sobota, 23 listopada 2013

Azulejos

U moich drogich  koleżanek robi się na blogach coraz bardziej świątecznie i zimowo. Na Mikołaja z pewnością większość z nas czeka z niecierpliwością, bo przecież to ogromna frajda nie tylko dostać prezent, ale i kogoś nim obdarować :). Natomiast na Boże Narodzenie musimy jeszcze trochę poczekać, choć z pewnością część z nas powoli zaczyna się do niego przygotowywać. Może w tym roku uda mi się przygotować prezenty odrobinę szybciej niż na ostatnią chwilę. Choć znając życie pewnie skończy się właśnie na tej "ostatniej chwili". Natomiast marzy mi się Boże Narodzenie z białym śniegiem za oknem i świeżą choinką w domu, pachnącą lasem. Ale czy takie będzie, to się okaże. Może jak zjednoczymy siły i na naszych blogach pozaklinamy i przywołamy trochę zimę, to się nam zrewanżuje i sypnie odrobinę śniegiem. Przynajmniej za oknem zrobi się jasno 
i czysto. Jak tak sobie patrzę na świat i widzę  mgłę, albo mżawkę, albo szarość, burość 
i ponurość, to marzy mi się już zima. Taka biała i czysta. Tak prawdziwa. Ze śniegiem 
i mrozem. Moje drogie dziewczyny. Wy już poczyniłyście pierwsze kroki ku przywołaniu zimy prezentując na swych blogach biżuterię wyglądającą jak płatki śniegu albo sopelki lodu. Dziś i ja się przyłączam. Do zimowej kolekcji dorzucam swoje kolczyki 
w mroźnych, zimowych kolorach. Niech rozpoczną u mnie sezon zimowy ;).


Materiały: 12 mm rivoli w kolorze Sappire F, 3 mm koraliki Fire Polish w kolorze opaque white ab, Toho 15/o w kolorze opaque lustered white, 2mm koraliki Miyuki w kolorze silver lined crystal, koraliki drop (łezki) 10 x 6mm w kolorze sappire. Metalowe, posrebrzane bigle. Długość kolczyków z biglami ok.5,5 cm.










Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i dziękuję za tak liczne odwiedziny i wszystkie pozostawione komentarze. Witam też nowych obserwatorów. Mam nadzieję, że rozgościcie się u mnie na dobre.

piątek, 15 listopada 2013

Noctua

Sowy od dawien dawna uważane są za ptaki niezwykłe, którym przypisuje się od wieków znaczenie magiczne i tajemnicze. Z całą pewnością jest to ptak piękny 
i niezwykły. Czy wiecie, że w średniowieczu uważano sowę Lucyfugę za symbol pomocy medycznej, gdyż ta miała być powiązana z siłami zła, magią czy czarownicami. Podobno też czarownice zamieniały się w sowy. A u Słowian sowę utożsamiano ze strzygą, upiorem wysysającym krew i wyjadającym wnętrzności. Brrr, jakoś ciężko mi sobie wyobrazić przemiłą sowę wypijającą komuś krew. Od tego są wampiry ;-). Natomiast faktem niezaprzeczalnym jest fakt, że sowa ma niesamowicie piękne oczy. Duże, okrągłe 
i w różnych kolorach. Ze względu na swoją urodę sowa pojawia się również jako motyw w biżuterii. Znalazłam kiedyś na jakiejś stronce śliczną metalową sowę. Zamówiłam ją przez internet. Przyszła przesyłka. Z niecierpliwością otwierałam kopertę. Kiedy wyciągnęłam moją tak wyczekiwaną sowę, mina mi zrzedła. I nie dlatego, że sowa okazała się brzydka. Wręcz przeciwnie. Była śliczna i idealnie zrobiona. Ale w miejscu gdzie powinny znajdować się oczy, były dwa głębokie oczodoły, z których wyzierała pustka  :-(. Moja sowa była po prostu ślepa. Zrobiło mi się smutno i przykro. Odłożyłam ją do mojej skrzyni ze skarbami i zaczęłam szukać w internecie czegoś co nadawałoby się na oczy. Ale zdobycie cyrkonii, jakiś kryształków czy czegoś co by się nadawało do wklejenia i to w rozmiarze 4mm graniczy po prostu z cudem. Leżała sobie zatem moja sówka i cierpliwie czekała. Aż się doczekała. Udało mi się w końcu zdobyć dwa maleńkie szlifowane kryształki w kolorze jasnej zieleni. Kiedy je zobaczyłam, od razu wiedziałam do czego posłużą. Tak też sówka dostała nowe oczy i odzyskała wzrok. Żeby jej smutno nie było, dorobiłam jej jeszcze koralikowe kule. Zawiesiłam na łańcuszku 
w stylu vintage , dodałam chwościka i tak powstał sowi naszyjnik . Na szczęscie historia zakończyła się happy endem :)


Materiały : metalowa sowa w kolorze antycznego złota o wymiarach 58mm x 37,5mm, kulki oplecione miksem koralików Preciosa, z czego największa o średnicy ok 2,5 cm, metalowe łańcuszki w kolorze antycznego złota. koraliki Toho 6/o 

w kolorze higher  metallic dranonfly.











Dziękuję bardzo za wszystkie pozostawione tu komentarze. Witam też nowych obserwatorów. Pozdrawiam ciepło wszystkich stałych i nowych bywalców :-)



Napisałam kolejną część poradnika, którą poświęciłam głębi ostrości. Myślę, że jest to jeden z tych tematów, który wiele z Was zainteresuje.  To właśnie głębia ostrości jest ważnym elementem artystycznego wyrazu fotografii. Jeśli macie ochotę, to zapraszam do lektury.








sobota, 9 listopada 2013

Laniere

Za każdym razem, no prawie za każdym, kiedy się biorę za jakiś projekt, obiecuję sobie, że nie będę przesadzać z formą, zachowam umiar, jednym słowem nie zaszaleję za bardzo. I powiem szczerze, że ciężko mi w tym wytrwać, bo w trakcie pracy często kusi mnie, by dodać, koralik, zawijas, czy coś w tym rodzaju. I z prostej, skromnej formy robi się "na bogato". Kiedy Kreatywny Kufer ogłosił wyzwanie pod hasłem "Minimalizm", pomyślałam sobie, że to nie dla mnie. Po prostu nie dam rady, bo często u mnie koraliki rozmnażają się w cudowny sposób i z jednego robi się ich cała masa ;-). A że, często jestem przekorna, postanowiłam sama sobie udowodnić, że jednak mogę się zmierzyć 
z tym wyzwaniem. Z góry założyłam, że forma ma być prosta, wzór nieskomplikowany, graficzny, harmonijny a ilość wykorzystanych materiałów ograniczona do minimum. Nie wiem czy mi się to do końca udało, bo jakoś ciężko mi być w tym przypadku obiektywną w stosunku do samej siebie, ale powiem, że się starałam. Nie byłabym sobą, gdybym nie popełniła kolejnej bransoletki. Ale tym razem jest inna niż te, które do tej pory prezentowałam. Pomysł oczywiście nie jest mój, ale projekt i wykonanie jak najbardziej tak. Do jej zrobienia wykorzystałam rzemień z naturalnej bydlęcej skóry, który obszyłam koralikami. Zarys wzoru miałam w głowie, ale tak naprawdę powstawał w trakcie obszywania koralikami. Jednym słowem jedna "mała" improwizacja ;-). I tak sobie pomyślałam, patrząc już na skończoną bransoletkę, że jest na tyle uniwersalna w formie, kolorystyce i wzorze, że z powodzeniem mogą ją nosić panie jak i panowie, o ile oczywiście lubią nosić biżuterię. W dzisiejszych czasach mamy coraz więcej przedmiotów tzw. "unisex", więc i moja bransoletka może za taką uchodzić. 


Materiały : rzemień prostokątny 9x4mm w kolorze granatowym, koraliki Toho 11/o w kolorze opaque jet, trans rainbow teal, ceylon smoke, opaque sour apple, metalowe zapięcie w kolorze starego złota.













Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i dziękuję za tak liczne odwiedziny. Witam też nowych obserwatorów. Mimo tej mało sprzyjającej aury życzę wszystkim Wam udanego weekendu.

Postaram się jutro wrzucić na bloga kolejną część "Poradnika". Tym razem opowiem o głębi ostrości, czyli o tym jak malarz maluje obraz ;). 








poniedziałek, 4 listopada 2013

Makhalallat II

Moich przygód z kuchnią arabską dzisiaj ciąg dalszy, a właściwie z mieszaniną kolorów, melanżem albo jak kto woli tzw. bead soup. Idąc za ciosem, by bransoletka nie czuła się zbyt samotna, postanowiłam dorobić do niej partnera w formie wisiorka. W związku 
z tym, że mix kolorystyczny już sam w sobie jest spory, po raz kolejny postanowiłam pozostać przy prostej formie. Wybrałam najdoskonalszy kształt jaki stworzyła natura. Kulę. 2 cm plastikową kulkę obszyłam tymi samymi koralikami, z których zrobiłam tą bransoletkę. Najbardziej pasowało mi do mojej kulki połączenie jej z miedzią. Dodałam zatem miedziane kółeczko, które wyszukał dla mnie mój mąż i łańcuszek jako "dyndadełko". Nie chciałam jednak, by miedź zdominowała i przytłoczyła wisiorek, dlatego zamiast na łańcuszku, zawiesiłam go na syntetycznym rzemieniu. Nie będę Was zamęczać długim pisaniem. Zrobiłam sporo zdjęć i ciężko mi było dokonać ich selekcji.Nie wszystkie mi się podobają i nie ze wszystkich jestem zadowolona, ale i tak wrzucam je, żeby Was troszkę pozanudzać ;).


Materiały : koraliki Toho 11/o w kolorze : gold lustered amethyst, transparent amethyst, opaque jet,ceylon apricot, trans rainbow med topaz, silver lined milky grapefruit, transparent rosaline, miedziany łańcuszek i kółeczko, syntetyczny rzemień. 







W komplecie z bransoletką.






Albo z kolczykami 





Chciałam również powitać nowych obserwatorów. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną na dłużej. Dziękuję również wszystkim za to, że tak licznie mnie odwiedzacie i za każde pozostawione tu słowo. Wasze komentarze sprawiają mi naprawdę wiele radości. Jeszcze raz dziękuję :)

sobota, 2 listopada 2013

Makhalallat I

Kuchnia arabska mieni się tysiącem kolorów i smaków. Smaków wyrazistych, mocnych kolorów i gorących doznań. Makhallat to feria różnorakich barw. A tworzą ją kiszone warzywa. Możecie je skosztować będąc w Jordanii, Syrii, Palestynie, Izraelu, Libii, północnym Iraku czy w Turcji. Dzisiejszy post nie będzie jednak dotyczył kuchni ani arabskich przepisów, tylko biżuterii. Nie mogłam się jednak oprzeć takiemu skojarzeniu, chyba ze względu na kolory, których użyłam.  My, zestawienie wielu kolorów bez konkretnych wzorów nazywamy popularnie melanżem. Pomieszałam kolory bakłażana, ciemnych oliwek, cynamonu, goździków, sezamu, daktyli, fig, brzoskwini i pomarańczy. Przyznam, że taki zestaw odrobinę mnie zaskoczył, bo jakoś ciężko mi sobie było wyobrazić połączenie fioletu z pomarańczem, ale po wymieszaniu koralików, byłam zachwycona. Powiem, może nieskromnie, że z efektu tej mieszanki  jestem bardzo zadowolona. Ostatnio też nie mam ochoty na jakieś bardzo wyszukane i kreatywne formy. Wolę coś prostszego. Zrobiłam więc bransoletkę, ukośnikiem na 12 koralików 
w rzędzie. Ale tym razem jest to bransoletka typu bangle. Do środka włożyłam silikonowy wężyk, aby sznur się łatwiej układał, ale przez to trudniej mi było ją zszyć 
( u Asi , znajdziecie tutorial jak zszyć taki sznur ). Problemem okazał się "kołnierzyk", tzn parę rzędów sznura robione bez koralików. Właśnie przez ten kołnierzyk miejsce zszycia jest odrobinę grubsze od całego sznura. Nie jest to aż tak bardzo widoczne, ale jednak odrobinę rzuca się w oczy. W przyszłości przy "wypychaniu" sznura wężykiem silikonowym czy jakimkolwiek innym materiałem, chyba trzeba będzie zrezygnować 
z "kołnierzyka". Niemniej jednak bransoletka ładnie się układa i ładnie utrzymuje kształt.Spodobało mi się też tego typu mieszanie kolorów, więc niech to będzie Makhallat number one, bo z pewnością powstaną kolejne, inne kolorystyczne miksy ;).


Materiały : koraliki Toho 11/o w kolorze : gold lustered amethyst, transparent amethyst, opaque jet,ceylon apricot, trans rainbow med topaz, silver lined milky grapefruit, transparent rosaline.







A tu z kolczykami z poprzedniego posta.





Dziękuję Wam z całego serca za to, że mnie tu odwiedzacie i zostawiacie tyle przemiłych komentarzy. Pozdrawiam Was ciepło i serdecznie :)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...