo-szydełkowe i mam pytanie: Jak łączysz nitkę ? Ja dopiero zaczynam z nimi i przyznam że dzięki Tobie, Twoje prace są tak inspirujące, że aż chce się spróbować też tak zrobić.... Więc, jak łączyć w trakcie robótki nitkę i proszę o zdjęcia tej czynności , obawiam się że opis nie wystarczy. Jeszcze jedno, ile nitki potrzeba na lariat taki... 120 cm? wiesz może? Z góry dzięki za odpowiedz.... mam nadzieję że nie zrobię kłopotu :))) pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż się zarumieniłam, tyle pochwał:).To ja dziękuję:).Kolejna część poradnika już się pisze i bardzo się cieszę, a będę jeszcze bardziej, jeśli z tego poradnika będzie ktoś korzystał. A co do sznurów, to staram się nie wiązać nitki. Biorę całą szpulkę kordonku i nawlekam koraliki. Sprawdzam każdą nawleczoną sekwencję czy gdzieś się nie pomyliłam.Właśnie po to, by potem nie przecinać nitki i jej nie wiązać. Każdą sprawdzoną sekwencję oddzielam sobie kawałeczkiem papieru, który potem w trakcie pracy usuwam. W ten sposób łatwiej mi policzyć ile mam nawleczonych sekwencji.Jeśli już zdarzy się tak, że muszę związać nitkę, związuję ją węzłem płaskim.To prosty węzeł, nie ma co robić zdjęć, bo jest tego cała masa w internecie. Węzeł ten gwarantuje to, że się nici nie rozwiążą choćby nie wiem co. No i koraliki łatwiej przez taki węzeł przechodzą. Jak zawiążę węzeł zostawiam tak ok 1cm końcówek,a resztę obcinam. Ciężko mi powiedzieć ile nici potrzeba, bo to przede wszystkim zależy od tego na ile koralików w rzędzie będzie sznur i od wielkości koralików też. Ale można przyjąć, że dla 11/0, jedna sekwencja nawleczonych koralików razy 6-7 da nam całkowitą długość nici. Przykładowo, na bransoletkę z 11/0 na 6 koralików w rzędzie potrzeba ok 1 m nawleczonych koralików.Pójdzie zatem na nią 7- 8m nici.A bransoletka ma jakieś 16-17cm długości sznura. Tak, że na lariat 120cm trzeba dużooo cm nawlec. Proponuję zacząć Ci od bransoletki. Zorientujesz się mniej więcej ile będzie Ci potrzebnych centymetrów nawleczonych koralików.Dla osób początkujących polecam sznur z jakimś wzorkiem, bo jak się człowiek pomyli, to od razu widać. W jednokolorowym sznurze łatwo zgubić albo dodać koralik.Ufff mam nadzieję, że wyjaśniłam co nie co. Jakby co to pisz, z chęcią pomogę:)Pozdrowienia :)

      Usuń
    2. Dziękuję serdecznie ! Właśnie o to mi chodziło... niby wiele z Was- koleżanek po fachu robi sznurki sz-K ale ja dopiero zaczynam i już mam kilka błędów :))) no nic, właśnie na nich się uczymy. Jednak zawsze warto spytać kogoś kto się zna na rzeczy. Wyjaśniłaś mi to naprawdę przejrzyście :) DZIĘKI :)

      Usuń
    3. Nie ma sprawy;).Każda z nas popełniała na początku błędy i nadal nieraz je popełniamy. Bez tego się nie obejdzie. Czekam z niecierpliwością na Twój pierwszy sznur :)

      Usuń
  3. Kasiu, jak dobrze że wzięłaś się za ten temat, dobrze dowiedzieć się kilku rzeczy od osoby, która wie co mówi. Twoje zdjęcia są zawsze takie "dopieszczone", że aż zazdrość bierze:) Od razu przyznać muszę, że popełniam wytknięty przez Ciebie błąd, bo fotografuję na kartce A4, ale ze starego kalendarza:) na razie nie mam warunków ani miejsca na więcej niż parapet mi pozwala. Czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg poradnika!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj jaka tam zazdrość Asiu ;)?Ja po prostu mam troszkę większą wprawę niż inni, bo zaczynałam wiele lat temu od zwykłej kliszy fotograficznej. Ale to były inne czasy i inne warunki techniczne. Na szczęście pewne "zasady" nie zmieniły się nawet w dobie cyfryzacji wszystkiego co popadnie;). A parapet jest naprawdę świetnym miejscem do robienia zdjęć, tylko niestety troszkę małym. Zapewniam Cię, że w swoim mieszkaniu znajdziesz parę innych, bardziej wygodnych miejsc do robienia zdjęć. Napiszę o tym właśnie w kolejnej części. I powiem Ci Asiu jeszcze jedną bardzo ważną rzecz. W fotografii trzeba mieć "oko". Tzn umieć uchwycić ten moment, by pokazać jak najciekawiej przedmiot, osobę czy wydarzenie. Ty masz to wyczucie. Widać to po Twoich zdjęciach.Inwencja jest jedną z najważniejszych rzeczy, a nad techniką popracujemy ;)

      Usuń
  4. Co prawda jako tła z reguły używam formatu większego od A4, ale niestety ma zgięcie :( I ciężko mi znaleźć dużo światła, kiedy na parapecie dumnie się prężą storczyki i inne badyle :) Z reguły wybieram deskę do prasowania, którą ustawiam pod oknem, ale niestety nie zawsze się to sprawdza. Tak czy inaczej czekam na kolejne porady :) Kasiu, jesteś wielka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu, Twoje storczyki niech stoją spokojnie na parapecie. Już niedługo zdradzę kolejne tajemnice i pokażę parę trików ;)

      Usuń
  5. Myśl, kochana, myśl nad II częścią i jak najszybciej napisz ciąg dalszy. Fotografowanie biżuterii to moja pięta Achillesowa więc chłonę jak gąbka wszelkie rady, a i tak wciąż zdjęcia nie wychodzą mi tak, jak powinny. Twój patent z tłem i brystolem wykorzystam na pewno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie po to jest ten poradnik, by było znacznie mniej pięt Achillesowych ;). Już piszę kolejną część, tylko muszę wszystkie myśli jakoś sensownie poskładać ;)

      Usuń
  6. Kasiu, w prosty i bardzo przejrzysty sposób podzieliłaś się swoimi wiadomościami - super:)
    Pewnie druga część będzie o świetle - ciekawa jestem jakie w tej kwesti masz doświadczenie.
    Pozdrawiam i do następnego Marta :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie chciałam tak "łopatologicznie" wytłumaczyć i cieszę się, że mi się to udało:). No i oczywiście zgadłaś. Druga część po prostu musi być o świetle. A może razem zjednoczymy siły i coś wyskrobiemy;)? Do miłego!:)

      Usuń
  7. Fajny poradnik, będę korzystać z Twoich praktycznych porad. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kolejna porcja przydatnych informacji! Faktycznie bloger miesza co chwilę, teraz zmienił szablon do dodawania komentarzy:( Moje tła również szarzeją bo wrzuceniu na bloga, dlatego wybielam je w programie do obróbki, siła wyższa.
    Wcześniej "doświetlałam" zdjęcia kartką papieru, teraz używam dużego lusterka i też daje radę. Swoją drogą słono kosztują te profesjonalne blendy. Doczekać się nie mogę aż napiszesz o balansie bieli i innych przydatnych ustawieniach bo jestem z tego straszna noga. Całkiem niedawno odkryłam, że mam w aparacie ustawianie "pochmurny dzień",a ten aparat mam ponad rok!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj miesza blogger, miesza. Nie wiem czy te zmiany wyjdą nam na lepsze. Zobaczymy. Wiesz Asiu, ja swój aparat mam już 2 lata i też jeszcze nie poznałam i nie wykorzystałam wszystkich jego funkcji. A tak między nami, to nawet zawodowcy używają tylko wybranych funkcji i parametrów ;) A lustro to też świetna blenda tylko trzeba uważać na refleksy .

      Usuń
  9. Niestety nic nie skopiowałam ponieważ i tak ciągle do Ciebie zaglądam. Jeszcze raz dziękuję Kasieńko za cudny poradnik :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że ktoś to jednak skopiował i się do tego przyzna dobrowolnie. Obiecuję, że nie wyciągnę konsekwencji ! ;). Inaczej będę musiała pisać wszystko od nowa, a wolałabym napisać coś nowego. I tak teraz zamiast koralikować siedzę i piszę poradnik hehe. Mam nadzieję, że nie tylko Tobie, Karolinko się przyda ta moja pisanina;)

      Usuń
  10. O rany, jaka strata. Bardzo mi przykro. Może jakoś da się to odtworzyć choć częściowo. Bardzo szkoda.
    Co do oświetlenia, często u mnie światło jest niewystarczające. Zdjęcia wychodzą niestety zbyt ciemne. Może u Ciebie znajdę na to sposób. Używam namiotu bezcieniowego i najczęściej robię zdjęcia na oknie, najlepiej w słońcu. Mimo tego i tak jest źle. Jakie stosować zatem lampy? Pan, który sprzedał mi namiot z dwoma lampami w komplecie zapewniał mnie, że lampy są wystarczające. Dałam się nabrać i tyle a lampy stoją sobie teraz w kąciku. Czekam na więcej Kasiu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę starała się to odtworzyć.Jeśli masz żarówki o temperaturze barwowej ok 5200K, powinno być dobrze. Namiot i lampy to niestety nie wszystko. Trzeba umieć odpowiednio ustawić funkcje w aparacie i odpowiednie parametry. Postaram się ten problem trochę przybliżyć w kolejnej części. Mam nadzieję, że za niedługo będziesz mogła w pełni korzystać z namiotu i z lamp ;)

      Usuń
  11. Dotarłam w miejsce niesamowicie pomocne dla mnie "istoty nie moty " zawsze jestem na opak ze zdjęciami tego co stworze :(( , czekam z nie cierpliwością na pierwszą cześć . , i dziękuje bardzo za stworzenie tego poradnika (co prawda robię zdjęcia telefonem bo nie mam aparatu jeszcze,
    to zadam jeszcze takie pytanko czy masz jakiś model do polecenia ja się zastanawiam nad fuji hs 25 i hs 35 , co o takich modelach sądzisz?
    ?? dodam tylko ,że jestem zupełnie zielona w temacie fotografii i się naczytałam ze te są fajne dla początkujących :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu jest wiele fajnych aparatów. Wszystko zależy od tego jakie zdjęcia chcesz nim robić.W aparatach wbrew pozorom nie jest najważniejsza matryca, choć wiele osób uważa, że im więcej pikseli tym lepiej,co nie jest prawdą. Najważniejsza jest optyka. To od niej w największej mierze będzie zależała jakość zdjęć. Dopiero potem od innych technicznych rzeczy. Ja nie jestem zwolenniczką fuji, dlatego, że moim zdaniem kolory mogłyby być lepiej odwzorowywane.Gdybym miała wybierać, to wybierałabym między takimi markami jak Canon, Nikon, Panasonic, czy Sony.I wcale nie muszą to być drogie modele. Może napisz mi na maila jaką kwotę chcesz przeznaczyć na aparat, a ja postaram się coś Ci wybrać. I jakiego rodzaju zdjęcia chcesz nim robić.Pozdrawiam :)

      Usuń
  12. Świetny pomysł z tym poradnikiem! już widzę ile błędów robię :) dzięki jeszcze raz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ten poradnik Kasiu jest po to, by eliminować błędy ;). Ale nie martw się każdy je popełnia, nawet najlepszym się zdarza :)

      Usuń
  13. Kasiu - światło wyjaśniłaś wspaniale -ja jedynie mogę ze swej strony podpowiedzieć, że jeszcze dobre (bo właśnie rozproszone) jest swiatło od strony północnej - czyli kącik foto od "Pn".
    A dzięki Tobie z przyjemnością przeczytałam o balansie bieli - a zbierałam się do tego już wieki ;)
    Pozdrawiam Marta .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, dobrze, że powiedziałaś o tej północnej stronie. Chmury też fajnie rozpraszają światło . A o balansie bieli można by dużo i długo pisać, tylko kto by to wszystko naraz spamiętał ;). Wielkie dzięki. Pozdrowienia :))

      Usuń
  14. Dzięki Kasiu za porady, ale albo jestem CKM, albo jak mawiał kiedyś kolega na studiach ten balans bieli jest nie do 'obczajenia'. Przyglądnę się temu jeszcze raz po dobrej kawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po dobrej kawie wszystko nabiera innych kolorów ;).Teoretycznie balans bieli faktycznie wygląda skomplikowanie, ale w praktyce nie jest to aż tak trudne. Owszem wymaga pewnej wiedzy, ale przede wszystkim praktyki. Najprościej korzystać z "gotowców" w formie auto, słońce, pochmurny dzień, światło żarowe itd i tam ustawiać korektę ekspozycji.Zdjęcia będą lepsze niż robione na AUTO. Nastawa własna to już wyższy poziom, ale też do opanowania ;)

      Usuń
  15. Nooooo, jakby tu powiedzieć..... albo jestem wybitnie "utalentowana" w zdolnościach manualnych przy wszelkiego rodzaju aparaturze (zwłaszcza fotograficznej) albo ze mnie totalna noga....tak sobie teraz rozregulowałam aparat, że masakra jakaś. Grzebałam przy przesłonie coś tam, przy czasie migawki i teraz już mój aparat tak zgłupiał, że nie jest w stanie zrobić żadnego normalnego zdjęcia. Zastanawiam się, czy tak jak w telefonach można przywrócić ustawienia fabryczne :))))
    Nie mniej jednak bardzo, bardzo fajnie i prosto to opisujesz Kasiu i mimo że jest tego już tak wiele to jestem pewna, że jeszcze coś dla takich laików jak ja znajdziesz w zanadrzu bo wciąż mi mało skoro tak namieszałam w aparacie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie. Można przywrócić ustawienia fabryczne. Zawsze ;) Nie wiem coś tam namieszała, ale nawet ustawiając po swojemu przysłonę czy czas naświetlania niewiele można "napsuć" w aparacie. Musiałaś zrobić coś jeszcze.Przywróć ustawienia fabryczne i nie szalej tak bardzo ;). Pomęczę Was jeszcze trochę kolejnymi częściami poradnika. Tylko muszę mieć trochę czasu na pisanie.

      Usuń
  16. waw!!!!!!!!! fantastyczne!!!!!!!!matko ale błędów robię przy zdjęciach że szok;) ale teraz wiem że może z tobą nauczę się je robić choć ciut lepiej:) pozdrawiam serdecznie i obyś znalazła jak najszybciej czas na jeszcze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często błędy, które popełniamy wynikają z naszej niewiedzy albo wręcz rutyny. Ja też wciąż popełniam błędy w fotografowaniu i sama się na nich przyłapuję hehe. Ale w końcu rzeczą ludzką jest mylić się ;) Postaram się znaleźć czas by napisać kolejną część. Pozdrawiam cię ciepło i do zobaczenia wkrótce :)

      Usuń
  17. Kasiu genialny poradnik, sama mam problem z uchwyceniem rzeczywistych kolorów i światła na moich zdjęciach, teraz widzę ile błędów popełniam!!!! dzięki za świetne rady i czekam na następne, nie każdy potrafi w tak przyjemny i zrozumiały sposób przekazać swoją wiedzę jesteś wielka, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kamilko :) Staram się to wyjaśnić tak jak sama bym chciała by mi wyjaśniono.Czyli tak w miarę "łopatologicznie";). Ściskam Cię mocno :)

      Usuń
  18. Witaj,
    Bardzo dziękuję za ten poradnik! Zdjęcia biżuterii są moją zmorą, horrorem! Prawie nigdy nie udaje mi się zrobić dobrego zdjęcia:/ Poprawiam to potem w programie do obróbki zdjęć (czego szczerze nie cierrpię) a efekt i tak jest mierny. Mam kilka pytań, które mnie nurtują...
    Czy jeśli robię z aparatu "małpki" i poustawiam sobie pokrętło na P,A lub inne (jeszcze nie wiem za bardzo co jest co, muszę instrukcję poczytać), no i mogę balans bieli zmienić oraz ekspozycję, to czy robię zdjęcia w trybie "makro"? Czy zdjęcia robić z lampą czy bez? no i czy mogę skorzystać z możliwości manualnego ustawienia równoważenia bieli według wzorca, o czym piszesz w pkt 3. i jak to się ustawia w tych kompaktach???Będę bardzo wdzięczna za odp.
    Pozdrawiam
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wyjaśniam po kolei. Każdy aparat czy to kompaktowy czy lustrzanka ma tzw tryby auto np.: portret,krajobraz, makro,sport..., oraz tryby manualne oznaczone P, Tv, Av, M. Balans bieli można ustawić tylko i wyłącznie w trybach manualnych. Najlepiej to robić na trybie oznaczonym M. Tam też należy wprowadzić korektę ekspozycji. W każdym trybie manualnym jest coś takiego jak "nastawa własna" i tam ustawia się balans bieli według wzorca. Niestety nie jest to łatwe, dlatego ja początkującym fotoamatorom polecam korzystanie z gotowców typu auto, słoneczny dzień, pochmurny, cień, światło żarowe itd. W każdym aparacie odrobinę inaczej ustawia się nastawę własną według wzorca, dlatego tutaj odsyłam do instrukcji. Zdjęć w trybie makro nie wykonasz na ustawieniach manualnych. Takie zdjęcie wykonasz swoim aparatem tylko kiedy na pokrętle ustawisz ten tryb. Prawdopodobnie oznaczony symbolem kwiatka. Nie ma tu za bardzo możliwości ani potrzeby ręcznych ustawień. Tryby automatyczne z reguły bardzo dobrze sobie radzą i nie ma potrzeby ingerencji w ustawienia. A czy fotografować z lampą czy bez? Nie da się jednoznacznie na to pytanie odpowiedzieć. Ja unikam fotografowania biżuterii z lampą błyskową. Ale jak już napisałam jeśli ktoś chce robić zdjęcia biżuterii w słońcu, to niech robi je wtedy z lampą błyskową.Mam nadzieję , że wyjaśniłam :)

      Usuń
  19. Super może w końcu uda mi się zrobić lepsze zdjęcia :D chociaż nie wiem czy to możliwe przy moim sprzęcie :]

    OdpowiedzUsuń
  20. 3 razy przeczytane i to za mało :)) dzięki za ten poradnik

    OdpowiedzUsuń
  21. Spadłaś mi z nieba w samą porę ze swoimi bezcennymi wskazówkami,bo po jednej z moich ostatnich prac załamałam się widząc fotografię.
    Tym bardziej,że nie wiedziałam gdzie są błędy.
    Masz talent pedagogiczny i w bardzo przystępny sposób przekazujesz wiedzę,która do tej pory straszyła i przytłaczała.
    Biżuterię fotografuję od niedawna ale zdążyła mi już porządnie zaleźć za skórę mozolnym korygowaniem podczas obróbki zdjęć.
    Trochę poczytałam o fotografii biżuterii i miałam nadzieję że jakość się polepszy gdy zaopatrzę się w dodatkowe akcesoria.Całe szczęście zajrzałam do Ciebie może kolejne moje foto już nie będą takim fiaskiem.
    Dzięki serdeczne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że moje kolejne części poradnika nikogo nie przestraszą ani nie przytłoczą ;). Często osobom początkującym wydaje się, że jak zaopatrzą się w profesjonalny sprzęt, to wystarczy by robić dobre zdjęcia. Niestety tak to nie działa. Ja powtarzam zawsze, że i komórką da się zrobić dobre zdjęcie trzeba tylko wiedzieć jak. Cieszę się, że mój poradnik na coś się Tobie przydaje :)

      Usuń
    2. Dziś po wczorajszym zapoznaniu się z tajemniczymi funkcjami aparatu i skonstruowaniem doświetlenia przeszłam do praktycznej części nauki :)
      Widać poprawę,jeszcze raz dziękuję.
      Będę zaglądać na lekcje;)

      Usuń
  22. świetny poradnik, jasno tłumaczysz podstawy. A ja mam pytanie odnośnie oświetlenia: czytałam i próbuję tak robić, że dobrze ustawić dwa źródła światła równolegle do siebie i w ten sposób zdjęcie jest dobrze doświetlone i nie ma cieni, ale na moich fotkach nie do końca się to sprawdza, bo zawsze są cienie i na dokładkę często jedna strona jest mocniej naświetlona: pytanie czy tak faktycznie lepiej czy tez lepiej tak jak pokazałaś z kartkami i folią? z góry dziękuję za odpowiedź pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze jeśli korzystamy z kilku źródeł światła to muszą to być zawsze IDENTYCZNE źródła światła. Jeśli np. używasz lampek z żarówkami to muszą to być identyczne żarówki. Inaczej właśnie jedna strona będzie zawsze bardziej a druga mniej naświetlona. Po drugie jeśli nie rozproszysz dostatecznie światła cienie zawsze będą widoczne.Folia służy właśnie doświetleniu światłem miękkim,miejsc niedoświetlonych.Postaram się omówić fotografowanie z kilkoma źródłami światła przy najbliższej okazji.

      Usuń
  23. Super poradnik, z pewnością skorzystam, choć w tym momencie kwestia balansu bieli to dla mnie czarna magia :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś czarna magia stanie się białą ;) Wystarczy trochę praktyki.

      Usuń
  24. Ufff, coraz lepiej. Odkryłam po co mi są przeróżne dziwne guziczki i pokrętła w aparacie. I już wiem jak ustawiać na Manualu, choć jeszcze z tymi ustawieniami mam trudności, a cieszę się przy tym jak myszka do sera, jeszcze ogonka mi tylko brakuje żeby machał :)))) Ale, Kasiu, ja jeszcze czekam na więcej, jeszcze więcej. I o programach i obróbce zdjęć też słówko poproszę bo jak zobaczyłam bransoletkę "Imperio" to zbierałam ząbki z podłogi ;)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powoli, wszystko opanujesz. Najważniejsze, że już widać postępy. Tak trzymaj ! :). Dorotko, będzie więcej, to mogę obiecać. Ale nie wiem czy dam radę napisać coś o obróbce zdjęć w programach, bo jedyne do czego ja się posuwam, to najczęściej przycięcie zdjęcia i dodanie napisu. Naprawdę nie znam i nie umiem obsługiwać Photoshopa tudzież innego tego typu programu. Ale postaram się coś wymyślić ;)

      Usuń
    2. No nie kochana, teraz to mnie dobiłaś. Jeżeli Ty TAKIE zdjęcia robisz i nie wspomagasz się żadną obróbką to
      Nie, no serio, teraz mnie dobiłaś. Ja też tak chcęęę.

      Usuń
    3. Jeśli poznasz swój aparat tak dobrze jak ja znam swój, nabierzesz więcej wiedzy i praktyki, to Twoje zdjęcia będą takie jak moje albo i lepsze :)

      Usuń
  25. Fantastyczny poradnik. Niezwykle cenne informacje w jednym miejscu. Kopalnia wiedzy dla wszystkich zmagających się z aparatem :) Teraz czas na treningi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) W tym przypadku wiedza musi iść w parze z treningiem. Inaczej się nie da. Na szczęście dziś nie ma obawy o zmarnowanie kliszy. Karta wiele zniesie ;)

      Usuń
  26. Na to najbardziej czekałam Kasiu. Ćwiczę od jakiegoś czasu ale ISO, ekspozycja itp były mi baaaardzo potrzebne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo to niby dobrze znane pojęcia, a jak się bliżej przyjrzeć, to się okazuje, że niewiele się o nich wie. Tym bardziej się cieszę, że to o czym tu piszę Tobie, Dorotko się przydaje :) Ale jak to mówią, trening czyni mistrza ;)

      Usuń
  27. Świetny poradnik, naprawdę ciekawy :) Pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się czytać porady odnośnie fotografowania (zajrzałam z ciekawości i przeczytałam całość od razu) i mimo, że robię zdjęcia biżuterii od kilku lat, to jednak niektóre pojęcia to trochę czarna magia - oczywiście w teorii, bo sporo bawię się manualnymi ustawieniami, tylko nie wiedziałam, że to TO :) Póki co robiłam wszystko "na czuja", i o ile z biżuterią właściwie nie mam problemu, to z większymi przedmiotami już bardziej :) Chyba teraz spojrzę na te swoje wyczyny krytycznym okiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieważne jest jak, ważne, by robić dobre zdjęcia ;). A "czuj" to połowa sukcesu w fotografii. Widziałam Twoje zdjęcia i są naprawdę dobre, więc nie bądź dla siebie zbyt krytyczna ;)

      Usuń
  28. Kasiu, świetnie - jasno i zrozumiale - teraz tylko trzeba mi zabrać się do pracy ;)
    Pozdrawiam serdecznie Marta .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję kochana :) Jeśli masz ochotę dorzucić coś jeszcze od siebie, to bardzo proszę. Co dwie głowy to nie jedna ;)

      Usuń
  29. tip: przysłona nie jest tym samym co przesłona to błąd częsty u osób które nie zetknęły się z foto analogową, przysłona przysłania i reguluje przepustowość świetlną zestawu optycznego natomiast przesłona przesłania, przysłona to te listki w obiektywie a przesłona to inaczej migawka która przesłania całkowicie dostęp światła do materiału światłoczułego całkowicie blokując tor optyczny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za wyjaśnienie. Zgadzam się całkowicie z tym, że przysłona, to listki ( blaszki ) w obiektywie, które tworzą otwór służący regulacji ilości wpadającego światła. Jednakże, na podstawie Wikipedii, APERTURA , czyli średnica otworu obiektywu przez który wpada światło lub F - jasność obiektywu to miara ilości światła przepuszczanego przez obiektyw do wnętrza aparatu. Jej wielkość obliczana jest jako kwadrat stosunku średnicy otworu obiektywu do jego ogniskowej, jest więc kwadratem wielkości otworu względnego obiektywu. Potocznie mianem tym określa się najmniejszą liczbę przesłony obiektywu.
      Myślę, że w dzisiejszych czasach często idziemy na skróty i nie przywiązujemy wagi do pojęć. W najprostszy sposób można powiedzieć że przysłona w aparacie jest jak okno. Im większe okno tym więcej przez nie wpada światła. A prędkość migawki to czas, w jakim okiennice się otwierają i zamykają.
      Postaram się zaktualizować tego posta i staranniej wyjaśnić pojęcia, żeby nie było wątpliwości w przyszłości.Jeszcze raz bardzo dziękuję :)

      Usuń
  30. Ale super poradnik! WOW! Szukałam kiedyś czegoś podobnego, ale jakoś nic nie wpadło mi w oko, nic co by dotarło do mojego blond rozumku ;) A tu tak ładnie, zgrabnie, rzeczowo ale i kobieco ;) Na pewno przy najbliższej okazji wypróbuję kilka Twoich sztuczek, zobaczymy co wyjdzie :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mój poradnik przypadł Ci do gustu :). Zapraszam do zaglądania do niego. W miarę możliwości i chwili wolnego czasu będę tu zamieszczać i zdradzać tajniki wiedzy fotograficznej.Tak, że z pewnością jeszcze parę ciekawostek się pojawi. Pozdrowienia :)

      Usuń
  31. Tyle cennych wskazówek!
    Dziękuję :)
    Wreszcie ktoś skupił się na tym co mnie najbardziej interesowało ;)
    Zdjęcia robisz bardzo dobre :)
    Pozdrawiam wskakuję do obserwujących i wrzucam do ciekawych blogów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :). Cieszę się bardzo, że mój poradnik na coś się przydaje.

      Usuń
  32. Dobrze wytłumaczyłaś głębię ostrości Kasiu. Dzieki wielkie. Uwielbiam się nią bawić i lubię też zdjęcia dzięki niej robione ale jeszcze mam kłopoty z ustawieniem swojego aparatu w tej kwestii więc ciągle ćwiczę.Jak to mówią "trening czyni mistrza" :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorotko, wiem, że wiedzę o fotografii chłoniesz jak gąbka. I bardzo dobrze. Trenuj , trenuj ;). Już piszę kolejną część o makrofotografii. Będziesz miała co czytać i co trenować ;)

      Usuń
    2. Dziękuje za ten poradnik :) Jest fantastyczny! Dopiero uczę się robić dobre zdjęcia i myślę, że on mi w tym pomoże :)
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    3. Cieszę się, że na coś się poradnik przydaje ;) Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  33. Świetny poradnik o fotografowaniu. Jak mogłabym się z Tobą skontaktować telefonicznie lub na prywatnego e-maila?
    aktivost@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój mail jest podany u góry po prawej stronie :)

      Usuń
  34. Super, znam przynajmniej dwie osoby którym się ten poradnik bardzo przyda, wielkie dzięki za Twoją pracę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wobec tego cieszę się, że moja praca nie idzie na marne ;)

      Usuń
  35. Witam ! super blog :) przyznam się, że jestem na etapie nauki robienia zdjęć własnej biżuterii :) czy mogłabyś zerknąć na moje zdjęcia i podpowiedzieć co w nich brakuje ? czasem mam wrażenie, że dzieje się w nich za dużo. Skąd ten pomysł ? widzę jak inne osoby na blogach czy fb wstawiają biżuterię na białym tle i pod zdjęciami jest pełno komentarzy, zachwytu (generalnie szał). Zastanawiam się nad tym czy jest to związanie ze zdjęciami jakie robię, czy może jednak z samej biżuterii.

    Z góry dziękuję za pomoc.

    Pozdrawiam :)

    P.S będę stałym gościem na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przejrzę i przyglądnę się Twoim zdjęciom, i skontaktuję się z Tobą przez maila. Chyba że wolisz, żebym w komentarzu na Twoim blogu napisała Ci swoje uwagi.
      Pozdrawiam ciepło:)

      Usuń
  36. :) wolę mailem, jeśli możesz :) jest na stronie podany :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ok . będzie mailem, tylko proszę Cię o chwilę cierpliwości :)

      Usuń
  37. Wow, jestem zachwycona Twoimi zdjęciami, ja mam wrażenie że nigdy takich nie zrobię, po prostu już trece nerwy przy fotografowaniu, ale jak zaczełam czytać Twój poradnik to nabrałam ochoty do kolejnych prób ;) może coś się z tego wykluje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robiąc zdjęcia nie można się denerwować, bo wtedy nic nie wychodzi;). Czasami warunki są na tyle niesprzyjające, że po prostu nie da się zrobić dobrego zdjęcia bez odpowiedniego sprzętu. Jeśli go nie mamy, trzeba odłożyć aparat, ukoić nerwy i odczekać, aż wszystko będzie po naszej stronie.Fotografii trzeba się nauczyć. Poznać parę pojęć, tajników a przede . wszystkim potrafić świadomie wykorzystać aparat. To wymaga czasu i wprawy.Cieszę się , że tym poradnikiem odrobinę Cię zmotywowałam do działania :). Mam nadzieję, że niedługo pochwalisz się swoimi osiągnięciami. Trzymam kciuki! :)

      Usuń
    2. hmmm, no nie idzie mi najlepiej ale dam sobie jeszcze trochę czasu... aparat chyba mnie nie lubi ;)

      Usuń
    3. to Ty spróbuj polubić aparat, a wtedy współpraca będzie się lepiej układać ;) i nie zniechęcaj się !

      Usuń
  38. Wielkie dzięki za ten poradnik. W klarowny sposób naświetliłaś kilka nurtujacych mnie od dawna spraw. Dopiero od niedawna jestem w posiadaniu lustrzanki. Przed momentem zrobiłam kilka prób stosując sie do Twoich porad, już jest o niebo lepiej, a wiem, że będzie jeszcze lepiej :))) Pozdrawiam Ps. Blog oczywiscie bedę obserwować.

    OdpowiedzUsuń
  39. Bardzo pomocne porady.Od dawna mam kłopot ze zdjęciami i przyznam,że faktycznie winiłam za efekty tylko mój aparat.Bardzo dziękuję za informacje przykłady i wskazówki .Cieszę się,że udało mi się tu trafić .

    OdpowiedzUsuń
  40. :) ilustracja z Apartu nie jest fotografia :))) To czysty rendering. Polecam (jeśli ktoś ma) wziąć nowy pierścionek, zrobić mu zdjęcie. Na biżuterii jest tyle niedoskonałości, że tego nawet photoshopem się nie da wyprostować. Ryski, kurz, pasta polerska (albo się dokładnie wymyje, albo się porysuje ;)), włoski, kawałki tkanin... Pomijam kamienie :) przy takiej ostrości można zobaczyć wszelkie niedoskonałości a takie nawet u Swarovskiego występują - starte kanty itp itd.
    Nie ma sensu tyle grzebać, w momencie gdy podczas projektowania biżuterii używają modeli 3D... Tyle w temacie. Naprawdę polecam zrobić zdjęcie nowemu przedmiotowy...

    OdpowiedzUsuń
  41. Najlepszy poradnik w sieci! Miałam kiedyś trochę biżuterii do sprzedania, wiadomo, różnie to z kasa bywa... Plastikowa, ale też złota. No i faktycznie, dobre zdjecie może dużo zmienić, im lepsze zdjęcie, tym więcej zainteresowanych na alegro... I zastanawiam się (zostało mi jeszcze kilka sztuk do sprzedania), jak ułożyć biżuterię, żeby wyglądała jak na zdjęciach tutaj http://www.patrykpohl.pl/portfolio-fotografia-reklamowa/w-kruk/ Zdjęcia dla kruka, wiadomo, ze oni mają inny sprzęt i wogule, ale chodzi mi o zawieszenie... Jakieś haczyki? Próbowałam i kiepsko mi idzie. Dzięki za cały poradnik!

    OdpowiedzUsuń
  42. I kto by pomyślał że na blogu o biżuterii znajdę tyle ciekawych informacji o robieniu zdjęć na przeddzień wyjazdu na urlop. Zamiast się pakować przeczytałam cały poradnik. Jest fantastyczny. Być może dzięki niemu moje zdjęcia będą w końcu wyglądały tak jak chcę a nie tak jak wyjdą.
    Sama robię biżuterię od niedawna i mam zamiar założyć bloga z moimi pracami ale tym się zajmę jak w końcu trochę odpocznę. Na pewno nowa energia mi w tym pomoże.
    Lubię takie łopatologicznie wyjaśnienia. Trzy razy przestudiowałam instrukcję obsługi mojego aparatu a dowiedziałam się stamtąd mniej niż teraz od Ciebie.
    Na pewno podzielę się linkiem kiedy już zacznę moją przygodę z blogiem i fotografowaniem tego co wychodzi spod moich rąk.
    Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za to kompendium wiedzy.

    OdpowiedzUsuń
  43. Świetny poradnik, nie tylko dla tych, którzy chcą fotografować biżuterię! Jak widać nie trzeba mieć drogiego wyposażenia, aby robić piękne zdjęcia. Wielkie dzięki za Twoje wskazówki!

    OdpowiedzUsuń
  44. A jak sobie poradzić w tym, że jak robię obrączki to wnętrze jest nie ładne? Różne kolory są.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może trzeba odpowiednio oświetlić wnętrze. Trudno mi cokolwiek powiedzieć, nie widząc tego.

      Usuń
  45. Oj jak ładnie wyszło. No ja się sporo namęczyłem, żeby domowymi warunkami uzyskać takie zdjęcie, ale da się. I wcale nie trzeba mieć specjalistycznych lamp.

    OdpowiedzUsuń
  46. W sprawie makrofotografii czy zakup obiektywu Tamron SP 90mm f/2.8 Di Macro 1:1 Vc Usd‎ lub Nikkor micro105mm f2.8 vr + pierścienie pośrednie np. kenk... To dobre rozwiązanie by można być zadowolonym z fotografii oraz nazwać to już poprawnie formą fotografii makro ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym miała wybierać pomiędzy tymi dwoma obiektywami zdecydowanie wybrałabym Nikkora. Natomiast czy ktoś będzie zadowolony czy też nie, zależy od tego czego się oczekuje od fotografii.

      Usuń
  47. Świetnie opisane. Bardzo mi się podoba. NA pewno każdy wyniesie z tego artykułu informacje, które pozwolą zrobić dobre zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  48. Super poradnik, bardzo dobrze i przystępnie opisane najważniejsze zagadnienia. Nie jestem początkująca w dziedzinie fotografii, ale i tak wyniosłam dużo przydatnych informacji, zwłaszcza jeśli chodzi o biżuterię bo przede wszystkim to mnie interesowało :) W jednym miejscu zauważyłam błąd (przy punkcie głębia ostrości ) : Im większa wartość przysłony ( np. f /22 ), tym większa głębia ostrości. Im mniejsza przysłona ( bardziej przymknięta ) tym większa głębia.
    Chyba powinno być im mniejsza przysłona tym mniejsza głębia.
    Poza tym wszystko pięknie i dzięki za ten poradnik :)

    Pozdrawiam
    Marcelina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już spieszę z wyjaśnieniem. To nie jest błąd. Taka jest zasada. Musimy pamiętać o tym, że wartość przysłony, oznaczana "f" jest odwrotnie proporcjonalna do wielkości otworu. Czyli im mniejsze "f" tym większy otwór przez który wpada światło na matrycę. Jeśli fotograf mówi o 'małej przysłonie" ma na myśli wielkość otworu a nie wartość liczbową.
      Pozdrawiam i dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  49. Witam. Super artykuł bardzo dużo ciekawych i przydatnych informacji. Dzisiaj lecę po bristol:)
    mam takie pytanie..jak można usunąć ze zdjęcia ekspozytor(taki pionowy okrągły walec) na którym układamy komplet branzoletek ? Na tych wszystkich profesjonalnych zdjęciach nie widać tego? Czy jest to usuwane w jakimś programie ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O wiele prościej i szybciej jest zrobić zdjęcie bransoletki czy obrączki bez ekspozytora, niż usuwać go (co jest praktycznie niemożliwe) w programie do obróbki zdjęć.

      Usuń
  50. Bardzo przydatny poradnik. Przede wszystkim wyczerpujący i szczegółowo opisany, będę wracać, DZięki !

    OdpowiedzUsuń
  51. Fajny blog. Też metodą prób i błędów dochodzę jak zdjęcia są robione :) Będę podczytywać :) szukam fajnego rozpraszacza który posłużył by na dłużej i był większy od kartki A3. Znasz może coś lepszego niż kalka techniczna i żeby był w wersjach kolorystycznych? Papier śniadaniowy również jest w małych arkuszach i często jest pognieciony, trza go prasować, więc to nie to.

    OdpowiedzUsuń
  52. Dziekuję po stokroc , genialnie wytłumaczone, pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuje za ogrom wiedzy, niech wraca pomnożone :) :) :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...